J.Xavier.B
Miejsce pobytu: Białystok
|
|
« : Grudnia 20, 2010, 21:25:20 » |
|
Fanów prozy Cormaca McCarthy'ego zapewne ucieszy wieść o jego kolejnej powieści w Polsce, która ma się ukazać na początku przyszłego roku, a więc tuż tuż . W ciemność(Outer Dark) Opis wydawcy Południe Stanów Zjednoczonych, początek XX wieku. Straszna, okrutna baśń o dziecku porzuconym w lesie. O grzechu, kazirodztwie, tragicznej nieuchronności losu. Druga chronologicznie powieść w dorobku Cormaca McCarthy?ego (1968). Jej filmowa adaptacja weszła na ekrany kin w USA w 2009 (reż. Stephen Imwalle). Tytuł W ciemność Tytuł oryginalny Outer Dark Autor Cormac McCarthy Przekład Maciej Świerkocki Wydawca Wydawnictwo Literackie Data wydania styczeń 2011 .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bartek
Miejsce pobytu: Białystok / Kraków
Nahallac
|
|
« Odpowiedz #1 : Grudnia 20, 2010, 23:22:09 » |
|
Świetna wiadomość, zadziwiające, że tak szybko No i z książki na książkę okładki prezentują się coraz lepiej, poważnie myślę, by Strażnika Sadu i W Ciemność sprawić sobie jednak w twardych okładkach, mimo tego że Drogę i Krwawy Południk mam w miękkich
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Duddits
Gość
|
|
« Odpowiedz #2 : Grudnia 20, 2010, 23:57:59 » |
|
Bardzo dobra wiadomość. Widzę, że WL jedzie po kolei z CMC. Ostatnio Strażnik Sadu, teraz W ciemność, zapowiedziana jest Suttree. Coś, nic tylko się cieszyć i uszami klaskać
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #3 : Grudnia 21, 2010, 10:32:34 » |
|
Świetna wiadomość i kolejny raz niezła grafika. Taki mi się te okładki do Cormaca podobają jak mało które. Super, że Wydawnictwo literackie się zabrało za tego autora,bo widać, że się opłaca i pewnie już w przyszłym roku będziemy mieli całego McCarthy'ego na polskim rynku. Jeszcze tylko potem wznowienia książek "Przeprawa" i "Rącze konie" i będzie pięknie. Nie wiem jak wy, ale ja po "Drodze" i "Krwawym południku" biorą Cormaca "w ciemno" P.s. Xavier molestowałeś wydawnictwo czy Linta, żeby wyciągnąć tę wiadomość?
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudnia 21, 2010, 10:34:25 wysłane przez Ciacho »
|
Zapisane
|
|
|
|
Duddits
Gość
|
|
« Odpowiedz #4 : Grudnia 21, 2010, 14:29:03 » |
|
Ta książka jest już oficjalnie w zapowiedziach na stronie Wydawnictwa Literackiego Ciacho..
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #5 : Grudnia 21, 2010, 16:35:02 » |
|
Dobra, nie ważne. Grunt, że jest nowy McCarthy,a intrygujący opis jak zwykle budzi duże nadzieję.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Duddits
Gość
|
|
« Odpowiedz #6 : Grudnia 21, 2010, 17:34:12 » |
|
Dokładna data premiery to 26 styczeń (dzień później Łowca snów ); liczba stron wynosi 270; cena w wysokości: 29,90 w miękkiej i 39,90 w twardej. Ja tym razem jak Bartek skusze się na twarda...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Linteath
Moderator
|
|
« Odpowiedz #7 : Stycznia 02, 2011, 21:04:47 » |
|
Na stronie pojawiła się pierwsza w w polskim Internecie recenzja książki "W ciemność" Zapraszam do lektury! p.s. Ja już czytam Powiem Wam, że książka jest po prostu "RE WE LA CYJ NA"
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Duddits
Gość
|
|
« Odpowiedz #8 : Lutego 10, 2011, 11:54:08 » |
|
Wyszedłem z psem na spacer a wróciłem z nowym McCarthym... Jak mówiłem skusiłem się na twardą wyprawę i stwierdzam, że książka wygląda bardzo ładnie. Aż chcę się wziąć do ręki i od razu zacząć czytać. Teraz tylko czekać na wznowienie Rączych koni oraz Przeprawy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lagoo
|
|
« Odpowiedz #9 : Marca 06, 2011, 14:37:02 » |
|
"W ciemność" była moją pierwszą książką McCarthy'ego i szczerze mówiąc... pochłonęła mnie bez miary, można by powiedzieć, że znajomość z twórczością Cormaca rozpocząłem od wysokiego C. Potem przeczytałem 'Dziecię Boże' a teraz czytam 'Strażnika...' (wszystko w ciągu jednego tygodnia) i dochodzę do wniosku, że 'W ciemność' jest jak na razie jego najlepszą książką jaką udało mi się przeczytać.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kaja
|
|
« Odpowiedz #10 : Listopada 02, 2011, 04:48:26 » |
|
Wczoraj skończyłam "W ciemność". McCarthy'ego czytało mi się jak zawsze intensywnie, ale niestety bardzo szybko. Książka jest świetna, nie ma się do czego przyczepić. Mogłabym wypisywać peany na temat jej treści. A, że nie widzę w tym większego sensu, zwrócę uwagę tylko na kilka rzeczy. Może wywiąże się jakaś ciekawa dyskusja.
Po pierwsze jak zawsze wspaniale treściwe pomimo swojej zwięzłości opisy. Nie nazwałabym ich plastycznymi - je się czuje na dotyk jak alfabet Braille'a.
Przyroda jest w centrum. Jest osią, która ustanawia rzeczywistość. Człowiek jest częścią tej rzeczywistości, porusza się w niej ze swoimi instynktami i dążeniami. Wszystko jest bardzo materialne, bardzo fizyczne. Głód, pragnienie, zimno, poczucie zagrożenia. Z tym zmagają się postaci w powieści.
Przeczytałam recenzję, w której zarzuca się autorowi, że bohaterowie są odarci ze sfery emocjonalnej, nie mają w sobie głębi i przez to stają się nieprzekonywający. Zupełnie nie zgadzam sie z tym stwierdzeniem. W tej książce rzeczy po prostu są, bez wgłębiania się w ich istotę. I są cholernie przekonujące. Czytając "W ciemność" miałam wrażenie, że oglądam prawdziwe sceny rozgrywające się tuż obok mnie. Widzę je bardzo dokładnie, z wieloma szczegółami, troche jakbym oglądała dobry dokument. Wrażenie realności jest spotęgowane przez sposób osadzenia akcji w czasie. Sceny są krótkie, urywane, często nie wiemy co działo się z bohaterem pomiędzy poszczególnymi epizodami. To stwarza poczucie, że rzeczy dzieją się tu i teraz, na naszych oczach. Wniknięcie w myśli i emocje poszczególnych postaci to zadanie dla odbiorcy, w tym sęk. Czytelnik McCarthy'ego jest stale zmuszany do wchodzenia w skórę bohaterów. Oglądania scen z wielu punktów widzenia, stawiania się w czyjejś sytuacji. Możliwe, że właśnie dlatego nawet ci obiektywnie rzecz biorąc najgorsi nie wydają się nam godni potępienia. Zderzenie własnego ja z sytuacjami, w których nigdy się nie znaleźliśmy i prawdopodobnie nigdy nie znajdziemy to dla mnie bardzo sensowny powód, żeby sięgnąć po książkę.
P.S. Szkoda, że w pokoju cormacowym jest tak cicho. Planuję poczytać trochę McCarthy'ego w najbliższym czasie i miło byłoby podyskutować.
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopada 05, 2011, 17:52:14 wysłane przez Kaja »
|
Zapisane
|
"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
|
|
|
Cichy
Moderator
Miejsce pobytu: Legionowo
|
|
« Odpowiedz #11 : Listopada 16, 2011, 12:01:02 » |
|
Zacząłem czytać "W ciemność" i już wyłapałem dwie ciekawe kwestie językowe, w tym jedną sam rozwiązałem, ale może służyć do rozwiania czyichś wątpliwości. 1) "złośliwe, śmiercionośne istoty podążające za nim jak androidy" (s. 21) - Cormac znany jest ogólnie z tego, że jest staromodny, nie na czasie i w ogóle. A tu nagle - androidy?! Otóż poszperałem i dowiedziałem się, że android to nie tylko robot przypominający człowieka, ale i ogólnie - humanoid, więc wszystko gra . 2) tutaj pytanie do tych, co czytali: "próbował odepchnąć od siebie noc jak obłąkany paraklet" (s. 22). Paraklet to wg Wikipedii "obrońca, adwokat". Tam też napisali, że słowo odnosi się do Ducha Św. jako "pocieszyciela, orędownika, wspomożyciela"... Hmm, "obłąkany obrońca"?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kaja
|
|
« Odpowiedz #12 : Listopada 16, 2011, 13:47:55 » |
|
Też mnie te "androidy" zdziwiły. W końcu stwierdziłam, że pewnie Cormacowi chodziło o istotę człekokształtną i może tłumacz użył nie tego słowa. Nie wiem jak jest z popularnym rozumieniem tego słowa w języku angielskim, ale może warto było w polskiej wersji użyć jakiegoś określenia nie wprowadzającego w pierwszej chwili dezorientacji.
|
|
|
Zapisane
|
"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
|
|
|
Linteath
Moderator
|
|
« Odpowiedz #13 : Listopada 16, 2011, 18:55:27 » |
|
Po pierwsze bardzo się cieszę, że Państwo K&K wchodzą w Cormaca, a gdy wchodzą jak w masełko, cieszę się podwójnie ;D Faktycznie, "W ciemność" można uznać za kolejne arcydzieło w jego dorobku, choć patrząc na tematykę jaką podejmuje, nie każdy strawi to tak samo. Zauważyłem, że im człowiek starszy, tym gorzej Cormaca przyjmuje. Nie wiem czy to dobrze, ale czytelnicy przynosili mi Drogę i mówili, że nie mogli jej unieść, była zbyt mroczna, zbyt ciemna i ociekająca pesymizmem. Opisy u Cormaca to mistrzostwo świata. On po prostu potrafi tak ociosać zdanie, że zdaje się czytelnikowi, ze już lepiej być nie może. A jego porównania, metafory i sztuczki językowe są po prostu niesamowite Co do przyrody - faktycznie, jest jednym z głównych bohaterów. Ale o tym na pewno poczytasz na stronie, już sporo się na temat ludzi wypowiedziało. Sudół w wywiadzie fajnie o tym gada. Recenzja, którą czytałaś, chyba nie była dobra. Mam nadzieję, że nie była moja bo ja bym się też nie zgodził z tym stwierdzeniem. W tej książce rzeczy po prostu są, bez wgłębiania się w ich istotę. I są cholernie przekonujące. Tym stwierdzeniem jak dla mnie bardzo zgrabnie zamykasz i podsumowujesz wszystko P.S. Szkoda, że w pokoju cormacowym jest tak cicho. Planuję poczytać trochę McCarthy'ego w najbliższym czasie i miło byłoby podyskutować.
Obiecuję się trochę zaangażować
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Cichy
Moderator
Miejsce pobytu: Legionowo
|
|
« Odpowiedz #14 : Listopada 22, 2011, 12:57:18 » |
|
Ja też skończyłem W ciemność. Nie jest to tak dobra książka jak Droga, nie jest to tak wysublimowany McCarthy jak w późniejszych czasach, ale i tak wyczuwa się ten jego genialny minimalizm, który wywołuje w nas eksplozję skojarzeń, myśli i emocji. Wniknięcie w myśli i emocje poszczególnych postaci to zadanie dla odbiorcy, w tym sęk. Czytelnik McCarthy'ego jest stale zmuszany do wchodzenia w skórę bohaterów. Oglądania scen z wielu punktów widzenia, stawiania się w czyjejś sytuacji. Możliwe, że właśnie dlatego nawet ci obiektywnie rzecz biorąc najgorsi nie wydają się nam godni potępienia. Zderzenie własnego ja z sytuacjami, w których nigdy się nie znaleźliśmy i prawdopodobnie nigdy nie znajdziemy to dla mnie bardzo sensowny powód, żeby sięgnąć po książkę. Bardzo dobrze ujęłaś charakterystykę postaci McCarthy'ego. Ogólnie nie lubię, jeśli bohaterowie nie mają charakteru i są szarzy i płascy, ale ten minimalizm opisu jest jeszcze głębszy niż najdokładniejsze studium umysłu postaci. Inna rzecz: może jestem czepialski, ale wyłapałem u Cormaca jedno nie do końca logiczne porównanie (może nie licząc jeszcze tego wątpliwego o "paraklecie", o którym napisałem wyżej i którego nie bardzo rozumiem). Chodzi o moment, gdy Culla idzie przez moczary w lesie i otacza go rechot żab. Kiedy zbliża się w jakieś miejsce, żaby tam znajdujące się milkną, a swój rechot zaczynają te, które minął. I wtedy pada porównanie (cytuję z głowy): "jakby szedł otoczony bańką próżniową". Wiem, że mnie zjecie za czepialstwo, ale jakby był otoczony próżnią, to by nie słyszał nawet żab, które minął, i które rechoczą jeszcze przed nim - w próżni nie rozchodzą się fale dźwiękowe, bo nie ma ośrodka, w którym mogłyby się rozchodzić. A teraz przejdę do spoilerowych rzeczy: 1) Kim byli ci trzej wędrowcy, chodzący za Cullą i mordujący po kolei ludzi z nim się stykających? Lint w swojej recce twierdzi, że byli to trzej z jeźdźców apokalipsy, a Culla był czwartym - Śmiercią. Moim zdaniem to trochę naciągane stwierdzenie. Jedyne, co przemawia dobitnie za tą tezą to to, że w czasie swej podróży siali śmierć i zniszczenie. Ale jeśli Culla należał do nich, to dlaczego w rozmowie przy ognisku tak go upodlili i byli mu nieprzychylni i obcy? Ja bym raczej widział w nich piekielną antytezę trójcy świętej, tym bardziej, że przy brodaczu aż się narzuca skojarzenie z Bogiem Ojcem. Poza tym gdzieś tam pada kwestia, że wszystko co bezimienne jest piekielne - więc co najmniej ten bezimienny krwiopijca powinien być piekielnym wysłannikiem. Trochę też widzę w nich rolę Parek czy Mojr - ścigają Cullę za to co zrobił, czy nawet nie ścigają, tylko on po prostu na nich trafia, jak na nieuchronne fatum. No i też na końcu zabijają to dziecko, tak jak było mu przeznaczone - zginąć pod topolami... Co wy na to? 2) Co miał oznaczać ten ślepiec na końcu książki? Wydawało mi się, że to miał być taki promyk nadziei, bo ślepiec - koleś żyjący naturalnie w ciemnościach - widział więcej niż Culla. Był radosny, modlił się za wszystkich, widział podłości i hipokryzję - taki mędrzec. A tymczasem Culla poszedł ścieżką na bagna, ale z niej zawrócił, a ślepiec będzie lazł w te moczary aż się utopi. Trochę mnie to zdeprymowało i nie potrafię jeszcze tego sensownie zinterpretować. 3) I jeszcze kolejna polemika z recką Linta - wy też tam gdzieś humor widzieliście ? Tzn. nie chcę, żeby Lintu odebrał to jak jakieś naśmiewanie się z niego czy z jego poczucia humoru, ale dziwię się trochę, że kogoś mogła przyprawić o uśmiech na twarzy rozmowa Rinthy z lekarzem (<- ten uśmiech nie wynika BYNAJMNIEJ ze wspomnienia rzeczonej rozmowy ). Aha - i słówko o tłumaczeniu. Momentami trochę mnie drażnił dziwny dobór słownictwa, zgodnie z wieśniacką modłą wypowiedzi bohaterów, bo IMHO można było go lepiej zrobić, ale ostatecznie stwierdziłem, że i tak jest miód. A to BYNAJMNIEJ w ustach Rinthy było mega . A właśnie, jeszcze jedno - książka BARDZO przywodzi na myśl "Światłość w sierpniu" Faulknera . Proza nieco inna, ale temat bardzo podobny, no i klimat mroku ludzkiej duszy i biedoty USA sprzed 100 lat również.
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopada 22, 2011, 13:10:53 wysłane przez Cichy »
|
Zapisane
|
|
|
|
Paweł Mateja
|
|
« Odpowiedz #15 : Marca 14, 2012, 22:29:56 » |
|
Polowałem od jakiegoś czasu w bibliotece na tę powieść i szczęśliwie ostatnio w końcu ją przeczytałem. I jestem ogromnie z tej lektury zadowolony. O wiele bardziej podobała mi się od Rączych koni i była bardziej zwięzła niż znakomity Krwawy południk, który jednak momentami męczył. Tutaj objętościowo jest w sam raz, fabuła jest nierozwlekła i czyta się ciągle z przyjemnością. Świetne są dialogi, opisy i nastrój całości. A ostatnia scena po prostu powala. 2) Co miał oznaczać ten ślepiec na końcu książki? Wydawało mi się, że to miał być taki promyk nadziei, bo ślepiec - koleś żyjący naturalnie w ciemnościach - widział więcej niż Culla. Był radosny, modlił się za wszystkich, widział podłości i hipokryzję - taki mędrzec. A tymczasem Culla poszedł ścieżką na bagna, ale z niej zawrócił, a ślepiec będzie lazł w te moczary aż się utopi. Trochę mnie to zdeprymowało i nie potrafię jeszcze tego sensownie zinterpretować.
Trudno mi sprecyzować myśl, ale odbieram tego ślepca nie jako nadzieję, ale raczej podsumowanie całej powieści. Bo to co spotykało bohaterów można odebrać jako karę za przewinienia, za błędy życiowe. Złe uczucia potęgują zło. Człowiek jest nieprzychylny światu, świat jest mu nieprzychylny. A to wszystko jego wola i jego sumienie. Wszak ślepca można było zawrócić, modliłby się dalej, tak najpewniej utonie. Proste i banalne, ale dlaczego miałoby być inaczej? 3) I jeszcze kolejna polemika z recką Linta - wy też tam gdzieś humor widzieliście ? Tzn. nie chcę, żeby Lintu odebrał to jak jakieś naśmiewanie się z niego czy z jego poczucia humoru, ale dziwię się trochę, że kogoś mogła przyprawić o uśmiech na twarzy rozmowa Rinthy z lekarzem (<- ten uśmiech nie wynika BYNAJMNIEJ ze wspomnienia rzeczonej rozmowy ). Humor jakiś w powieści widziałem, ale raczej na tyle gorzki, że nie wcale nie zabawny. Poza właśnie "bynajmniej"
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #16 : Marca 11, 2014, 11:26:07 » |
|
Przeczytałem i ja. Dziwna książka. Mnie osobiście nie porwała, dawkowałem ją sobie pomalutku, ale też było w niej coś przyciągającego, hipnotyzującego. Przygnębiające opisy amerykańskiego zadupia, które jednak jest dla mnie czymś tak obcym, iż książka mnie osobiście nie przytłaczała. Najlepsze momenty? Jak dla mnie - występują tuż obok siebie, na wysokości 3/4 powieści. Chodzi mi o pierwsze spotkanie Holme'a z tajemniczą trójką i następujący po nim rozdział z Rinthy i druciarzem. Gorzkie słowa padające z ust tego ostatniego były dla mnie pewnego rodzaju podsumowaniem wizji świata wg McCarthy'ego Motywacja postaci to rzecz, która może przysporzyć kłopotów. W tej książce rzeczy dzieją się, bo... po prostu się dzieją. Np. nie do końca jestem pewien, dlaczego druciarz w ogóle zabrał to dziecko. W jednym momencie pada kwestia (z ust Rinthy), że to Culla z nim się dogadał, ale w bezpośredniej rozmowy wynika, iż druciarz trafił na polanę z dzieckiem w jakiś instynktowny raczej sposób. Natomiast co do Brodacza i spółki... Nie przemawia do mnie teoria o Jeźdźcach Apokalipsy, o wiele bardziej przyswajalna wydaje mi się ta o antytezie Trójcy Świętej, zwłaszcza, że jeden jest brodaty, a inny nie ma imienia, co można uznać za jakąś tam parabolę braku cielesności Ducha Świętego. Zastanowił mnie też fakt, iż koniec końców zabili dziecko Rinthy. I mam wrażenie, iż stało się tak dlatego, iż dziecko to powstało w wyniku grzechu kazirodztwa, tym samym ta Antytrójca to jakby pluton egzekucyjny okrutnego boga karzącego za grzechy . Ogólnie - podobało mi się bardziej, niż "Strażnik sadu", w którym brakowało mi jakiegoś mocniejszego akcentu przy tak skonstruowanej sytuacji wyjściowej. Co łączy te dwie powieści, to obecność przyrody. I o ile w "Strażniku sadu" momentami męczyły mnie długaśne opisy, o tyle w tej powieści są one podane w bardziej wyważony sposób, niejako taktując rozwój fabuły. Za mną trzy pierwsze powieści McCarthy'ego i wciąż nie mogę powiedzieć, że w pełni podzielam zachwyty nad jego twórczością. Ale też z pewnością sięgnę po kolejne jego powieści. Jest w nich coś takiego, że po prostu chce się do tego autora wracać. Co do jego sposobu konstrukcji bohaterów... Mam mieszane uczucia. Z jednej strony faktycznie, niezależnie od ich uczynków, człowiekowi brakuje argumentów, by ich skrytykować, potępić. Z drugiej strony - w zasadzie wszyscy bohaterowie McCarthy'ego są mi obojętni, nie wzbudzają jakichś cieplejszych uczuć, wszystko mi jedno, czy np. zginą czy nie. Mam też wątpliwości, co do jego stylu. Jest taki nazbyt fragmentaryczny, zbyt swobodny, brakuje mi jakiejś dyscypliny. Momentami te książki przypominają mi jakiś notatnik, z luźno spisanymi rozdziałami. Można to pewnie uznać za plus, ale jak się człowiek zachwycał matematycznymi konstrukcjami w rodzaju "Rozmowy w Katedrze" Vargasa Llosy, to takie "niechlujne" podejście do narracji czaruje tylko czasami.
|
|
« Ostatnia zmiana: Marca 11, 2014, 11:28:12 wysłane przez p.a. »
|
Zapisane
|
|
|
|
|