Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Detektyw / True Detective  (Przeczytany 5164 razy)
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« : Grudnia 28, 2014, 22:23:07 »



Rozbudowany opis w FW:

Dwaj detektywi z Luizjany, Rust i Martin, pracują nad sprawą morderstw, która sięga 1995 roku.

Jeśli ktos nie ogladal serialu to proponuje na tym opisie zakonczyc i po prostu ogladac gdyz mozna sie nadziac na nie lada spoilery, ba, na temat zakonczenia sa filozoficzne wywody ktore niby wszystko wyjaśniają.
Tak tylko uprzedzam.

Obejrzalem kiedys 3 odcinki po tych wszystkich OCHach i ACHach plynacych ze strony mediow jaki to genialny serial, wrecz kultowy pisano.
Te 3 odcinki wynudzily mnie, oczywiscie czuc klimat ale wszystko tak jakos wolno szlo.
Postanowilem obejrzec raz jeszcze i ..trzy pierwsze dcinki dupy nie urywaja wielce (choc oczywiscie jak sie potem okazalo maja duze znaczenie), natomiast to co dzieje sie od odcinka nr 4 to juz jest magia!
Kapitalny klimat, niesamowite pejzarze Luizjany, zagadka ktora wciaga na calego no i aktorstwo - wow.
Harrelson juz jest na wysokim poziomie i pewnie zgarnalby wiele nagrod gdyby nie fakt ze w tym samym serialu jego partnerem jest Matthew McConaughey, ktory gra tutaj naprawde WYBORNIE!!
Przez wybornie mam na mysli ze dawno nie widzialem tak zajebistej meskiej kreacji filmowej.
Jest gość na fali, a tutaj juz po prostu przegiął!

Jest jeszcze zakonczenie o ktorym moznaby troche pogadac dlatego tez jesli ktos ogladal zachecam do dyskusji, kto nie ogladal - polecam.
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #1 : Grudnia 28, 2014, 23:12:45 »

Obejrzalem kiedys 3 odcinki po tych wszystkich OCHach i ACHach plynacych ze strony mediow jaki to genialny serial, wrecz kultowy pisano.
Te 3 odcinki wynudzily mnie, oczywiscie czuc klimat ale wszystko tak jakos wolno szlo.
Postanowilem obejrzec raz jeszcze i ..trzy pierwsze dcinki dupy nie urywaja wielce (choc oczywiscie jak sie potem okazalo maja duze znaczenie), natomiast to co dzieje sie od odcinka nr 4 to juz jest magia!

Ja odpadłem o dwóch. Było ok ale obejrzałem je z miesięczną przerwą a do tego pierwszy epizod oglądałem z temperatura i stwierdziłem, że musiałbym to jeszcze raz od początku zacząć a jakoś wybitnie mi się nie chciało.
Zapisane
Cobenka666

*




Gryffindor

« Odpowiedz #2 : Grudnia 28, 2014, 23:29:25 »

Obejrzałam Detektywa już jakiś czas temu. I miałam identycznie jak Ty Stebb, też ciężko mi było obejrzeć pierwsze 3 odcinki, ale na szczęście nie poddałam się i od 4 odcinka wiedziałam, że oglądam coś genialnego. Serial to mistrzostwo świata, tak do ostatniego odcinka, a dokładnie do finału, który jest dla mnie banalny do bólu, ale i tak to jeden z lepszych seriali jakie oglądałam, właśnie ze względu na aktorów. True Detective odczarował mi McConaughey'a. Strasznie go kiedyś nie lubiłam, uważałam go za beztalencie, które nadaje się do grania w głupich komediach razem z Lopez, i że są na jednym poziomie ;). Ale w Detektywie jego Rust jest niezapomnianą kreacją. Jeszcze długo po obejrzeniu serialu byłam pod wrażeniem gry McConaughey'a i w ogóle postaci detektywa. Z resztą cały serial strasznie zrył mi bańkę, takie klimaty lubię, czy to w filmach, czy w książkach. Idealnie trafiono w moje gusta i nawet to nieszczęsne zakończenie tak bardzo mnie nie zmartwiło. Choć jest zbyt sztampowe i takie do bólu pod amerykańską publikę...
Czekam z niecierpliwością na drugi sezon. Mam nadzieję, że po raz kolejny zadziała magia i Farrell z Vaughn'em zostaną odczarowani, bo bardzo nie lubię obydwu. Nauczyłam się jednak, że casting, który wydaje mi się nietrafiony, wcale nie musi takim być ;).
Mando jak jeszcze nie nadrobiłeś tego serialu to koniecznie to zrób :D! Pamiętaj, że tu akcja zaczyna się od 4 odcinka, chyba nawet od jego końcówy ;). To tylko 8 odcinków, warto na nie poświęcić czas ;)
« Ostatnia zmiana: Grudnia 28, 2014, 23:31:33 wysłane przez Cobenka666 » Zapisane

It is just the beginning of the end
Yave

*

Miejsce pobytu:
Warszawa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Kaizoku Ou Ni Ore Wa Naru

« Odpowiedz #3 : Grudnia 28, 2014, 23:43:57 »

No, ja jakiś czas temu też uległem temu szałowi na Detektywa i już od początku się zachwyciłem :D Pierwszy odcin mnie zmiażdżył klimatem, ciekawym morderstwem i, najważniejsze, intrygującymi postaciami. I z każdym odcinkiem było już tylko lepiej. Ale gdzieś tak na początku finału to wszystko nagle siada i robi się tak sztampowo, tak prosto, tak nudno! Wymęczyłem ten ostatni odcinek strasznie  :pff4: I kurde jestem przez to zły, bo się Detektyw zapowiadał na absolutny TOP seriali, a tak to...

Chociaż w sumie nawet nie pamiętam, co mi tak nie podpasowało w tej końcówie, w sensie
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

O aktorstwie to się nawet nie ma co rozpisywać, bo każdy wie, że to, co panowie Matthew(!!) i Woody tutaj potworzyli to nie ma słów! :D Ale wielki plus dla serialu, że wątki obyczajowe momentami są o niebo ciekawsze niż te kryminalne! Był chyba jeden odcinek, który prawie w całości skupił się na rodzinie Marty'ego i prawdopodobnie podobał mi się najbardziej ze wszystkich :D
Zapisane
Cobenka666

*




Gryffindor

« Odpowiedz #4 : Grudnia 28, 2014, 23:55:05 »

No przewidywalność to nie jest problem :D!
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Zapisane

It is just the beginning of the end
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #5 : Grudnia 29, 2014, 00:01:15 »

Ogolnie całe nawiązania do..

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

genialne!
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #6 : Lutego 02, 2015, 14:02:49 »

Ja jestem zachwycona. Od pierwszego odcinka do ostatniego. Łykam zakończenie i niczego się nie czepiam.
Klimat zajebisty, historia zajebista. Zarówno strona zagadki kryminalnej, jak i prywatne perypetie głównych bohaterów.
A skoro mowa o głównych bohaterach. O ile Woody zawsze był mi obojętny, tak teraz mocno podskoczył w rankingu. Naprawdę genialna rola. Natomiast to co Mefju odstawił.... od dawna go lubiłam, już w 'Prawniku z Lincolna' pokazał, że jest dobrym aktorem i konsekwentnie uciekał od etykietki 'aktor, głupich, banalnych komedii romantycznych'. Pokazał nie raz klasę i w chwili obecnej to jest jeden z moich ulubionych aktorów. No więc, bo odeszłam od tematu, wiedziałam że Mefju jest dobry, ale to co tu odstawił to jest majstersztyk. Choćby dla niego warto to obejrzeć, choć serial sam się broni niemal pod każdym względem.

Tak, tak i tak - aż żal, że ta obsada nie pociągnie kolejnych sezonów.
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #7 : Września 05, 2015, 21:19:11 »

Zaglądam do tematu i dziw mnie bierze, że niewiele osób się tu wypowiada.  :o Dziadowskim Arrow się jarają, a tu jeden z najlepszych serialów ever. ;)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #8 : Września 02, 2018, 15:51:44 »

Obejrzałem dopiero Detektywa, dziś skończyłem właśnie drugi sezon, i jak dla mnie drugi wydaje się lepszy niż pierwszy.

Pierwszy sezon miał dość prostą zagadkę, właściwie to taka książkowa "burza w szklance wody". To właśnie szczególnie cała nieszablonowa postać Rusta Cohle trzymała ten serial w jako takim poziomie.
Wytnijcie sobie Matthew McConaughey i jego postać, wstawcie tam jakąś babkę jako partnerkę Harta, i serial nie istnieje. On po prostu był twarzą tego serialu.

Co do zagadki, to nie czuję satysfakcji. No bo jak to możliwe że takie przygłupy tyle lat robiły co chciały i nikt nic nie wiedział? W ogóle nie załapałem do końca motywu z pierwszego odcinka, o co właściwie chodziło? I złapali wszystkich?

------

Drugi sezon kompletnie inny, i przez to wydaje mi się dużo ciekawszy. Nie ma Rusta, ale trójka detektywów moim zdaniem bardzo fajnie dobrana. Mi się podobał Ray Velcoro i jego śliska współpraca z Frankiem Semyonem. Pozostała dwójka też dostała trochę skrzywione życiorysy, więc znów było gorąco.

No i dużo więcej postaci dodatkowych było, zwłaszcza to całe otoczenie Franka i jego konkurencji pojawiało się i znikało tak jakoś z niczego, pogubiłem się w tym.

Wprowadzenie i pierwszy odcinek rozbudziła trochę apetyty, i potem brakło czasu żeby wszystko dobrze opowiedzieć.
Nie wiem czemu nie było więcej odcinków, bo za szybko wszystko się dzieje, i chyba powycinali za dużo wątków. Myślę że gdyby było 12-13, to można to było fajnie wszystko porozprowadzać.

Dwa razy można powiedzieć że szokłem. Raz to ta rzeź z czwartego odcinka, a dwa to końcówka ósmego.

------

Trzeci sezon najsłabszy z serii niestety. Jak czytam opinie na filmwebie to wszyscy wychwalają pod niebiosa pierwszy i wieszają psy na drugim. No i twórcy postanowili skopiować fabułę z pierwszego sezonu i podobną formułę zastosować w trzecim, ale ani postacie ani historia im już nie wyszła za dobrze.

Zmianą jest że mamy tym razem trzy płaszczyzny. Lata 80 to czas kiedy rozgrywa się sprawa zaginięcia. Nie zostaje rozwiązana, więc idzie na półkę. Po dziesięciu latach śledczy do niej wracają, ale dalej nic z tego nie wynika. W końcu wiele lat później, gdy jeden z bohaterów cierpiący na demencję Wayne Hays stara sobie przypomnieć starą sprawę dla programu śledczego w stacji telewizyjnej sprawa rusza z kopyta.  
« Ostatnia zmiana: Stycznia 22, 2024, 20:55:31 wysłane przez marczewek » Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #9 : Kwietnia 24, 2019, 14:59:38 »

Ja uważam trzeci sezon za bardzo dobry. Ale tak ogólnie co do antologii serialowej Detektyw mam trochę inne podejście jak większość widzów. Nie uważam pierwszego sezonu za wybitne dzieło i nie uważałem też tak za emisji, gdy wszyscy nim się zachwycali. Pierwszy sezon przez wielu jest uważany za skończone arcydzieło, a dla mnie to bardzo dobry sezon na typowym porządnym poziomie realizacyjnym dla większości współczesnych seriali, który sukces odniósł dzięki dwóm elementom. Pierwszy to Cary Joji Fukunaga.

Przeważnie w serialach to scenarzyści są najważniejsi, a reżyserzy są od czarnej roboty, są jak niewolnicy, którzy przychodzą na plan i robią swoje, czyli wszystko by nie popsuć scenariusza i tyle, a po jednym odcinku się zmieniają, ale w przypadku pierwszego sezonu tej produkcji mamy do czynienia z serialem gdzie wszystkie odcinki wyreżyserował pan, którego styl jest bardzo widoczny. Fukunaga budował tak niesamowity klimat swoimi pomysłami w 1 serii, że miejscami można odnieść wrażenie, że oglądamy horror albo serial z pogranicza metafizyki.

Kolejnymi swoimi dziełami potwierdził Fukunaga, że to jeden z ciekawszych reżyserów ostatnich lat z bardzo mocno wyróżniającym się wizualnie stylem i mam na myśli np. Beasts of No Nation z Idrisem Elbą, czy ostatnio serial Maniac. A za rok dostaniemy od niego Bonda i to jest ciekawy wybór, bo styl Fukunagi za nic nie pasuje mi do uniwersum 007, zarówno w wersji poważniejszej przygód agenta jak i wersji komediowej, pastiszowej.

Drugim elementem dzięki, któremu wszyscy zachłysnęli się sezonem pierwszym jest duet Woody Harrelson i Matthew McConaughey, którego popularność przerosła sam serial. Bohaterowie stali się więksi jak serial, który nie jest idealnym dziełem. Teraz mało kto pamięta, ale sporo osób było zawiedzionych finałowym odcinkiem 1 serii, które to opinie można podsumować, że z dużej chmury mały deszcz, ale ja nie przeżyłem rozczarowania, bo dla mnie to był po prostu bardzo dobry kryminał/thriller i nic więcej. Przez to jak dużym sukcesem okazał się pierwszy sezon to nieważne jakby się scenarzyści i reżyserzy starali w kolejnych sezonach to wiadome było, że sukcesu takiego samego drugi sezon nie odniesie.

Twórca serialu, czyli Nic Pizzolatto, zrobił jedyną rzecz jaką mógł, czyli poszedł w antologię, czyli każda kolejna seria to inna sprawa, inne śledztwo z innymi detektywami oraz zupełnie inny klimat, żeby nie porównywać każdego sezonu z wcześniejszymi. No i 2 sezon spotkał się z bardzo słabym przyjęciem nie tylko wśród widzów, ale też dziennikarzy i krytyków. No i od 2 serii z serialem nie ma nic wspólnego Fukunaga, ale dla mnie to nie jest aż tak zły sezon jak się przyjęło mówić, tylko dobry, któremu postawiłbym 7/10.

Spodobało mi się pójście w zupełnie inny klimat, czyli w miastowy. Dzięki temu serial przypominał mi klimatem filmy Michaela Manna. Oczywiście nie było idealnie, można było przyczepić się do paru rzeczy, ale nie uważam 2 serii za tak beznadziejną jak się mówi. Dla mnie to dobra robota z rewelacyjną rolą Colina Farrella i dobrym występem Vince Vaughna, który wtedy był głównie znany z ról komediowych, a w serialu pokazał, że dramatyczne role też potrafi grać co potwierdził w kolejnych lat. Sezon z Farrellem spotkał się z tak ogromnym hejtem wszystkich, że szefostwo HBO skasowało serial.

Ale kilka lat temu  pojawił się news, że jednak pracuje Pizzolatto nad 3 serią razem z Davidem Milchem, który pomaga mu w pisaniu scenariusza. Widocznie w HBO nie chcieli by twórca Detektywa za bardzo odpłynął i dlatego ściągnęli do pomocy scenarzystę jednego z najlepszych seriali HBO, czyli Deadwood, który wyróżniał się doskonale napisanymi dialogami. Tym razem w rolach głównych, czyli detektywów Wayne Haysa i Rolanda Westa, obsadził Pizzolatto jedno z bardziej gorących nazwisk ostatnich m-cy, czyli Mahershala Ali, laureata dwóch Oscarów, i Stephena Dorffa o którym pewnie mało kto pamięta, a to był dość popularny aktor na początku lat 90-ych.

Więc aktorsko tak jak w każdym sezonie wymiata. Nie tylko Ali, który pokazuje po raz kolejny jak świetnym jest aktorem, ale też Dorff, którego rola początkowo wydaje się być drugoplanowa, ale z czasem staje się równorzędnym partnerem dla Aliego i ma co grać (czy tylko mnie detektyw West przypomina młodego Dennisa Quaida i Kiefera Sutherlanda?). Jak wspomniałem o aktorstwie warto też wymienić Carmen Ejogo w roli nauczycielki, którą zainteresował się Wayne i odegra dość ważną rolę w całej historii. Ale dla mnie oprócz Aliego i Dorffa największą gwiazdą jest Scoot McNairy w roli ojca, który stracił dwójkę dzieci

Bardzo cenię sobie tego aktora od czasu serialu Halt and Catch Fire gdzie pokazał jak cholernie dobrym aktorem jest.W każdej kolejnej roli tylko to potwierdza, tak było w miniserialu Godless, a w serialu HBO pokazał aktorską klasę niby w typowej schematycznej roli ojca, którego dopadła tragedia. To co wyprawia w roli Toma Purcella, zwłaszcza w jednym z ostatnich odcinków, w scenie na posterunku, to przyznam, że miałem ciary.  Facet zakasował wszystkich w 3 serii aktorsko tą jedną sceną.

Oglądając trzeci sezon można odnieść wrażenie, że Pizzolatto postanowił powtórzyć sukces 1 serii gdyż znowu mamy kilka linii czasowych, albo to decyzja HBO, którą wymusili na showrunnerze. Więc w pewnym sensie mamy z powtórkę z rozrywki. Zresztą skojarzenia z 1 serią budzi też fakt, że znowu trafiamy do południowych stanów. Ale jakoś mi to nie przeszkadza skoro dostałem bardzo solidny i klimatyczny kryminał połączony z dramatem obyczajowym, który aktorsko zachwyca.

No i realizacyjnie to typowy wysoki poziom. Oczywiście znajdą się widzowie, którzy będą narzekać, że fabuła się toczy za wolno, ale taki styl ma Pizzollatto, podobnie było w 1 i 2 serii. W Detektywie akcja nigdy nie pędziła na złamanie karku, zawsze toczyła się bardzo leniwie. Dla mnie większość odcinków trzyma taki sam bardzo solidny poziom realizacyjny, jeśli chodzi o reżyserię, zdjęcia, montaż, muzykę i oczywiście aktorsko.

Podobnie myślę o finale, który dla mnie jest bardzo dobrym podsumowaniem historii. No i czym dalej od finału to coraz lepiej o nim myślę jak i o całym sezonie. A muszę przyznać, że mnie zaskoczył finał, w sensie w takim w jaką stronę fabuła poszła w ostatnim odcinku, czyli to jak rozwiązano poszczególne wątki. Jestem zadowolony z finału, że poszedł w tak nieoczywistą stronę, oczywiście nie zdradzę nic więcej. Choć nie wiem czy tak nieoczywiste rozwiązania dostaliśmy, bo spotkałem się z  taką teorią przed emisją finału wśród fanów, znajomych.

W ostatnim odcinku pada dialog skierowany do głównego bohatera, czy zadowolony jest z rozwiązania, które można potraktować na poziomie meta, że jest skierowane do widzów, czy zadowoleni jesteśmy z tak banalnego rozwiązania. Więc widzowie serialu są trochę jak bohater z demencją grany przez Aliego, jeśli chodzi o sprawę kryminalną.

Pisząc o nieoczywistym zakończeniu i tym  w jakie rejony poszła fabuła ostatecznie miałem na myśli też to, że finał pokazał, że całościowo 3 sezon był bardziej psychologicznym dramatem o rodzinie niż typowym kryminałem, gdzie rozwiązanie sprawy nie jest najważniejsze. No i dlatego nie narzekam na zakończenie wątków, pasuje mi takie rozwiązanie, które uważam za bardzo satysfakcjonujące.

Finał 3 serii zbiera mieszane opinie, ale finał 1 sezonu o czym już pisałem też spotkał się z mieszanymi opiniami,  że był dość banalny i prosty. Podobnie jest w 3 serii, ale w przypadku tej serii to tak nie przeszkadza jak w 1 serii, tzn innym przeszkadzało, bo nie mnie,  ale w 3 serii jest to produkcja gdzie bardziej liczy się droga jaką przeszedł bohater grany przez Aliego i jego rodzina oraz partner.

Nie zdziwię się jak podobnie będzie z kolejnymi seriami, jeśli powstaną, że ludzie będą oczekiwać tradycyjnego kryminału, choć w Detektywie sprawa i śledztwo nie są najważniejsze, a dostaną sezony w których Pizzolatto ponownie zabawi się tym gatunkiem i nie dostaniemy typowego kryminału gdzie najważniejsze jest śledztwo. Więc pewnie sporo widzów będzie rozczarowanych potencjalnym finałem kolejnych serii znowu, tak jak było w przypadku 1 i 3 serii.

Taka luźna myśl na koniec i trochę tak na marginesie. Jak leciał finał 3 serii Detektywa to dzień wcześniej Ali odbierał drugiego  Oscara za rolę w  Green Book i naszła mnie taka myśl w czasie oglądania finału, że wszyscy aktorzy i aktorki nagrodzone w tym roku Oscarami są znani głównie z seriali.

Moim zdaniem jeszcze bardziej zaciera się granica między aktorami telewizyjnymi/serialowymi i filmowymi jak wcześniej. Od kilku lat znane nazwiska pojawiają się w serialach i zdobywają nagrody telewizyjne jak np. Nicole Kidman za doskonałą rolę w  Wielkie Kłamstewska, a teraz okazało się, że aktorzy z seriali zdobywają nagrody filmowe.  Ale to tak na marginesie, a wracając do sezonu trzeciego Detektywa to postawię 8/10 za całość. Jeśli będą kolejne sezony to z chęcią wrócę do tej produkcji.
Zapisane
marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #10 : Stycznia 21, 2024, 22:17:23 »

No i Detektyw wraca z czwartym sezonem.

« Ostatnia zmiana: Stycznia 21, 2024, 22:20:35 wysłane przez marczewek » Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: