Strony: [1] 2 3 ... 5   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Inne formy aktywności  (Przeczytany 30311 razy)
Paweł Mateja

*




« : Września 27, 2011, 21:53:27 »

Może przyda się taki temat zbiorczy, bo nie ma sensu robić osobnych na jakieś drobiazgi.

Ja mam w życiu problem ze skupieniem się na jakiś konkretnych rzeczach, wolę zająć się wszystkim po trochę, więc i podobnie mam w aktywności fizycznej. Chwilowo ważę blisko 100kg, pracuję jako informatyk, więc musiałem polubić takie rzeczy, żeby się nie rozpłynąć w fotelu. Bo za gnoja nie lubiłem wszelkich wuefów ogromnie. Jedyne, co akceptowałem, to rower i joga, którą do tej pory staram się jakoś praktykować - choć trudno mi ostatnio w niej o regularność. Ale polubiłem w końcu takie rzeczy ogromnie i aktualnie staram się:

Biegać - o tym jest osobny wątek, więc nie będę tutaj dublował.

Uczyć Krav Magi - czyli dosyć brutalnego (głownie w teorii) systemu walki - takiego dwa razy gościa w kapturze po ryju, później z buta, palce w oczy i uciekać. Kapitalna sprawa, bardzo ciekawe i życiowe treningi - polecam ogromnie :d

Praktykować jogę - prócz bardzo dobrego działania na psychikę, joga po prostu człowieka niesamowicie uelastycznia i usprawnia. Często, gdy pokazywałem lubej jakieś asany, dziwiłem się, że ma taki problem z wygięciem się czy złapaniem rąk za plecami, podczas gdy dla mnie był to banał. Teraz zupełnie straciłem regularność i widzę, że to wcale nie jest takie łatwe. W ogóle mam tu na myślę tylko hathajogę abstrahującą zupełnie od kwestii filozoficznych, traktowaną raczej jako sport.

Trampolina! Kupiłem taką niewielką, pokojową lubej na urodziny i sam się na niej dużo bawię. Świetny ma wpływ - wbrew pozorom - na cały organizm. Na początku po kilku minutach skakania można było mieć dość, a fajna sprawa, bo przy tym oglądam sobie np. debaty polityczne, albo jakieś seriale. Polecam ogromnie, bo koszt nie jest to znowu jakiś tragiczny - taka pokojowa to z przesyłką w 100zł się zmieści, a jest bardzo niezobowiązująca i praktyczna.

Pompki - staram się je robić już od dawna, ale znowu brakowało mi regularności. Z pomocą przyszła mi strona www.100pompek.pl - fajnie ułożony program, który w efekcie ma po pewnym czasie umożliwić każdemu zrobienie 100 pompek w serii. Jestem na razie daleko w tyle, ale podoba mi się to. Nie zajmuje to dużo czasu (ćwiczy się zazwyczaj co drugi dzień), nie męczy też przesadnie, bo ćwiczenia dostosowane są do możliwości - a daje satysfakcję. Polecam też stronę www.wruchu.pl, gdzie można się zarejestrować i monitorować progres.

Cholernie mi brakuje jazdy na rowerze, ale w mojej mini kawalerce nie ma miejsca nijak na trzymanie jakiegoś. Szkoda, bo bardzo ale to bardzo rower lubię.

A jak tam u Was z takimi aktywnościami?
Zapisane
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #1 : Września 28, 2011, 10:35:19 »

Pompki i brzuszki co jakiś czas, jeśli nie trafia się akurat granie w piłkę czy jakaś inna rzecz, przy której można trochę się pomęczyć. Nie jest to co prawda nic nadzwyczajnego, ale przynajmniej pomaga uniknąć zwiotczenia mięśni, które nieuchronnie następuję jak się tyle czasu siedzi przed komputerem :). Bardzo bym chciał jakąś jogę uprawiać, bo u mnie z wygibasami cielesnymi też kiepsko (o złapaniu dłoni na plecach mogę pomarzyć).

Siłowni nie trawię, strasznie mi się nudzi jak muszę przed dłuższy czas jednostajne ćwiczenia uprawiać, podobnie wydaje mi się, że nie przetrawiłbym sportów walki. Już sama idea jakoś się kłóci z moimi przekonaniami, po prostu nie widzę celu w czymś takim, a u mnie wszystko musi mieć jakiś cel :).
Zapisane
J1923

*

Miejsce pobytu:
Sto(L)ica

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #2 : Września 28, 2011, 11:37:55 »

Pawle, obejrzałem stronkę o pompkach. Zastanawiałem się czy możliwe są dla mnie takie treningi. Na bardzo upartego, teraz, bez ćwiczeń pewnie zrobiłbym do około 40-50 pompek, tak by właśnie leżeć na ziemi i zdychać. Ale sprawdziłem wariant dla około 30 pompek i potem zobaczyłem jak proponują to kontynuować i nie jestem pewny czy w tak małych odstępach czasowych jestem w stanie zrobić tyle pompek.
Kiedyś nawet robiłem pompeczki, ale przyjąłem mój własny plan, zakładał, że robię wpierw 3 serie po x pompek i tak 3 razy dziennie: rano, popołudniem i wieczorem. Wpierw x wynosił 30 i był zwiększany co trening o 5, aż do powiedzmy 50 i wtedy zwiększałem go o 1 pompkę. I tak doszedłem do jakiś 70 chyba. Przy okazji liczbę pompek wpisywałem sobie na gg w opis, bym miał większą mobilizację :D

Ale generalnie u mnie zawsze cienko było z pompkami i sztangami. Jakoś nigdy nazbyt rozwiniętej klatki piersiowej nie miałem. Ciężar tych ćwiczeń potęguje chyba mój wzrost i zasięg ramion ;) No i mam jeszcze jeden problem z pompkami, ręce i klatka nawet wytrzymują, ale jakoś dziwnie napręża mi się szyja, napina się żyła i nie mogę oddychać zbyt regularnie. Ma ktoś może podobny problem?

Kiedyś chodziłem też na siłownię, kiedy tam moja przyjaciółka pracowała i miałem z tego tytułu karnet open za 98 zł miesięcznie  Anioł Upodobałem sobie szczególnie wiosła i wyprawiałem na nich cuda. Już gdzieś po miesiącu zacząłem na nich się bawić prawie dwie godziny na maksymalnym obciążeniu - spalałem na każdym treningu przynajmniej 1000 kalorii. To było świetne. Niestety koleżanka odeszła z pracy, a mi zaproponowali, o ile pamięć mnie nie myli, karnet za 200 zł umożliwiający wejście do godziny 16 oraz jeszcze wpłatę 200 zł kaucji, wpierw zaniemówiłem, potem odmówiłem i tak się rozeszły me i siłowni drogi.

Co do innych aktywności, to zawsze preferowałem spacery, ostatnio zacząłem jeździć na rowerze, zdarza mi się też pograć w pingla lub pójść na basen. Jeszcze rzadziej grywam w nogę lub siatkę. W domu macham hantlami i staram się to robić regularnie, ale ja mam strasznie słomiany zapał.

Odnośnie sportów walki, to w młodości trenowałem judo, kapitalny sport na start, rozwija wszystko co tylko można: różnorakie mięśnie, wytrzymałość, refleks, koordynacje, szybkość, mądrość, planowanie. Niestety za młodu mi to nie wychodziło zbyt dobrze, chyba bałem się, że komuś zrobię krzywdę. Za to na uniwerku wybrałem judo na WF, strasznie dawało w kość, ale też było bardzo przyjemne. I tutaj fajnie mi wychodziły sparingi, bo często dobierałem się w pary z typami z sekcji AWF-u, może i trochę lżejszymi, ale z pasami od pomarańczowego w górę, którzy trenują to cały czas, a nie tylko od święta i muszę się pochwalić, iż żaden nie wygrał, inna sprawa, że przegrał też mało który :D

Zapisane

PIŁKA NOŻNA DLA BANDYTÓW!!! Gra jaki to film NOWA LISTA: https://docs.google.com/document/d/1j5W9T3ORWWTjePVR1hwrIwJWa1Yr09A4dkSc_fNJ3E0/edit
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #3 : Września 28, 2011, 12:17:52 »

To ja się też podzielę moją historią  :D

Rok temu przed świętami Bożego Narodzenia zrobiłem sobie badanie krwi. Oczywiście cholesterol - wynik beznadziejny :( Waga 83 kilo. Postanowiłem się za siebie zabrać, pierwsze co zrobiłem to na gwiazdkę sprawiłem sobie prezent w postaci parowaru. Rewelacyjna rzecz. Zwykłe bułki i chleb zastąpiłem ciemnymi. Patelnia poszła w odstawkę, przerzuciłem się na grilla w mikrofalówce :) Chwilę trwało zanim się przyzwyczaiłem do nowych (teraz już pysznych) smaków :)

Ale musiałem też wprowadzić do harmonogramu trochę ruchu, była zima więc bieganie odpadło (z resztą już się w życiu nabiegałem, przez całą podstawówkę i liceum uprawiałem lekką atletykę). Siłowni też nie lubię. Pewnego dnia leciał w telewizji jakiś program fitness... "nie no przecież to jest żenujące", pomyślałem... ale... co mi szkodzi spróbować, przecież nikt mnie nie będzie widział :) Wpadłem w internet i znalazłem sobie kilka niezłych zestawów na brzuch, nogi, cardio, jogę... hulaj dusza :)

Teraz zrobiłem ponowne badanie, cholesterol perfect. Waga 67 kilo.

Jak ktoś się nie chce afiszować z tym że trenuje to naprawdę polecam taką formę treningów przed TV. Lepsze to niż monotonne pompki, brzuszki... motywacja też dobra... "przecież nie mogę być gorszy od tej dziewczyny"  :haha: a jak się jeden zestaw znudzi to szukam nowego ;)
« Ostatnia zmiana: Września 28, 2011, 12:27:44 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #4 : Września 28, 2011, 12:33:29 »

Patelnia poszła w odstawkę, przerzuciłem się na grilla w mikrofalówce :)

 :o Taka uwaga na boku: nie wiem jak można żarcie z mikrofalówki jeść. Nie dość, że niezdrowe jak diabli, to jeszcze ohydne :). Może zamiast wymieniać przyrząd kuchenny, lepiej było zamienić jedzenie na jakieś lżejsze? ;)
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #5 : Września 28, 2011, 12:43:55 »

W mikrofalówce używam tylko funkcji grilla, już nie bombarduje jedzenia falami ;) A grilluję tylko piersi z kurczaka i czasami ryby. Wszystkie warzywa robię teraz w parowarze, wcześniej często jadałem tzw. warzywa na patelnię ;)
« Ostatnia zmiana: Września 28, 2011, 12:47:12 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #6 : Września 28, 2011, 12:53:36 »

Ja z takich 'innych' aktywności lubię hula-hop. Talia się wyrabia, boczki znikają, skóra jest jędrna no i biodrami można poruszać.
Tylko trzeba mieć dobry sprzęt: sportowe kółko, najlepiej metalowe w środku. Lepiej rozbija tkankę tłuszczową i wygodniej się kręci.

Oprócz tego mam orbitreka, ale już dawno na nim nie ćwiczyłam - nie chce mi się.

Przez jakiś czas chodziłam na tańce latynoamerykańskie - bardzo fajna sprawa - zajmująca i wciągająca. I standardowo jakiś fitness. Lubiłam chodzić na step z układami tanecznymi.

Jakieś dwa-trzy miesiące wakacyjne chodziłam codziennie na piechotę do pracy. Szybkim marszem (i z obciążeniem :D lapek) zajmowało mi to ok 25-30 min w jedną stronę.

A teraz nic nie robię i chyba przydałoby się ruszyć tyłek i coś podziałać.

Motywujące są takie wątki.

Hall - polecam szybkowar. Szybciutko można ugotować praktycznie wszystko. Nie pamiętam jak tam z funkcją pieczenia, ale chyba też coś było.
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #7 : Września 28, 2011, 14:20:42 »

Ja z takich 'innych' aktywności lubię hula-hop. Talia się wyrabia, boczki znikają, skóra jest jędrna no i biodrami można poruszać.

O, widzę coś dla siebie :D Tylko musiałabym sprawdzić, czy zmieszczę się z takim "sprzętem" w pokoju. Dużo miejsca potrzeba do ćwiczeń, żeby nie obijać się o meble?
Zapisane
Kaja

*




« Odpowiedz #8 : Września 28, 2011, 14:53:46 »

Taka uwaga na boku: nie wiem jak można żarcie z mikrofalówki jeść. Nie dość, że niezdrowe jak diabli, to jeszcze ohydne :).
W mikrofalówce używam tylko funkcji grilla, już nie bombarduje jedzenia falami ;) A grilluję tylko piersi z kurczaka i czasami ryby. Wszystkie warzywa robię teraz w parowarze, wcześniej często jadałem tzw. warzywa na patelnię ;)

W mikrofalówkach często jest funkcja opiekacza (czyli pewnie właśnie ten grill). I to nie ma nic wspólnego z mikrofalą, po prostu w środku jest zamontowana spirala grzewcza i jedziesz jak w zwykłym piekarniku.
Z tego co wiem najbardziej niezdrowe i przeciwko odchudzaniu jest po pierwsze mrożone jedzenie, po drugie właśnie mikrofala. To są rzeczy z których nie czerpie się składników odżywczych i witamin, a jedynie odkłada się tłuszcz. Najbardziej odżywcze jest jedzenie gotowane na parze (i warzywa, i mięsa), grillowane też jest dobre.
A ja w ramach zdrowego trybu życia właśnie jem w pracy zupkę z proszku... :P.
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #9 : Września 28, 2011, 15:00:25 »

A co jest takiego złego w tej mikrofali? Przecież ona robi tyle, że jedzenie jest ciepłe :D Niezdrowe to może być jadło, które do mikrofali jest przeznaczone - jakieś zapiekanki mrożone z marketów, czy takie tam. Ale już któryś raz słyszę, że takie podgrzewanie jest złe - nigdzie jednak się nie doczytałem dlaczego. Nawet wydaje mi się, że oglądałem jakiś program, w którym tłumaczono, że ona właśnie nie taka straszna.
Zapisane
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #10 : Września 28, 2011, 15:16:37 »

Ja z takich 'innych' aktywności lubię hula-hop. Talia się wyrabia, boczki znikają, skóra jest jędrna no i biodrami można poruszać.

O, widzę coś dla siebie :D Tylko musiałabym sprawdzić, czy zmieszczę się z takim "sprzętem" w pokoju. Dużo miejsca potrzeba do ćwiczeń, żeby nie obijać się o meble?

To zależy jak duże koło kupisz :) Im mniejsze, tym więcej pracy, bo trzeba szybciej kręcić, żeby nie upadło.
Za duże mija się z celem, bo ruchy robią się powolne i trening jest mniej wydajny. Nie wiem jak to się na centymetry przekłada i jaka wielkość jest optymalna. Tak na oko to bym Ci powiedziała :)

Mogę swoje zmierzyć, ale to dopiero w weekend się najwcześniej uda.

Jak mieszkałam jeszcze z rodzicami to miałam malutki pokój i mogłam stać w JEDNYM miejscu. Jak się przesunęłam chociaż odrobinę w jakąkolwiek stronę, to o coś się obijałam heh. To była dopiero zabawa  :D
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Kaja

*




« Odpowiedz #11 : Września 28, 2011, 15:17:34 »

A co jest takiego złego w tej mikrofali? Przecież ona robi tyle, że jedzenie jest ciepłe :D Niezdrowe to może być jadło, które do mikrofali jest przeznaczone - jakieś zapiekanki mrożone z marketów, czy takie tam. Ale już któryś raz słyszę, że takie podgrzewanie jest złe - nigdzie jednak się nie doczytałem dlaczego. Nawet wydaje mi się, że oglądałem jakiś program, w którym tłumaczono, że ona właśnie nie taka straszna.

Ja z kolei oglądałam program, w którym tłumaczono, jak zmienia się struktura molekularna pod wpływem mikrofali. To, że podgrzewa to jedno, ale sposób w jaki to się odbywa to drugie. Białko zawarte w mleku po podgrzaniu w taki sposób już nie jest tym samym białkiem. Nie mam pojęcia czy w programie mówili prawdę, czy opowiadali głupoty. Sama czasem używam mikrofali ale wolę jedzenie gotowane na ogniu.
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #12 : Września 28, 2011, 15:56:40 »

Nie jestem pewien, na ile fale elektromagnetyczne z mikrofali zabijają substancje odżywcze w potrawach, ale czuć to wyraźnie w smaku. Założę się, że tak jak pisze Kaja, struktura molekularna potraw raczej nie pozostaje w całości, a co za tym idzie - wartości odżywcze produktów spadają. Zresztą, nigdy nie czuliście jak podgrzewa się jedzenie w mikrofali? Potrawy dostają ciepło jakby do środka i bardzo długo je trzymają (wręcz parzą jak się je dotyka) - znak, że otrzymana energia staje się jakby cechą cząsteczek żarcia, częścią wewnętrzną struktury. Czyli coś tam się w środku dzieje. Natomiast przy podgrzewaniu ogniem wszystko rozchodzi się "po wierzchu", że tak powiem, ciepło jest bardzo szybko oddawane, co świadczy o tym, że energia tylko rozpędza cząstki pożywienia, a nie oddaje energii ich wewnętrznej strukturze.

Takie są przynajmniej moje obserwacje, nie wiem czy poprawne, ale jak na razie nikt mi ich nie obalił :). W każdym razie gdyby podgrzać to samo żarcie na patelni i w mikrofali (oczywiście nie mówię o piecyku, bo faktycznie jest coś takiego w każdej mikrofalówce), to duuużo smaczniejsze będzie z patelni.
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #13 : Września 28, 2011, 16:02:32 »

Mogę swoje zmierzyć, ale to dopiero w weekend się najwcześniej uda.

Byłabym zobowiązana :D Nakręciłam się, jak dostanę jakąś kasę to od razu zamówię :D

Co do mikrofali - czytałam w pewnym źródle, że to mit. To, że jest inaczej ciepłe niekoniecznie musi oznaczać, że jest szkodliwe :D Co nie zmienia faktu, że smakuje inaczej i nie wszystkim pasuje (mi również). Nie ma to jak dobry piecyk! :D
« Ostatnia zmiana: Września 28, 2011, 16:05:09 wysłane przez crusia » Zapisane
Kaja

*




« Odpowiedz #14 : Września 28, 2011, 19:21:58 »

Nie chcę tutaj zbytnio drążyć, bo robimy offtop. Jeśli ktoś chętny do dyskusji na ten temat możemy się przenieść do innego topicu... zdaje sie jest jakiś o zdrowej żywności.

Chwilę poszperałam na temat tych mikrofalówek. Nie myślcie, że jestem jakąś bojowniczką przeciwko tego typu sprzętom. U mnie w pracy jest kuchenka mikrofalowa i sama czasem z niej korzystam, ale tak jak napisała Crusia - rzeczy podgrzewane w ten sposób do pyszności nie należą... Także w moim domu raczej nie pojawi się takie urządzenie. Zwłaszcza jeżeli istnieją co do niego pewne wątpliwości.

Wrzucę fragment tekstu na temat wpływu fal elektromagnetycznych na żywność.

  Mikrofale mają też wpływ na strukturę cząstek organicznych, gdy stosuje się je do podgrzewania posiłków w kuchenkach mikrofalowych.
   W 1991 r. Dr. Hans Ulrich Hertel - zwolniony z jednej z wielkich szwajcarskich firm żywnościowych (prawdopodobnie Nestle) za kwestionowanie pewnych procesów przetwarzania, którym była poddawana żywność - i Dr. Blanc przeprowadzili szeroko zakrojone badania nad oddziaływaniem żywności podgrzewanej w kuchenkach mikrofalowych na ludzki organizm. Z badań wynikało jednoznacznie, że posiłki podgrzewane w mikrofali mogą być szkodliwe dla zdrowia, w odróżnieniu od posiłków podgrzewanych tradycyjnie. W czasie badań wolontariusze, którzy przystąpili do eksperymentu otrzymywali w przedziałach czasu od 2 do 5 dni na pusty żołądek następujące kombinacje pożywienia na pusty żołądek: surowe mleko, mleko gotowane tradycyjnie, mleko pasteryzowane, surowe mleko podgrzane w kuchence mikrofalowej, surowe warzywa z farmy organicznej, te same warzywa gotowane tradycyjnie, te same warzywa zamrożone i odmrożone w mikrofalówce, te same warzywa gotowane w mikrofalówce. Od każdego z uczestników pobierano krew bezpośrednio przed jedzeniem i w określonych odstępach czasu po spożyciu wyżej wymienionych pokarmów. Badania u wolontariuszy spożywających jedzenie podgrzewane w mikrofali wykazały spadek wskaźników hemoglobiny i dobrego cholesterolu w zestawieniu ze złym cholesterolem. Najbardziej wyraźny był spadek liczebności białych krwinek bezpośrednio po spożyciu pożywienia podgrzanego w mikrofali.
   Przemysł produkujący kuchenki mikrofalowe gwałtownie zareagował na opublikowanie badań Dr. Hertela i Dr. Blanca. Szwajcarskie Stowarzyszenie Sprzedawców Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego spowodowało, że przewodniczący sądu w Seftingen wydał zakaz publikacji na Dr. Hertela i Dr. Blanca. W marcu 1993 r. Hertel został uznany winnym szkodzeniu sprawie handlu i nałożono na niego zakaz publikacji dokładnych wyników jego badań. Dr. Hertel nie poddał się tej decyzji i złożył apelację. W 1998 r. sąd w Strasburgu oddalił zarzuty wobec niego i nakazał Szwajcarii wypłacenie mu odszkodowania.
   Są jeszcze inne dowody szkodliwości działania mikrofali na substancje organiczne. W 1991 r. w stanie Oklahoma wytoczono szpitalowi proces o użycie kuchenki mikrofalowej do podgrzania krwi podczas transfuzji. Po dokonaniu transfuzji pacjent zmarł. Krew do transfuzji jest rutynowo podgrzewana i nie sprawia to problemów, gdy jest podgrzewana metodami tradycyjnymi. Podgrzanie krwi w mikrofalówce musiało spowodować zmiany w krwi, które okazały się śmiertelne. Takie doświadczenie udowodniło, że wbrew twierdzeniom producentów kuchenek mikrofalowych, cząstki organiczne podgrzane za pomocą kuchenki mikrofalowej nie są identyczne z cząstkami podgrzanymi w sposób tradycyjny.
   Według badań przeprowadzonych w latach powojennych w ZSRR, w substancjach organicznych poddanych działaniu kuchenek mikrofalowych zaobserwowano zmianę aminokwasów w rakotwórcze nitrosaminy. Badania te jednak nie zostały potwierdzone przez naukowców na Zachodzie.
   W grudniu 1989 r. brytyjscy naukowcy w opublikowanym w prestiżowym piśmie brytyjskim Lancet artykule opisali wyniki badań nad zmianami pokarmów dla niemowląt podgrzewanych w kuchence mikrofalowej. Według tych badań, aminokwas o nazwie L-Prolina zawarty w pokarmie może w wyniku działania promieniowania mikrofalowego przybrać postać izomerów o właściwościach toksycznych dla układu nerwowego i nerek.


http://www.sciaga.pl/tekst/35759-36-czy_oddzialywanie_promieniowania_elektromagnetycznego_na_zdrowie_czlowieka
Tutaj natomiast jest link do tekstu na temat szkodliwego wpływu fal elektromagnetycznych działających bezpośrednio na człowieka. Jedzenie wyjęte z kuchenki mikrofalowej nie wydziela tego promieniowania, ale sama kuchenka - tak. To jest kolejny argument, który dla mnie ma spore znaczenie.
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
Edi

*

Miejsce pobytu:
Trójmiasto




« Odpowiedz #15 : Stycznia 07, 2013, 19:59:09 »

Trochę odświeżę temat :)
Przedwczoraj w moje ręce wpadł Powerball. Takie to niepozorne na pierwszy rzut oka. Wczoraj opanowywałam jak tym kręcić, bo na początku jakoś nie szło :P Dziś już szło mi w miarę nieźle, ogólnie wciągające, no i naprawdę potrafi wymęczyć rękę :)
Ktoś miał okazję się tym "pobawić"? :)
Zapisane
Mandriell
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Częstochowa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



SHADYXV

WWW
« Odpowiedz #16 : Marca 17, 2014, 14:27:42 »

Również odświeżę, mając nadzieję na nieco większą dyskusję :)

Od stycznia postanowiłem twardo i hardo, że nie ma bata, czas najwyższy wciąć się tak poważnie za siebie i ćwiczyć. Już nawet nie tylko dla zbicia wagi, co było właściwie głównym bodźcem do ruszenia tyłka, ale też po to, żeby nie czuć się... jak stary, ociężały i spuchnięty dziad, który to ma problem z własną zwrotnością czy skocznością. Bo co tu dużo mówić, zastałem się przez ostatnie 2-3 lata. Ruch aktywny raczej tylko w okolicach wakacji uprawiałem, resztę roku uroczo spędzając na kanapie czy krześle.

Dlatego w styczniu postanowiłem, że choćby nie wiem co, to 3 razy w tygodniu muszę chociaż 30 minut poświęcić na ćwiczenia. Z pomocą przyszedł też kinect xboxowy i program "Your Shape: Fitness Evolved 2012", który to jest bardzo przydatną rzeczą jeśli faktycznie chcecie popracować nad sobą a wynajdujecie milion powodów, żeby omijać siłownię (A to inni ludzie się gapią, a to kolejka do sprzętu, a to drogie karnety, a to mam nie po drodze, a to trzeba specjalny strój, a to coś, a to sroś...) Ów program w jakimś tam stopniu dopasowuje się do użytkownika, można sobie ustalać konkretne cele treningowe i intensywność poszczególnych ćwiczeń. Oczywiście można tego nie robić i wybrać sobie dowolne z przeszło 300 różnych form aktywności fizycznej. Przy każdym ćwiczeniu program wylicza Ci (wydaje mi się, że orientacyjnie i z jakąś dozą  'uśrednienia") ile kalorii spaliłeś podczas wykonywania, oraz w ilu procentach dobrze wykonujesz powtórzenia wykonywane przez "wirtualnego trenera". Bardzo przyjemny program, na którym z początku traciłem tygodniowo około 450-600 kalorii, by w lutym przeskoczyć na nieco wyższy pułap tych 600-800.

Teraz przyznaję bez bicia, że na ostatnie 2 tygodnie odpuściłem ćwiczenia z xboxem kosztem ćwiczeń z.... Mel B. Tak, z byłą członkinią Girlsbandu "Spice Girls" :D
Jakkolwiek śmiesznie to brzmi - "B" jest cholernie dobra i z tego co doszukałem się na różnych forach, jest najczęściej polecana i wybierana przez ludzi chcących zgubić kilogramy czy zwyczajnie, nabrać formy.
A treningi z Mel B poleciła mi dziewczyna, która to też jakoś od nowego roku ćwiczy według jej programów. Na początku podśmiewałem się pod nosem z odgłosów wydawanych przez "B" oraz z jej tekstów i samych ćwiczeń, twierdząc, że to takie sobie... proste i mało wymagające... Jakże się myliłem. Taki 10 minutowy program ćwiczeń na brzuch tak mi daje w tyłek, że nie dość, że po tych 2 tygodniach ćwiczeń do dziś nie mogę zrobić każdego powtórzenia we wszystkich ćwiczeniach, to jeszcze zawsze leżę odłogiem kilka minut, bo tak wyczerpany jestem, a kondycję mam powiedzmy we własnej ocenie 6/10 (przy czym jeszcze w grudniu wystawiłbym sobie samokrytyczne 4/10).
Jednak i tutaj widzę progres, bo pierwszy raz robiąc te ćwiczenia nie dość, że nie byłem w stanie dotrzymać tempa i zrobić wszystkiego, to zwyczajnie przez 2 dni miałem takie zakwasy, że miałem ochotę "zabić tą wredną murzynkę". Od tamtej pory  w jeden tydzień ćwiczyłem 5 dni, robiąc sobie 2 przerwy, stąd też olałem nieco xboxa. Wczoraj pierwszy raz czułem prawdziwy niedosyt po 10 min brzuch + 10 min pośladki i dziś połączę cardio z Xboxa z Mel B. Powoli w ogóle wchodzi mi to w taki przyjemny nałóg, bo łapię się na tym, że czekam na wieczór, żeby poćwiczyć.

A u Was jak to wygląda? Ćwiczycie coś? Dbacie o siebie? ;)
Zapisane

Yave

*

Miejsce pobytu:
Warszawa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Kaizoku Ou Ni Ore Wa Naru

« Odpowiedz #17 : Marca 19, 2014, 19:45:52 »

Ja gdzieś w okolicach października ubiegłego roku stwierdziłem, że czas się za siebie wziąć w końcu. Wychudzony ze mnie człowiek ( i to tak serio, co dziwne, biorąc pod uwagę jak się odżywiam), aż żal na samego siebie patrzeć czasami :D no to trzeba było się za siebie zabrać. Zgodnie z zasadą "najpierw masa, potem rzeźba", wpieprzam jeszcze więcej i ćwiczę, ile się da  :haha: Głównie używam ajfonowych aplikacji najróżniejszych, a to na pompki, brzuszki czy ogólny workout. No i jak teraz się pogoda trochę polepsza to jeżdżę sporo rowerem, pogrywam też w tenisa jak się przeciwnik znajdzie. Dochodzi do tego jeszcze obowiązkowy w-f na studiach, więc dwie godziny siłki w tygodniu, chociaż się zastanawiam czy nie zapisać się tam poza zajęciami.
I skutki jako takie są; podobno to dużo czasu zejdzie, aż zacznę wyglądać tak, jak chcę, no ale i tak postępy widać. Szczególnie z wytrzymałością - na początku to po kilkunastu minutach dyszałem jak po maratonie i robiłem odpoczynki, a teraz to, co kilka miesięcy temu było męką, stało się rozgrzewką :D
Chociaż muszę przyznać, że leniwy jestem i zdarza mi się odpuszczać sobie ćwiczenia od czasu do czasu; ostatnio też choroba mnie rozłożyła i długo nic nie robiłem, jednak systematyczność w takim przypadku ma kluczowe znaczenie. Zobaczymy, czy mój zapał przynajmniej do lata się utrzyma  :haha: :haha:
Zapisane
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #18 : Marca 19, 2014, 22:19:00 »

Cytuj
Teraz przyznaję bez bicia, że na ostatnie 2 tygodnie odpuściłem ćwiczenia z xboxem kosztem ćwiczeń z.... Mel B. Tak, z byłą członkinią Girlsbandu "Spice Girls" :D

A podład muzyczny też jest Spajsetek? :)
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
Mandriell
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Częstochowa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



SHADYXV

WWW
« Odpowiedz #19 : Marca 24, 2014, 09:55:16 »

Heh, nie :D

Pokład muzyczny mi bliżej nieznany, jakiś instrumental w tle.
Zapisane

Strony: [1] 2 3 ... 5   Do góry
Drukuj
Skocz do: