Strony: 1 ... 7 8 [9] 10 11   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Różne seriale bez swojego tematu  (Przeczytany 30898 razy)
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #160 : Maja 31, 2022, 00:05:57 »

Nie słyszałem nic o 3 serii. Choć dla mnie to zakończenie jest takie, że jeśli nie będzie więcej odcinków to się nie zdenerwuję, ale jak zrobią to też fajnie. Kupuję to zakończenie jako całości i jako sezonu, jak wcześniej pisałem:)
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #161 : Czerwca 17, 2022, 23:41:34 »

Tokyo Vice (seria 1, HBO Max)

Co prawda Michael Mann wyreżyserował tylko Pilota (tak na marginesie, w Miami Vice nie wyreżyserował żadnego odcinka, nawet pilota), ale do końca serialu widać i czuć jego styl produkcji. Dobra rozrywka o amerykańskim dziennikarzu pracującym w japońskiej gazecie, który odkrywa mroczną stronę japońskiej stolicy, zaprzyjaźnia się z hostessą, też Amerykanką, pracującą w nocnym klubie, i z młodym gangsterem, który robi karierę w yakuzie. No i współpracuje z detektywem, w tej roli Ken Watanabe. Akcja toczy się bardzo wolno, a scen akcji i mordobić prawie w ogóle nie ma, głównie oglądamy gadające głowy, bardziej to dziennikarski serial, jak sensacyjny, ale serial kupił mnie bohaterami i KLIMATEM. Czekam na drugi sezon, który Max zamówił. Ocena: 7/10.

Bosch: Legacy (seria 1, Amazon Prime)

Tak naprawdę jest to kolejny sezon Boscha, który po przejściu na emeryturę współpracuje z prawniczka, która w poprzednich sezonach z nim czasami walczyła, a czasami współpracowała. Więc Mimi Rogers ma większą rolę. Córka Boscha też wraca, a na drugim planie gościnnie pojawiają się postacie znane z Boscha. Liczę że w kolejnych sezonach będzie ich więcej np. partnera Boscha, który pojawia się tylko w jednej scenie (pewnie aktor był zajęty nowym seriale dla HBO od Davida Simona). Ta sama ekipa po obu stronach kamery, więc nie dziwne, że spinoff/sequel serialu się udał, jest to ten sam stary i dobry Bosch co wcześniej. Ocena: 7/10.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 17, 2022, 23:45:34 wysłane przez michax77 » Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #162 : Czerwca 23, 2022, 01:06:59 »

Peaky Blinders (seria 6)

Trzy lata czekaliśmy na kolejny sezon hitu BBC z Cillianem Murphy w roli głównej, co było spowodowane epidemią koronawirusa, która wpłynęła mocno na serial Steven Knighta. Choć to nic niespotykanego, bo to brytyjski serial, a seriale z UK znane są z długich, kilkuletnich przerw między sezonami, czego najlepszym przykładem jest Sherlock z Benedictem Cumberbatchem. Jak nie było koronawirusa to seriale z Anglii też miały długą przerwę między sezonami. Ale nim wybuchła epidemia to szósta seria nie miała być ostatnim sezonem, ale przez opóźnienia w produkcji twórca serialu zdecydował, że to będzie finałowa seria, ale też nie do końca. A dlaczego to nie jest zakończenie historii to później napiszę.

Fani Peaky Blinders wiedzą, że za nim na dobre zaczęła się produkcja szóstej serii zmarła Helen McCrory, grająca jedna z głównych ról, ciotkę Polly, więc pierwszy odcinek jest poświęcony pamięci aktorki. Na początku odcinka jesteśmy w tym samym momencie historii, co w ostatniej scenie piątej serii i jest odkręcany cliffhanger z piątej serii, a potem przez 10-15 minut dostajemy pożegnanie z Polly, które jest zrobione bardzo ładnie. Wątek Polly  jest sensownie zamknięty i wpleciony w główne wątki serialu. Nie ma McCrory w szóstej serii, ale to nie oznacza, że Polly nie pojawia się w jakiś tam sposób w późniejszych odcinkach. Widzimy jak Tommy i reszta za nią tęsknią, jak wpływa na ich życie.

Serial w ostatnich sezonach z małej i taniej produkcji o facetach, którzy uprawiali gangsterkę w Birmingham, czym był na początku, zmienił się w wysokobudżetową produkcję, w którym akcja wychodzi daleko poza Birmingham.  Wątków w szóstej serii jest dużo, a do tych kontynuowanych z poprzedniej serii dochodzą nowe, ale trzeba przyznać Stevenowi Knightowi, że ładnie wszystkie historie ze sobą połączył. Brawa dla Knighta jak sprawnie porusza się między wątkami i jednocześnie potrafi stworzyć emocjonalne i trzymające w napięciu sytuacje, po których szybciej zabije Wam serce.

Jest kilka momentów po których trudno będzie się Wam pozbierać, tak jak Tommy'emu, który nie jest już tym samym chłopakiem, weteranem I wojny światowej co na początku serialu, ale pewnym siebie politykiem i gangsterem, który zdaje sobie sprawę, że nie różni się niczym od faszysty Mosleya. Choć widać że chciałby się zmienić i ostatni odcinek serialu, ostatnie minuty serialu sugerują, że jakaś zmiana w nim nastąpiła. Finał to bardzo dobre zakończenie drogi Tommy'ego, która nie napiszę czy prowadzi do odkupienia, ale mam z ostatnim odcinkiem serialu mały problem. To jest znakomity odcinek, ale nie do końca działa jako finał serialu, tylko jak finał wprowadzający do nowych odcinków. No i tak go oglądałem, bo wiedziałem, że to nie jest koniec historii.

Przed emisją szóstej serii Knight zapowiedział, że będzie jeszcze film pełnometrażowy zamykający całą historię, więc oglądając finał cały czas miałem w głowie, że muszą odkręcić pewne wydarzenie. No i zostało odkręcone, ale zrobiono to w taki sposób, że nie dziwię się że budzi kontrowersje, choć jest to zagranie typowe dla Knighta. Przypomnę to jak przywrócono do serialu postać graną przez Toma Hardy'ego, czego nie chwaliłem. No i może to nie jest ten sam poziom, ale serial w ostatnich minutach niebezpiecznie blisko zbliża się do wątków paranormalnych, które mają jakiś wpływ na wydarzenia. Oczywiście można zinterpretować, że to co się stało to były zwidy, że coś się komuś przewidziało. Zaznaczam, że Peaky Blinders nie zamienił się w serial SF/horror, bez przesady, aż tak Steve Knight nie popłynął, ale to było zagranie na granicy przeskoczenia rekina.

Piszę cały czas o Tommym, a mało o reszcie bohaterów, np. o Arthurze, bo to Tommy jest najważniejszy w nowych odcinkach. W pierwszej połowie sezonu Arthura prawie w ogóle nie ma, pojawia się na chwilę i głównie leży pijany albo zaćpany, lepiej jest w drugiej połowie gdy coś tam ma do roboty. Ale od początku sezonu reszta bohaterów jest mocno zmarginalizowana co jest spowodowane przez dużą ilość wątków, jak bardzo historia się rozrosła, i przez to jak bardzo Knight zagłębia się w duszę weterana I wojny światowej. Reszta bohaterów niewiele robi w szóstej serii, a nowe postacie są niewykorzystane jak np. bohater grany przez Stephena Grahama. No może oprócz jednej ważnej rozmowy z Arthurem, pokazującej jak zmienił się brat Tommy'ego, że to nie jest już ten sam antybohater co wcześniej,  to bohater grany przez Grahama jest postacią całkowicie zmarnowaną.

To Tommy i jego historia liczy się w szóstej serii, i moim zdaniem Cillian Murphy jest jeszcze lepszy jak w poprzednich sezonach. Spotkałem się z zarzutami niektórych widzów, że w szóstym sezonie fabuła mocno zwalnia, niewiele się dzieje przez cały sezon, ale moim zdaniem Peaky Blinders to zawsze był serial, w którym akcja nie pędziła za szybko, tylko liczył się klimat, zdjęcia, aktorstwo i muzyka. A nawet powiem, że te wszystkie elementy były ważniejsze od scenariusza, bo fabularnie PB to nic oryginalnego. Jest to typowe gangsterskie kino, tylko że realizacja i aktorstwo jest na tak wysokim poziomie, że serial wciąga od początku, a klimat można kroić nożem. Dla wielu widzów od 1 serii to był przerost formy nad treścią, ale mnie to nigdy nie przeszkadzało.

A skoro budżet serialu jest większy jak w poprzednich seriach, bo do serialu dokłada się od poprzedniej serii Netflix, to i serial wygląda w szóstej serii, tak jak i w piątym sezonie, czyli pięknie (choć poprzednim sezonom wizualnie niczego nie brakowało). Anthony Byrne, który wyreżyserował cały piąty sezon, ponownie dołożył sporo do tego jak szósta seria się cudownie prezentuje, bo odpowiada za wszystkie odcinki 6 serii. Jest pomysł na sceny, nie tylko strzelanin, akcji, ale tak zwykłych jak np. rozmowa przy kolacji z faszystami, które zachwycają wizualnie i jednocześnie trzymają w napięciu. No i oczywiście sekwencje są idealnie zgrane z genialną muzyką. A pisząc o muzykę to oprócz współczesnych świetnych kawałków mam na myśli tez genialną muzykę oryginalną stworzoną przez Annę Calvi, Nicka Launaya i Thoma Yorke'a.  

Powtórzę, że w szóstym sezonie serial wygląda niesamowicie, tak jak i w poprzednim sezonie. Pomysły na niektóre sekwencje to mistrzostwo świata, zdjęcia to coś genialnego, tak samo jak muzyka (piosenki i oryginalny soundtrack). Strona audiowizualna prezentuje tak wysoki poziom, że kolejny raz zachwycałem się obrazem i muzyczną stroną serialu. No i aktorstwem. Dla mnie szósty sezon trzyma wysoki poziom poprzedniej serii, więc postawię taką samą ocenę jak za 5 sezon, czyli 8/10. Nie mogę się doczekać filmowego epilogu historii Peaky Blinders. Liczę że będzie można obejrzeć w kinie, chętnie się wybiorę.  
« Ostatnia zmiana: Czerwca 23, 2022, 01:16:59 wysłane przez michax77 » Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #163 : Lipca 22, 2022, 13:09:50 »

Resident Evil

Nie do końca rozumiem totalny hejt na ten serial. Już pomijając opinie oszołomstwa, które jak tylko widzi, że bohaterowie nie są biali to znaczy, że coś jest "woke" w domyśle beznadziejne... Moje pytanie, czy ludzie zapomnieli już jakim totalnym badziewiem były filmy od części czwartej wzwyż?  Wall Ten serial przy tych filmach to naprawdę krok w dobrą stronę. Fabuła jest prowadzona dwutorowo, akcja dzieje się w 2036 roku po zombie apokalipsie i mamy też flashbacki do roku 2022 ;) tuż przed apokalipsą. Głównymi bohaterkami są dwie siostry, które w 2022 roku wprowadzają się do miasteczka New Raccoon City, bo ich ojciec Albert Wesker pracuje dla Umbrelli... No i wiadomo, że sprawy się posypią i to szybko ;) A gdy akcja dzieje się w 2036 oglądamy przygody tylko jednej siostry, która próbuje znaleźć sposób żeby jakoś zapanować na zombiakami. Mnie wciągnęło. Pięć z ośmiu odcinków jest naprawdę dobre, niestety serial wywala się na twarz (i to dość srogo) w ostatnich trzech odcinakach gdy mamy większy nacisk na akcję po apokalipsie... natomiast wątek w przeszłości jest do końca niezły i chciałbym wiedzieć co będzie dalej z młodymi siostrami.

Na plus: Albert Wesker i grający go Lance Reddick. Najlepszy filmowy Wesker jaki się do tej pory pojawił. Kolejny plus: efekty potworów. Naprawdę fajnie zrobione stwory i szkoda, że nie było ich trochę więcej.

6/10 Przy ostatnim kinowym filmie ten serial to wręcz arcydzieło  :haha:
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #164 : Sierpnia 06, 2022, 09:36:52 »

Black Bird

Wczoraj się skończył ten serial od Apple. Bardzo dobra produkcja za którą stał Dennis Lehane. Opowiada historię handlarza narkotyków, który został zwerbowany przez FBI żeby wyciągnąć przyznanie się do winy od więźnia podejrzewanego o seryjne zabójstwa młodych kobiet. W roli głównej występuje Taron Egerton, który tak przybydlił do roli, że chyba go wezmą do jakiegoś Marvela  :haha: Ale wypadł dobrze, czujemy napięcie gdy trafia do tego więziennego piekła. W roli podejrzanego występuje tutaj najbardziej niedoceniony aktor ostatnich lat czyli Paul Walter Hauser. Jest to kolejna fenomenalna rola w jego dorobku. Całość klimatem przypomina trochę Mindhuntera jest mrok i zagadka. Jedyny zarzut jaki mam to, że było tylko 6 odcinków i za szybko się to wszystko skończyło.

8/10
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #165 : Sierpnia 06, 2022, 10:00:12 »

Heh, no faktycznie, już jest przymierzony do roli Wolverine'a :D A Hauser? Coś w tym jest, za samą rolę w "Richard Jewell" powinien dostać np. nominację do Oscara. Choć w 2020 był nienormalnie wysoki poziom i nie bardzo widzę, czyim kosztem miałaby być ta nomka ;) Może Banderasa, ale też bez przekonania. W innych filmach, w których go widziałem, aż tak mnie nie przekonał, zresztą grywa dość podobne postaci.
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #166 : Sierpnia 06, 2022, 10:11:47 »

Masz rację, że trochę się zaszufladkował w pewnym typie postaci jakie gra. Można na pewno wyciągnąć wspólny mianownik miedzy rolami w I, Tonya, BlacKkKlansman, Richard Jewell i Black Bird ale co poradzisz jak gość się po prostu w nich sprawdza. Ja się tam cieszę, że dostaje główne role, a nie utknął na drugim planie.
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #167 : Sierpnia 06, 2022, 13:29:06 »

We wszystkich tych rolach gra osoby co kiepsko kojarzą, albo idiotów, ale jest świetny w nich, a rolą w Black Bird to jedna z najlepszych jakie widziałem w tym roku. Jest to niby podobna rola, ale jednak zupełnie inna od wcześniejszych, bo psychola nie grał. Egerton jest świetny, który przypakował chyba już do Wolverine'a, o czym sam mówił, że taką propozycję dostał, czy coś w tym stylu, ale Hauser kradnie mu miejscami show. Facet jest przerażający i irytujący z tym swoim zachowaniem, do którego nawet nie wiem czy pasuje, że jest pasywno agresywny, czy to odpowiednie słowo, trzeba z niego wszystko wyciągać, dopytywać. No i trochę kojarzył mi się z Edem Kemperem z Mindhuntera.  

Cała obsada się świetnie spisuje. Warto wyróżnić w ostatniej roli Raya Liottę. Jeszcze finału nie widziałem, ale po pięciu odcinkach, to dla mnie już jest jeden z lepszych seriali roku i raczej oceny nie zmienię. A historia to przyznam, że jest tak nieprawdopodobna, tzn pomysł jaki służby miały, że jakby nie była na faktach to bym nie uwierzył. Też miałem skojarzenia z produkcjami Finchera jak Mindhunter, Zodiak, ale też z True Detective.

No i serial ma świetną muzykę, za którą odpowiada szkocki zespół Mogwai.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 06, 2022, 13:31:32 wysłane przez michax77 » Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #168 : Września 04, 2022, 00:40:42 »

Obejrzałem dwa pierwsze odcinki serialu fantasy inspirowanego twórczością Tolkiena, to ważne słowo - inspirowane -, czyli najdroższego serialu, który kosztował prawie miliard dolarów, jak się z sumuje prawa do powieści, kasa na sezon, itd). Ale zacznę od moich oczekiwań, które przez lata, odkąd serial zaczęli kręcić i wydawało się, że nigdy go nie zobaczymy mocno mi się zmieniały.

Gdy Amazon kupił prawa to ogłoszono, że do wszystkich dzieł Tolkiena, więc jarałem się produkcją, zwłaszcza po tym jak ogłoszono, kto odpowiada za serial. Pierwszym materiałem jaki dostaliśmy było pochwalenie się nazwiskami, jacy scenarzyści, reżyserzy odpowiadają za serial,, znani z wielu dobrych produkcji. Ale gdy kilka m-cy temu dowiedziałem się, że wywalono wszystkich scenarzystów, którymi serial promowano, i zastąpiono ich nowymi scenarzystami, to zacząłem się martwić o poziom produkcji. Jak wcześniej byłem pewien, że tak długo kręcili bo chcieli zrobić jak najlepszą produkcję to ostatecznie okazało się, że po prostu nie mają scenarzystów i szukają nowych. A potem odszedł z powodu różnic artystycznych (albo został wywalony, wybierzcie sobie wersję jaka Wam pasuje), znany profesor, który ma w małym paluszku wiedzę o Tolkienie.

A gdyby tego mało było to showrunnerzy w końcu wprost przyznali, ze mają prawa tylko do Hobbita i WP, choć akcja serialu ma dziać się wieki przed wydarzeniami z tych książek, czyli w drugiej erze. I to było dla mnie największe  negatywne zaskoczenie. Przecież jaki musiał to być horror dla scenarzystów, żeby pisać historię tak, żeby nie zahaczyć o wątki z innych książek do których nie mają praw, mimo tego że powinni mieć prawa, skoro adaptują historię z Drugiej Ery, bo mogą skończyć w sądzie. Więc tak naprawdę biorą postacie i wymyślają własną historię.

To trochę tak jakby w Polsce Jerzy Hoffman ekranizował trylogię Sienkiewicza, ale nie miał praw do Potopu i sam wymyślił całą historię, ale pomijał wszystkie wątki z książki Sienkiewicza. Wydawało mi się, że to nie może wyjść nic dobrego, a jak już to fanfic, tak jak jest z Wieśkiem Netflixa, do którego mają kupione prawa, ale po prostu olewają to co napisał Sapkowski.

Zaczęły się pojawiać pierwsze recenzje od fanów i recenzentów, dziennikarzy, krytyków, które są w większości na plus, ale  nie do końca w nie wierzyłem, bo recenzja przedpremierowa każdego dzieła jest pozytywna. Raczej jak pojawia sie bardzo oczekiwane dzieło, to recek na NIE nie ma.  I co to za chwalenie, że serial wygląda jak blockbuster? Dziwne byłoby gdyby serial za tyle kasy wyglądał jak np Wiesiek z Netflixa. Jeśli na coś można było liczyć i czego można było być pewnym, to rozmachu produkcji.

Kolejną sprawą była reklama Pierścieni, która jest po prostu beznadziejna i żenująca, z każdym kolejnym materiałem, wywiadem pogrążali się twórcy się coraz bardziej. Nawet nie chodzi mi o blokowanie komentarzy na NIE fanów pod zwiastunami, a  fani  nie byli lepsi, bo lajkowali na NIE tyle razy, że ... a wystarczy zobaczyć na amazona youtubie ile jest na NIE, a ile na Tak, jaka jest różnica. A wracając do twórców to po prostu kłamali w wywiadach, np. że niby współpracowali ze znanym Tolkienistą. No współpracowali, ale krótko, bo szybko go wywalili z powodu różnic poglądów co do tego czym ma być serial. No i te "słynne" wywiady z fanami, przed premierą,  którzy pojęcia o książkach Tolkiena nie mają, a wypadli tak jakby to byli jacyś przypadkowi ludzie ściągnięci z ulicy. Albo ta niedawna reklama z postaciami, która wygląda jak z jakiejś polskiej telenoweli w stylu Złotopolskich. W sensie wygląda jak czołówka jakiejś telenoweli, z której już powstały memy z różnymi zabawnymi postaciami.  Zaczynam myśleć że w dziale promocji i reklamy przy LoTr pracuje jakiś fan Tolkiena, który sabotuje Pierścienie Mocy, bo nie podoba mu się to co dzieje się za kulisami tej produkcji.

No i przyszedł dzień premiery w piątek, dwa odcinki, które się okazały być nie tak złe jakby niektórzy chcieli np. Drwal Rębajło, który popularność zyskał na jechaniu po tym serialu przed premierą (a wcześniej na Wieśku Netflixa), ani tak dobre, jak wynikało z niektórych recenzji. Jest to serial średni, w porywach ok, po dwóch odcinkach pierwszych. Ale ja podszedłem do tej produkcji, jak do Wiedźmina podchodzę, wiem że nie mają prawa do tego co chcieli pokazać, więc to jest drogi fanfic.

Strona wizualna wiadomo, że wygląda super, wiele scen nadaje się na tapetę, na obraz ale skoro mieli tyle kasy, wiec nie mogło wyglądać biednie (choć czasami zbyt czysto i plastikowo). No i te piękne krajobrazy, ale skoro kręcili w Nowej Zelandii to nie mogło być inaczej.  Po pilocie polubiłem dwie postacie , czyli Galadierę, ale to bardziej zasługa aktorki, którą lubię od czasu roli w Saint Maud a nie postaci) i żeńską wersję Frodo, bo dostajemy w serialu praprzodków hobbitów, których w książce nie było, ale podoba mi się ten wątek. A reszta postaci była dla mnie obojętna, czyli w tym elemencie lepiej od Rodu smoka, bo w serialu HBO po Pilocie nie miałem żadnych uczuć do nikogo z bohaterów. Wielu się zachwyca Erlondem, a ja wolę jednak Galadierę. Choć scena z Erlondem, który trochę przypomina Hugo Weavinga z filmu Jacksona, i krasnoludem, ich relacji bardzo fajna.

Świetna jest muzyka Beara McCreary'ego, ale w tym elemencie mogę być nieobiektywny, bo uwielbiam jego soundtracki do gry God of War, nowego HeMana (tego od Kevina Smitha), Outlandera, Battlestar Galactica, Black Sails. Może nie tak doskonała muza jak do gry i seriali, które wymieniłem, ale i tak robi dobrą robotę dla klimatu tego fanfica.

A najlepsze że jedną z bardziej negatywnych recenzji można znaleźć na Washington Post, która należy do Bezosa, szefa Amazona.
« Ostatnia zmiana: Września 04, 2022, 00:57:36 wysłane przez michax77 » Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #169 : Września 04, 2022, 09:43:23 »

Ja na razie widziałem jeden odcinek i mi się podobało. Nie mam pojęcia czy to jest zgodne z biblią czy nie i tak naprawdę w ogóle mnie to nie obchodzi ;) Ogląda się dobrze, jest zalążek jakiejś historii, na razie rozbity na poszczególnych bohaterów ale każdy z tych wątków coś w sobie ma. Najlepszy oczywiście wątek Garadiel.

Jest wizualny wypas. Pod względem scenografii i kostiumów zaryzykuję stwierdzenie, że to jest lepsze od Hobbita, Jacksona. Mniej komputerowe.

Z przyjemnością sięgnę po następne odcinki.

Na Apple skończył się pierwszy sezon serialu Surface. Serial miał dobry początek. Mamy kobietę, która straciła pamięć po tym jak wypadła z promu. Ma wspaniałego męża i żyje w luksusach ale wygląda na to, że to wszystko jest ściema. I prawdopodobnie nie wyskoczyła sama za burtę, tylko ktoś jej pomógł. Taki był punkt wyjściowy, czyli całkiem interesujący. Ale z biegiem czasu robiło się to coraz bardziej rozmydlone a do tego skończyło się bez odpowiedzi ale z zapowiedzią kolejnego sezonu. 5.5/10

Ale za to zaczął się, też na Apple, serial pod tytułem Bad Sisters, który jak dla mnie jest strzałem w dziesiątkę, już po czterech odcinkach :) Mamy pięć sióstr, które są zamieszane w prawdopodobne morderstwo męża jednej z nich. Piszę prawdopodobne bo wiemy, że gość nie żyje tylko nie wiemy jak to się stało. Ale w każdym odcinku wracamy w przeszłość i dowiadujemy się że prób zabójstwa było wiele :haha: Odkrywamy też motywy jakie miała każda z sióstr. Serial ma fantastyczny czarny humor (pomaga, że to jest brytyjska produkcja), ma świetnie napisanych bohaterów, każda z sióstr jest jakaś a główny zły jest rewelacyjnie okropny  :rad2: Na razie ocena 8/10 i wydaje mi się, że już nie spadnie a do końca jeszcze daleko.

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=IZUrhfCl0Xc" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=IZUrhfCl0Xc</a>
« Ostatnia zmiana: Września 04, 2022, 10:03:58 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Repta

*

Miejsce pobytu:
Trzebnica

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #170 : Października 20, 2022, 08:56:58 »

Wielka Woda
Mam problem z tym serialem, pierwsze trzy odcinki oglądało mi się naprawdę przyjemnie, ciekawie przedstawiony temat powodzi we Wrocławiu, jakie błędy zostały popełnione, trochę polityki, trochę podejście ludzi i próby wybrania mniejszego zła (zalanie wioski pod Wrocławiem, aby uratować Wrocław). Po połowie byłem blisko czegoś w stylu 8/10 nawet mimo tego, że główna bohaterka, jest koszmarnie wkurzająca. No ale potem zaczął się etap ciągnięcia głównej linii fabularnej, tej fikcyjnej... i wynudziłem się strasznie. Podsumowując, dobre zdjęcia i przedstawienie Wrocławia, fragmentami czułem się jakbym oglądał Polski Czarnobyl ale potem wszystko przeminęło :( Szkoda bo moim zdaniem potencjał był większy, a tak to po prostu 6/10.

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Zapisane

michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #171 : Października 21, 2022, 01:12:19 »

Ale cały serial to inspiracja faktami, więc w odcinkach 1-3 też mamy historię, w której nie ma prawdziwych ludzi, tylko wymyśloną historię. Oczywiście można zauważyć pewne prawdziwe odpowiedniki, jak dziennikarka w serialu nie nazywa się Magda Mołek, ale wygląda jak pani Mołek.  Mnie się podobał od pierwszego do ostatniego odcinka, a najlepsze są te z powodzią, czyli odcinki 4 i 5, choć wprowadzeniu, które następuje w odcinkach 1-3 nic nie brakuje. Może finał trochę słabszy od wcześniejszych odcinków, ale nie na tyle bym serialowi postawił mniej jak 7/10. Kolejne dobre dzieło syna Gustawa Holoubka po dwóch sezonach Rojsta (co ciekawe drugi sezon dzieje się po powodzi) i filmie 25 lat niewinności.

A co do głównej bohaterki pewnie, że wkurza, jest zbyt nowoczesna, jak na lata 90, jakby urwała się z dzisiejszych lat, ale dzięki wątkowi z jej mamą (w tej roli Anna Dymna, pojawia się też w serialu Jerzy Trela) rozumie się dlaczego jest jaka jest. Więc z czasem przestałą mnie irytować. Ale oprócz Jaśminy głównym bohaterem jest też jej przyjaciel z dzieciństwa, polityk, świetnie zagrany przez Tomasz Schuchardta, który w ogóle nie irytuje. No i Rębacz to też spoko postać. 
Zapisane
Repta

*

Miejsce pobytu:
Trzebnica

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #172 : Października 21, 2022, 08:29:28 »

Źle się wyraziłem ;) chodziło mi raczej o to, że to co było inspirowane faktami mi się bardzo podobało natomiast główny wątek to już jest konkretnie twórczość scenarzystów i to mi się już podobało mniej. Zgadzam się, że wątek polityka i Rębacza były zdecydowanie przystępniejsze od naszej głównej bohaterki ;)
Zapisane

HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #173 : Października 24, 2022, 10:00:06 »

Bad Sisters ostatecznie wystawiam ocenę 9/10 za całość. Co prawda trafiłem z teorią co się stało, ale absolutnie nie wpłynęło to na radość z oglądania  :)

Na Amazon zaczął się nowy serial The Peripheral. Sci-fi na podstawie twórczości Williama Gibsona. Za produkcję odpowiada Jonathan Nolan a w roli głownej występuje Chloe Grace Moretz. Po dwóch odcinkach jestem na TAK :faja: Wciąga i jak trzeba to ryje beret... czyli jak dobre sci-fi ;) Zobaczymy czy utrzymają poziom do końca.
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #174 : Października 25, 2022, 01:05:24 »

Oglądałem na bieżąco Władcę Pierścieni - Pierścienie Władzy, ale nie chciało mi się po finale napisać co sądzę o całości, ale dłużej nie zwlekam bo zapomnę co mam do powiedzenia o tym najdroższym fanficu.

Strona wizualna do końca serialu wygląda super. Wiele scen nadaje się na tapetę, ale skoro mieli tyle kasy, wiec nie mogło wyglądać biednie (choć czasami zbyt czysto). No i te piękne krajobrazy, ale kręcili w Nowej Zelandii, czyli nie mogło być inaczej.  

Od początku polubiłem niektórych z bohaterów. Wiem że jestem w mniejszości, ale nie miałem na początku serialu nic do  Galadrieli, choć wiem jaki hejt się na nią wylał, ale  uważam że to wina scenarzystów, tego jak pisali jej postać, a nie aktorki. Morfydd Clark, to dobra aktorka, co pokazała np. w  filmie Saint Maud. Polubiłem też od razu Nori, która należy do harfootów, czyli praprzodków hobbitów, których w książce nie było. Jest ciekawa świata, podobnie jak Frodo we Władcy Pierścieni. Markella Kavenagh ma podobnie niebieskie oczy co Elijah Wood.

Trochę trwało nim polubiłem Elronda, ale gdy tylko poszedł z misja do krainy krasnoludów i spotkał swojego przyjaciela Durina IV, to sporo zyskał. Muszę się zgodzić z tymi wszystkimi, którzy twierdzą, że wątek przyjaźni Erlonda i Durina od początku do końca trzyma dobry poziom. Jest to jedyny wątek, który wywołuje emocje. Podoba mi się jak pokazano na ich przykładzie, to jak różnie do czasu podchodzą krasnoludy i elfy.  Niestety reszta postaci była dla mnie całkowicie obojętna. Mam na myśli też Nieznajomego, który spadł z nieba i Halbranda, który towarzyszy Galadrieli w podróży.

Oprócz tych co już wymieniłem warto pochwalić Arondira. Aktor wcielający się w elfa zakochanego w kobiecie prezentuje się majestatycznie. Ismael Cruz Cordova to jedyny aktor, obok Morfydd Clark w roli Garadieli, który ma wygląd elfa.

 Największym problemem serialu jest to, że poszczególne historie wleką się niemiłosiernie, może oprócz Erlonda i Durina, np wątek mężczyzny z gwiazd, którego historia posunęła się do przodu w ośmiu długich (70 minut) odcinkach o milimetr. Dostajemy co odcinek powtórkę tego co wiemy o Nieznajomym od jego pierwszego pojawienia się. Pokazuje się nam ciągle to samo, jak wpływa na środowisko. Ale to można powiedzieć o każdym wątku, że się wlecze niemiłosiernie, np. gdy Galadriela dociera do Numenoru to trzy odcinki zastanawia się królowa czy płynąć do Śródziemia. A przecież wiadomo, że popłyną, bo nie byłoby historii.

To nie jest serial taki jak Gra o Tron, choć niby ten sam gatunek, czyli fantasy, tylko prosta historia, w której jest podział na dobro i zło. Nie ma szarości w postaciach. Więc wiadomo, że ci dobrzy staną po stronie dobrych, a źli po stronie złych Choć wydaje mi się, że pod koniec serialu twórcy trochę się starali się trochę tych dobrych, ale też złych pokazać trochę z innej perspektywy, ale nie do końca to wyszło. Mam na myśli choćby przemianę Galadrieli. Nie mówię, że stała się zła, ale po odcinku bitewnym elfka zmienia się całkowicie. Przez połowę serialu grała aktorka tak swoją postać jakby brała lekcje aktorstwa u Clinta Eastwooda, czyli jedna mina, liczy się tylko zemsta, ale pod koniec serialu zmieniła się, zaczęła się zastanawiać nad sensem swojej misji.

 Rozumiem co twórcy chcieli pokazać, ale zupełnie to nie wyszło, bo ta przemiana bohaterki została niewiarygodnie napisana. Scenarzyści tak słabo napisali postacie, że nawet ci, których polubiłem na początku, jak właśnie Galadrielę to mnie zaczęli ostatecznie wkurzać swoim niezrozumiałym zachowaniem, np. to co odwaliła pod koniec sezonu, gdy dowiedziała się, kim jest Sauron. Choć wcześniej też miała kilka dziwnych scen, np. ucieczka Galadrieli z więzienia to najbardziej żenująca scena i nie zamierzenie śmieszna, obok sekwencji jazdy elfki na koniu w slow motion (rozumiem o co chodziło w tej scenie, ale nie wyszło).  

Nie tylko postacie były mi obojętne, ale też poszczególne historie zostały opowiedziane w tak nieciekawy i nijaki sposób, że gdy pojawiały się zwroty akcji, to spływały po mnie. Na dodatek są tak napisane, że wcześniej domyśliłem się, np. tego, kto jest Sauronem i Gandalfem. To nie było trudne do odgadnięcia.

Kolejnym problemem serialu jest to, jak nieudolnie próbują twórcy budować tajemnicę. Chodzi mi o to, że sugeruje się, że np. ktoś zginął, nie przeżył bitwy, ale dobrze wiemy, w tym widzowie tacy jak ja, którzy dawno czytali książki Tolkiena i dawno widzieli Władcę Pierścieni Petera Jacksona że te postacie wrócą, bo odgrywają ważną rolę w przyszłych wydarzeniach. To serial inspirowany Tolkienem, nie adaptacja, ale wiadomo, że pewne postacie muszą być, żeby historia poszła dalej, inaczej nie doszło by do pewnych zdarzeń.

Ale może przestanę narzekać i pochwalę muzykę Beara McCreary'ego. Mogę być nieobiektywny, bo uwielbiam jego soundtracki do gry God of War, nowego HeMana (tego od Kevina Smitha i Netflixa), Outlandera, Battlestar Galactica, Black Sails. Może nie tak doskonała muza jak do gry i seriali, które wymieniłem, ale i tak robi dobrą robotę dla klimatu tego fanfica. A nawet zaryzykuję, że muzyka jest za dobra na ten serial. Oprócz strony wizualnej muzyka zasługuje na wyróżnienie.

W tym samym czasie co na Amazon Prime można było oglądać prequel Władcy Pierścieni, to na HBO Max leciał prequel Gry o Tron, co nie było przypadkiem. No i mogę powiedzieć, że jednak Ród smoka jest lepszy w każdym elemencie, oprócz oczywiście wydanych pieniędzy na serial. A piszę o pojedynku Pierścienie Władzy kontra Ród Smoka, bo telewizje/streamingi chcą po sukcesie Gry o tron mieć swoje fantasy, dlatego tyle seriali z tego gatunku obrodziło w ostatnich latach. Każdy streaming kupił prawa do innej książki z tego gatunku. Piszę też dlatego o Rodzie Smoka, bo to produkcja, w której też jest wolne tempo, głównie siedzą w zamku i gadają, ale sceny trzymaja w napięciu. Są tak dobrze napisane, w przeciwieństwie do Pierścieni Władzy.

Od razu zaznaczę, ze lubię każde fantasy,  np. bardziej brudne i cyniczne jak świat Gry o Tron, czy Wiedźmina Sapkowskiego, ale też klasyczne,  w duchu dzieł Tolkiena. Cieszy mnie, że tyle fantasy wychodzi w ostatnich latach (są też animacje i to znakomite np. Dragon Prince), ale najważniejsze żeby były dobrze napisane, nawet ważniejsze od tego czy wydano na taki serial wszystkie pieniądze świata. Bo nawet najładniejsze obrazki i cudowna muzyka McCreary'ego nie pomoże jeśli scenariuszowo serial nie dowozi. No i najważniejsze są emocje, a w Pierścieniach Władzy, poza paroma krótkimi momentami, głównie w wątku Erlonda i Durina, emocji nie ma.

Ale nie zjadę serialu, tak jak wielu widzów, że to jedna z najgorszych produkcji, bo tak nie uważam. Rings of Power to jedna z tych średnich produkcji. Miałem napisać, że może scenarzyści wyciągną wnioski i w kolejnych sezonach, a planują pięć, poprawi się poziom scenariusza, ale nie wierzę w to po tym co mówią w wywiadach. Widać jak pewni są showrunnerzy tego, że tworzą dobrą rozrywkę, uważają że widzowie się nie znają, tzn ci, którym serial się nie podoba (tak na marginesie, nie będę rozwijał tematu, bo to byłby za długi komentarz, że wszyscy którym się serial nie spodobał, albo mają mieszane uczucia są wrzuceni do jednego worka z rasistami, którzy narzekają na kolor skóry bohaterów, co jest przykre i niesprawiedliwe).
Postawię 5+/10, a plus za muzykę, stronę wizualną i wątek Erlonda i Durina.
« Ostatnia zmiana: Października 25, 2022, 01:43:35 wysłane przez michax77 » Zapisane
Repta

*

Miejsce pobytu:
Trzebnica

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #175 : Listopada 30, 2022, 11:01:39 »

Ostatnio z żoną też obejrzeliśmy serialowego Władcę Pierścieni. Po fali hejtu jaka się wylała na ten serial miałem spore obawy ale... nie było tak źle. Jasne fabularnie ten serial się słabo broni, długimi momentami jest nudnawy ale... (może wyjdę na heretyka) oryginalny Władca Pierścieni jest dokładnie taki sam. Ale widoki, scena realizatorska, muzyka to jest naprawdę wysokich lotów. Ode mnie 6/10 i generalnie nawet jestem ciekaw kolejnego sezonu.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Zapisane

michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #176 : Grudnia 01, 2022, 02:52:41 »

Rzeczywiście wyszedłeś na heretyka bo filmy Jacksona nie są nudnawe. Chyba że masz na myśli książkę? Cały czas się w trylogii Jacksona coś dzieje. Udało się Jacksonowi z miejscami nudnawej książki zrobić dobre kino z akcją, która nie stoi w miejscu jak jest w serialu. No na siłę przyczepię się do miliona zakończeń w Powrocie Króla, ale mnie to nie przeszkadza, kupuję takie zakończenie, bo to jest zakończenie trzech filmów, trwających 3 godziny, a w wersjach rozszerzonych filmów po 4,5 godziny. Jestem pewien, że jakby zekranizowali Władcę Pierścieni jako serial, a nie film, to mielibyśmy właśnie takie rozwodnienie jak w serialu Amazona. A ja bym powiedział że w finale właśnie nastąpiło przyśpieszenie tempa, bo dowiedzieliśmy się oficjalnie kto jest Sauronem, kto Gandalfem,  a nawet mocno przyśpieszył wątek pierścieni, ale to nie zmienia tego, że finał średni jak większość odcinków.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 01, 2022, 02:55:53 wysłane przez michax77 » Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #177 : Stycznia 20, 2023, 22:51:06 »

Zaczął się ostatni sezon Servant i po dwóch odcinkach stwierdzam, że na razie marnują czas. Nic się nie dzieje i nic się nie wyjaśnia. Boję się, że tak będą przeciągać do ostatniego odcinka...
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #178 : Stycznia 22, 2023, 21:05:55 »

Napisałeś że nuda, nic się nie dzieje i nie wyjaśnia, więc nastawiłem się na wolne tempo, a Pilot to przecież non stop akcja, cały czas się coś dzieje (mamy hołd dla Ptaków Hitchcocka), jak na Servant to nawet za szybko. Oczywiście nic się nie wyjaśniło, tylko coraz więcej dziwnych zdarzeń, ale czy tak naprawdę zostało coś do wyjaśnienia? Główny wątek z dzieckiem jest wyjaśniony już dawno i nie zdziwię się, jeśli nic się nie wyjaśni w finale, bo nie ma za bardzo co wyjaśniać, a niektóre tajemnice zostaną otwarte, żeby widzowie sobie sami zinterpretowali.

Zgodzę się, że drugi odcinek jest wolniejszy.

Bardzo mi się nowa czołówka podoba, najlepsza ze wszystkich, i muzyka, która zawsze robi robotę, ale w nowej serii jest jeszcze bardziej creepy.
Zapisane
marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #179 : Stycznia 25, 2023, 17:46:25 »

Tym co oglądali Mare z Easttown, i się podobało, polecam jeszcze Rdza (American Rust) i Purpurowe rzeki.
Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
Strony: 1 ... 7 8 [9] 10 11   Do góry
Drukuj
Skocz do: