"Inwazja" wydaje się być u nas mało popularną powieścią Koontza, bo na polskim rynku jest stosunkowo młodą książką, premierę w "Albatrosie" święciła raptem kilka wiosen temu
. Nie oznacza to jednak, iż utwór sam w sobie do młodych należy, Koontz wszak opublikował owe
"Twilight Eyes" w 1985 roku, a więc całe ćwierćwiecze z hakiem temu!!
. Ta obszerna książka sama w sobie jest więc odzwierciedleniem tamtego, sławetnego stylu pisarza; czytając ją czuć klimat owej niesamowitości znamiennej dla twórczości Deana z lat 80-tych ubiegłego wieku
.
"Inwazja" zawiera w sobie wszystkie te elementy, jakimi lubujemy się zaczytywać w prozie Koontza
. Jest osamotniony bohater, jest towarzysz [nie]doli, mamy również mrok, tajemnicę i fabułę pełną zatrważających opisów i zjawisk!!
A nade wszystko nietuzinkowego, oryginalnego i budzącego przestrach wroga, a raczej wrogów, z jakimi zmierzyć się musi główna postać utworu - Slim McKenzie
Bohater ten poprzez swój dar, czy raczej przekleństwo, dzięki któremu rozpoznaje intruzów wśród
normalnych ludzi, jest niejako tożsamy z wiele młodszą postacią ze świata literackiej fikcji Koontza - a mianowicie z Oddem Thomasem
. Obaj młodzi mężczyźni naznaczeni są specyficzną zdolnością, poprzez działanie której rozpoznają wrogość świata niedostępną innym śmiertelnikom
. I od ich heroicznych wyczynów - jak nietrudno się domyślić - zależeć będzie życie wielu ludzi, czy nawet istnienie całej ludzkości zagrożonej przez chaos i siły zła roztaczające swe macki nad ziemskim padołem
.
Ta zbieżność głównych aktorów na planie
"Inwazji" oraz
"Odda Thomasa" to nie tylko umiejętności czyniące z nich wybrańców
. Tak Slim McKenzie, jak i kucharz z Pico Mundo relacjonują nam wydarzenia z pierwszej ręki, a więc w obu utworach mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, co na kartach powieści Koontza nie gości zbyt często
.
Na tym jednak podobieństwa się kończą. Bohater
"Inwazji" w odróżnieniu od głównej postaci sagi
"Odd Thomas" ma znacznie mroczniejszą oprawę opowieści, w której sam uczestniczy
. Starszą powieść DEana charakteryzuje przede wszystkim zdecydowanie większy ładunek napięcia, atmosferę grozy czuje się niemalże na każdej stronicy, co niesamowicie podkreślają mroczne koszmary Slima, oraz jego spotkania z podstępną armią wroga...
W tym miejscu wypada przypomnieć sobie wszystkie te budzące trwogę sceny, w których tak czytelnik jak i bohater zmierzyć się muszą z ukrytymi za
ludzką powłoką goblinami!!
Według mnie Koontz świetnie nam to wszystko przedstawił, cały ów klimatyczny, mroczny nastrój, oraz śmiałość poczynań i potęgę hordy krzewicieli zła
. Pomysł na tytułową inwazję ziemi przez tak odrażające i chytre zarazem istoty jest znakomity - brawa zatem dla Deana za wyobraźnię w wykreowaniu takowego zagrożenia świata
.
W powieści podobało mi się również środowisko, w jakim rozgrywa się znaczna część akcji
. Lunapark i jego obyczaje to bardzo dobre miejsce dla zobrazowania pełnych napięcia scen rodem z najgorszych koszmarów
. Posępne obiekty, zalegające tu i ówdzie cienie, a także tajemniczy ludzie żyjący w zamkniętej społeczności stanowią doskonałe pole manewru dla mrocznej, rozbudowanej fabularnie historii, jaką z całą pewnością jest
"Inwazja" .
Oprócz aury nieustannego zagrożenia utwór Koontza bogaty jest także w wątek miłosny, który jednak mimo kilku dosyć pikantnych scen cielesnych zupełnie nie razi w oczy i nie osłabia całościowej mrocznej wymowy książki
.
Samo zakończenie uważam za jedno z najlepszych, jakie zaserwował nam autor w swojej obszernej twórczości. Pozornie jest szczęśliwe, ale tak naprawdę będące tylko jedną wygraną bitwą w szykującej się wojnie; można powiedzieć, że cała
"Inwazja" to taki mały, epizodyczny wstęp do czegoś znacznie większego, o czym samo myślenie przerasta nasze zmysły
. Otwarty finał tej powieści nie doczekał się jednak kontynuacji, ale może to i dobrze zostawić ów utwór w takim trwożnym niedopowiedzeniu, aniżeli dorabiać mu
sequel, któremu pierwowzór postawiłby tak wysoką poprzeczkę, raczej nie do pobicia
.
Zatem
"Inwazja" jest powieścią, którą gorąco polecam nie tylko sympatykom prozy Deana, ale rzecz jasna każdemu, kto lubi klimatyczne, mroczne historie z dużą dawką enigmy
. Naprawdę warto sięgnąć po niniejszą
cegłę i przekonać się, ze książka ta, choć mało popularna w dorobku pisarza, ma w sobie coś szczególnego i doskonale wpisuje się w kanon powieści grozy
.