Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: INTENSYWNOŚĆ  (Przeczytany 10256 razy)
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #20 : Listopada 19, 2011, 14:10:42 »

Nie zgodzę się w ogóle z moim poprzednikiem.

Vess nie jest taki idealny jak amerrozzo napisał, gdyby tak było to
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
On był przekonany o swojej doskonałości - dlatego nie przewidział, że
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Nikt nie jest nieomylny i Vess również nie, pomimo że miał przeczucie, że ta dziewczyna jest na swój sposób wyjątkowa.

Na kartach historii możemy przeczytać o wielu sprytnych i skutecznych seryjnych mordercach. Chociażby ukraiński Czikatiło, który na koncie przez dwanaście lat zgromadził 56 ofiar. I ten akurat nie był zbyt ostrożny, bo był podejrzewany wielokrotnie - a mimo to udało mu się wywinąć.
Kolega twierdzi, że Vess jest zbyt doskonały. Dlaczego nie?? Ludzie są różni - dlaczego inteligentny, zapobiegawczy i dbały o szczegóły człowiek nie może być mordercą? Co takiego niesamowitego w nim, że wytresował sobie odpowiednio psy? Pasje wymagają przygotowania i poświęceń - Vess przygotował się odpowiednio, by czerpać przyjemność ze swoich.

To, że pewne rzeczy są poza naszym zasięgiem, nie oznacza że są niemożliwe. I ja osobiście uważam, że w chwili obecnej może być wielu takich Vessów, bo możliwości jakie daje nam rozwój techniki są ogromne.

A teraz moje wrażenia z lektury, które umieściłam na portalu lubimyczytac.pl:

Książka trzymająca w napięciu niemal od początku do końca. Jestem pod wielkim wrażeniem tej lektury.

Postacie jakie wykreował Dean wręcz genialne. Sam morderca zafascynował mnie swoją osobowością.

Tytuł 'Intensywność' jak najbardziej na miejscu - doznania są dokładnie takie. Momentami aż kręciłam się na krześle czytając, czułam presję czasu, osaczenie, niepokój i w myślach gorąco kibicowałam ofierze. To dość wiele emocji biorąc pod uwagę, że czytamy fikcję :)

Tutaj nie ma czasu na nudę, a dodatkowym plusem jest to, że cała fabuła jest zarówno interesująca, jak i logiczna. Nie dostrzegłam żadnych wpadek, ani nie pomyślałam ani razu, że ktoś tu jest superbohaterem i dokonuje rzeczy niemożliwych.
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #21 : Listopada 19, 2011, 16:11:58 »

Akcja w domu, tak u przyjaciół Chyny , jak i antybohatera jest świetna. W aucie też jest konkret. :D Ta książka to właściwie mało w sobie z sytuacji w których nie siedzi się jakby się miało szpily pod dupą. :D

A ja wczoraj będąc w biblio, wyszukałem jeszcze coś, czego nie zdążyłem przeczytać. :D Dorwałem w swoje łapy "Szepty".  Z tego co kojarzę,jest to jedna z czołowych pozycji autora, więc z początkiem grudnia się zabieram. :D
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #22 : Listopada 20, 2011, 08:23:13 »

No proszę, jakie miłe zaskoczenie Agatka, akurat tego tytułu się nie spodziewałem. ;) W każdym bądź razie, po trochę anemicznej "Twarzy", to bardzo dobry wbór. :haha:
Cieszy mnie twoja opinia i całkowicie się z nią zgadzam. Już nie raz myślałem aby uderzyć w polemikę z amerrozzo po tym jak ocenił "Intensywność". Diabeł 9 No ale cóż, jak widać gusta forumowiczów potrafią być bardzo rozbieżne. :haha:

"Szepty" są mniamuśne Ciacho, także bierz się za lekturę i zapodawaj spostrzeżenia. ;)
 
Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #23 : Listopada 27, 2011, 22:12:25 »


I jeszcze ja!!  :roll:

Popieram słowa Kujota, ale żeby się nie powtarzać po koledze, powiem Agato, że ta książka Deana to strzał w 10-tkę  Diabeł 9. I również nie przemawiają do mnie argumenty Amerozzo atakujące tę świetnie skonstruowaną i pełną napięcia powieść  :rad1:.

Koontz nie jest doskonały w swoim rzemiośle, ale miło jest trafić na początku przygody z jego twórczością na TAK DOBRĄ POWIEŚĆ, bo wówczas zachęca ona nas do szerszego zagłębienia się w jego literackie dokonania, wśród których pomiędzy książkami średnich lotów, nie brakuje wielu innych godnych przeczytania utworów  :). Trzeba tylko dobrze trafić, a Tobie właśnie udało się zbratać z tą lepszą stroną prozy Deana, życzę Ci więc równie dobrego nosa przy kolejnych spotkaniach z jego książkami  Diabeł 9.

Zapisane
evening

*

Miejsce pobytu:
Kaer Morhen




« Odpowiedz #24 : Marca 21, 2012, 23:02:03 »

Nie ukrywam, że na forum gothamcafe przywiódł mnie King. Od mniej więcej dwóch lat to on był głównym autorem, którym się wręcz zaczytywałam. Moim planem jest zapoznanie się z całą jego twórczością, ale w tym roku przystopowałam nieco z sięganiem po kingowy dorobek. Myślę, że z dwóch powodów. Po pierwsze nie chcę za szybko pozbywać się świadomości, że coś od Stephena tam na mnie jeszcze czeka. Po drugie przeglądając pokoje innych autorów, co chwilę natykałam się na naprawdę ciekawe dyskusje i czytałam o wielu mocno polecanych przez Was pozycjach. Zaintrygowana postanowiłam zapoznać się z poszczególnymi pisarzami.

I tak (między innymi, oczywiście) padło na Koontza i jego Intensywność. W zasadzie od początku książka bardzo mnie wciągnęła. Od pierwszych stron po części utożsamiałam się z Chyną, dla której zaufanie innym ludziom było tak ciężką 'misją'. Po pierwszym rozdziale zaczęłam zastanawiać się tylko, czy ze mną aby na pewno wszystko jest w porządku. Bowiem bardziej niż
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Rozgrzeszyłam się jednak sama przed sobą tym, że o morderstwach w innych książkach czytałam wiele, a o delektowaniu się takimi 'przysmakami' dużo i często się nie słyszy. I całe szczęście. :pff4: ;) Do stacji benzynowej szło mi naprawdę dobrze. A później... coś się stało i utknęłam w martwym punkcie. Do tej pory nie wiem, czemu przestałam. Po prostu mocno zaczęłam się męczyć (stylem? fabułą? - sama nie wiem), odłożyłam Intesywność i w między czasie przeczytałam dwie inne książki. Dzisiaj rano powróciłam do lektury i już nie mogłam się oderwać, byłam jak zahipnotyzowana. W mym transie tkwiłam dziś w paru miejscach: w autobusie, tramwaju, na wykładzie. Książka była ze mną wszędzie. Gdy doszłam do przygody z dobermanami, poziom mojego zdenerwowania osiągnął apogeum. Naprawdę mocno mnie zestresowała i przyprawiła o niepokojące, szybkie bicie serca. Jedyna kwestia, do której mogę się przyczepić to
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
zatrzasnęłam książkę i chciałam po raz drugi rzucić ją w kąt. Oparłam się jednak pokusie i ostatecznie doczytałam do końca.

Reasumując, bardzo dobra lektura. Na pewno intensywnie trzymająca w napięciu. Okazuje się, że wbrew temu, co twierdzą zwłaszcza niektórzy Kingowcy, i 'Kunc' może dawać radę. ;) W tym przypadku na pewno.
« Ostatnia zmiana: Marca 21, 2012, 23:07:23 wysłane przez evening » Zapisane

Wygra we mnie ten wilk, którego nakarmię.
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #25 : Marca 22, 2012, 00:11:42 »

Evening, jakże miło poczytać dobre słowo na temat prozy Deana napisane przez zagorzałego fana Kinga. :haha: Zresztą to nie pierwszy taki przypadek i mam nadzieję, że nie ostatni. Najważniejsze, że być może sięgniesz jeszcze w przyszłości po jakiś tytuł sygnowany nazwiskiem Koontz. ;)
Twoje refleksje na temat "Intensywności" są bardzo emocjonalne i pełne ekspresji. Ta huśtawka nastrojów, która dopadła cię podczas lektury tej książki, stworzyła nad wyraz ciekawą historię. Najważniejsze, że jak przystało na prozę Deana, została ona uwieńczona szczęśliwym zakończeniem. :haha:
Kiedy dotarłem do momentu pierwszego rozdarcia wewnętrznego, który zaowocował odłożeniem książki na bliżej nieokreślony czas, oniemiałem z wrażenia. Na szczęście pocieszył mnie fakt, że ty sama nie wiesz co tak naprawdę było tego przyczyną. Jakże mocno się zdziwiłem, kiedy po dwóch skokach w bok przeprosiłaś się z tą książką i jeszcze większym impetem zagłębiłaś w jej lekturę, by nagle przed samym finałem znowu nastąpił kryzys. :o Jak dobrze, że tym razem udało ci się go przezwyciężyć i doczytać "Intensywność" do końca. :rad1:
Choć nie wyobrażam sobie podobnej sytuacji podczas czytania jakiejkolwiek książki, to muszę przyznać, że bardzo fajnie czytało mi się twoją historię. ;) Jak widać ogólnie książka się podobała i bardzo mnie to cieszy! Diabeł 9
Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
evening

*

Miejsce pobytu:
Kaer Morhen




« Odpowiedz #26 : Marca 23, 2012, 14:22:10 »

No dobrze, pora więc na małe przemyślenie z lekkiego dystansu, po ochłonięciu. ;) Nie zmieniam swojego zdania co do lektury. I nadal polecam ją każdemu, kto lubi tkwić w autentycznym napięciu i strachu podczas czytania.

Myślę, że wiem też już dlaczego porzuciłam książkę na pewien czas. Chyba czas przyznać się przed samą sobą do tegoż powodu. :P Okazuje się, że było to po prostu chyba zbyt intensywne przeżycie, jak dla mnie (na tamten moment). Własne małe problemy i napięcia w życiu były wystarczające i chyba nie potrzebowałam dodatkowych, negatywnych bodźców z zewnątrz. A że Intensywność obfituje w mało optymistyczne i bynajmniej nie rozluźniające treści, myślę, że zwyczajnie wymiękłam i nie mogłam po prostu wytrzymać w tamtym momencie całego tego napięcia.

Twoje refleksje na temat "Intensywności" są bardzo emocjonalne i pełne ekspresji.

Jak słusznie zauważyłeś, jestem strasznym i okropnym wrażliwcem. Mocno emocjonuję się lekturą, zwłaszcza, gdy postaci są dobrze wykreowane i dzięki temu mogę zbliżyć się do nich. Jeśli dodatkowo znajduję jakieś podobne do moich cechy, które posiada również bohater książki, jest po mnie. Dlatego też tak bardzo poruszyło mnie zakończenie i miałam nieodpartą chęć trzaśnięcia książką. Tak bardzo zależało mi na tym, by
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Wiedziałam, że nie porzucę książki w takim momencie, ale byłam autentycznie wściekła. :D

Najważniejsze, że być może sięgniesz jeszcze w przyszłości po jakiś tytuł sygnowany nazwiskiem Koontz. ;)

Zdecydowanie nie wykluczam. :)
Zapisane

Wygra we mnie ten wilk, którego nakarmię.
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #27 : Marca 23, 2012, 14:42:01 »

Hmmm, nie pamiętam już szczegółów, ale czy Chyna wiedziała, że
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
A nawet jeśli, to mając za sobą tyle emocji i stresu odruchowo próbujemy znaleźć oparcie w drugiej osobie.
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
evening

*

Miejsce pobytu:
Kaer Morhen




« Odpowiedz #28 : Marca 23, 2012, 14:46:49 »

Nie, nie wiedziała. Ale dla mnie było to o tyle oczywiste, że w swoim czasie przeczytałam sporo książek, w których okazywało się, że to właśnie
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
jest tym złym, że mam swojego rodzaju awersję do tej postaci. ;) I gdziekolwiek w książce nie pojawi się ten organ :P, wietrzę podstęp.
Zapisane

Wygra we mnie ten wilk, którego nakarmię.
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #29 : Marca 23, 2012, 14:57:36 »

No ok, dla mnie też to było oczywiste, bo po pierwsze czytelnik często bywa mądrzejszy (poprzez czytanie podobnej literatury i znając więcej faktów), a po drugie wiadomo, że
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Tyle, że gdyby Chyna na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego zareagowała nieufnie, było by to niezbyt realistyczne.
W takich sytuacjach staram się wczuwać w daną postać, jej przeżycia i wiedzę - wtedy na ogół sposób postępowania ma więcej sensu, a tym samym fabuła zyskuje zamiast stracić.

evening poczytaj Deavera - tam zdecydowanie trudniej rozszyfrować co się za chwilę wydarzy.
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
evening

*

Miejsce pobytu:
Kaer Morhen




« Odpowiedz #30 : Marca 23, 2012, 16:55:36 »

Tyle, że gdyby Chyna na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego zareagowała nieufnie, było by to niezbyt realistyczne.

Tathagatha, być może masz rację. Choć zależy to chyba od charakteru, bo ja postąpiłabym pewnie inaczej. Wiadomo, że nie mogę być tego pewna, bo przecież nie byłam w takiej sytuacji, ale na miejscu Chyny, uciekałabym raczej przed każdą napotkaną osobą w pobliżu tego domu, gdzie pieprz rośnie.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Tak, masz rację - niewątpliwe była wyczerpana fizycznie i psychicznie, ale jednocześnie z natury przecież właśnie szalenie nieufna. Cóż, sama nie wiem. Zresztą, w zasadzie najważniejsze jest chyba to, żebyśmy my nie musiały nigdy przekonywać się na własnej skórze, jak byśmy w takiej sytuacji postąpiły. ;)

evening poczytaj Deavera - tam zdecydowanie trudniej rozszyfrować co się za chwilę wydarzy.

Dzięki, na pewno poczytam. Skoro polecasz, myślę, że z pewnością warto. Wnioskuję po tym, że po części dzięki Tobie sięgnęłam chociażby po rewelacyjny Fight Club. Oczywiście film znałam wcześniej, ale to właśnie po przeczytaniu Twojego posta wątku 'Statystyka przeczytanych/przesłuchanych książek 2012', dowiedziałam się, że był nakręcony na podstawie powieści. :D
Zapisane

Wygra we mnie ten wilk, którego nakarmię.
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #31 : Marca 24, 2012, 00:22:36 »


Przyjemnie się czyta taką INTENSYWNĄ wymianę zdań, dziewczyny  :rad2:. Myślę sobie przy tym, że właśnie z racji tego, iż główna bohaterka powieści jest kobietą (z resztą u Deana to częsty zabieg fabularny w utworach z lat 80/90  Diabeł 9) w znacznym stopniu bardzo emocjonalnie utożsamiałyście się z jej losem i sposobem postępowania  :faja:.

Ze swych lektur tego utworu pamiętam, iż za pierwszym razem położyłem większy nacisk na postać Vessa (może niekoniecznie dlatego, iż jako facet utożsamiałem się celowo z pobratymcą płci, co raczej dlatego, że zniewoliła mnie niesamowicie piorunująca prezencja owego czarnego charakteru powieści!!  :o ;)) , a dopiero przy następnej okazji skupiałem się bardziej na akcji z punktu widzenia Chyny Shepherd - nietkniętej i żywej  :).

Fabuła  książki niesie również skojarzenia ze schematem patologicznej rodziny: dobra kobieta kontra zły facet, a pośrodku ich walki znajduje się dziecko!!  ;( Jednocześnie widać w tym utworze echo odniesień do życia samego Koontza i nieciekawych dlań lat dorastania -> schorowana, ale kochająca go i broniąca matka vs ojciec, agresor, pijak i schizofrenik, a w tym wszystkim on jako kilkuletni świadek rodzinnego dramatu :o. Z resztą sama dedykacja "Intensywności" o tym zaświadcza:

Ta książka jest dla Florence Koontz.
Mojej matki. Dawno utraconej.
Mojej strażniczki.


W tym przypadku zły los chciał, by Ray Koontz przeżył swoją żonę o ponad dwie dekady i jeszcze u schyłku życia zaatakował dwukrotnie swego syna nożem...  :o Całe szczęście, że Dean przeżył i nadal tworzy, bo obok żony Gerdy i golden retrieverów, pisanie jest jego największą pasją i miłością  :roll:.


Zapisane
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #32 : Marca 24, 2012, 14:07:11 »


Tathagatha, być może masz rację. Choć zależy to chyba od charakteru, bo ja postąpiłabym pewnie inaczej. Wiadomo, że nie mogę być tego pewna, bo przecież nie byłam w takiej sytuacji, ale na miejscu Chyny, uciekałabym raczej przed każdą napotkaną osobą w pobliżu tego domu, gdzie pieprz rośnie.

Rozumiem, że patrzyłaś na postępowanie Chyny ze swojego punktu widzenia - to naturalne i sama kiedyś tak robiłam.

Spróbuj kiedyś wczuć się w psychikę bohatera i zobaczysz jak inaczej można odebrać daną historię. To naprawdę ciekawe doświadczenie i ja sama od jakiegoś czasu taką metodę stosuję. Nie każdy autor potrafi konsekwentnie 'prowadzić' swoją postać według tego jak sam ją stworzył. W przypadku Chyny wydaje mi się, że Deanowi się to udało.

Owszem, możemy dywagować i złościć się, że takie zachowanie jest bez sensu i sami postąpilibyśmy inaczej. Jednak należy pamiętać o tym, że jesteśmy tylko ludźmi. Chyna mylnie postępując stała się dzięki temu bardziej realistyczna - każdy z nas popełnia błędy, mylnie ocenia sytuację lub idzie na łatwiznę.

Prawie doskonały Vess nie zyskał sympatii jednego z forumowiczów (kilka postów wyżej) - właśnie dlatego, że był taki doskonały i zapobiegawczy. Cel uświęca środki, a życie to żywioł. Nie wszystko da się przewidzieć i zaplanować, szczególnie gdy musimy zdecydować natychmiast.

Dlatego ta książka jest świetna, chociażby z tego względu, że jest taka żywa i możemy teraz dyskutować o tak naprawdę fikcyjnych postaciach, w które Dean tchnął coś więcej. Moim zdaniem ładnie zarysował ich psychikę, tak że teraz mogę pisać o nich jak o żywych, prawdziwych osobach.
Mimo, że minęło kilka ładnych m-cy od przeczytania tej książki, ja nadal wiele pamiętam, a to już coś :)

Dzięki, na pewno poczytam. Skoro polecasz, myślę, że z pewnością warto. Wnioskuję po tym, że po części dzięki Tobie sięgnęłam chociażby po rewelacyjny Fight Club. Oczywiście film znałam wcześniej, ale to właśnie po przeczytaniu Twojego posta wątku 'Statystyka przeczytanych/przesłuchanych książek 2012', dowiedziałam się, że był nakręcony na podstawie powieści. :D

O, miło coś takiego przeczytać :) Palahniuk to nietuzinkowy pisarz. Mam jeszcze na koncie jego 'Niewidzialne potwory' i przyznam, że chyba jednak jest to lepsza książka od 'Fight clubu'. Może dlatego, że film oglądałam wcześniej i książka na tym straciła? Ciężko teraz to ocenić. Niemniej jednak warto przeczytać.

Co do Deavera, to o ile czegoś nie pokręciłam, coś mi świta w głowie, że pisałaś, że lubisz kryminały i thillery. Jeśli tak, to Deaver obowiązkowo powinien znaleźć się na liście 'must read' ;) Ja tylko dlatego, że mam mnóstwo książek w domu do przeczytania i inne wydatki, nie kupuję pozostałych jego dzieł. Gdyby było inaczej - dokończenie serii o Rhyme i Sachs byłoby dla mnie kwestią pierwszorzędną.

Kończąc już ten offtop (wybacz Jareczku) polecam również portal lubimyczytac.pl, gdzie wielu forumowiczów ma tam swoje konta i można na bieżąco śledzić co czytają i zapoznawać się z ich opiniami. Przyznam, że dzięki temu 'wyhaczyłam' kilka perełek. Chociażby ostatnio wpadł mi w łapki Bernard Cornwell za sprawą Ciacha, który prawie upierdliwie o nim wspominał, i gdzie ostatecznie jego opinia skusiła mnie do sięgnięcia po tego autora.
Dodatkowo można tam łatwo zorientować się kto ma jaki gust literacki - a wtedy nie ma już wątpliwości, czy warto sięgnąć po polecaną książkę, czy nie.

Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #33 : Marca 25, 2012, 12:40:18 »

Dlatego ta książka jest świetna, chociażby z tego względu, że jest taka żywa i możemy teraz dyskutować o tak naprawdę fikcyjnych postaciach, w które Dean tchnął coś więcej. Moim zdaniem ładnie zarysował ich psychikę, tak że teraz mogę pisać o nich jak o żywych, prawdziwych osobach.
Mimo, że minęło kilka ładnych m-cy od przeczytania tej książki, ja nadal wiele pamiętam, a to już coś :)

W pełni zgadzam się z przedmówczynią :D. Siłą tej książki jest tak świetnie skonstruowana fabuła i profile psychologiczne postaci, że wzbudza w nas ogrom bijących się ze sobą emocji  :roll:. Deanowi udało się w "Intensywności" wyeksponować zarówno głębię strachu, przerażenia, mixu szaleństwa z okrucieństwem (dzięki Vessowi), ale także ukazać te jasne strony ludzkiej osobowości jak odwaga, wytrwałość, wiara w siebie i stopniowe dążenie do celu mimo przeciwności losu (za sprawą Nietkniętej i Żywej :)).

Cóż dodać, książka jest totalnie INTENSYWNA w doznania, a jej tytuł jest idealnym tego dowodem  Diabeł 9.

Kończąc już ten offtop (wybacz Jareczku)

Wybaczam, Agatko :D. Deavera jak z resztą wiesz, sam bardzo sobie cenię  :faja:. Szkoda tylko, że w jego dziale panuje bezkrólewie i tylko garstka osób z naszego forum sięga po jego utwory  :pff4:. Ale może dzięki Twojej powyższej rekomendacji i Evening skusi się na prozę Jeffery'ego :].
Zapisane
marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #34 : Marca 28, 2012, 17:12:32 »

Jeszcze mi zostało chyba z 30% książki  :P, kojarzy mi się trochę z Dziewczyny których pożądał Nasawa. W zarysach podobna fabuła, a książkę czyta się świetnie. Uważam że jest to bardzo dobre zakończenie mojego KK.

edit właśnie zauważyłem reckę Dziewczyny których... szanownego JXB na CN, i jest nawiązanie do Intensywności  :D, a więc mamy podobne skojarzenia Panie szefie  :rad2:.
« Ostatnia zmiana: Marca 28, 2012, 17:22:31 wysłane przez marczewek » Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #35 : Marca 31, 2012, 08:37:25 »


I jak tam finał Koontzowego Kwarteciku, Mr Marczewek? :faja:. Rozpocząłeś z grubej rury, by wpaść w średnie rozwinięcie, ale za to na koniec dostałeś jak mniemam trzęsienie ziemi :D. Podzielisz się głębszą refleksją, hę??  Diabeł 9
Zapisane
marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #36 : Marca 31, 2012, 13:50:33 »

No tak, czas podsumować Koontzowy Kwartecik  :roll:. Muszę przyznać że książki, które sobie wybrałem to cała paleta twórczości Deana. Jedno z pewnością trzeba przyznać, Koontz nie pisze książek na jedno kopyto. Każda to całkowicie inna bajka  :D.
Po niesamowitych Opiekunach, trafiła się trudna do zrozumienia Recenzja, potem ciężka Twarz, i w końcu totalnie odmienna Intensywność.
Opiekunowie byli w całości oparci na wątku paranormalnym - właściwie to w tej książce było kluczowe. W Recenzji i Twarzy Koontz jak dla mnie na siłę wrzucił naciągany i niepotrzebny wątek paranormalny.
A w Intensywności całkiem tego zaniechał, co jest trochę dziwne bo do końca byłem przekonany że będzie coś tak jak w Recenzji czy Mrocznym, były ku temu nawet dobre okoliczności.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Muszę przyznać że to naprawdę udana pozycja, tak odmienna od trzech poprzednich, że już bardziej chyba nie może być. Mimo że właściwie akcja też spłycona do jednego głównego wątku, a bohaterów jest absolutne minimum, to jednak czyta się całkowicie inaczej niż choćby Recenzję.
Do tego ciekawa forma narracji, raz z perspektywy Chyny, a raz Vessa, to było całkiem ciekawe.
O dziwo podobało mi się też to stopniowe odkrywanie kart, zwłaszcza stopowe odkrywanie życiorysu Chyny.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Zakończenie to jedyna przewidywalna rzecz książki, bo jak wiadomo Koontz jest wielkim fanem mega-happy-endów, i tym razem też taki zaserwował.

PS. QJ też nie podzielił się recenzją Przepowiedni  :D.
« Ostatnia zmiana: Marca 31, 2012, 13:57:24 wysłane przez marczewek » Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #37 : Kwietnia 01, 2012, 11:41:22 »

Cytuj
PS. QJ też nie podzielił się recenzją Przepowiedni  .
Już się podzielił! ;) Nie wiem czy spowodowane jest to brakiem weny twórczej, czy po prostu brakuje mi języka w gębie, ale jakoś topornie mi idzie ostatnio z pisaniem. ;(

A wracając do "Intensywności", jak widać marczewek dołączył do grona zwolenników tej powieści! :roll: Bardzo mnie to cieszy. :haha:
Całkowicie zgadzam się też z tobą odnośnie tych rogaczy. ;) Wszak to bardzo dziwny i tajemniczy wątek, który tak naprawdę można interpretować na różne sposoby. W sumie sprawia wrażenie niedokończonego i porzuconego, a gdyby go tak całkowicie pominąć, to książka w ogólnym rozrachunku wcale by na tym nie ucierpiała. :haha:
Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
Christian Shane

*




« Odpowiedz #38 : Lipca 05, 2015, 17:38:43 »

 Obecność jeleni, w moim przekonaniu, Chyna tłumaczy sobie jako znak od jakichś bliżej nie określonych sił (natury?, Boga?), który ma wzbudzić w niej wrażenie, że jej działania na rzecz uratowania nieznajomej i siebie wspiera milcząco  coś potężniejszego od  Vessa.  A wszystko dla dodania sobie odwagi (której i tak jej nie brakuje) i podtrzymania woli walki o przetrwanie. Intensywność zajmuje u mnie 2 miejsce w rankingu ulubionych powieści DK (po Ścianie strachu), natomiast Chyna to bezapelacyjnie moja ulubiona bohaterka :) Najfajniejsze momenty to:
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
« Ostatnia zmiana: Lipca 06, 2015, 17:04:04 wysłane przez Christian Shane » Zapisane
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #39 : Lipca 05, 2015, 21:00:07 »


Ha!  Diabeł 9 To co napisałeś w spoilerze to taka "Intensywność" w pigułce i zgodzę się, że tam należy szukać walorów tej czadowej powieści :]. Plus cała postać Vessa; Dean tworzy naprawdę niesamowite czarne charaktery, ale tym bohaterem poszedł na całość :faja: :D
Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: