Mando
King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności
|
|
« Odpowiedz #60 : Listopada 29, 2013, 17:32:13 » |
|
A mnie się SOA akurat świetnie ogląda raz w tygodniu. Mało który serial tak dobrze mi się ogląda właśnie w ten sposób. Tylko dwa pierwsze sezony oglądałem hurtem, a znacznie lepiej wspominam sezony 3-6. Zresztą ja ogólnie wolę dawkować sobie przyjemność i rozkładać ją w czasie. Uważam, e ludzie, którzy teraz dopiero oglądają hurtem choćby takiego "Losta" tracą połowę tego co w tym serialu było najlepsze. I tak, siódmy sezon ma być ostatni. Mnie to bardzo cieszy bo serial i tak leci długo, a wierzę, że za rok dołączy do grupy, w której już znajdują się m.in. "Breaking Bad" czy "The Shield" (również po części Shuttera), czyli seriale, które doszły do takiego końca do jakiego powinny dojść i zostały zakończone tak, że czapki z głów, szczęka opada i dupę urywa. Sutter niby od początku mówił coś o pomyśle na 7 sezonów i chociaż będzie szkoda to jednak nie mogę się doczekać finału. To będzie petarda.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mandriell
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Częstochowa | SPONSOR FORUM |
SHADYXV
|
|
« Odpowiedz #61 : Grudnia 09, 2013, 13:59:29 » |
|
Za mną 12, chyba jeden z nieco słabszych odcinków tego sezonu. Fabularnie ok, jednak jakoś wszystkie intrygi i pomysły Jaxa były dla mnie jasne na krok przed ich rozwiązaniem. Duży minus to nie jest, pewne rzeczy w sumie pewnie oczywiste były a i może właśnie miało tak być? Chodzi mi o ten motyw zabójstwa Irlandczyków czy ciężarówce, rozmowy Chińczyków z SoA, obietnicy spiknięcia ich z Irlanczykami, nakłonienia Iroli do współpracy z czarnymi, pokazówka przed Irolami - niby wydanie ich chińczykom a jednak rozmontowanie większości gangu i finałowe spiknięcie czarnych z IRA - no każdy krok był dla mnie oczywisty Z drugiej strony niespodzianką były dla mnie spowiedź Juice'a, ucieczka Tary w taki właśnie sposób - jednak myślałem, że nie zdradzi finalnie i zostanie przy smutnym Jax'ie myliłem się też co do reakcji Nero na kłamstwo w żywe oczy Jaxa - spodziewałem się, ze Nero zrobi mu burę, zerwie układ, ugada się z Mayansami a tu póki co silne wsparcie. Może tylko chwilowe i będzie bum w następnym odcinku? A może zupełnie oleje temat z racji na ważniejsze problemy SoA oraz fakt, że babeczka prędzej czy później i tak w jakiś sposób musiałaby zginąć? Jak dla mnie fajnie ironicznie poukładało się w relacji Jax - Tara. On (chyba) głównie dla niej wyciąga klub z gówna i celuje w legalny biznes, a ona mu takie piękne prezenty co rusz serwuje Jestem też ciekaw, czy rzeczywiście Sutter wróci do nawiązań do Hamleta. Jeśli tak - Tara powinna popełnić samobójstwo - na wzór Ofelii Edit: na 20 min przed obejrzeniem finałowego odcinka : oby Tara sczezła, oby Tara sczezła.... Oby Tara sczezła....
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudnia 12, 2013, 19:55:36 wysłane przez Mandriell »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mike
Administrator
Miejsce pobytu: Gdańsk
It's A Mirage! I'm Tellin' Y'all It's a Sabotage!
|
|
« Odpowiedz #62 : Grudnia 13, 2013, 08:15:53 » |
|
Cholernie mocny finał! No i Mandriell, Twojemu życzeniu stało się zadość. Tara się strasznie pogubiła, ale to co zrobił Jax, w jaki sposób zaoferował się poświęcić było imponujące. I już, już zaczynało znowu być dobrze, Tara popełniła wielki błąd, ale zostało jej niejako wybaczone. Ale zgodnie z zasadą, że w każdym sezonie Gemma musi coś spier***ć, tak teraz przeszła samą siebie. Mimo wszystko szkoda mi Tary, nie zasłużyła na taki koniec. Naprawdę ciekawi mnie o czym będzie finałowy sezon. Ale to po prostu nie może się dobrze skończyć. Sutter raczej woli przywalić młotkiem po głowie, niż zaserwować happy end. Czy Patterson wyciągnie pochopne wnioski z zastanego w domu Tellerów widoku? Czy Juice zrobił to co zrobił, bo czuł że tak trzeba (wg swojej pokrętnej psychiki), czy może, po tym jak Jax powiedział mu, że Juice jest zdrajcą, chciał się odegrać? Usunąć Jaxa z drogi? A może wkupić z powrotem w łaski? (jeśli tak, to wybrał cholernie dziwną drogę) Dla mnie SoA to zdecydowany numer 1 wśród seriali, które jeszcze trwają.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mandriell
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Częstochowa | SPONSOR FORUM |
SHADYXV
|
|
« Odpowiedz #63 : Grudnia 13, 2013, 09:35:15 » |
|
Cholernie mocny finał! No i Mandriell, Twojemu życzeniu stało się zadość. Tara się strasznie pogubiła, ale to co zrobił Jax, w jaki sposób zaoferował się poświęcić było imponujące. I już, już zaczynało znowu być dobrze, Tara popełniła wielki błąd, ale zostało jej niejako wybaczone. Ale zgodnie z zasadą, że w każdym sezonie Gemma musi coś spier***ć, tak teraz przeszła samą siebie. Mimo wszystko szkoda mi Tary, nie zasłużyła na taki koniec. Naprawdę ciekawi mnie o czym będzie finałowy sezon. Ale to po prostu nie może się dobrze skończyć. Sutter raczej woli przywalić młotkiem po głowie, niż zaserwować happy end. Czy Patterson wyciągnie pochopne wnioski z zastanego w domu Tellerów widoku? Czy Juice zrobił to co zrobił, bo czuł że tak trzeba (wg swojej pokrętnej psychiki), czy może, po tym jak Jax powiedział mu, że Juice jest zdrajcą, chciał się odegrać? Usunąć Jaxa z drogi? A może wkupić z powrotem w łaski? (jeśli tak, to wybrał cholernie dziwną drogę) Dla mnie SoA to zdecydowany numer 1 wśród seriali, które jeszcze trwają. Tak! Wreszcie główna mącicielka i najgorsza postać w serialu umarła, w dodatku chyba najbardziej brutalnie z ludzi związanych z SoA. Wiem, zabrzmię jak socjopata, ale czerpałem olbrzymią przyjemność z momentów, kiedy Gemma uderzała jej głupią trupią główkę o zlew. Mówisz Mike, ze Tara nie zasłużyła na taki los? A ja uważam, że właśnie co by nie mówić, to właśnie ona zasłużyła najbardziej. Jax praktycznie głównie ze względu na nią (w końcu ile to jej obiecywał że sprowadzi klub w legalną stronę i skończy z rozlewem krwi, ale musi przy nim trwać, bo to będzie cholernie ciężka ścieżka?Ba, nawet często dopytywał czy aby na pewno jest gotowa podjąć taką walkę, bo to będzie męka...) wyprowadził SoA ku światłości, a Tarunia co? Wkręciła se w łeb, że Jax stał się potworem (ok, jakąś słuszność miała, bo w niektórych decyzjach grał jak Clay, jednak nigdy nie był potworem dla niej i dzieci, za bardzo ich kochał) i za wszelką cenę chciała od niego odejść. Ba, już nawet pal licho z tym, że chciała uciec od niego z dziećmi, ale żeby jeszcze wpierniczać cały klub w kabałę? A już istnym potwierdzeniem, że zasługuje na brutalną śmierć była scena, w której Jax wziął całą winę na siebie, powiedział, że ją kocha, (no kurde, w końcu miłość powinna być wyrażana czynem, nie słowem, nie?) a ona mu odpowiedziała tym samym Tyle, że gdyby go faktycznie kochała, to jeszcze godzinę wcześniej nie chciałaby go z pełną świadomością zniszczyć jak tchórz. Druga rzecz, że gdyby faktycznie go kochała, a nie była zapatrzoną w swój interes egoistką, nie byłoby całego sezonu I nie postrzegałbym tego jako "popełniła błąd" bo ona przez cały sezon knuła misterny plan także wiedziała co robi, myślała też, że wie, co zrobi Jax, a tu prosze - facet pokazał jej czym tak naprawdę jest miłość i jak biedna nie ma o tym najmniejszego pojęcia. Bo też prawda taka, że jej głównym problemem było to, że Gemma miałaby dostęp do tych dzieci. Serio? Lepiej brać pod uwagę oddanie pełnej opieki ćpunce, niż babci, która ok - jest wredną klaczą i nieobliczalną osobą, jednak tylko w określonych sytuacjach (przyparcia do muru, w obronie bliskich. Nigdy z pobudek własnych. ) "Marzyłem" o śmierci Tary jakoś od 4 sezonu, kiedy zaczynały się u niej jej personalne wycieczki względem innych i od tamtej pory ten "zew krwi" tylko we mnie narastał. Dlatego mimo niemal 50 przegadanych minut w finale te 2 minuty wynagrodziły mi całość. Nawet się z Sylwią zakładałem czy Tara zginie w tym odcinku, bo ona twierdziła, że nie ma takiej opcji W ogóle, to co już Mando pisał - Sutter w SoA tak pięknie manipuluje emocjami widza, że chwała mu i wszystkim odpowiedzialnym za powstanie SoA za to.
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudnia 13, 2013, 09:38:52 wysłane przez Mandriell »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mike
Administrator
Miejsce pobytu: Gdańsk
It's A Mirage! I'm Tellin' Y'all It's a Sabotage!
|
|
« Odpowiedz #64 : Grudnia 13, 2013, 09:47:24 » |
|
Niby masz rację, ale jednak zanim Tarze włączył się cały ten wielki "plan", na którym opierał się cały 6 sezon, to była w porządku. A kiedy nazwała Jaxa potworem, nie było to całkiem bez sensu, Jax zmienił się bardzo od czasu śmierci Opiego. Stał się bezwzględny, zimny, kiedy trzeba było pociągnąć za spust nie miał nawet chwili zawahania. Czy tak postępuje człowiek, który chce wyprowadzić siebie i klub na legalną drogę? Za wszelką cenę? Wiadomo, Jax, jest protagonistą i my jako widzowie, automatycznie mu kibicujemy, ja sam osobiście bardzo go lubię. Nie można jednak zapominać, że to nie jest postać dobra. Może nie do tego stopnia zła, jak np. Dexter, czy Hannibal, jednak do bycia "Mr. Nice Guy" sporo mu brakuje. Dla mnie teraz postacią, która najbardziej się wyrobiła i jest najbardziej fair i honorowa, jest Nero. Gdyby Gemma zgodziła się bez wahania na jego propozycję, mielibyśmy prawie happy end.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mandriell
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Częstochowa | SPONSOR FORUM |
SHADYXV
|
|
« Odpowiedz #65 : Grudnia 13, 2013, 10:12:51 » |
|
A nie, nie będzie pustej linijki! Właśnie to tak do końca w porządku nie była. Może wobec Jaxa, ale w klubie to już sobie folgowała i miała zatargi to z tym, to z tamtym i generalnie się za wielką Pannę Teller miała I rację masz, jeśli by patrzeć na te jej słowa o Jaxie potworze w odniesieniu do bezwzględności, mordu bez zawahania. Bo fakt, od przejęcia młotka i śmierci Opiego ta zmiana jest widoczna. Z tym, że Jax ma tego świadomość (przykład w notatkach przez niego spisywanych nad grobem wyżej wymienionego). No ale wiem, że to marne usprawiedliwienie. I rozumiem, Tarze mogło się przestać podobać to, że właśnie Jax stał się taki zimny, wyrachowany, jednak zupełnie nie rozumiem skąd wzięła przekonanie, że Jax jest niebezpieczny dla niej czy dzieci? No na tym głównie opierała swoją drogę do ucieczki. Bo Jax jest zły, mroczny i morderczy. Był, w biznesie. Bo jak mawia powiedzenie "things are gonna get much worse before they get better!" Wiadomo, Jax to nie jest dobra postać, jednak poza jego stałymi wyskokami z dupczeniem innych lasek (przecież raz o mały włos siostry nie puknął ) to nigdy nie był zły dla Tary i dzieci. Ba, całe sezony kręciły się wokół jego prób ratowania Abla czy Tary Także jej argumenty były zupełnie z kosmosu wycięte. A mnie zastanawia właśnie co ten Nero robi, odnośnie Alvareza. Bo jak byk widać, że epizod z SoA zamknął i będzie kombinował, żeby broń była przy brązowych i żółtych...
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudnia 13, 2013, 10:14:26 wysłane przez Mandriell »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mando
King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności
|
|
« Odpowiedz #66 : Grudnia 13, 2013, 17:16:43 » |
|
Po finale 6. sezonu: A ja trochę inaczej patrzę na Tarę. Może mi się poprzestawiało jak sam zostałem rodzicem (znaczy na pewno) i rozumiem, że dziecko ponad wszystko, a jednak czego nie robiłby Jax to wpadał w coraz większe gówno. Przecież on teraz też nie wyprowadzi klubu na prostą (znaczy nawet gdyby Tara przeżyła) i nie wyjdzie z przestępczej ścieżki bo teraz zacznie się wojna o teren a klub za mocno zaszedł za skórę głównym graczom. Z naszego punktu widzenia Jax jest pozytywnym bohaterem, któremu kibicujemy, klub to ekipa fajnych kolesi, a Tara to suka, która robi im pod górkę. A w prawdziwym życiu byłaby to jedyna pozytywna osoba, która w obronie dzieci rozmontowuje gang morderców, ludzi zabijających z zimną krwią... nawet swoich przyjaciół (próba zabicia Opiego w pierwszym sezonie, Clay, zapewne Juice w przyszłości itd.). Ludzi odpowiedzialnych za handel bronią, masakrę w szkole i śmierć dzieci. A Jax obiecuje różne rzeczy. Kilka sezonów temu obiecywał odejście z klubu. Teraz obiecał wyjście na legalną ścieżkę i wychodzi na nią zabijając po drodze z zimną krwią każdego kto stanie mu na drodze albo każdego którego śmierc ułatwi mu to zadanie. Jax stał się potworem i doskonale rozumiem kobietę, która chce zabrać od niego dzieci, których jedynym przeznaczeniem w tym środowisku (ojca, babci i klubu) jest pójście tą samą drogą i moim zdaniem właśnie tak skończy się ten serial, że klub przetrwa, Gemma zajmie się dziećmi po śmierci Jaxa albo coś w ten deseń.
Inna sprawa, że z punktu widzenia odbiorcy serialu to Tara była wkurzającą postacią i też czekałem na jej śmierć i cholernie mi się podoba jak ktoś potrafi zrobić tak, e mimo wszystko szkoda nam postaci, którą od dawna chcieliśmy uśmiercić.
A sam finał moim zdaniem tak samo przewidywalny jak odcinek 12. Dla mnie w tym sezonie prawdziwym szokiem był odcinek 11 m.in. ze śmiercią Claya. 12 i 13 szły jak po sznurku tam gdzie miały iść i innej drogi tutaj nawet nie dało się zrobić. Mimo wszystko odcinek trzymał w ogromnym napięciu i był bardzo mocny, emocjonujący i bardzo dobry. A dodatkowo świetnie wprowadza w ostatni sezon!
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudnia 13, 2013, 17:19:43 wysłane przez Mando »
|
Zapisane
|
|
|
|
Tathagatha
Moderator
Miejsce pobytu: Lublin
|
|
« Odpowiedz #67 : Grudnia 27, 2013, 15:26:25 » |
|
Nie da się nie zgodzić z Mando, ale... mimo wszystko Tara mogła to inaczej załatwić. Owszem, członkowie klubu to opryszki mający wiele na sumieniu. Często bezwzględni i w ostatnim sezonie dosłownie idący po trupach do celu. Ale Tara wiedziała w co się pakuje. Mogła wystarczająco wiele zobaczyć zanim zdecydowała się na związek z Jaxem, później kiedy nie usunęła ciąży i po raz kolejny gdy Jax przyklasnął jej wyjazdowi po tym, jak sam zdecydował się zostać w klubie i mu przewodzić. Ktoś mi mówił, że wtedy nie było jeszcze tak źle. Może i nie było AŻ tak źle, ale nie oszukujmy się: ile taki normalny zjadacz chleba, ile kobiet w ogóle zaakceptuje takie życie? Tara własnoręcznie zszywała niejednego członka i przyjaciół klubu. To hello. A kwestia obietnic Jaxa i nie spełniania ich. Takie jest życie że nie zawsze się udaje się zrobić tak jakby się chciało. Pomimo starań i szczerych intencji. Tara przecież niby rozumiała decyzję Jaxa, gdy ten nie mógł zostawić klubu. To nie był jego kaprys, nie miał wyjebane na nią i dzieci. Ona od początku wiedziała czym jest dla niego klub. I kim są dla niego członkowie. To była jego rodzina, to byli jego bracia. A druga rzecz jest taka, że taki totalny rozpierdol nie trwał zbyt długo. To nie były lata. Teraz ciężko mi dokładnie określić ile to mogło trwać, ale chyba coś koło kilku miesięcy. To sorry, ale chyba ona nie sądziła, że Jax tak sobie w ciągu dwóch dni wszystko ładnie pozałatwia. Zresztą on sam jej mówił, że to będzie trudna droga, ale że razem jakoś to przetrwają. I skoro martwiła się o dzieci, jestem w stanie to zrozumieć, to wystarczyło dogadać się z Jaxem, że ona się wynosi z Charming dopóki on wszystkiego nie naprostuje. I dam se rękę uciąć że on by się zgodził na coś takiego. I w dupie miałby co Gemma o tym myśli, bo kocha swoje dzieci i żonę i zależy mu na ich bezpieczeństwie. Co do innych kwestii, to sam finał mocny bardzo, choć ja się spodziewałam, że Tara zginie, ale trochę jakby to zakończenie niedopracowane. Przede wszystkim dziwi mnie, że Tara tak beztrosko pojechała sobie do parku na spotkanie z prawnikiem. Po tym jak Unser i Wendy odkryli, że ma zamiar nakapować na klub. Nawet się nie rozejrzała!! A samochód stał sobie na tyle blisko by go zobaczyć. Tara nie raz pokazała, że jest inteligentną i bystrą dziewuchą, a tu taki banalny błąd. I trochę słabo się broniła przed Gemmą. Też mieliśmy okazję nie raz popatrzeć jak Tara obija komuś gębę i dawała radę Nie tak broni się matka walcząca o życie. Pomimo dobrych i szlachetnych intencji Tary w tym wszystkim, mnie irytowała i tak jak większość tutaj życzyłam jej żeby oberwała. Mimo to ostatnia scena była naprawdę mocna i ostatecznie żałowałam Tary. Scena gdy Gemma wbija jej ten szpikulec w głowę....ałłłłła. Masakra. Co jak co - Tara nie zasłużyła na taką śmierć. Na pewno nie z rąk tego potwora bez honoru. Tyle na tą chwilę. Ostatni odcinek obejrzałam dziś z samiuśkiego rana ( 2.30 ). Podejrzewam, że jak ochłonę to pojawią się nowe refleksje. Jeszcze tylko napiszę, że sam serial bardzo mnie wciągnał, przejmowałam się losami bohaterów prawie jak własnymi i zawładnął moim życiem na tyle, że bardzo często miałam sny związane z klubem (całość obejrzałam w 3 tyg). Ostatnio śniło mi się, że Bobby mnie zastrzelił. Nie wiem tylko dlaczego, ale i tak to przeżyłam
|
|
|
Zapisane
|
Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
|
|
|
crusia
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Poznań
|
|
« Odpowiedz #68 : Stycznia 26, 2014, 02:17:09 » |
|
A mnie wciąż zadziwia, jak bardzo Sutter nasrał widzom do głów, że wszyscy hejtują matkę, która próbuje ochronić dzieci przed bandą morderców i degeneratów. Jax powoli traci wszelkie hamulce, a ta jego heroiczna propozycja była tak nierealna, że od razu wyczułam śmierć Tary, bo tylko w ten sposób mogło się to rozwiązać. Że wiedziała, na co się pisze? Nie wiedziała. Nawet Jax nie wiedział, jak szybko będzie się zmieniać ich sytuacja. W pierwszym sezonie Jax nie chce strzelić do jednego kolesia, w szóstym z zimną krwią morduje ich dziesiątkami. Ale nie, to Tara jest wkurwiająca i niech zginie Niech Gemma dostanie dzieci, na pewno świetnie je wychowa
|
|
« Ostatnia zmiana: Stycznia 26, 2014, 10:59:36 wysłane przez Mandriell »
|
Zapisane
|
|
|
|
Tathagatha
Moderator
Miejsce pobytu: Lublin
|
|
« Odpowiedz #69 : Stycznia 26, 2014, 12:13:47 » |
|
Ja tam śmierci jej nie życzyłam....no może przez chwilkę I czemu Gemma miała dostać dzieci? Moim zdaniem, co już pisałam wyżej, najlepszym wyjściem było to, które już rozpatrywane było co najmniej dwa razy: Tara wyjeżdża z chłopcami do innego miasta, żeby zapewnić im bezpieczeństwo.
|
|
« Ostatnia zmiana: Stycznia 26, 2014, 12:18:32 wysłane przez Mandriell »
|
Zapisane
|
Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
|
|
|
Mandriell
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Częstochowa | SPONSOR FORUM |
SHADYXV
|
|
« Odpowiedz #70 : Stycznia 26, 2014, 12:41:45 » |
|
Ja jej życzyłem śmierci, na dużo wcześniej przed 6 sezonem. Bo tak ta postać była ulepiona. Jednocześnie nie czuję, żeby mi "Sutter nasrał" do głowy Jax jest postacią, za którą nie przepadałem nigdy. Często wytykałem brak jego konsekwencji w różnych działaniach. Pozostali członkowie SoA to wielkie-małe dzieci w bardzo dużym uproszczeniu Serial jest jednak skonstruowany tak, że od pierwszego sezonu kibicujemy klubowi nawet wiedząc jak popierdykana i jak zdegradowana to zgraja. I w odniesieniu do tego, co pisał Mando - oczywiście, w prawdziwym życiu od zawsze kibicowałbym Tarze, Stahl, wszystkim agentom ATF i tym przeciwnikom SoA, którzy działaliby na ich niekorzyść, bo w normalnym świecie byłaby to organizacja przestępcza, której nie chciałoby się na swojej drodze spotkać. Proste. Jednak SoA zrobiony jest jak Dexter czy inne seriale, gdzie widz albo od początku (wiedząc z jakim złem się przyszło zetknąć na ekranie) kibicuje protagoniście, albo przestaje serial oglądać. I raczej robiąc takie seriale oraz takie postaci twórcy chyba liczą na inteligencje widza, żeby umiał odróżnić sympatię do postaci od prawdziwego życia, własnych poglądów, i przede wszystkim: przełożenia serialu na rzeczywistość
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mike
Administrator
Miejsce pobytu: Gdańsk
It's A Mirage! I'm Tellin' Y'all It's a Sabotage!
|
|
« Odpowiedz #71 : Września 12, 2014, 17:50:22 » |
|
No dobra, to ja zacznę. Otwarcie finałowego sezonu daje pewne pojęcie na temat tego jak mocno będzie "im dalej w las". Tak jak podejrzewałem, Jaxowi puszczają wszelkie hamulce po śmierci Tary. Stał się prawdziwym katem. Już pierwsze sceny z nim - jak kroi naziola i wyrywa mu zęby, pokazuje, że zszedł bardzo daleko ze ścieżki chłopaka na dachu, czytającego dzienniki ojca. I generalnie chyba przestało mu zależeć, przynajmniej na dążeniu do normalnego życia. Oddał się w całości klubowi i przemocy, po wyjściu z paki nie pofatygował się nawet, żeby zobaczyć swoich synów. I wszystko gmatwa się w coraz bardziej toksyczne związki. Gemma bez żenady wspiera Jaxa. I teraz już właściwie nie jestem pewien jednej kwestii - sprawa z Chińczykami, z początku wydawało mi się, że to właśnie Jax kazał powiedzieć Gemmie, że widziała chińczyka przy domu, kiedy zginęła Tara, że to jakiś kolejny genialny plan. Ale końcowe sceny świadczą raczej o tym, że wszystko zmyśliła sama, żeby Jax mógł mieć swoją zemstę (szkoda, że nie na niej... ). Oczywiście znowu jest świetnie dobrana piosenka na koniec odcinka - niesamowita i oryginalna (o ile można tak powiedzieć o coverze) wersja "Bohemian Rhapsody", taka w stylu SoA country rocka. I słowa "Nothing really matters anymore", doskonale pasujące do aktualnego stanu umysłowego Jaxa. I jestem pewien, że akcja z rozwaleniem "przypadkowych" pastorów nie przejdzie bez echa, zrobi się z tego jakaś większa chryja. No i ciekawostka - już w pierwszych scenach pojawia się nowa "gwiazda" serialu - Marilyn Manson, w roli grubawego przywódcy nazioli.
|
|
« Ostatnia zmiana: Września 12, 2014, 18:12:48 wysłane przez Mike »
|
Zapisane
|
|
|
|
Tathagatha
Moderator
Miejsce pobytu: Lublin
|
|
« Odpowiedz #72 : Września 13, 2014, 13:18:22 » |
|
Zgadzam się z Mike'm. Odniosłam podobne wrażenie....no oprócz tej sprawy z Chińczykami po prostu od razu wiedziałam, że bjacz zmyśliła, żeby Jax nie szukał dalej. Będzie miał swoją zemstę i pójdzie dalej. Tym bardziej, że ona wie że stąpa po cienkim lodzie. Juice jej pomógł, ale jest mocno rozchwiany emocjonalnie i tak naprawdę nie wiadomo co zrobi. Do tego Wendy, która mogłaby rzucić co nieco światła na całą sytuację - też nie jest zbyt silnym oparciem. Zawsze może zechcieć się przypodobać Jaxowi lub zwyczajnie odegrać się za to co Gemma jej zrobiła. W moim odczuciu ten pierwszy odc jest takim wstępem do całego sezonu. Jeśli mam być szczera to spodziewałam się po nim więcej...nie wiem, emocji? Akcji? No czegoś mi zabrakło choć ciężko mi teraz uchwycić co dokładnie. Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki, a w głowie już mam plan by niebawem obejrzeć od nowa wszystko
|
|
|
Zapisane
|
Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #73 : Września 13, 2014, 18:17:00 » |
|
Jak wy możecie oglądać odcinek za odcinek z tygodnia na tydzień!? Ja bym nie potrafił, bo bym pogrył wszystko i wszystko dookoła jakbym miał czekać każdorazowa kolejny tydzień na następny odcinek. Już wolę żyć w nieświadomości o czym jest dany sezon\, ale szarpnąć go całościowo w 2-3 dni, co się zresztą stanie i tym razem na święta, jak co roku przystało na tradycję.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tathagatha
Moderator
Miejsce pobytu: Lublin
|
|
« Odpowiedz #74 : Września 13, 2014, 19:52:38 » |
|
Ja normalnie też tak robię albo nawet czekam aż serial się całkiem całkiem zakończy Ale w tym przypadku nie dałam rady wytrzymać. Toż to trzeba by czekać do grudnia.
|
|
|
Zapisane
|
Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #75 : Września 13, 2014, 20:07:00 » |
|
I tak najlepiej. Zapomnieć o tym i wrócić jak już będzie całość. Ja oglądam w ten sposób SoA już od 4-5 lat.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mando
King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności
|
|
« Odpowiedz #76 : Września 15, 2014, 09:17:31 » |
|
I jak dla mnie psujesz sobie całą idee oglądania seriali ale to dyskusja bez sensu, jeden drugiego nie przegada do swojej racji Ja teraz zasuwam z serialami, których rok temu nie obejrzałem by kolejne sezony ogladać na bieżąco. A ja przyznam, że nie rozumiem akcji z Chińczykami. w taki sposób Gemma już na starcie ukręca sobie pętlę. Zamiast sie całkowicie zdystansowac i patrzec jak Jax biega w kółko ewentualnie naprowadzając go na fałszywe tropy, wymysla na starcie całą historię, która w każdej chwili moze się posypać i na pewno się posypie. Poza tym cała scena tortur też taka dziwna. Znaczy rozumiem, że Jax uwierzył matce na słowo ale jednak powinien zrobić jakies przesłuchanie i to powinno już teraz sie posypać. Cos podobnego było w 6. sezonie "The Shield" gdzie prawdziwy morderca chciał zrobić dokładnie to samo ale po kilku godzinach tortur plan sie posypał skoro torturowany nadal upierał się przy swoim.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mandriell
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Częstochowa | SPONSOR FORUM |
SHADYXV
|
|
« Odpowiedz #77 : Września 15, 2014, 09:23:23 » |
|
Ja mam troszkę podobnie do Ciacha. Wolę jednak większość seriali oglądać taśmowo - nawet kosztem trwania w niewiedzy przez 2-3 miesiące, żeby później, w jeden weekend obejrzeć wszystko. Czasami po prostu cierpliwości nie mam, żeby czekać, tym bardziej w erze cliffhangerów, gdzie jeden odcinek kończy się tak, że masz ochotę po ścianach skakać, żeby tylko dowiedzieć się co dalej... ale nie, czekaj tydzień Oczywiście robię wyjątki i niektóre seriale tak oglądam jak z kolei nie mogę wytrzymać oczekiwania, tym bardziej kiedy wszyscy wokół o danym serialu gadają... SoA miałem obejrzeć w ten weekend, ale poczekam już do następnego odcinka i obejrzę sobie 2 na raz
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
crusia
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Poznań
|
|
« Odpowiedz #78 : Września 15, 2014, 11:07:00 » |
|
Mando, masz całkowitą rację i straszny niesmak pozostawia po sobie cała akcja. Plus nie czaję, dlaczego taki strasznie zdołowany Jax w ciągu kilku dni po śmierci żony już załatwia jakieś sprawy w pierdlu z Marilyn Masonem. Chyba za szybko to poszło.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tathagatha
Moderator
Miejsce pobytu: Lublin
|
|
« Odpowiedz #79 : Września 15, 2014, 13:30:45 » |
|
Ja uważam, że Gemma nie ogarnęła tej sytuacji. Zadziałała zbyt pochopnie i nie przemyślała tego za bardzo. Bo też uważam, że bardzo zaryzykowała i jeśli sprawa z Chińczykami się posypie to ona jest pierwszą podejrzaną. Dlatego ja to tak widzę, że napięcie w związku z tą sytuacją ją przerosło i zrobiła głupotę. I tak właśnie większość ludzi wpada, robi błędy bo nie potrafi trzymać nerwów na wodzy.
|
|
|
Zapisane
|
Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
|
|
|
|