A tak naprawdę, pomimo scen rodem ze świata grozy, nie można "Trupiej otuchy" nazwać rasowym horrorem. Według mnie bliżej jej do thrillera s-f.
No nie? Jakby zrobić z tych quasi-wampirów przybyszów z obcej planety to byłby piękny thriller SF. A przecież wydanie, które kupiłam, zaczyna się obroną ambitnego horroru i zrobiła mi ogromnego smaka na tę powieść, a tu klops - thriller jak w mordę strzelił
Chociaż niby horror, ale jednak thriller, choć w sumie horror... głupie te podziały, damn
Mi się bardziej jak thriller czytało.
A co do wampirów - akurat nie miałam problemów, by te nadnaturalne postaci pojmować jako quasi-wampiry, choć zgadzam się, że mają bardzo mało cech wspólnych i w sumie niepotrzebnie się ta łatka pojawia w opisie. Moim zdaniem troszkę tu zajeżdża marketingiem
Ja z kolei zachwycałem się "Najciemniejszą częścią lasu" Campbella, podczas gdy na necie czytałem większość średnio pozytywnych opinii.
Taki dowcipasek się pojawił w pewnej internetowej dyskusji: zdaniem pewnego przyjaciela-autora pewnego znanego autora grozy powieść Campbella jest DREWNIANA, a kto się nią zachwyca to się nie zna i tyle