Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: The Defenders  (Przeczytany 1538 razy)
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« : Sierpnia 20, 2017, 08:05:03 »



Opis Filmweb:

Cytuj
Daredevil, Jessica Jones, Luke Cage i Iron Fist stają do walki z przestępczością w Nowym Jorku.

IMDb
Filmweb

Trailer:
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=D_6J9BqgonU" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=D_6J9BqgonU</a>

----------------------------------------------------------------------------

No i kulminacja pierwszej fazy Neflixowych Marvelów za nami ;)

Ja mam trochę mieszane odczucia. Z jednej strony mi się podobało, poziom wzrósł w porównaniu do Iron Fist'a. Tego chciałem i to dostałem. Ale dalej nie jest to poziom jaki prezentują dwa sezony Daredevila i Jessica Jones. Mam poczucie niewykorzystanego potencjału. Historia jest w porządku, ładnie się rozwija. Podobało mi się jak po kolei splatają się losy naszych bohaterów. Danny Rand nadal jest wkurzający, ale jest nadzieja, że po tej odsłonie stanie się bardziej dojrzały. Dobrze, że przez pierwsze odcinki towarzyszy mu Colleen, dzięki niej Danny jest... do zniesienia :haha: Luke Cage jest też w miarę spoko, jedyne co mnie (pod koniec) irytowało to, że dalej nie może uwierzyć we wszystko co się dzieje, w te wszystkie mistyczne historie. Wydawałby się, że kuloodporny gościu, mieszkający w Nowym Jorku zaatakowanym kiedyś przez kosmitów, powinien być bardziej przyzwyczajony do takich akcji  :D ;) Jessica Jones jest tutaj w formie i ma najwięcej zabawnych tekstów :) No i pozostaje Daredevil, według mnie najciekawsza postać w tym mini uniwersum (może go tylko przebić Punisher ;) ). Jego wątek jest najlepszy, najlepiej zamyka wątki otwarte w solowym serialu i świetnie zapowiada odsłonę kolejnych jego przygód (Born Again... błagam niech zrobią Born Again ;) ). No i dużą rolę odgrywa tutaj Elektra, która zasługuje, według mnie, na swój własny serial  :rad2:

Także niby jest fajnie, ale to wszystko było dla mnie zbyt powierzchowne. Nie było czasu zagłębić się w ten świat. Wiem, że od tego są solowe seriale, ale ja oczekiwałem po The Defenders czegoś bardziej konkretnego. Osiem odcinków to za mało. Powinno ich być drugie tyle. Nawet bym się nie obraził gdyby były tu odcinki poświęcone tylko jednemu bohaterowi, które później splatają się w całość albo jeden odcinek poświęcony drugoplanowym postaciom, które są bardzo fajne. Chyba liczyłem na coś bardziej epickiego.

7.5/10
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 20, 2017, 14:17:20 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Yave

*

Miejsce pobytu:
Warszawa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Kaizoku Ou Ni Ore Wa Naru

« Odpowiedz #1 : Września 03, 2017, 12:25:49 »

Obejrzałem zaraz po premierze i dalej się zastanawiam, co tu o tym serialu napisać. Bo on jest naprawdę spoko, no ale... właśnie. Jest tylko spoko. A to przecież zamknięcie całej fazy, piękne podsumowanie miało być i w tej kwestii to szału nie robi... Przede wszystkim, jak to już HAL powiedział, za krótkie te "Defenders" jest! Jak tylko zaczyna się dziać, to zaraz się kończy :D Byłem przekonany, że będzie jak w solowych serialach i gdy przy bodajże piątym odcinku odkryłem, że to zaraz koniec to było takie trochę "cooo, przecież to się nawet jeszcze rozkręcić nie zdążyło!".

No ale cóż, z dobrych rzeczy, które naprawdę doceniam, mamy naprawdę SPORE ulepszenie postaci Luke'a Cage'a. Jest porządnym gościem, który robi to, co trzeba i kiedy trzeba, dobrze się naparza, potrafi być zabawny i wyluzowany i dobrze się czuje w towarzystwie reszty bohaterów. Doceniam. Szkoda, że im z Dannym dalej nie wychodzi :D Już cały Internet się śmieje, że połowa jego dialogów to "I am the immortal Iron Fist, protector of Kun Lun" :D No fajnie, fajnie, a może zrobisz coś, żeby udowodnić, jaki to z ciebie jest protektor? Bo trochę taka, no, taka ciota dalej z ciebie. Największa i najpotężniejsza moc i najbardziej (wydawałoby się) rozwinięte umiejętności, a wciąż trzeba robić wszystko za niego. Szkoda wielka, całe szczęście jest nadzieja na przyszłość. Wiadomo, o JJ i Daredevilu nie trzeba pisać, jak wyszli, bo wiadomo, że dobrze. Jessica to w ogóle zaskok, nie wiedziałem, że z niej zrobią tego śmieszka drużyny, a tu proszę, wyszło naprawdę naturalnie i zabawnie.

No i nie da się ukryć, że tak na dobrą sprawę, to bardziej było "Daredevil 2.5" niż "Defenders". To wokół tej postaci kręcą się wszystkie ciekawe wątki i to do niej nawiązują. I dobrze! Już dość miałem ciągłej walki z The Hand, nareszcie postanowili to raz a dobrze zakończyć.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

No, a ze spraw technicznych, sceny walk ok, szału nie robiły, ale też ciężko było się skupić i do czegoś przyczepić, kiedy walczyła cała czwórka. Cieszy mnie za to, że większość z nich nie ma kostiumów (Daredevil też mógłby nie mieć), ja bardzo lubię, kiedy superbohaterowie walczą w cywilu :D Efekty za to nie robiły szału nic a nic, ja rozumiem, że to serial i w ogóle, ale kurde, już nawet CW ma lepsze czasem. Szczególnie raziło to w finale.

No ale i tak całkiem niezła zabawa, głównie przez dobrze dobraną ekipę, to jest zawsze w takich przypadkach najważniejsze. Tu wyszło całe szczęście i mam nadzieję, że teraz bohaterowie będą się częściej spotykać, choćby na chwilę w swoich solowych serialach :)

Także niby jest fajnie, ale to wszystko było dla mnie zbyt powierzchowne. Nie było czasu zagłębić się w ten świat. Wiem, że od tego są solowe seriale, ale ja oczekiwałem po The Defenders czegoś bardziej konkretnego. Osiem odcinków to za mało. Powinno ich być drugie tyle. Nawet bym się nie obraził gdyby były tu odcinki poświęcone tylko jednemu bohaterowi, które później splatają się w całość albo jeden odcinek poświęcony drugoplanowym postaciom, które są bardzo fajne. Chyba liczyłem na coś bardziej epickiego.

7.5/10

Podpisuję się pod tym obiema rękami :) Ocena też taka sama.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: