Ledwo doczytałem się tego maczku w nawiasie
.
Fajny temat
Abe, ale oszałamiających informacji w tej kwestii raczej nie będzie
. O ile mi wiadomo Koontz nigdy nie był w Polsce - bo gdyby był, to pewnie mielibyśmy o tym jakąkolwiek wzmiankę w sieci, albo prasie tematycznej
.
Mimo swego fanatycznego
"fanowstwa" wokół prozy tego pisarza, nie posiadam jego autografu, ani nigdy nie widziałem się z nim
"face to face" tudzież
"tete-a-tete" ... bo w zasadzie tylko tego mi brakuje w mojej przygodzie z nim i jego twórczością
.
Koontz w swojej popularności raczej nie wychyla się zbytnio ku publice, z rzadka też udzielając wywiadów - z punktu widzenia czytelników, fanów i sympatyków jego prozy, może to nieco dziwić, z jego perspektywy zaś można to uznać za normalną reakcję, potrzebę spokoju i niechęć do zbytniego rozgłosu ponad unormowaną popularność literacką
.
Jako ciekawostkę w tej kwestii, przytoczę fragment informacji o autorze zamieszczonej na stronie W.A.B przy okazji polskiej premiery
"Wielkiego małego życia. Wspomnień o radosnym psie":
"[...] Koontz niechętnie robi użytek ze swojej sławy, nie lubi udzielać wywiadów, nie jeździ na spotkania autorskie. Od trzydziestu lat nie wsiadł do samolotu (i woli, żeby tak zostało). Nie potrafi korzystać z poczty elektronicznej (i nie chce się nauczyć). Zaoszczędzony w ten sposób czas dzieli pomiędzy pisanie a członków najbliższej rodziny, (czyli żonę i psa)."Obawiam się wiec, że nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie nie uświadczono Deana... chyba, że przepłynął statkiem
!!
A może najzwyczajniej w świecie "Carpe Noctem" powinno go zaprosić, tak jak kiedyś Mastertona
.