To ja może jeszcze słówko o prelekcji Modrzewia, choć w zasadzie aż szkoda słów. Kolega się uroczo wstydził swojej tremy, ale naprawdę szkoda było naszego czasu, zarówno jego, jak i słuchaczy. Rozumiem, że imprezował do szóstej nad ranem, ale szczerze mówiąc znalazłoby się tutaj sporo forumowiczów, którzy byliby w stanie powiedzieć coś ciekawego o grozie bez przygotowania i na kacu-gigancie. Zwłaszcza, że widownia chyba była kompletnie zielona