Oto ja, Moderator Twój, błogosławię Ci ten wątek
.
W porządku, może być na razie takowy temat, tylko coś mi się widzi, że będzie bardzo wolno się rozrastał
. Szczerze mówiąc, to wspomniana przez Ciebie rekomendacja
Marczewku, to pierwsza z sygnowanych nazwiskiem Koontza jaką kojarzę na naszym rynku wydawniczym
. Owszem, za oceanem na niejednej powieści widnieje słówko od Deana (czy istotnie pochodzi od niego, czy to tylko sprytny chwyt marketingowy, tego już nie wiem
), ale u nas póki co raczej wielu takich jego zajawek nie znajdziemy
. Chyba, że się mylę, to wówczas bardzo miło się zaskoczę
.