Jak tam Was czytam to się okazuje, że w sumie to nie mam (już) żadnego natręctwa
A wręcz jestem chyba nieodpowiedzialny, bo raczej nie sprawdzam czy zamknąłem drzwi
To samo z wyłączaniem urządzeń z kontaktu - to nawet dobry nawyk, ale nie chce mi się ich potem włączać
A laptop... Jak to, ma się rozładowywać kiedy go nie używam?! niee
(ja wiem, że co tam on wyłączony się rozładuje, ale jednak jak nie jest podłączony do kontaktu to mam wrażenie, że się już zaczyna rozładowywać, więc musi być podłączony, chyba że ja chcę poużywać go na baterii).
2. Jeśli zrobię sobie podwójną kanapkę, jedną kromkę posmaruje masłem i położę wędlinę, to muszę ją zjeść w taki sposób, żeby masło zawsze było pod wędliną, jeśli kromka z warstwą masła w jakiś sposób znajdzie się nad wędliną, to momentalnie ją obracam (jakby taki sposób jedzenia miał jakiekolwiek znaczenie).
To ja jak jem np. bułki czy rogaliki to zawsze najpierw dół
I jeśli np. dół jest z innym dodatkiem a góra z innym, to zawsze góra musi być z tym lepszym dodatkiem, bo na koniec zostawiam to co najlepsze
(ale nie nazwałbym tego natręctwem, choć jeśli ktoś by mi zrobił dół z tym lepszym dodatkiem, to bym się pewnie lekko zirytował jednak
).
3. We wszystkich środkach komunikacji miejskiej (nie zawsze, ale często) siadam jak najbliżej kierowcy. Pojęcia niem jaki jest powód, ale ktoś kto ze mną jedzie musi siłą posadzić mnie z tyłu czy nawet pośrodku.
Mnie chyba rodzina tak nauczyła jako że niby bliżej kierowcy jest bezpiecznie
(tzn. nie chodzi o wypadki ale o jakieś wątpliwej renomy towarzystwo) i tak mi zostało. Wasze opisy wypadków nie przekonują mnie, bo wolę już zaryzykować wypadek niż że się doczepi jakiś pijany menel tudzież kibol itp.
Ale nigdy tych rzeczy nie postrzegałem jako natręctwa, chociaż z tym jedzeniem to może powinienem
Oook, coś mi się przypomniało jeszcze: jeśli ktoś do mnie przychodzi, to NIE ZNOSZĘ jak bierze coś z półki (np. książkę), a potem odkłada ją gdzie mu wygodnie (np. na biurku, na łóżku, czy nawet na półkę ale nie wkładając do książek, albo wkładając w inne miejsce) - no po prostu szlak mnie trafia. To samo z gazetami - zwykle leżą ułożone wg numerów, a jak ktoś wyciąga coś ze środka i odkłada na wierzch, to mam ochotę o udusić. W moim pokoju wszystko ma swoje miejsce, a bałagan mogę robić tylko ja