Najlepszą recenzje meczu Igi wydała sama Świątek, która powiedziała po pierwszym secie do trenera, że czuje się zamulona.
No i taki był to mecz, nie tylko drugi set, ale też pierwszy, w którym niby odniosła pewne zwycięstwo ale grała jakoś tak ospale, dużo nerwów, była cały czas rozkojarzona. Ale skoro Putincewa potrafi nawet królową mentalu, oazę spokoju wyprowadzić z równowagi, tak było w meczu z Rybakina tydzień temu, gdzie non stop się wkurzała, wykonywała dużo dziwnych nerwowych gestów Ryba i prawie odpadła, a dziś Świątek też była mocno poirytowana, ale nie skandalicznym zachowaniem rywalki, bo poza jednym momentem o którym później, co tą ciągła zmianą gry, szczególnie męczyła Polkę dropshotami.
A właśnie miałem już napisać, że od kilku turniejów Iga nie gra jednego ze swoich firmowych zagrań czyli ślizgania się prawie na szpagacie, bo ani w Stuttgarcie, ani w Madrycie, a wcześniej też chyba za często nie grała w tym sezonie, jakoś tak mniej, a dziś było więcej doślizgów, które w większości nie przynosiły punktów, ale akurat w pierwszym secie, w najważniejszym momencie obroniła się w doskonały sposób przed dropshotem bo w odpowiednim czasie wystartowała do piłki.
Turniej w Rzymie przypomniał mi, że kibice na tym turnieju to jedni z najgorszych na świecie, olewają całkowicie sędziów, zamiast siedzieć na tykach, to krążą jak smród po gaciach, a najgorsi są goście którzy chodzą non stop z napojami i jedzeniem, niczym się nie przejmują. W pewnym momencie nie wytrzymałem i krzyknąłem do telewizora - siadaj czarny na du....
To jest bardzo irytujące więc nie dziwię się że Iga praktycznie cały mecz była nie tylko zamulona, ale też jakaś taka bardzo poirytowana, podobnie jak Putincewa ale ona zawsze wygląda jakby miała muchy w nosie. Może sztabowi się nie oberwało ani raz od Igi, ale nie wierzę, że nie wkurzała ją widownia, bo chyba nawet raz wdała się w dyskusję z sędzią, co do zachowania publiczności (no i za przeproszeniem, co za idiotka zabiera na mecz niemowlaka?).
W zeszłą sobotę Iga zagrała mecz sezonu, jeden z najlepszych meczów w kobiecym tenisie od bardzo dawna, a w następną sobotę pierwsza połowa drugiego seta to było najgorsze granie Igi od dawna. No i tak sobie pomyślałem, że na to miało wpływ właśnie zamulenie, ale też ten styl gry Putincewej, ciągłe zmiany, co Swiątek wyprowadzało z równowagi, zachowanie kibiców i w jakimś tam stopniu zmęczenie turniejami, bo widać było że z Polki całkowicie zeszło powietrze, grała przez jakiś czas tak jak wczoraj Sabalenka, która też się męczyła sama ze sobą. To ile popełniła Iga błędów do 4:1 w drugim secie, dosłownie wszystko pudłowała, ale tak że prawie w publiczność trafiała to dawno nie widziałem, całkowicie się rozregulowała Iga. No i mikrofony wychwyciły trzy soczyste - kur...- z ust Polki.
A co do Putincewej to miałem ją pochwalić że nie zachowywała się bucowato tak jak potrafi, dość normalnie, jak na nią, że nie próbowała dziwnymi zachowaniami jak w poprzednim meczu z Igą wyprowadzić Świątek z równowagi, ale był jeden skandaliczny moment, gdy do trenera pokazywała takie gesty, jakby naśladowała, nabijała się z zachowania Polki, jakby z pogardą się odnosiła do Igi. Ja na miejscu Polki ręki nie podał przy siatce, ale Iga z klasą się zachowuje.
Hurkacz zagrał dobry mecz, od początku do końca, zajechał idola koleżanki siłą i fizycznością, pewnie Iga focha strzeli i zrezygnuje z miksta na IO w za to co dziś zrobił;-)
A na serio to po meczu Igi musiało paść pytanie o mecz Hurkacza z Nadalem, komu będzie kibicować i odpowiedziała jak można było się spodziewać, że tym razem nie będzie kibicować ani Polakowi ani Hiszpanowi, że liczy na dobre widowisko. Jedyna słuszna odpowiedz, żeby nie podpaść
Ale to że nie ma Hawkeya'a w Rzymie, na 1000 i zadaszonych kortów to jest żenada. Każdy kort powinien mieć zadaszenie, by nie było takich sytuacji jak rok temu, gdy deszcz storpedował turniej.