Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Legion (FX)  (Przeczytany 1932 razy)
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« : Maja 10, 2019, 20:12:17 »

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=-sTfZQfhO_s" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=-sTfZQfhO_s</a>

Postanowiłem założyć temat o najlepszym serialu komiksowym, który wraca w czerwcu z finałową, 3 serią. Ale nim wróci to napiszę co sądzę o 1 i 2 serii. Podzielę tekst na osobne komentarze, bo dużo mam do napisania.

Legion to serial Noaha Hawleya, twórcy dwóch znakomitych sezonów Fargo inspirowanych filmami braci Coen i trzeciego sezonu, trochę słabszego. Jest to serial oparty na komiksach o Legionie, ale z tego co wiem to jest bardziej inspiracja dla scenarzystów serialu,  np. nie zobaczymy w serialu x-menów. Zresztą gdyby nie materiały promocyjne to oglądając Pilota można odnieść wrażenie przez większość odcinka, że to nie serial w uniwersum Marvela, ale serial o schizofreniku. Dopiero w końcówce okazuje się że oglądałem serial o mutantach.

W wielkim skrócie serial opowiada o Davidzie, który jest jednym z najpotężniejszych mutantów w historii mavelowskiego uniwersum i synem Profesora X znanego z komiksów i filmów o XMen. Ale jeśli spodziewacie się typowego komiksowego serialu w typie produkcji Netflixa czy innych z tego uniwersum to będziecie zaskoczeni. Bo Legion bardziej przypomina produkcję typu Mr Robot, jest to serial z gatunku mózgotrzep, mindfuck czyli przez większość czasu widz jest zagubiony i nie wie co się dzieje. Ale tak naprawdę to po obejrzeniu całości okazuje się, że fabuła jest prosta.

Serial od pierwszego odcinka zbierał bardzo pozytywne recki,  nie tylko wśród komiksowych fanów, ale też wśród widzów nie znających oryginału. No i wcale mnie to nie dziwi, bo Hawley to bardzo utalentowany scenarzysta co pokazał serialem Fargo.  Legion bardziej niż na akcji skupia się na tym co siedzi w głowie Davida przez większość odcinków czyli totalna jazda bez trzymanki, która jest mocno inspirowana twórczością m.in. Lyncha, Kubricka oraz wielu innych znanych reżyserów. Mocno czerpie też z różnych seriali jak np. Twin Peaks, ale też sporo nawiązań do eksperymentalnych odcinków serialu Buffy takich jak np. Hush (odcinek bez dialogów).

W roli głównej gra angielski aktor Dan Stevens i świetnie wypadł. Ale  przyznam, że bardziej mi się podobał w thrillerze nawiązującym do kina lat 80 czyli w filmie Gość. Ogólnie wszyscy dobrze grają, ale gdybym miał kogoś wyróżnić to aktora znanego z filmów Taiki Waititi (np. Co robimy w ukryciu? i Orzeł kontra rekin), ale też z komediowego serialu Flight of the Conchords, czyli Jemaine Clement w roli męża Melanie Bird  (Jean Smart). Ale najlepsza jest moim zdaniem Aubrey Plaza, która ukradła całe show w 1 serii dla siebie. Potrafi być ona w jednej scenie seksowna a jednocześnie przerażająca.

Ale mimo tego, że bardzo mi się Legion podob,a to trzeba zaznaczyć, że ten serial, jeśli chodzi o samą fabułę to nic specjalnie odkrywczego i oryginalnego. Mamy historię mutanta, który odkrywa swoje zdolności i walczy z pewnym potworem/demonem/mutantem co najlepiej widać w finale 1 serii, który jest najbardziej komiksowym odcinkiem serialu i najsłabszym jednocześnie. Bardziej w tym serialu liczy się nie fabuła, ale forma wizualno dźwiękowa, która jest genialna i dla mnie to w sumie Legion jest lekkim przerostem formy nad treścią. Może nie tak duży przerost formy nad treścią jak np. w serialowym Hannibalu, ale jednak przerost formy nad treścią jest. Chociaż przyznam, że jeśli seriale z przerostem formy nad treścią mają być tak dobre jak ten i mają tak genialnie bawić się formą (np. sekwencja jak z kina niemego i mógłbym długo wymieniać)to chcę więcej takich seriali.

Serial ma świetny soundtrack,  np. sporo klasycznych kawałków takich zespołów jak np. Pink Floyd. No i trzeba też powiedzieć, że są te klasyczne kawałki nie tylko po to bo fajnie brzmią, ale też tekst piosenek stanowi istotny element fabuły (jakby to ująć teksty piosenek komentują wydarzenia na ekranie, trochę jak w filmach i serialach Lyncha).

O wiele lepiej się bawiłem na 1 serii Legionu niż np. na Mr Robot, którego nawet 1 sezonu nie skończyłem, mimo tego że uwielbiam seriale z gatunku mózgotrzepów wszelkie. Ale też nie jest Legion arcydziełem jak co niektórzy już ogłosili tylko bardzo dobra rozrywką, która czerpie wiele z różnych filmów i seriali.  Legion to też taki serial, który nie próbuje być mądrzejszy niż jest co mi się podoba.

Podsumowując Legion w 1 serii to po prostu czysty fun, znakomita rozrywka z rewelacyjną stroną audiowizualną. Z każdym kolejnym odcinkiem bawiłem się coraz lepiej i serial poniżej dobrego poziomu nie schodzi, nawet jak są odcinki zapychacze i fabuła stoi w miejscu (w sumie cała pierwsza połowa to zapychacze czyli 4 odcinki), ale najlepsze są odcinki 5, 6 i 7. Więc powtórzę na koniec co już napisałem, że jeśli seriale z przerostem formy nad treścią mają być tak znakomite jak Legion to chcę więcej takich produkcji. Legion w 1 serii to serial zasługujący na 8+/10, ale żadne 9/10 lub 10/10 jak co niektórzy już tak oceniają serial. Bez przesady, to nie arcydzieło. Mogę się zgodzić się że pod względem formy, za samą formę i stronę dźwiękową to dałbym 10/10, ale na pewno nie co do scenariusza, bo fabuła jest bardzo prosta.
« Ostatnia zmiana: Maja 10, 2019, 20:27:10 wysłane przez michax77 » Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #1 : Maja 10, 2019, 20:26:18 »

Bardzo czekałem na drugi sezon najlepszego komiksowego serialu i już od 1 odcinka 2 sezonu Hawley pokazuje widzom, że nie bierze jeńców. Więc jeśli uznacie, że w 1 serii było dziwnie, to w 2 sezonie dostaniecie tego dwa razy więcej. Można powiedzieć, że to jest wada i zaleta, bo ci których wkurzyła formuła serialu to po 2×01, góra po 3 odcinkach odbiją się od serialu całkowicie,  ale tak bywa z serialami odjechanymi, że zaczynają szybko tracić zainteresowanie widzów.

Przeważnie jest tak, że to co widzów na początku zachwyca w mindfuckowych serialach, to po jakimś czasie zaczyna to  samo irytować i nagle plus zamienia się w minus. Podobnie jest z drugim sezonem gdzie od początku pojawiały się głosy, że Hawley za bardzo odleciał, a ja dokładnie tego się spodziewałem i na to czekałem.  Więc ci którym nie przeszkadzała taka formuła serialu będą zachwyceni, tak jak ja. Ale też przyznaję rację tym, którzy mówią,  że w drugim sezonie Legion to jest często przerost formy nad treścią, tylko że tak samo było w 1 serii. Więc ja kupuję ten przerost formy nad treścią z całym dobrodziejstwem inwentarza, ze wszystkimi wadami i zaletami.

A serial ma wady w drugim sezonie. Przede wszystkim jest dłuższy o 3 odcinki od 1 sezonu i chyba to był błąd. Sezon miał mieć 10 odcinków, ale w czasie emisji okazało się, że ma dodatkowy odcinek. Większość widzów obstawiała, że nakręcili dodatkowy, bo może ekipę poinformowano, że FX nie przedłuży na 3 rok. Chociaż FX znany jest z tego, że lubią przedłużać seriale na których specjalnie nie zarabiają i mają coraz mniejszą widownię, ale mają uznanie widzów, dziennikarzy i krytyków (np. The Americans), a okazało się, że jednak serial dostał 3 sezon, a finał to nie jest odcinek kończący serial, tylko intrygująca zapowiedź na kolejny sezon.

O samym finale później, ale wpierw ogólnie o całym drugim sezonie. Widać że Hawleyowi cały materiał się tak spodobał, że niczego nie wyrzucił, a przynajmniej część scen przydało by się mocno skrócić,  bo serial zrobił się rozciągnięty aż za bardzo. No i przez to wątki się rozmywają trochę i nie wybrzmiewają należycie. Przede wszystkim widać to po wątkach postaci takich jak Melanie Bird, siostra Davida, Amy, Cary i Kerry, czy Ptonomy (choć jego akurat nie żałuję bo gość był nudny już w 1 serii).

Pojawiają się dosłownie na minute, dwie, a czasami pojawiają się dopiero po siedmiu, ośmiu odcinkach. Na początku sezonu myślałem, że nie było na tych bohaterów pomysłu skoro nie ma ich w odcinkach, ale pomysł na postacie był, bo choćby Amy czy Melanie odgrywają ważną rolę w końcówce sezonu, ale przez to, że przez prawie cały sezon nie pojawiają się to można zapomnieć zupełnie o ich istnieniu jak miałem np. z siostrą Davida, trochę musiałem pomyśleć co to za kobieta, tak dawno jej nie było. Przez to jak rzadko się pojawia reszta postaci wątki reszty bohaterów nie wybrzmiewają należycie, bo nie mają podbudowy we wcześniejszych epizodach. Widać, że mieli zaplanowane wątki poszczególne tylko niezbyt dobrze wyszło rozłożenie całej historii i fabuły dotyczącej poszczególnych postaci na epizody. A jak pojawiają się odcinki w całości poświęcone konkretnym bohaterom, które są znakomitymi epizodami jak np. o Syd, to główny wątek przez to się rozmywa czego nie można było powiedzieć o 1 serii.  Sezon drugi Legionu to dobry przykład serialu, który nie powinno się oglądać tradycyjnie czyli raz w tygodniu, ale po kilka odcinków dziennie, bo skonstruowany jest jak 11 godzinny film. W takim wypadku o wiele lepiej wątki by wybrzmiały.

Co do aktorstwa nie mam zastrzeżeń, podobnie jak w 1 serii na największe oklaski zasługują Dan Stevens, Rachel Keller, Jemaine Clement i moja ulubienica, która ukradła całe show w 1 serii czyli Aubrey Plaza. Choć też Plazy jest mniej jak w 1 serii przez co też nie ma aż tylu okazji by się wykazać co w 1 sezonie, ale jak pojawia się na dłużej to szarżuje na całego i kasuje całą obsadę ponownie. Liczę na to że w 3 serii będzie jej więcej jak w drugim sezonie. Dobrze wypada też jako Farouk, Navid Negahban. Cameo ma też John Hamm, ale nie powiem jakie:-)

O stronie wizualno muzycznej to mogę powiedzieć to samo co w przypadku 1 serii, że jestem zachwycony. Mamy dealne połączenie fantazji Hawleya z muzyką jak np. scena pojedynku między Faroukiem a synem Profesora X w formie rock opery. Co ciekawe twórca serialu odpowiada też za piosenki, a dokładnie doskonałe covery jakie pojawiają się w epizodach, które stworzył razem z kompozytorem serialu, Jeffem Russo. Podobnie jak w 1 sezonie serial mocno czerpie z dzieł innych twórców, np. Arronofskyego, Wesa Andersona, Stanleya Kubricka. A  przede wszystkim czerpie garściami z twórczości Davida Lyncha.

W 1 sezonie było kilka nawiązań do Twin Peaks, ale w 2 sezonie Legionu prawie w każdym odcinku są nawiązania nie tylko do starego Twin Peaks oraz innych filmów Lyncha, ale też do nowego, 3 sezonu Twin Peaks, jak np. sceny z Davidem i Syd z przyszłości przypominają sceny początkowe z agentem Cooperem z 3 odcinka (jakby to ująć bez spoilerów podobnie płynie czas) ,czy wątek z pewnym robakiem przypomina mocno pewien wątek z ósmego odcinka.  Mógłbym jeszcze długo wymieniać, bo to nie wszystko. Nawet dialogi  przypominają dialogi lynchowskie o snach i ogniu.  Nie dziwi mnie ilość nawiązań do Lyncha, tylko zaskoczyło mnie, że dosłownie kilka m-cy po zakończeniu serii trzeciej Twin Peaks pojawił się serial, w którym nawiązuje się do tej produkcji. Nie sądziłem, że tak szybko ostatnie dzieło Frosta i Lyncha zainspiruje jednego z ciekawszych współczesnych twórców seriali.

A co do zakończenia Legionu to z jednej strony mi się bardzo podoba, odcinek jest dobry, ale przy założeniu, że Hawley będzie miał odwagę i pociągnie to dalej co zrobił w finale 2 serii, który zbiera skrajne opinie wśród fanów, dziennikarzy i krytyków. Domyślam się że opinie są taie przez to co zrobiono w 10 i 11 odcinku. Jeśli pociągną to dalej co stało się w finale 2 serii to zapowiada się mocny i szalony jeszcze bardziej jak w 1 i 2 serii oraz intrygujący 3, ostatni sezon, ale z drugiej strony droga jaka do tej konkluzji doprowadziła była taka, że nic nie wskazywało przez 9 odcinków 2 serii, że do tego dojdzie co się stało. Po prostu ta zmiana w serialu nie wybrzmiała należycie i jakoś tak bez emocji, którą przyjąłem ?aha, to teraz tak się bawimy?. Wypadła trochę jakby w ostatniej chwili na to wpadli co jest dziwne bo mieli 11 godzin. Obwiniam o to nie do końca dobre rozłożenie elementów fabuły całego sezonu przez co też cierpią postacie, ich rozwój oraz poszczególne wątki. Po prostu nie został ten wątek jakim serial się zakończył pokazany w przekonujący sposób od początku do końca.

A tak ogólnie o 2 serii to bardzo dobrze bawiłem się, ale przez minusy co wymieniłem to ocenię serię 1 za minimalnie słabszą od serii 1. Sezon znakomity, ale trochę rozmyty i rozciągnięty ponad miarę. Trochę mi to przypomina sytuację ze wspomnianym już 3 sezonem Twin Peaks gdzie Lynch specjalnie wydłużał niektóre sceny w nieskończoność i podobnie jest tutaj. Zresztą Lynch też uważa nowe TP za 18godzinny film, a to samo można powiedzieć o Legionie 2, że to  11 godzinny film. Ale bawiłem się tak dobrze, że chętnie powtórzę sobie za jakiś czas drugi sezon. A za całą serię postawię 7.5/10.

I nie mogę się doczekać 3 serii a to że to będzie zakończenie całej historii to super wiadomość, bo dzięki temu fabuła nie powinna być tak rozciągnięta jak w 2 serii co trochę serialowi zaszkodziło.
« Ostatnia zmiana: Maja 10, 2019, 20:28:13 wysłane przez michax77 » Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #2 : Lipca 07, 2019, 13:56:39 »

Nadrobiłem dwa pierwsze odcinki finałowej serii i podobały mi się. Pierwszy bardzo  a drugi trochę mniej, ale też dobry. Jest to typowy odjazd Hawleya, czyli zachwycająca strona wizualno muzyczna (oczywiście muszą być genialne wstawki z piosenkami i covery śpiewane przez twórcę serialu) połączona z prostą fabułą. Choć wydaje mi sie, że pojawiło się więcej humoru jak w 1 i 2 serii. Jedyne co mnie zaskoczyło, że jak na ostatnią serię Hawley wcale nie śpieszy się z fabułą, tylko idzie swoim tempem. Nowa bohaterka która pojawiła się już w pierwszym odcinku jest bardzo spoko i liczę że odegra ważną rolę w całym sezonie.
« Ostatnia zmiana: Lipca 07, 2019, 14:41:59 wysłane przez michax77 » Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #3 : Lipca 15, 2019, 18:41:43 »

Trzeci odcinek w którym pojawia się Charles Xavier to chyba najlepszy epizod z dotychczasowych, ale też dwóm poprzednim nic nie brakowało, więc na razie sezon trzyma poziom. Inna sprawa, że ja w ogóle nie czuję, że to ostatnie odcinki, finał, choć tak podobno sobie Hawley zaplanował.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #4 : Lipca 22, 2019, 23:59:41 »

Właśnie skończyłem czwarty odcinek i bardzo dobry z fajnym horrorowym motywem, który wygląda jakby pochodził z odcinka Doktora Who napisanego przez Moffata. Zresztą nie tylko w tym horrorowym elemencie odcinka poczułem się jakbym Who oglądał. Pada tekst Davida, że bierze się za robotę, pokona wszystkich, nadszedł jego czas - jakbym Doktora Who słyszał. No i jest też budka telefoniczna:)

Gdy odcinek powoli zbliżał się do końca, to pomyślałem, że coś mało piosenek. No i jak na życzenie, w końcówce pojawia się fajny kawałek komentujący wydarzenia z odcinka.

Ale w sumie to epizod nie mógł nie spodobać mi się, skoro dano fragmenty serialu The Shield. Początkowo zgłupiałem, myślałem że to jakaś reklama, bo akurat było ściemnienie, że może powtarzają serial na FOX albo FX, a okazało się, że Hawley w taki sposób pokazał w którym roku akcja się dzieje:)
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #5 : Lipca 28, 2019, 19:55:29 »

Trochę to nudne, się robi, ale piąty odcinek też bardzo dobry. Co ciekawe trzy ostatnie odcinki nie są autorstwa Hawleya, ale bardzo dobrze się ogląda. Może do paru rzeczy mógłbym się przyczepić, ale całościowo to doskonale się na razie bawię:)

Peter Gabriel to ma chyba jakąś umowę na stałe ze stacją FX, bo Legion, to kolejny serial tej stacji po The Americans z utworem Gabriela Games Without Frontiers. Choć w ilości piosenek Gabriela w sezonie raczej nie dogonią już tamtej produkcji, gdzie w ostatniej serii, to chyba co odcinek leciało coś z jego kawałków.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #6 : Sierpnia 04, 2019, 13:21:01 »

W końcu musiał nadejść ten moment. Dwa odcinki przed zakończeniem serialu dostałem najsłabszy epizod, na którym się trochę wynudziłem, choć było kilka fajnych momentów. Szósty odcinek to typowy zapychacz. A po opiniach widzę, że podzielił widzów i krytyków, części się podoba, a reszta uważa za jeden z najgorszych, a dla mnie jest po prostu średni. Fajnie że dostali pożegnanie Smart i Clement, ciekawy pomysł na odcinek w formie baśni, ale nawet te elementy, które uwielbiam w serialu w tym odcinku nie działają tak dobrze jak w innych (bitwa rapowa).

Nie mam nic przeciwko zapychaczom, podobał mi się nawet wiadomy odcinek z Jedenastką w 2 serii Stranger Things, który chyba wszyscy zjechali, ale w tym przypadku jakoś tak nie do końca mi podszedł. Liczę że to jedyny słabszy w 3 serii (wszystkie pozostałe mi się podobały), choć tym odcinkiem do pisania scenariuszy wrócił Hawley, od 3go do 5go epizody były pisane przez innych scenarzystów. Seriale Hawleya, nie tylko poprzednie sezony Legiona, ale też wszystkie sezony Fargo mają to do siebie, że zakończenie, ostatni odcinek jest słabszy od reszty (są wyjątki jak finał 2 serii Legiona). Mam nadzieję, że szósty epizod nie zapowiada obniżki poziomu w dwóch ostatnich, które też pisze Hawley.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #7 : Sierpnia 11, 2019, 14:13:35 »

Przedostatni odcinek super, świetne wprowadzenie przed finałem serialu. Ale w sumie nie wiem co można powiedzieć więcej poza tym, że nie ma żadnych musicalowych momentów:)
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #8 : Sierpnia 15, 2019, 14:00:44 »

Bardzo dobry finał, choć mocno zabawił się oczekiwaniami widowni i schematami kina komiksowego Hawley, jak np walką dobra ze złem. Hawley poszedł w drugą stronę jak Lynch w ostatnim odcinku Twin Peaks (akurat z tym porównuje, bo nawiązań do Lyncha jest sporo w Legionie), gdzie było bardzo ponuro i pesymistycznie, a w finale Legiona powiało optymizmem i dobrocią na koniec, brakowało piosenki "All You Need is Love".

Może jakieś tam minusy są (Plaza za bardzo do grania nic nie miała), ale całościowo, nie licząc 6go odcinka, bardzo dobrze bawiłem się na każdym odcinku. Stevens, Keller mają co grać, podobnie jak Negahban, który jest świetny. Fajne nowe postacie jak Switch i Profesor X.

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: