Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Pam & Tommy (Hulu/Disney+)  (Przeczytany 669 razy)
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« : Marca 16, 2022, 01:15:13 »

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=sJgH4y3raWc" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=sJgH4y3raWc</a>

Nikomu nie trzeba przedstawiać Pameli Anderson, głównie znanej ze Słonecznego Patrolu i zdjęć w wiadomych czasopismach. Ale też była znana z afery z seks taśmą, która wybuchła w latach 90, co akurat jest istotne, bo w latach 90 też internet się pojawił.  W dzisiejszych czasach to co trochę słyszy się o seks taśmach, które wyciekły, z aktorkami, piosenkarkami, sportowcami,  znanymi kobietami. Właśnie ciekawe, że nie słychać o seks taśmach z aktorami, żeby wyciekły, ale może za słabo się interesują tą tematyką, i są takie klipy.

Odkąd się dowiedziałem, że powstanie serial oparty na artykule z magazynu Rolling Stone, którego współtwórcą jest Craig Gillespie, a w roli Pameli piękna i utalentowana Lily James, to nie mogłem się doczekać. A gdy pojawiły się (genialne) materiały promocyjne z Sebastianem Stanem i Lily James zrobionych na Tommy'ego Lee i Pamelę Anderson, np. zdjęcia, to nie mogłem wyjść z podziwu, jaką doskonałą robotę odwalili specjaliści od charakteryzacji, upodabniając ich do prawdziwych postaci. A przecież Stan, lepiej znany jako Zimowy Żołnierz w świecie Marvela, i Lily James, w ogóle nie przypominają muzyka i aktorki.

To co zrobiono z Lily James za pomocą charakteryzacji, np. peruki, sztucznego biustu, makijażu, itd,  to powiem to tak, że Lily James wygląda lepiej jak oryginał, wygląda bardziej pamelowo jak Pamela (a przyznam, ze nigdy nie przepadałem za urodą Anderson). Ogromny szacunek i oklaski dla charakteryzatorów za robotę jaką odwalili. Ale oprócz charakteryzatorów tak samo mocno muszę pochwalić aktorów, którzy sporo od siebie też dodali.  

To kolejny raz w ostatnim czasie, gdy miło zaskakuje mnie Sebastian Stan, który okazuje się, że potrafi dobrze zagrać i coś innego jak przyjaciela Kapitana Ameryki. W talent angielskiej aktorki nie wątpiłem nigdy, ale dla mnie rola Pameli, to jedna z jej najlepszych ról. Można oczywiście się czepiać tego, czy rzeczywiście Pamela Anderson była (jest?) taką niewinną i  naiwną kobietą, tego nie wiem, ale kupuję, jak ją pokazano w serialu.

Robert Siegel (scenarzysta m.in. Zapaśnika z Mickey Rourke), twórca serialu, chciał oddać sprawiedliwość Pameli i to mu się udało.Można powiedzieć, że w pewnym sensie była ofiarą wykorzystywania seksualnego, bo naruszono jej prywatność,  tak można nazwać, to co się stało. Oczywiście aktorka się rozbierała dla czasopism takich jak Playboy, ale wyrażała na to zgodę, a z seks taśmą tak nie było. No i na taśmie był też jej mąż w scenach full frontal,  ale to Pameli bardziej się oberwało, czego Tommy nie do końca potrafi zrozumieć. Na przykładzie tej seksafery pokazano, jak inaczej (gorzej) się traktuje kobiety, a inaczej (lepiej) facetów w takich sytuacjach. Mężczyznom się gratuluje, a kobiety są traktowane jak najgorzej przez np. media.

Nie wiem jaka była prawda i jaka jest Pamela,  to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i artykułem, ale udało się pokazać, jaka to musiała być trauma dla Pameli i Tommy'ego, zwłaszcza dla niej. A przez to jaki to był dla niej koszmar, to  nie dziwię się, że Pamela Anderson nie chciała mieć nic wspólnego z tą produkcją, nawet jak Lily James chciała się z nią spotkać. No i wciąż to musi być dla niej koszmar, skoro serialu nie planuje obejrzeć, ale postanowiła nakręcić dokument dla Netflixa o swojej karierze, związku z Tommy i seks taśmie. Więc jak kiedyś wyjdzie to będzie można porównać serial z dokumentem, jak jest bliski prawdy obraz Pameli, który dostałem w serialu.  

Choć akurat Tommy Lee nie miał nic przeciwko serialowi ani temu jak go pokazano, np. znany był z tego, o czym sam wspominał, że rozmawiał często ze swoim... penisem, i taka scena jest w serialu. A tak na marginesie najlepsze, że serial o seks taśmie, z gadającym penisem, masturbacją,  można obejrzeć na Disney+, bo to produkcja Hulu.  Serialu w Polsce nigdzie nie ma, ale razem z odcinkami pojawiały się napisy polskie, oficjalne, nie fanowskie, czyli więcej jak pewne jest to, że będzie na Disney+, który wejdzie do Polski,  w lato. Więc na Disney+ nie dają tylko polskie wersje (lektor/dubbing, napisy) do seriali MCU i Star Wars, ale też do produkcji dla dorosłych widzów.

A wracając do serialu to napisałem wcześniej, że jednym z twórców Pam i Tommy'ego jest Craig Gillespie. Moim zdaniem jego  styl idealnie pasuje do opowiedzenia tej historii. Jeśli widzieliście "Ja, Tonia" (historia też oparta na faktach) i "Cruelle", to wiecie jakie produkcje on kręci, i takie są jego odcinki, żywiołowe i szalone, z dużą ilością piosenek, np. taki jest odcinek drugi, w którym widzimy początek znajomości Tommy'ego Lee i Pameli Anderson. Świetnie pokazano początek ich związku, gdy liczy się namiętność i seks, ale poza tym, to Pamela i Tommy o sobie nic nie wiedzą, w ogóle się nie znają.

Głównym bohaterem, oprócz tytułowych postaci, jest też Rand Gauthier, który najprawdopodobniej wykradł seks taśmę, a jak do tego doszło i co go do tego skłoniło to dowiecie się z serialu. W rolę złodzieja wciela się Seth Rogen, za którym nie przepadam, ale to jedna z tych ról, w której mnie nie irytował, a nawet miejscami mu współczułem. A może inaczej -  rozumiałem dlaczego zrobił, co zrobił, choć nie pochwalam, ale sytuacja z czasem go przerosła.

Pojawia się też znajomy Randa, wujek Miltie, znany w branży pornograficznej, którego  gra Nick Offerman. Jest świetny w roli obrzydliwego typa, ale jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do tego, że rola Offermana to jednak zmarnowany potencjał. Pojawia się w kilku odcinkach na chwilę, a potem całkowicie znika.  Drugi plan też jest dobry, np. aktorka wcielająca się w miłość Randa, ale to Sebastian Stan i Lily James są najważniejsi, to ich historia najbardziej mnie interesowała.

Jak już wcześniej napisałem serial pokazuje, że to były ofiary na które cała ta seksafera miała ogromny wpływ, na ich życie, to był  koszmar na jawie, ale serial jest zrealizowany w lekkiej formie, ogląda się miejscami jak dobrą komedię. A jednocześnie w tej lekkości z jaką serial jest zrealizowany nie znikają poważne tematy, które Pam & Tommy porusza. Serial pokazuje np. robienie interesów na czyimś nieszczęściu, jak traktowano kobiety w Los Angeles w latach 90, zwłaszcza tak wyglądające jak Pamela (a czy coś się zmieniło dzisiaj to inna sprawa). Pokazali też twórcy jak zmieniał się świat mediów, gdy pojawił się internet.

Craig Gillespie nie reżyseruje wszystkich epizodów, tylko pierwsze trzy z ośmiu, a kolejne robią rzemieślnicy znani z seriali, ale poziom serialu nie spadł. Wszystkie odcinki trzymają dobry poziom, ale też serial po trzech odcinkach się uspokaja. No i dobrze, mimo tego, że uwielbiam styl Gillespiego, bo jakby wszystkie odcinki były tak szalone jak pierwsze trzy, to by serial był na dłuższą metę nie do zniesienia.

A dzięki temu, że serial zwalnia, to każdy z wątków wybrzmiewa należycie. No i bohaterowie zyskują,  staja się postaciami z krwi i kości,  np. Tommy Lee, który w pierwszych dwóch odcinkach przedstawiony jest może nie jak idiota, ale głupek, a później się okazuje, że to jest sympatyczny facet, który może nie potrafi zrozumieć, czemu jego żonę to bardziej dotyka jak jego, ale zrobi dla niej wszystko. Więc na koniec serialu było mi szkoda, że  historia tej pary, skończyła się jak skończyła.

W pierwszych odcinkach patrzymy na aktorkę i muzyka, tak jak widzieli ich zwykli ludzie, jak przedstawiały ich media, czyli odklejone od rzeczywistości gwiazdki, w przypadku Pameli symbol seksu, a Tommy'ego szalonego rockmana, ale udało się Stanowi i James uczłowieczyć swoich bohaterów. Powtórzę, że aktorzy w rolach tytułowych tak dobrze grają, widać ile serca włożyli do sportretowania tytułowych postaci, że warto obejrzeć serial, choćby tylko dla świetnego Sebastiana Stana i doskonałej Lily James (oraz genialnej pracy specjalistów od charakteryzacji). Ocena: 8/10.

P.S. Po zakończeniu serialu zdałem sobie sprawę, że nigdy nie widziałem Żylety.
« Ostatnia zmiana: Marca 16, 2022, 01:44:14 wysłane przez michax77 » Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1 : Kwietnia 08, 2022, 21:37:08 »

Gillespie nie reżyseruje wszystkich epizodów, tylko pierwsze trzy z ośmiu, a kolejne robią rzemieślnicy znani z seriali, ale poziom serialu nie spadł. Wszystkie odcinki trzymają dobry poziom, ale też serial po trzech odcinkach się uspokaja. No i dobrze, mimo tego, że uwielbiam styl Gillespiego, bo jakby wszystkie odcinki były tak szalone jak pierwsze trzy, to by serial był na dłuższą metę nie do zniesienia.

A to może w takim razie dokończę bo akurat się zatrzymałem na trzech odcinkach  :haha: Gillespie już mnie trochę zaczął męczyć. Wszystko robi na jedno kopyto. Dla Apple zrobił serial Physical i styl jest identyczny.
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #2 : Kwietnia 09, 2022, 22:37:02 »

A to może w takim razie dokończę bo akurat się zatrzymałem na trzech odcinkach  :haha: Gillespie już mnie trochę zaczął męczyć. Wszystko robi na jedno kopyto. Dla Apple zrobił serial Physical i styl jest identyczny.

W Physical wyreżyserował tylko pilota. Obejrzałem 2, 3 odcinki i nie skończyłem mimo sympatii do reżysera i aktorki w głównej roli.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: