Oficjalne zarobki z UFC 121: Lesnar vs Velasquez opublikowane przez CSAC.
Widzowie: 14856
Wpływy z bramki: 2 mln 150 tys. $
Zarobki łącznie: 1 mln 513 tys. $ (+ 280 tys. $ bonusy)
Walka wieczoru:
Pojedynek o pas mistrza UFC w wadze ciężkiej
265 lbs.: Cain Velasquez (100 + 100 tys. $) pok. Brocka Lesnara (400 tys. $)
Główna karta:
170 lbs.: Jake Shields (75 + 75 tys. $) pok. Martin Kampmanna (27 tys. $)
170 lbs.: Diego Sanchez (50 + 50 tys. $) pok. Paulo Thiago (18 tys. $)
205 lbs.: Matt Hamill (29 + 29 tys. $) pok. Tito Ortiza (250 tys. $)
265 lbs.: Brendan Schaub (10 + 10 tys. $) pok. Gabriela Gonzagę (67 tys. $)
Walki w Spike TV
185 lbs.: Court McGee (15 + 15 tys. $) pok. Ryana Jensena (10 tys. $)
185 lbs.: Tom Lawlor (10 + 10 tys. $) pok. Patricka Cote (21 tys. $)
Pozostałe:
170 lbs.: Daniel Roberts (8 + 8 tys. $) pok. Mike?a Guymona (8 tys. $)
155 lbs.: Sam Stout (16 + 16 tys. $) pok. Paula Taylora (16 tys. $)
185 lbs.: Chris Camozzi (8 + 8 tys. $) pok. Dongi Yanga (8 tys. $)
265 lbs.: Jon Madsen (8 + 8 tys. $) pok. Gilberta Yvela (30 tys. $)
Bonusy po 70 tys. $
Walki wieczoru: Diego Sanchez vs. Paulo Thiago
Nokaut wieczoru: Cain Velasquez
Poddanie wieczoru: Daniel Roberts
Sekcja zwłok: Brock LesnarPrzebieg zdarzeń:
Od samego gongu Lesnar dynamicznie rusza do przodu, klinczuje, kopie mocne kolana. Cain niweluje szarże, zrywa uchwyt i wraca do pełnego dystansu. Celne kombinacje dosięgają głowy Brocka, który tylko jeden raz (tuż po pierwszej wymianie) jest w stanie przenieść walkę na ziemię.
Parterowa batalia kończy się jednak tak szybko ja się zaczęła, Lesnar podczas obchodzenia nóg zostawia zbyt dużo luzu co Velasquez wykorzystuje by powrócić do stójki.
Początek końca następuje wraz z rozpoczęciem trzeciej minuty starcia. Cain obala Brocka za jedną nogę, wykonuje serie g?n?p zza pleców a kiedy walka powraca do stójki celną kombinacją ? prawy sierp (przestrzelony), lewy podbródkowy ? wytrąca kolosa z równowagi tak bardzo, że ten całkowicie traci kontrole nad własnym ciałem i wykonując swoisty breakdance ucieka na drugi koniec pola walki.
Pod siatką kombinacja prostych wykończona prawym podbródkowym i prawym kolanem pogłębia rozcięcie na lewym policzku Lesnara do monstrualnych rozmiarów a sierpowy (trafiający w tył głowy ? co warto odnotować) posyła zawodnika z Minnesoty na deski.
Chwile później ?meksykanin? funduje oponentowi powtórkę z rozrywki zwalając go z nóg piękna kombinacją ? lewy prosty, prawy sierpowy, lewy podbródkowy ? a zmasowany atak z góry skłania sędziego (Herb Dean) do przerwania walki.
Wnioski:
Na forach internetowych tuż po walce zaczęły pojawiać się głosy jakoby Brock nie był odpowiednio przygotowany do trzeciej obrony tytułu. Nie bardzo rozumiem, przyznam szczerze. Gdy brodaty Brock stanął na wadze zdawał się być w pełni sił, wszak ? jak słusznie zauważono ? płaty na brzuchu i plecach były u niego nad wyraz widoczne. Kiedy jednak szybka porażka zagościła w jego rekordzie momentalnie zaczęto przypominać przebytą niedawno chorobę i stawiać fizyczność jako główny czynnik przegranej.
Zdecydowanie się z tym nie zgadzam. Nie mam wątpliwości, że w sobotę oglądaliśmy najgorszego Brocka Lesnara od pierwszej walki z Mirem, jednak tu nie o szeroko pojęty atletyzm chodzi. Lesnar był szybki, dynamiczny. Przynajmniej dokąd nie zaczął blokować ciosów twarzą. Po walce nie wyglądał także na wyczerpanego, śmiem wiec twierdzić, że to i nie kondycja zawiodła.
Mimo iż w swej krótkiej karierze Lesnar osiągnął więcej niż większość zawodników osiągnie na przestrzeni całego życia, to nie należy zapominać iż jest on wciąż nowicjuszem w tym sporcie.
Bezsprzecznie brak doświadczenia, brak obicia i brak przyzwyczajenia do obrywania po głowie jest główna składową tak szybkiej porażki.
Choć Lesnar szczękę ma z granitu i czystego KO bym się na nim prędko nie spodziewał, tak jego reakcja na ciosy jest po prostu fatalna. Już we wcześniejszych walkach dawał nam przesłanki ku takiemu twierdzeniu, jednak to jak zachowywał się podczas walki z Cainem było wręcz osłupiające.
Niemal po każdym wyprowadzonym ciosie zasłaniał twarz podwójna gardą, dając tym samym przeciwnikowi pole do popisu. Co jednak gorsze, kontakt pięści rywala z jego twarzą skłania go do nieskoordynowanej ucieczki jak najdalej od zagrożenia. To ogromny błąd.
Jednak nie tylko po ciosach w stójce Lesnar zachowuje się jak przestraszony dzieciak. Ciekawa sytuacja ma miejsce w 3 minucie walki. Brock broni się z pleców pod siatką, Cain atakuje z góry.
W pewnym momencie Lesnar skutecznie dystansuje nogami rywala, jednak zamiast skręcać się, próbować wstać, robić cokolwiek? działać, ten ułamek sekundy leży z zasłonięta twarzą jakby nie zdawał sobie sprawy że właśnie ma szansę choć trochę polepszyć swą sytuację.
Czyżby bronił się aż tak panicznie że przegapił dogodną sytuację?
Bez względu na wszystko, te instynktowne reakcje muszą być wyeliminowane, w przeciwnym razie przyszli oponenci będą mieli mocny punkt zaczepienia swych game planów.
Następnym ogniwem składającym się na wynik walki były zapasy. Obaj zawodnicy zaliczyli w tej walce po jednym udanym obaleniu, jednak tak jeden jak i drugi nie byli w stanie skutecznie przytrzymać przeciwnika na ziemi. Słaba kontrolą Velasqueza nie byłem zaskoczony, jednak sądziłem, że Brock będzie w stanie nieco bardziej przycisnąć Caina do maty. Po raz kolejny jednak brak doświadczenia robi swoje. Za dużo luzu podczas zmian pozycji to ciężki grzech.
Grapplingowych szlifów brakuje jednak również Cainowi, brak wpinania nóg kiedy jest za plecami rywala to częsty błąd zawodników z zapaśniczym rodowodem.
Spekulacje:
O przyszłość Brocka w UFC możemy być spokojni. Największa gwiazda UFC zwolnienia obawiać się nie musi. Pierwsze szacunki odnośnie ilości sprzedanych subskrypcji mówią, że walka Lesnar vs. Velasquez mogła sprzedać nawet więcej PPV niż pojedynek Lesnara z Carwinem z UFC 116! Dana White już zapowiedział szybki powrót Brocka a więc sugerowany przez wielu pojedynek z Nogueira odpada. Cale szczęście. Pierwszą opcja jaka przychodzi do głowy jest trzecia walka z Frankiem Mirem. Nie wiadomo tylko jak do tej porażki podejdzie Joe Silva (matchmaker UFC) i sam Lesnar ? czy będą chcieli dac Brockowi kogoś na odbudowanie morale, czy po raz kolejny zestawią go z wymagającym oponentem.
Mimo tej sromotnej porażki nie skreślał bym Brocka. To ciągle ogromna, niezwykle sprawna i szybka góra mięśni z podwójnym XL na rękach i znakomitymi zapasami w tle! Jeżeli tylko psychicznie podniesie się z ziemi to w niedługim czasie po raz kolejny wyciągnie rękę po pas.
W tym jednak momencie tytuł króla wagi ciężkiej należy do Velasqueza. Fenomenalny ?meksykanin? pokazał, że słusznie od dłuższego czasu wielu widziało w nim materiał na mistrza. Kapitalna stójka, jeszcze lepsze zapasy, marmurowa szczęka i zimna krew podczas walki ? to czynniki budujące nowego mistrza.
Najbliższym rywalem Caina będzie Brazylijski stójkowicz ? Junior Dos Santos.
Wymagający przeciwnik, jednak według mojej opinii Velasquez będzie w tym zestawieniu mocnym faworytem.
Podobnie jak w większości match-upów, bo zanosi się na to że zmiany na królewskim tronie na dłuższy czas zostaną zaprzestane.
Umarł król, niech żyje król!
Autor
Yoshihiro
Kto nie widział walki, to proszehttp://www.mmavideos.pl/video/brock-lesnar-vs-cain-velasquez-ufc-121