Gotham Cafe

Deathshootem

zostanie drugą Black Cannary, bo tego całego "wskrzeszenia" jej siostry nie kupuję i uważam to za największy fail serialu

Sary, przynajmniej tej w Starling City, bo na tym statku i na wyspie mnie irytuje  :haha: W każdym razie też uważam, że jest jedną z fajniejszych postaci i już sam nie wiem, która z sióstr powinna być Black Canary na stałe  :haha: Za to teraz za największy fail uważam przywrócenie do życia Malcolma, ile można?

Flash a raczej Barry Allen pozczątkowo miał pojawić się w 8 i 9 odcinku normalnie a w 20 już w swoim stroju i z mocą po czym miał powstać o nim serial. Nie dawno twórcy zmienili koncepcję i powiedzieli że Barry Allen pojawi się TYLKO w 8 i 9 odc bez swoich mocy i poźniej go już nie ujrzymy tylko będziemy mogli go zobaczyć w jego serialu po zakończeniu 2 sezonu. Nie pamiętam gdzie ale tak czytałem i to raczej potwierdzone info.

nie zginęła razem z Tommy'm  :D. Szaszłyk by z nich ładny był  :D :diab9:

Deathstroke? Zaliczone. (NARESZCIE)
Śmierć? Pewnie.
Niezły fight? Oczywiście.
"Narodziny" Flasha? Jak najbardziej.
Zapowiedź totalnej miazgi przez resztę sezonu? No jasne!

Szkoda, że Shado zabili :( Ale na szczęście w tym serialu co chwilę ktoś zmartwychwstaje więc na pewno ją jeszcze zobaczymy :P

mianowicie to, że mamy podobną sytuację jak w pierwszym sezonie. Znowu ktoś bliski Oliverowi - wcześniej matka i ojciec kumpla, teraz nowy ziomek -  knuje mega hyper intrygę, a pan Strzała o tym kompletnie nie wie, mało tego - jeszcze obiecuje pomoc!. Po co powtórka? Wstyd scenarzyści!

chociaż to, że zakochaną akurat w Sarze, to bardzo przyjemna sprawa  :haha: :haha: No a do tego jeszcze Kanarek ze Strzałą - czy może być lepiej? Nie należę do tych, co jarają się miłosnymi sprawami, ale tych dwoje to najlepsza komiksowa para ever  ;)

scena w której Slade "poznaje" Sarę i Roya mistrzowska!

Myślałem przez chwilę, że zobaczymy scenę walki Slate vs. Roy... ale uścisk dłoni był wystarczająco dobry  :haha:

Mam nadzieje, ze Thea nie zginie. Jestem jednym z nielicznych, którzy lubią tą postać  :haha:

Kurde, ja też nie bardzo chcę, żeby Thea zginęła, ale za bardzo innych postaci do odstrzału nie ma :D Może Moira tylko. Sara musi zostać, zresztą już raz "wróciła" do życia; Roy zbyt ważną postacią, Laurel ma do odegrania jeszcze jakąś tam rolę, Felicity i Diggle to ulubieńcy widzów, więc też odpadają :haha: No chyba że nikt nie zginie w tym sezonie

Coś czuję, że w finale Oliver ponownie stanie przed niemożliwym wyborem. Slade każe mu wybierać kto ma zginąć. Sara / Thea albo Laurel / Sara ... i co wtedy?  :P Sara jest na straconej pozycji, z reszta Caity Lotz cały czas pojawia sie w napisach jako aktorka "Guest Starring"  ;) Tak sobie spekuluję  :D

Taa, też podejrzewam, że tak właśnie będzie wyglądać zemsta Slade'a  ;( Nadzieja tylko w tym, że może wyboru będzie musiał Oliver dokonać między matką a siostrą :P I jakoś się będzie dało Sarę przecisnąć do trzeciego sezonu, gdzie już nie będzie "specjalnym udziałem" tylko "stałą obsadą" :haha: Ale trzeba przyznać, że śmierć Thei byłaby najlepsza dla rozwoju fabuły, bo jak Oliver się zachowuje po śmierci bliskich to już widzieliśmy, ale co się z Royem stanie jak straci ukochaną... byłoby ciekawie  ;) :diab9:

Przesadzamy. Slade tylko "porwie" Thea żeby jej zdradzić, że jest córką Merlyna i że Oliver to Arrow ;)

Spodziewałem się mega bitwy, biorąc pod uwagę, że tytuł odcinka to "Deathstroke", a tu lipa. Porwanie Thei też takie bezsensowne.  :pff6: Na plus na pewno to, że Slade powoli wyniszcza Olivera psychicznie. Moira się od Arrowa odwróciła, Thea teraz też, Roy go nienawidzi, wychodzi na to że Laurel niedługo będzie miała wąty, biedny Oliver :D Cóż, teraz trzeba czekać, bo z zapowiedzi twórców wynika, że do walki Sara & Arrow vs Slade dojdzie w następnym odcinku  :aniol: :aniol:

Kilka momentów było do przewidzenia, ale też w kilku byłem mile zaskoczony. Ogólnie Arrow/Oliver dostał w tym odcinku od Slade'a niezłe baty... a nawet z nim nie wałczył :D Na mega plus, Summer Glau w końcu pokazała, że też potrafi skopać tyłek. Nie zatrudnili by jej do tego serialu tylko dlatego, że jest ładna ;) Po tej małej próbce czekam na więcej. Walka Sara vs. Isabel jest nieunikniona :D

Jest dobrze  :)

że się pan Wilson z panem Queenem może jeszcze dadzą radę dogadać, ale teraz to już nie ma opcji :D A scena śmierci Moiry zrobiona GENIALNIE. Do tego jeszcze Sara odchodzi (to akurat największy minus odcinka), ale może wróci z posiłkami z Ligi Zabójców żeby doszło do ultra-bitwy z armią Slade'a  :diab9: :diab9:

... czyli Oliver został postawiony przed niemożliwym wyborem. Tylko nie przewidziałem, że to będzie Moira. Odcinek bardzo dobry, poprzedni z resztą też :) Scenarzyści odwalają kawał dobrej roboty. Zapowiada się mocny finał  :faja:

takiego obrotu spraw to nawet ja sie nie spodziewałem; znowu chcą rozwalić miasto, Blood padł, Sara wróciła (to najważniejsze i najepsze) No nie mogę się otrząsnąć! I ta końcówka!!! AAA CO ZA GENIALNY SERIAL!! :D

Bitwa w tunelu, zaje....a! Aż szkoda, że tak szybko się skończyła. Twist z Felicty... dałem się nabrać :D Wątki Roya, Sary, Laurel i Lance'a skończyły się w fajnym momencie. Ciekawe co dalej? Ale najbardziej jestem zadowolony z tego jak potraktowano wątek z Theą. Myślałem, ze nie przetrwa tego sezonu a tu się okazuje, że scenarzyści mieli od początku pomysł jak poprowadzić jej historię :faja:

No i najlepszy tekst sezonu:

- I'm Nyssa. Daughter of Ra's al Ghul. Heir to the Demon.
- Felicity Smoak. MIT Class of '09

 :roll:

Walka w tunelu była naprawdę niezła, szkoda że taka krótka, tylko czemu tam Roy - po jednym treningu strzelania z łuku - niszczył wszystkich jak popadnie? :D Trochę nie kupuję zakońzenia wątku Sary, no bo tyle było gadania o jej przemianie z morderczyni w bohaterkę, a ostatecznie kończy w miejscu, gdzie, chcąc nie chcąc, zabijać będzie praktycznie cały czas :P No i sama scena pożegnania z nią tak, jakby jechała na tygodniową wycieczkę, a nie na resztę życia :D Ale ok, nie czepiam się. Ciekawe co z Lancem, oby to przeżył, bo to jedna z fajniejszych postaci, chociaż jego śmierć dałaby jednak więcej wolności Laurel, która z Arrowem będzie współpracować na pewno ;) Fajnie, że Thea odjechała z Malcolmem, który wczoraj został ogłoszony jako tzw. "regular" na trzeci sezon; super by było jakby wróciła jako przeciwnik Arrowa  :diab9: W sumie najbardziej szkoda Slade'a - to jednak bardzo tragiczna postać jest. Ale skoro nie zginął, to może wróci  :aniol: OBY!
No i ten cały osławiony twist z Felicity - jakie to szczęście, że to nie była prawda! (ale też się dałem nabrać :P ) :roll: :roll:
A wpomnienia zapowiadają się naprawdę zajebiście :)

Mega się cieszę, że Malcolm wraca do gry  :D!! Wczoraj obejrzałam dwa ostatnie odcinki i myślałam, że Thea go odstrzelila pod koniec przedostatniego  :D. Super akcja  :diab9:. A ostatni odcinek na duży plus, podoba mi się jak zakończono wątek Slade'a, on jeszcze namiesza, mówię wam  :D!! No i pewnie że dałam się nabrać na akcję z Felicity, zdenerwowałam się wtedy bardzo ;)! Ale ciśnienia to dostałam jak Sara przekazała na końcu Laurel Oliviera  :D bicz plisss  :wall:. One się nim tak będą co sezon wymieniać? ;) tylko to bym skrytykowała,reszta elegancko :)!

że obraziłem się na serial i odechciało mi się w ogóle Arrowa oglądać. Oby, OBY Lazarus Pit w tym miejscu zadziałał, błagam na kolanach   ;( Ale pomijając ten fakt, to całkiem spoko, trochę tradycyjnie już za dużo jakiegoś romansowania, a za mało akcji, ale jak już jakaś jest, to na wysokim poziomie - Roy całkiem sprawnie wygląda  :jezyk: Podłoże pod zajebisty sezon jest  :zeby:

To co z tą Sarą?? Kto do niej strzelał ?? O co chodzi z tym Lazarusem xD?? Ależ emocje :D :D
Mały minus to Felicity z Olivierem, no weźcie... Normalnie miała facepalm przy każdej wspólnej scenie jaką mieli :D. Tylko w restauracji było śmiesznie, jak F nie chciała mieszać alko z proszkami na uspokojenie i fajnie się randka skończyła :D. Ale ogólnie to odcinek jest genialny, super to rozpoczęli. Felicity w Media Marktcie :hahaha:.Tylko ten Ray Palmer, co za pajac, już go nie lubię  :jezyk2:. Ale Felicity sobie z nim radzi  :zeby:! No i Roy na prawdę superaśnie się prezentuje, przyćmił Green Arrowa :D

Nie wiem kto zabił Sarę, ale ma umrzeć najokrutniejszą i najdłuższą śmiercią w serialu, ma być cały odcinek ( a co tam, dwa!) poświęcony na rytuał mordu :zeby:  :diab9: Niektórzy piszą, że mogła to być Thea, coś w rodzaju "inicjacji"; może Merlyn, może nawet Ras a' Ghul w osobie własnej! Albo jakiś no-name z Ligi :D A Lazarus Pit to taki mały zbiornik wodny, z którego Liga korzysta, co to leczy rany, a nawet ożywia zmarłych, więc nie tracę nadziei  :aniol:
A Ray? Uwierz mi, on jest spoko gość, i na pewno będzie miał do odegrania większą rolę niż podrywanie Felicity i przejmowanie firmy (słowo fanatyka komiksów)  ;)

...Haha, myślałam że Lazarus to osoba z mocami wskrzeszania :D :D!! Kurczę, no szkoda Sary, wolałabym żeby zabili Laurel, ona jest tragiczna, denerwuje jak zwykle :P. Ale jak jest coś takiego jak Lazarus Pit to na pewno to zostanie wykorzystane ;).
Ray, mam nadzieję, że się na coś przyda, jak na razie to pajac :D!!

No, już zostało wykorzystane, przecież Merlyn do życia powrócił  ;)

To było to? :D nie ogarnęłam tego umysłem  :haha:

No bo to było chyba pozostawione jako taka super tajemnica typu "JAK TO CO TO KIEDY", ale jak ktoś się orientował w temacie to od razu o tym pomyślał :P Fajnie, że nie podają wszystkiego na tacy :D Ja nie wiem czy to na pewno, taki tam domysł :D

No pewnie tak jest, to takie smaczki dla znawcóff :D :jezyk2:

NIE! NIE! NIE! Moja ulubiona kobieca postać. Cholernie się cieszyłem, że wróciła a tu takie zagranie. Ale przyznam, że końcówka mnie zaskoczyła. Tak sobie ubzdurałem własnie, że kogoś w tym odcinku ubiją i przez cały seans rozkminiałem kogo śmierć byłaby najlepsza i ani razu nie pomyślałem o Sarze. W końcu nie po to przywrócili tę postać by ja teraz zabić. W końcu Felicity zlała wreszcie Olivera więc teraz czas na powrót do watku miłosnego z Sarą. Przez chwile obstawiałem śmierć Felicity ale twórcy strzelili by sobie w stopę jakby zabili ulubienice publiczności a zresztą nie po to wprowadzono Supermana i chemię miedzy nim a Felicity by od razu to kończyć. Dałem się zaskoczyć ale nie podoba mi się to zaskoczenie. Choć da to kopa Laurze i Lancowi. W tym pierwszym przypadku szkoda bo Laura jako postać z tła to już za dużo ale na Lance'a nie było już pomysłu a śmierć córki da mu powód do zemsty.

Bardzo podobało mi się też połączenie z Flashem.

Oliver jak posąg, Roy jak niewidzialny, Felicity raz zrozpaczona tylko po to, żeby za chwilę porzucać żartami na prawo i lewo, Laurel klayscznie rozbita (chociaż tutaj to nawet spoko wyszło), weźcie się kurde ogarnijcie! Komodo beznadziejny, tyle było teorii, że to jakiś mega kozak, że zabił Sarę, że będą fighty, a tu nic, dupa  :zeby: Ehh, dawajcie Ra's al Ghula już, niech się dzieje!

Felicity mnie strasznie wkurzała, z tymi smutami, wielka przyjaciółka Sary, a nie była o nią zazdrosna czasami ?? :D O dziwo Laurel mnie nie denerwowała :)! Akcja w szpitalu fajnie jej wyszła, i o wiele naturalniej jej te płacze wyszły niż Felicity :D! I tak jak myślałam, Laurel nie powiedziała ojcu o śmierci Sary.

A i co teraz z tym całym Lazarusem? Bo dopóki Sara leżała w zamrażarce na górze w barze, miałam nadzieję, że ją jakoś wskrzeszą, no ale skoro ją zakopali to co teraz?? :D

Lazarusa i tych spraw, to chyba jednak Sara pozostanie dead forever, bo tam im szybciej ciało włożysz tym lepiej, a tu już nie dość, że trochę zmrożona, to jeszcze zakopana  :zeby: I też mnie to wkurzyło, że Oliver - były chłopak (i to dwa razy!) i poker face; a Felicity czarna rozpacz, jakby dziecko straciła :D

A bo my wiemy czy ona w tej trumnie była? :D

Thei? No bo jakby została z Malcolmem to ten motyw jej nauki walki miałby sens. A tak to co? Wróci do Starling i będzie z mieczem latała za przestępcami?  :pff4: No prośba, oby nie! Co oni, chcą wielką rodzinkę superherosów stworzyć? Oliver, Laurel (która się wreszcie porządnie zabrała za swoją drogę do bycia BC (choć w dość żałosny sposób, fakt), Roy i Thea?  :haha: Wolałbym ją jako badassa, który wraca do miasta się mścić  :diab9: I w ogóle, bo ja się gubię w tym, Thea wie, że Oliver to Arrow czy nie?

rodzinkę Diggle'ów, tak nam scenarzyści ich sielankę ukazują, czuję, że niebawem może się to skończyć jakąś tragedią

Że co? Że niby dwie Sary zginą w jednym sezonie? :D Chyba aż tak daleko się nie posuną :D Lyla jako jedyny łącznik między Arrow Team a Amandą Waller też chyba nie odpadnie :P

Może nie zginie Lyla, ale np dziecko im ktoś porwie, no jakiś dramat wyczuwam :D

jak można było tak skiepścić pojedynek trzech łuczników, NO JAK?!  :D Dobrze, że końcówa w klasycznym stylu - zapowiada się już tylko lepiej ;)

Roy jak poskakał samochód :hahaha:. Myślałam że pęknę ze śmiechu :D. Tego jeszcze nie grali, straszne to było :facepalm:. No i ten pojedynek trójki, to rzeczywiście skopali, takie coś powinno cieszyć oko, a tu jeden chaos, kto im ten odcinek reżyserował :P? I brakowało mi Felicity, cofam prośbę o jej przeprowadzkę do CC, bez niej Arrow idzie na dno :D. A Laurel?! co scena, to więcej siniaków na gębie, niech się ogarną, na Bora :D. Wątek uśmiercenia Sary robi się coraz ciekawszy, no i Olivierek ma przesrane teraz z Ligą :zeby:. Będzie rzeź :D

Thea narzeka przez parenaście odcinków, że wszyscy dookoła ukrywają przed nią wszystko, a teraz sama ma najwięcej sekretów  :D Oliver się pewnie obrazi jak się dowie i zniknie na pół sezonu  :D :D

No dosyć łatwo jej kłamstwo przychodzi, ale wystarczy wspomnieć sobie jej mamusię i wszystko jasne :D. Olivier jeszcze pożałuje, że sprowadził siostrzyczkę do domu :D!

Mnie się bardzo podoba, ze teraz Thea kłamie i robi z Olivera głupka. Należało mu się  :)

Felicity obezwładniająca gościa z bronią

mam nadzieję, że nie zepsują tego jakimś dennym i oklepanym mieszaniem w umyśle czy czymś, tylko że to naprawdę Roy, oby!

No końcówka mocna, tego się nie spodziewałem. Ale to faktycznie może tylko jakieś zwidy  ;)

... to ją zabili  :D

NIGDY twórcom tego nie wybaczę :D

Ale może ją ożywią :D. Bądźcie dobrej myśli, może Lazarusa zmodyfikują i nawet na nadgniłe szczątki podziała :D

...że Sara zginie. Tak się to kończy jak ktoś się pojawia w napisach z dopiskiem guest starring  ;)

Roy?? AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!

wiadomo było od pierwszej minuty, że to będzie ten były Felicity, a jak jeszcze powiedzieli, że nie żyje to w ogóle! :D Jej jakaś gothic-version, no po co? Może i lepiej to wyglądało, ale tak z przysłowiowej dupy że aż się odechciewa :D Podłączają się przez ten zegarek do wifi, mija piętnaście sekund a tu już Arrow jest. Co? Czekał pod drzwiami na znak? :D

wiadomo że Arrow czekał pod drzwiami, przecież kręcili wspólną scenę, co się gÓpio pytasz :D ;).
Większa głupotą było to że Ray dał swój zegarek matce Felki, te zegarki to nie są osobiste?? Nie ustawia się ich pod indywidualnego użytkownika? Chyba nie można od tak ściągnąć i buch komuś na rękę od razu, nie? :D nie wiem, nie znam się, ale to trochę dziwne było

no ale ten Roy... no tak schematami polecieli tam, że hej! Najpierw wszyscy przestają w niego wierzyć, potem stacza ostateczny fight tam, gdzie Arrow nie podołał, ostatecznie się okazuje, że wcale nie zabił  :pff6: Gdzie tu emocje? Tak ciężko o jakieś nietypowe wątki?

Kurde to kto tą Sarę ubił? Roy Arsenal :D był mało prawdopodobny, ale kurde, chciałabym już się dowiedzieć, choć pewnie cały sezon to będą ciągnąć.
Ej, co to za Cupid stupid? :usmiech: (tylko niech to nie okaże się jakaś rodzina z gorylem z Flasha :hahaha: :hahaha:)
Laurel była spoko w tym odcinku, choć było jej cholernie dużo, a pewnie będzie jej jeszcze więcej, skoro poważnie chce pomścić śmierć Sary. Ale jak się nie maże i jest twarda, to mogę na nią patrzeć i jak pięknie zaparkowała podczas pościgu, normalnie jak ja, jak się uczyłam jeździć :hahaha:!!
No i Roy, udało mu się tym razem z tym podskokiem :D. Już nie wyglądało to tak komicznie, ale i tak parsknęłam śmiechem, bo mi się akcja z Nyssą przypomniała :D. Ciekawe czy twórcy celowo to zrobili, czy tylko przez przypadek wyszło to tak komicznie? ;)
Fajnie że Ted okazał się tym dobrym, byłam ciekawa co z niego będzie, a tu się okazał pierwszym Vigilante'em :D

... Roy zabił Sarę. Myślałem, że będą nas trzymali w niepewności przez co najmniej 5 odcinków ;)

3/4 odcinka na jakieś pier***enie o związkach, budowanie żałosnej chemii między bohaterami, próby nawrócenia Olivera przez Diggle'a (w czasie akcji! kiedy ktoś w mieście morduje! idealny czas na taką pogadankę!!!!) Mnie to na serio mało obchodzi jak te wątki się pokończą, to jest Arrow, DAMN IT! Nie Moda na Sukces!  :rambo: I nie, nie wystarczy im, że już Felicity z Rayem i z Oliverem kradną czas ekranowy superbohaterom ( o których ten serial powinien być przypominam); dowalają do tego jeszcze jakiegoś faceta Thei, no bulwa mać! :evil:

przekonałam się, że rzeczywiście odcinek zalatywał Modą na sukces, kurcze, flashbacki to było wybawienie czasami  ;). Scenarzyści chyba opili się jakimś eliksirem miłosnym, albo piszą pod amerykańskie kury domowe zakochane w wizji Olicity :P. Aż się boję pomyśleć co oni na Walentynki wymyślą? Jakieś weselisko xD?
Ale ja nie o tym... Tylko, o tym że dalej tego Raya nie lubię, co za denerwujący gostek, mam nadzieje, że Felka się na nim przejedzie :P. Ta jej gadka w czasie kolacji... ech, mam nadzieje, że jeszcze pożałuje tego co powiedziała :D. Niby wiem, że on ma być dobry, ale mam nadzieję, że scenarzyści się ogarną i zrobią coś naprawdę odjechanego, np Atom okaże się tym złym :D :D. Byłabym szczęśliwa :usmiech: (

Co ma sens, bo Captain Boomerang, pojawiający się w końcówie odcina, to oryginalnie arcywróg Flasha, więc może to z nim się będą klepać :D A Ray jest spoko :D Ja nie wiem co Ty chcesz :D Porządny gość, chociaż momentami za porządny i tak się zastanawiam właśnie, czy scenarzyści nie namotają w jego wątku :D

tym dj'u jak z koziej dupy trąba (myślałam że puści 'Ona tu jest i tańczy dla mnie', wszyscy by się rzucili na parkiet :D), teraz jeszcze Thea zacznie z nim kręcić i Roy będzie zazdrosnym i razem z Olim będą wszystkim dupy truć, już to widzę :P. Na pewno może być tylko gorzej !! :/ Niech sobie założą klub samotnych serc :D!!
A tego Raya nie lubię za te miny co robi, co za mimika zabójcza, normalnie mam ochotę go zdzielić w gębę :D! I ciekawi mnie co on z tą kopalnią kombinuje, nie zrozumiałam tego, mam nadzieję, że coś niedobrego z tego wyjdzie  :usmiech:

A mnie w tym odcinku tylko Cupid Stupid mega irytował. Szkoda ze nie wpadła pod ten pociąg  :D Miłosnych wątków było sporo no ale jak się odcinek zaczyna z serduszkiem w logo to można się tego spodziewać ;) Poza tym aż tak bardzo bym nie krytykował, we Flashu karmią nas prawie identycznym miłosnym trójkątem  ;) Taka teraz moda widocznie  :haha:

Potwierdzam w tym odcinku, flashbacki z Hong Kongu były najciekawsze, wreszcie się cos tam dzieje.

Ale we Flashu to tak nie razi, Barry to młody chłopak, nieśmiały nerd i nie dziwię się, że nie umie wyrazić swoich uczuć, a Olivier, taki playboy wielki, miota się jak dziecko i wiecznie Felicity zwodzi, nie umie się określić i zachować jak face :D. Momentami przypomina mi bohaterów ROLNIK SZUKA ŻONY ;) :D

No i to, co moim zdaniem odróżnia jedno od drugiego to fakt, że Flash nie rzuca tym wątkiem tak często i nie robi z tego najważniejszej sprawy na świecie. Spotkania między Barrym i Iris są mega naturalne; jak oglądam momenty Oli-Felka, to zawsze mam wrażenie, że "oho, zaraz będzie niezręcznie" :D No i przede wszystkim! Wątek miłosny we Flashu nie ma jakiegoś nawiedzonego fandomu, który gotów jest zabijać jeśli coś pójdzie nie tak, nie ma przede wszystkim  durnej nazwy z połączonych imion i w ogóle nie jest tak z każdej strony narzucany :D Ja się boję lodówkę otworzyć bo mi tam OLICITY może wyskoczyć  :zeby: :zeby:

O właśnie! To wszystko jest o wiele naturalniejsze we Flashu, aż się miło na to patrzy, a jak widzę Olicity to wyglądam tak: :facepalm:. Strasznie mnie to denerwuje, bo widać, że całe to parowanie Oliviera z Felką jest zrobione na siłę, pod publiczkę :pff2:. Pamiętacie jak fajnie było jak Felicity podziwiała Oliviera w "platoniczny" sposób :D? Śmiesznie było, a teraz, co scena mają wspólną to grobowa atmosfera, serial dużo na humorze traci przez te ich romanse :P :(

No raczej scenarzyści się miotają ;) Mnie tam w sumie nie obchodzi czy on będzie z Felicty czy z Laurel tylko niech się w końcu zdecydują, bo takie przeciąganie będzie coraz bardziej denerwujące

Dlatego powien być z Felicty! Idealnie do sobie pasują  ;)

Tak jak Boomeranga w komiksach nie lubiłem, bo to taka ciota była, nawet z wyglądu, tak tutaj był super - chociaż mógłbym się przyczepić, że zdjął 8 agentów bez problemu, a w informatyczki nie potrafił z trzech metrów trafić, no ale spoko - oby razem ze Sladem się wyrwał z tego więzienia (gdzieś czytałem ploty, że Wilson ma zrobić classic comeback w tym sezonie :omgomg: Sam Flash i jego ludzie totalnie spychają Arrow Team na drugi plan, no rewelacyjni są. Oli z tą swoją powagą nie ma nawet startu :D W końcu ktoś mu powiedział prosto w twarz, że nie jest jedyną osobą na świecie, któremu matkę zabili  :hahaha: :hahaha: Humoru może i mniej niż wczoraj, a w sumie i tak odpowiadał za niego głównie Cisco, ale po raz pierwszy w tym sezonie przyjemnie oglądało mi się Arrowa :serducho:  

Rzeczywiście na było tak zabawnie, ale to przecież nie Central City, gdzie cały czas świeci słoneczko :D!! Ale Cisco i tak dał radę, z niego jest słoneczko i gdzie on, tam radość :D!! Jak wziął telefon i chciał kręcić filmik to musiałam zastopować, żeby się wyśmiać :D :hahaha:!
I Oliver już nie taki ponury, dobrze mu robią wizyty turystów w Jaskini Arrowa, powinni zacząć sprzedawać do niej wejściówki :D!! Amell się oddrewnił w końcu, naprawdę podobała się mi jego gra, może poza tym otwarty dziobem, na początku sceny jak się o wszystko obwiniał xD.
No i Kapitan Bumerang bardzo fajny zły charakter :zeby:! Świetnego aktora dobrali do tej roli! Mam nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie z tym gościem. A Slade zaliczy powrót, to fakt, widziałam jakiegoś posta na fejsie z jego mordeczką i ogłoszenie comebacku, nie wczytywałam się, bo nie chciałam sobie spoilerować zbytnio xD. Ale już czekam na to z niecierpliwością :D!
Szkoda mi jednego w tym odcinku, że nie pokazali jak się skończyła walka Arrow vs Flash :jezyk:. I jeszcze powiem, że mnie naaaaaaajbardziej rozbawiło w tym odcinku to, że Ollie we flashbackach miał się nad Panem Huiem znęcać :D :hahaha:. To było takie śmieszne, choć niezamierzone :D!!! Najlepszy serial :D!!

Plusy: Arrow Cave  :D Oliver sie potrafi śmiać, szok normalnie  :haha: Jak Flash ćwiczył na tym czymś co sie Arrow podciąga  :roll:

Było dużo dupnych momentów ale nie będę się większości czepiał poza jednym. Ra'a wygnał Malcolma z Ligi, bo ten chciał rozgęgać Starling, a teraz w zemście za śmierć Sary, która, przypominam, nie była jego ulubienicą delikatnie mówiąc, chce zacząć zabijać mieszkańców miasta Arrowa? No Ra's, no weź ty się zdecyduj :D Trochę smutku - jak Laurel przed grobem siedziała i mówiła "how much i miss you", no to normalnie jakbym siebie słyszał  ;( ;( :D W ogóle to ten odcinek powinien się nazywać "How Laurel tells everybody about Sara being dead" :D Taka super tajemnica, a ta się wygadała jak gdyby nigdy nic :D No i super, że to Thea zamordowała starlingową piękność. (szkoda tylko, że kolejny raz musiałem na to patrzeć  :( ) W końcu jakaś taka miazga, a nie familijna papka :D W ogóle to zaczyna mnie porządnie wkurzać już z tymi kłamstwami, dwa sezony na to narzekała, a teraz najgorsza jest ze wszystkich :D W sumie to uśmiałem się trochę, ale zdecydowanie w momentach, które w założeniu miały być poważne. Jak się okazało, że ten Chińczyk jest w Lidze, albo gdy Ra's zabijał podwładnych  :D :D Co prawda musieli gdzieś na siłę wpakować coś, żeby się fanatycy olicity mogli pobrandzlować chociaż przez chwilę  :pff4:
Ale do rzeczy. Finałowy pojedynek spełnił moje oczekiwania całkowicie  :roll: Już się bałem że tam w ostatniej chwili Oliver jeszcze to wygra, ale całe szczęście nie polecieli schematem. A Oli zaliczył obie siostry w swoim życiu i żadnej sobie przed śmiercią nie przypomniał?!  :pff2: No Oli, wiesz co!  :D Teraz pewnie będzie parę odcinów, że niby Oli nie żyje, Felicity będzie rozpaczać przez 39/42 minuty, a potem zrobi ultra-comeback, silniejszy i w ogóle bardziej czaderski. Nie mam w zasadzie nic przeciwko.

...
PS 1. Chociaż... teraz tak mnie naszło... i błagam niech tak się nie stanie, że ten Chinol z sentymentu znajdzie Oliego i go wsadzi do Lazarus Pita no bo chyba padne z żalu! :D

(https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpa1/v/t1.0-9/s720x720/10628195_784386241626580_534998794428215985_n.jpg?oh=2c55eec3888272dc6b56fb09b7d82716&oe=554656CA)

Ja cie dupce, co to było?? AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA :D!!! Aż mnie trzęsie :D!! No nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Tzn, nie żebym się spodziewała, że Olli wygra z Ra'sem (zwłaszcza po tym małym pokazie siły starego i minie Nyssy w reakcji na trupy, nie pierwszy raz miała z takim widokiem do czynienia :D!!! ahaha, boskie to było :D), ale to co pokazali to przecież masakra jakaś. No i też mnie zdziwiło, że nie wspomniał sobie Olli dwóch siostrzyczek, tylko ten osławiony pocałunek z Felką :D!! Felicity była w błędzie, myśląc że Oliver go żałuje :D (chyba zabrzmiałam jak fanka olicity :hahaha:)! Teraz możemy się jedynie Lazarusa spodziewać. Teraz to się Arrow prawdziwy zacznie, pojadą po bandzie, wspomnicie moja słowa :D
A Felka to się będzie pewnie z Atomem pocieszać po "śmierci" Olivera :D! Ray tak jej bajdurzył w tym odcinku, że zdziwiłabym się jakby nic z tego nie było :zeby:!
Dla mnie na minus w tym epizodzie to Laurel i jej stęki i zawodzenia, we Flashu, jak Flash płacze, to ja razem z nim, a Laurel i te jej maślane oczka sprawiają, że mam ochotę przewinąć o parę sekund :P. No i rzeczywiście durne to było, jak panna Laurel opowiadała każdemu kto chciał słuchać o śmierci Sary. W tym Thei, która Sarę zaciukała  :hahaha: :hahaha: :hahaha:!!!

AAAAA Cobenka-Shipping-Olicity!!  :D :D Bój się Boga! :D
No i fakt, zawodzenie Laurel to już męczące jest, tam w serialu w ogóle zawodzenia jest za dużo, a teraz pewnie będzie jeszcze więcej :D :D
A tak przypomniałem sobie jeszcze jedną świetną scenę - mianowicie minę Oliego jak mu Thea prawie nakopała  :hahaha: Normalnie nie wiedział co ze sobą zrobić jak ni z tego ni z owego wyskoczyła z piętnastego czy tam któregoś piętra jak jakaś Spider-Woman  :hahaha:

Tak wyglądał: :o :D. Ech, super odcinek!! Oby więcej takich :D! Czemu ta przerwa musi być :pff2:

Strasznie dużo sie wydarzyło w tym odcinku! Thea zabiła Sarę! Matka Laurel wie, ze Sara nie żyje! Oliver wie ze Thea kłamie i do tego jeszcze mu dała po mordzie!  :haha: Oliver do Felicty: I love you! No i Oiver is dead.... Wow. Mnie sie to bardziej podobało niż wczorajszy Flash  :haha:

Teraz czekam na powrót. Po takim czymś Arrow bedzie niezniszczalny  :axe:

Że Oli sobie z klifu spadł? Z przebitym płucem? Nawet sobie nie zdajecie sprawy ile razy ci bohaterowie ginęli i wracali do życia (Oli to nawet podczas własnej nocy poślubnej :D :D :D) :D :D A we Flashu każdy mi wesołych świąt życzył, nawet Wells :D I do tego jeszcze był super cliffhanger :D

Założy zielony kaptur i bedzie udawał Arrowa  ;)

Nie daj Boże żeby Roy się za Arrowa podszywał, on tylko może podtrzymywać mu ... zdjęcie  :D

Przecież nawet walczyli na skraju klifu  :haha:

ile odcinów Oli będzie nieobecny? Czy w ogóle wytrzymają chociaż jeden? Bo w tamtym sezonie jak zniknął bo go Slade wyniszczył to nie za dobrze sobie serial poradził :haha: Będą się ratować Flashem, czy Roy i Laurel sami będą pomagać w Starling? :D No i, bo wiadomo, że reszta Arrow Team pogodziła się z myślą że Thea to morderczyni, będą ją ścigać? Kurde, narobili sobie wątków :D Oby Olicity i Raylicity tego nie przyćmiło  :D

Na pewno szybko wróci. Oglądalność następnego odcinka bedzie rekordowa  :D

Mi się wydaje, że tak z pół odcinka go nie będzie (dłużej nie wytrzymają, widzowie też by im nie podarowali) :D! Felka musi sobie popłakać, Laurel też, pewnie nawet Dig uroni łezkę :D A Roy będzie Royem, czyli będzie stał jak słup soli :jezyk:

http://www.youtube.com/watch?v=VYjRLt-Syk8

z reakcji ludzi, bo zdecydowałem się jednak co nieco poczytać :D Z jakiej paki to jest szok, że Oli dostał po mordzie? A czego ludzie się spodziewali, jak w połowie sezonu poszedł nieprzygotowany walczyć z nieznanym wrogiem na jego terenie? Że na piwo sobie pójdą po sparingu? :D

zastąpi Arrowa, czyli może Oliver nie wróci tak szybko do miasta jak nam się wydaje :D

(http://giant.gfycat.com/YellowSatisfiedAlabamamapturtle.gif)

(http://i.imgur.com/T80RSws.gif)

czytałam jeszcze o powrocie Tommiego, myślicie, że to on pomoże Oliverowi? No bo chyba jak wraca, to pewnie też skorzystał z Lazarus Pit, tak jak jego tatulo? Czyli będzie wiedział co robić :D

Malcolm wrócił, Slade wróci, Tommy wrócił, Sara wróci - chociaż ta dwójka ostatnia to pewnie w retrosach, bo nie wydaje mi się, żeby Ras wpuścił kogokolwiek powiązanego z Malcolmem do jednej z najpilniej strzeżonych tajemnic  :D

Ano, faktycznie przecież Tommy się na chwilę w retro pojawił, to pewnie znowu go tam wcisną :D. Ale chciałabym już wiedzieć kto tam jest na tym filmiku koło "trupa" Olivera :haha:.
To że Sara ma wrócić to nie wiedziałam, może się kurde wszyscy wykąpią w tym źródełko, nie wiadomo :D

czy ten Tommy to na serio czy w retrosach, bo skoro Oli nie żyje, to w ogóle będą retrospekcje?  :zeby: Sara to na pewno we wspomnieniach, bo odcinek w którym wystąpi, nazywa się "Canaries" więc pewnie cały będzie poświęcony Laurel  :zeby: Już się nie mogę doczekać  :D
Ale ja Wam mówię - to ten Chińczyk z retrosów uratuje Oliego, a później się okaże, że Oli ocalił jego rodzinę kiedyś tam w Honk Kongu :D

No faktycznie, jak zrobią retrospekcje, skoro Olli nie żyje :D :hahaha:. No chyba że to będą jakieś majaki w Jamie :D!
i łoo matko, cały odcinek o Laurel?? Jak nie będzie płakać to może jakoś to przetrzyma ;)
A to ja zaś myślałam, że ten Chińczyk stracił rodzinę z ręki Czajny Łajt :D (a przynajmniej tą Japońską żonę), skoro trafił do Ligi Zabójców, no ale jakby miał dług wdzięczności wobec Olivierka, to on jest pierwszy, żeby pójść mu na ratunek. Kurde, za dużo niewiadomych  :zeby:. A tu jeszcze ponad miesiąc do kolejnego odcinka :D

Tytuł odcinka czternastego to "The Return" i wszyscy sobie myślą, kto? kto? Czyżby Oli wtedy wracał?
MYLNIE! Bo na twitterze...
(http://i.imgur.com/06gZdsC.jpg)
:omgomg: :omgomg:

(http://static.comicvine.com/uploads/original/4/43372/1324312-supergirl_by_adam_hughes_colors_by_jeremy_roberts_09.jpg)

wiedziałem, że to te Chińczyki będą  :( Zbyt przewidywalne  :( Na szczęście Diglet wymiata odcinek! Jaki to fighter jest! :D Brakowało mi go kurde w akcji, chociaż po jego pierwszej scenie z łukiem miałem trochę wątpliwości  :hahaha: Roy też na spory plus, podobnie Malcolm, retrosy bardzo spoko, może dlatego że Oli tam się pojawiał  :D Ale, rany boskie, Thea i Felicity...  :pff4: :pff6: Oglądanie ich jest naprawdę super, ale już słuchanie, jezu. Ta pierwsza to mnie wbulwia absolutnie wszystkim, chcę żeby zginęła  :D Ta druga za to nie robi nic, tylko rozpacza, co ma w sumie sens, biorąc pod uwagę co się stało, ale rozpaczać trzeba potrafić :D Jak Diglet gadał z Laurel na końcu to dwa zdania i ja widzę ten smutek i ból. Felicity gada o tym przez pół odcinka i mi się chce płakać nie dlatego, że to przykre, tylko dlatego, że ktoś na tym świecie tak tragicznie to napisał  :zeby: :zeby:

Jak to dobrze, że Oli zrobił comeback :D  :fala:

Faktycznie ciężko się na to patrzy jak nie ma akcji z Arrowem. Choć Digg robił co mógł i poratował ten odcinek :D. Felka mnie wkurwiała jak nigdy, ona nie nadaje się na drama queen xD. Musiała tak zawodzić :pff2:? Ech...  Na Thea'e nie zwracałam uwagi, choć jak z Malolmem wywiała mieczem to była spoko :D, ale zaniżony poziom Felicity od razu rzuca się w oczy i w uszy :P.
No i co z tym Lazarus Pit, w ogóle to będzie użyte? Bo ja na to czekam strasznie!

Ra's go używa bez przerwy, pewnie Arrow go zabije na koniec, to wtedy go użyją :P

Guest Starring - Caity Lotz - no ale jednak to tylko głos (żeby nie było - cudowny :serducho: )

kurde, atak na ten urząd jak gdyby nigdy nic, jakby to był sklep czy coś pełen cywili! Co tam, że z ochroniarzami i policjantami w środku. Do tego giną wszyscy poza naszą czwórką  :hahaha: Potem Laurel i Roy w akcji - CHRYSTE PANIE CO TO BYŁO  :zeby: :zeby: Ale ale! Polećmy schematami, Laurel się podniesie dzięki super-pomocy swojej najlepszej przyjaciółki, bo przecież piękne słowa mają moc godną eliksiru z Asterixa i Nowy Kanarek potrafi skopać tyłek każdemu!  :headbang: Do tego zapomnijmy już o Oliverze! Porozpaczaliśmy wystarczająco długo, w sekundę zmieńmy się z melancholijnych smutasów w przeszczęśliwe osoby! (tak, mówię tu o sami-wiecie-kim; Digglet z Royem to się chociaż nachlać ze smutku postanowili) Czas na żarty! :facepalm: A kiedy myślisz, że już nie może być gorzej, dostajesz ten przysłowiowy gwóźdź do trumny - czyli historię o tym, jak to ojciec nie potrafi z odległości kilkunastu metrów nie rozpoznać córki  :) Pogratulować. Ja wiem, że pod światło stał i głos inny, ale kurde, to jego córki są! :D Do tego Laurel wyższa o jakieś dwadzieścia centymetrów i zbudowana inaczej  :D Biedny Lance, całą prawie rodzinę stracił i jeszcze patałacha z niego robią  :D

Ach! Zapomniałbym o mega-niespodziewanym-twiście! Nowy znajomy Thei to agent Ligi? Whaaaat? Kurde, a ja myślałem, że będzie związek z totalnym no-namem!

Mnie rozczarowało to, że Olli tak łatwo się śmierci wywinął :P! Zrobili z Rasa debila co nie umie zabić przeciwnika. I gdzie Arrow miał ten bandaż? Prawie, że w pasie xD Do dupy to niepodobne :P.
I w ogóle to napalona byłam na Lazarusa, a tu Olli po takim ciężkim urazie chodzi sobie jakby nigdy nic i popija penicylinę, i to go kutwa uzdrowiło, no po prostu śmiech na sali :P. Robią z nas debili. Tak samo z Lance'a. No beznadziejne to było jak Laurel się z nim spotkała, ciekawe co będzie jak się ojciec dowie, że go robiła w bambuko, mam nadzieje, że zanim stary zejdzie na zawał, Laurel oberwie od niego w pysk :D!!
I w sumie bulwersuje mnie to, że tak łatwo wszyscy pogodzili się z tym, że Olivera nie ma i przeszli nad tym do porządku dziennego, ale w sumie to dobrze, że Felicity już nie smarka :P :D!!
Ciekawa sprawa z tym didżejem. Chociaż końcówka była fajna :D.

Mnie sie podoba  :) Po pierwsze,  Laurel w tej czarnej skórze... Oh yes  :aniol: Po drugie, narzekaliscie na Olicity. Olicity sie właśnie kończy, nie czujecie tej chemii miedzy Ray'em a Felicty? W końcu se odpuści Olivera, cieszcie się! Chyba że wy tak naprawdę wolicie Olicity  :jezyk: Po trzecie, narzekaliście, ze Roy tylko stoi i trzyma zdjęcia. W tych ostatnich dwóch odcinkach konkretnie wymiata  :faja: Thea jest irytująca jak zawsze, ale za to ją wszyscy kochają  ;)

Co do motywów w stylu nie rozpoznał własnej córki... To tak samo jak Clark Kent ubiera okulary i nikt nie poznaje, ze to Superman  :haha: No komiksy maja swoje prawa.

Jedyne co było słabe w tym odcinku to peruka na głowie Kelly Hu  :D

Nie ma Olicity? A sen Oliego z pierwszej sceny to niby co? Teraz będzie tak, że Felicity będzie zajęta, a Oli będzie cierpiał  :jezyk: Nigdy nie porzucą tego wątku, bo by oglądalność spadła :D

Roy wciąż ssie :P Niby coś tam robi, ale sami widzieliśmy - strzelił tylko raz do samochodu pełnego gangsterów i zakładników i to nie tak, żeby zabić, tylko żeby zranić... wszyscy wiemy, co z tego wyniknęło :P

A Supesa nie rozpoznają obcy ludzie albo znajomi z pracy, ale już rodzina i narzeczona od razu :D Poza tym, zmienia też grzywkę  :hahaha: :hahaha:

...Iris gadała z Flashem na dachu to było dobrze. Też go nie poznała, przybranego brata ;) Z resztą skąd ta pewność, że Lance nic nie podejrzewa. Dla mnie to wyglądało, że on czuje, że coś jest nie tak.

Roy to nie Arrow, on nie musi trafiać za każdym razem ;) Był spoko w tych ostatnich odcinkach.

w wątku Flashowym też chyba narzekaliśmy na to :P Z tym że Iris wiedziała, że się widzi z bohaterem, nie z bratem. Do tego Barry nie tylko głos zmienił, ale i twarz zasłonił :D A tu Lance dokładnie wiedział z kim się spotyka :D

No a Roy... ok, może tu trochę czepialstwo bo faktycznie daje radę, ale to nie jest poziom jakiego bym konkretnie oczekiwał  ;)

No ciężko tej chemii między Felicity a Ray'em nie poczuć, skoro wali nią jak ze świeżo wyszorowanego kibla :D. Ale myślę tak jak Yave, Felka zwiąże się z Atomem, a Olli będzie patrzył na to ze świeczkami w oczach :D.
 
No i ja tam do Roya nic nie mam, fryzurę trochę zmienił, dobrze wygląda :D!

Ok, Slade wraca to super, ale podobno w tym odcinie we wspomnieniach Oli i Chińczyk podróżują sobie po świecie i trafiają do Starling, gdzie Oli podgląda sobie życie swoich ziomków (zapowiadany powrót Tommy'ego)!! No ja tego w ogóle nie kupuję, że on tak po prostu sobie tam siedział i nie dał żadnego znaku, nawet jak go Amanda Waller szantażowała :P Do tego równie głośno ogłaszany powrót Sary to jakaś padaka - Laurel pod wpływem trucizny ma podobno mieć jakieś wizje i tam stoczy pojedynek z siostrą (??) Ludzie...  :D

... aż zobaczy Laurel w tym obcisłym kostiumie  :haha: Wtedy sobie przypomni kogo tak naprawdę kocha  :roll:

(http://cdn.screenrant.com/wp-content/uploads/Arrow-The-ATOM-Suit-Brandon-Routh.jpg)

Oczywiście gdyby ktoś nie rozpoznał, to Atom!!  :fala: Znany również jako Ray Palmer!

co dziwne, zważywszy, że to w pewnym sensie z jego winy rozpaczam przez pół sezonu  :P Ale kurde, jakie by jego motywy i akcje nie były, on w tym odcinku po prostu miał rację :D
Sama super bitwa pod koniec trochę z czapy, biorąc pod uwagę, że armia Bricka uzbrojona w karabiny biegnie walczyć wręcz z biedakami z kijami  :D Ale dobra, poświęćmy się dla efekciarstwa. Myślałem, że to Wildcat nakopie Brickowi, z czym nie miałbym problemów, ale nieźle mu się oberwało, mam nadzieję, że nie padł  :D Ale jak pierwsza zielona strzała się pojawiła to JAAAA CO SIĘ DZIEJE  :headbang: Jaram się!  :D No normalnie emocje jak z drugiego sezonu  :D "You have not failed this city" :serducho: Jaram się, że Oli będzie trenował z Malcolmem, chociaż i tak nie wierzę, że zabiją Ra'sa bo to jest niemożliwa rzecz  :D

Beka trochę, że nawet Sin rozpoznała, że to nie Sara, a Lance dalej swoje  :hahaha: No szkoda człowieka po prostu  :D Dupnie też wyszły reakcje bliskich na powrót Oliego, tak jakby go trzy godziny nie było :P Takie, o patrzcie zielona strzała, fajnie! <uśmiech>

Ale, żeby nie było tak perfekcyjnie... Wszyscy wiemy, że jest jeden aspekt tego serialu, na który będę narzekał zawsze... I coś czuję, że w tym odcinku na serio mam ku temu podstawy :D Felicity zepsuła każdą swoją scenę w tym odcinie :D Normalnie bym poprzewijał, bo takie to żałosne było, ale się bałem, że jakiś ważny moment przegapię. A końcówa to już w ogóle definicja padaki... Tak tragicznej sceny w Arrow nie było chyba od skoku Roya :hahaha: Tak bardzo smutne, tak bardzo rozpacz, tak bardzo mnie to nie obchodzi!!!  :D Weźcie scenarzyści ubijcie tą Felicity, albo wygońcie ją na parę odcinków, przecież to serialowi tylko na lepsze wyjdzie  :jezyk:  

No po pierwsze, wreszcie jakaś akcja z tym Brickiem, bo już zbyt długo się z nim pieścili :D. Ale Malcolm się włączył i po kłopocie :zeby:. I Felicity rzeczywiście daje ciała, nie rozumie najprostszych rzeczy. Oni nie mają wyjścia i muszą z Malcolmem współpracować, jeśli chcą się obronić przed Ra'sem. Tyle dobrze, że strzeliła focha, przynajmniej nie będzie mu zawodziła za uszami. Niech idzie do Ray'a. Przy nim może będzie zabawniejsza :D. Bo na emocjonalne smarki to ja nie mam ochoty patrzeć, sorry... :D
Lance'a to mi szkoda jak cholera, nie mam pojęcia jak on prawdę zniesie...
Mały minusik: trochę szkoda, że już nie było czasu na flashbacki Olliego :D. Lubie Amell'a z dłuższymi włosami :D!

Najlepszy tekst odcinka:- Danielu Brickwellu... Zawiodłeś to miasto.
-A wy zawiedliście na matmie w szkole. Nie widzicie, że jest nas więcej? :hahaha: :hahaha:

Lance z Sarą to w ogóle dali czadu w tych narkotykowych wizjach, pocisnęli ją porządnie  :hahaha: No i niech ktoś mnie oświeci, bo chyba to przegapiłem, albo wydarzyło się w tych odcinach, które staram się wyrzucić z pamięci. Z jakiego powodu Thea nagle w sekundę z miłości do Malcolma przeszła w nienawiść? Wkurza mnie, że wszyscy tak jadą Malcolma, to spoko gość jest i jako jedyny w stu procentach do mnie przemawia ze swoimi racjami  :D W ogóle jak już przy Thei jesteśmy, to całkiem zręcznie pokazali motyw tego, że Oli jej powiedział o byciu Widżilantim. Bez zbędnych żali i smutków, naturalnie (to bardzo rzadko używany przeze mnie przymiotnik jeśli o trzeci sezon chodzi :P ). Wątek tego DJ-a skończony z dupy, ale może to i lepiej bo nudne to, przewidywalne i niepotrzebne w zasadzie było. Może tylko po to, żeby się Thea z Olim wybrali na wyspę ( a kogo tam spotkają, to wszyscy wiemy... :omgomg: :omgomg: ) Na minus to, że Felicity i Digglet to w zasadzie rekwizyty w Arrow Cave, a i tak na siłę się im dorzuca piękne słowa, żeby nikt o nich nie zapomniał :D 

A, jeszcze jedno! Szacun dla Roya, że się Oliemu postawił!  :D

Laurel jak jest wredna, to od razu się lepiej na to patrzy :D. Roy jak się stawia, to też od razu się lepiej na to patrzy! Tylko Digga mało było, no ale odcinek naszpikowany różnymi wątkami, to nawet zrozumiałe, że ktoś musiał być w cieniu, tylko dlaczego to musiał być Digg?? :D
No i Felicity nic śmiesznego nie powiedziała, tak się nijaka zrobiła. Czyżby nie mieli na nią pomysłu?
Thea zadziwiająco dobrze zareagowała na newsa Olliego. Bałam się, że zacznie świrować. A ta nagła zmiana uczuć w stosunku do Merlyna to chyba foch, bo w ostatnich odcinkach nic się takiego nie wydarzyło coby mogło sprawić, że Thea się od Malcolma odwróciła.
Malcolm jej powiedział, że tylko jemu może zaufać, a wiedział że Ollie jest Arrowem, więc i jemu mogła ufać i czuć się z bratem bezpiecznie. Chyba tylko o to chodzi, bo w tamtym odcinku to przecież była zachwycona tatkiem, który powstrzymał swoje mordercze instynkty xD! Ale kto wie co poeta miał na myśli :D! Zareagowała trochę na wyrost. Ciekawe co będzie jak się dowie, że zabiła Sarę?  :hahaha: :hahaha: :hahaha:
Super, że DJ się otruł i zdechł, co za irytujący typ :P! Tylko śmieszne to było, że Roy pod drzwiami akurat stał, co on tam robił, ja się pytam?? :D Zresztą, nagle ich się tam wszystkich narobiło :D!
Lance już wie o Sarze, aż miałam świeczki w oczach na tej scenie... :(
Aha, Yave, zauważyłeś jakie Sara miała śmiesznie brwi zrobione, takie ciemne, wyglądała trochę głupio :D. Jakaś zemsta makijażystki chyba! :D

A jak się Thea wkurzy na Malcolma za to, że to była Sara, to i tak tego nie kupię. Kurde, zabiła człowieka tak bez powodu i będzie miała wąty, że to Sara? Kurde, przecież to ona zabiła, nie Malcolm!  :D

no wiadomo przecież, że ona zabiła, nie ma prawa mieć pretensji do Malcolma :hahaha:.

to je ubili od razu :D Więc nie zdziwię się, jak z Thei zrobią niewiniątko, a z Malcolma potwora  :hahaha:

Najpierw trochę o odcinku z poprzedniego tygodnia. Marny był :P Powrót Arrowa do miasta taki bez wyrazu, reakcje Team Arrow na powrót Olivera też zupełnie pozbawione emocji. Wielka bitwa... no śmieszne to było  :D Ludzie Brick'a uzbrojeni po zęby w karabiny i strzelby, których najwidoczniej nie potrafią używać, bo dostali po łbie od ludzi uzbrojonych w kije baseballowe :jezyk: No ale dobra, jakoś przełknę tą bzdurę. Komiksy mają swoje prawa  ;)

Najnowszy odcinek był za to rewelacyjny. Wszystko mi się podobało. Laurel, WOW. Jak już zeszliście na temat makijażu... Katie w końcu wyglądała jak... Katie! To makijaż ją tak obrzydza :D Mniej tapety na twarzy i od razu wypiękniała! Cobenka ma racje wywalić makijażystkę! No postać Laurel przebyła długą drogę, ale warto było czekać. W końcu jej obecność na ekranie ma jakiś sens. Cały watek z Thea był świetnie poprowadzony. Zgadzam się, moment gdy dowiedziała się, ze Ollie to Arrow wypadł bardzo naturalnie (Willa, jak się postara to potrafi grać ;) ). Irytujący DJ, skończył marnie... i też to było świetne. Roy miał wejście prawie jak Ellen Ripley w Obcym 2. Get away from her... mógł jeszcze dodać you bitch!  :haha: Rewelacja! No i ta końcówka z Lancem, mega dobre, świetnie zagrane... aż szkoda chłopa było  ;( Guest starring Caity Loitz też na plus, fajne były te wizje :faja:

W tym serialu brakuje teraz tylko... Felicty. Niech już skończą wątek obrażonej na wszystkich Felicty bo po pierwsze jest słaby, po drugie Emily nie potrafi grać dramatycznych scen, ma naturalny talent komediowy. Chcę powrotu zabawnej Felicty!!  :)

ale te akcje z podglądaniem rodziny i ziomków bardzo spoko - pomijając oczywiście żałosne wciśnięcie na siłę Diggleta i Felicity (odcinek bez Olicity? Nigdy w życiu!) :D Jeszcze Roya tam brakowało gdzieś w pobliżu! Ale Laurel z Lancem - zarówno w retrosach jak i normalnie - to chyba jest na razie najlepszy wątek całego serialu. Jestem serio pod wrażeniem, że obyczajówka w wykonaniu CW może wyjść tak porządnie.

Ale już wydarzenia na wyspie tak nijakie... przyspieszone, przewidywalne i nudne po prostu. Kompletnie niewykorzystany potencjał Slade'a, który daje radę spuścić przysłowiowy wpierdol Oliemu, a potem dostaje po ryju od Thei... SAY WHAT?! No myślałem, że padnę, jak to zobaczyłem. Miałem nadzieję na długie fighty, jakieś pułapki, rozmowy etc. a dostałem ile? Pięć minut z Deathstrokiem?  ;( Oby się szybko wydostał. No i strasznie mnie denerwuje, że NIKT poza Olim nie potrafi zrozumieć, jak przerażającym przeciwnikiem jest Ra's. No dobra, Thea w zasadzie wyczaiła to pod koniec, ale dlatego, że bezgranicznie ufa Oliemu, nie dlatego, że sama w to wierzy. Marzy mi się scena, w której Oli wraca do Arrow Cave i widzi, jakie spustoszenie zostawili tam agenci Ligi pod jego nieobecność... na przykład Digglet bez ręki, nieprzytomny Roy i nieżywa Felka albo coś... Wtedy by się zrobiło serio... :serducho:

szkoda właśnie, że mało Slade'a było, liczyłam że walka z nim będzie bardziej wymagająca, a tu Thea go skasowała w 10 sekund. Tak się nie godzi! Mam nadzieję, że się wydostanie szybko z tego więzienia. Pewnie zapoluje na Felkę, bo już Olliemu o niej wspomniał :D!
Retrospekcje ciekawe, zwłaszcza jak Oliver zabił tego dilera, ech, on to był zajebisty, jak tak zabijał bez mrygnięcia okiem :D. I nawet to wciśnięcie Digga i Felicity mi się podobało :D.
Rozwaliło mnie to co Yave napisałeś o Ra'sie :D. Zwłaszcza wizja Digga bez ręki mnie poraziła :D!
To by był mocny akcent, prawdziwe pierdyknięcie w serialu :D!
A co do włosów Lance, to ja nie zauważyłam nieprawidłowości, we flashbackach miał dłuższe, a na cmentarzu, w czasie teraźniejszym miał przecież łysy łeb, czyli takie, jak teraz w tym sezonie ma cały czas...
W ogóle strasznie mi się podobało to co Lance powiedział Laurel o jej kłamstwach, należało jej się!
Kurde, tylko liczyłam, że Laurel  sobie chlapnie z tej butelczyny :haha:!

Następny Ra's? No prośba! Kto w to w ogóle uwierzy?  :D Tak samo jak super "cliffhanger" z Nyssą zabijającą Thię, no już to widzę!  :D Malcolm też pewnie przeżyje, wszyscy tam w ogóle przeżyją jak zawsze  :P Atom też cienko, co to ma być za podróba Iron Mana? Jeszcze mi powiedzcie, że się nie będzie zmniejszał!  :pff4: Oj Arrow, Arrow, ja to już sam nie wiem, czy ja ten serial lubię czy go nienawidzę, czy się z niego naśmiewam czy współczuję  :hahaha:

Jedyne plusy to Malcolm i Laurel, ale do tego już mnie przyzwyczaili, ten pierwszy ma zawsze rację (całe szczęście Oli to rozumie!  :roll: ), ta druga ciągle się wszystkim stawia  :D No i akcja wejścia do Nanda Parbat jak dziwna by nie była (toć to wszyscy uczniowie Ra'sa, a Digglet z Olim sobie z nimi radzili jak z jakimiś złodziejami ze Starling!) to całkiem sprawnie im to poszło  :P

Zaskoczyło mnie, że Laurel tak szybko pogodziła się z tym, że Thea zabiła Sarę, od razu ją rozgrzeszyła, no niby racja, ale tak to jakoś kulawo wyszło :P.
Potem zaś akcja z Laurel i z tym jak wyskoczyła na Malcolma z kijem, na szczęście okazało się, że ma pistolet, co nawet fajnie wyszło, bo się nie spodziewałam po niej takiego sprytu ;)!
Felicity i Ray! No matko i córko, Felka zachowywała się jakby Ray przed nią co najmniej goły paradował, jakby chłopa bez koszulki nie widziała nigdy, a przecież Olivierek tyle razy ćwiczył przed nią na drążkach i na dodatek, moim skromnym zdaniem, o wiele lepiej się od Raya prezentował :D... Przegięli w tym momencie :D! No i taka zakochana w Ollim była, a wystarczyło, że Ray cycem zaświecił i się rzuciła na niego. Jak jakaś napalona Brooke z Mody na Sukces się zachowuje :D. Ciężko się połapać w jej sprawach sercowych :P.
Ale niech sobie będzie z Ray'em, żeby nie było, że ja za Olicity jestem :D. Nie lubię tylko takich sprzeczności. Od razu mi tu śmierdzi nieprzemyślanym, pisanym na kolanie, scenariuszem xD.
Najfajniejsze w odcinku to była akcja w Nanda Parbat. Pierwsza z Malcolmem, takim zesranym przed Rasem, a druga jak Olivera i Digga tam wparowali i wpadli w pułapkę :hahaha:!
A zakończenie to jakieś dziwne, Oliver nowym  Ras'al Ghul'em ;)? No z jakiej racji? Malcolm już się lepiej na to miejsce nadaje :D!

... nowym Ras'al Ghul'em

No nic ciekawego nie pokazali, Oliver rozkminia czy zostać nowym Ra'sem, co w ogóle od początku nie miało żadnego sensu, sceny walki jakieś niemrawe. Rozwaliło mnie to jak Roy strzelał z łuku do bandy drabów z karabinami maszynowymi, i oczywiście, nawet nie został draśnięty, a zwisał śmiesznie ze stropu i był prosto na ich linii strzału :P.
I znowu napad na posterunek, no ileż można...Wszystkie bandziory ciągną tam jak muchy do miodu :haha:
Flashback o niczym, że niby to Shado była? Mhm...
No i Felicity, najpierw lepi się do Ray'a a potem do Olliego, no już całkiem szacunek do niej tracę, po co oni to Olicity ciągną jeszcze :haha:.
Malcolm - na kanapie leży leń...:D
Zakończenie wskazuje, ze Ra's namiesza w Starling City, mam nadzieję, że kolejne odcinki będą ciekawsze :D

Liczę na nowy romans, Laurel z Nyssą  :aniol:

Najbardziej mnie cieszy to, że Ray się zmarał :D. Taki przemądrzały, a Ollie go w pięć sekund rozbroił :D.
A w całym odcinku najbardziej rozwaliło mnie to, jak Arrow odwrócił się dupą do Atoma i odmaszerował, zostawiając biednego Roy, rozłożonego na łopatki - no ale spoko, co się będzie przejmował głupim dzieciakiem :D!
Koniec był najfajniejszy, Maseo okazał się niezłym skurczybykiem, ciekawe czy strzeli do Felki? :D :aniol:
Ta akcja Digga i Suicide Squadu to taka trochę zapchajdziura była, ale fajnie znowu było zobaczyć Deadshota, mam nadzieje, że jednak, jakimś cudem, udało mu się przeżyć ;).

Padłem ze śmiechu w tym momencie  :haha: Wziął i sobie poszedł, a biedny Arsenal tam gdzieś leżał porażony. Genialne  :hahaha:

Odcinek bez jakiś rewelacji. Na plus, tym razem Cupid była wyjątkowo fajna :D No i nawet im tam walka z Atomem fajnie wyszła, w sensie efektów specjalnych. Wychodzi na to, że im mniej lata tym lepiej to wygląda  :D Końcówka niby z cliffhangerem, ale wiadomo, że Felka jest nie do ruszenia i żadna strzała jej nie dosięgnie  :jezyk:

(http://i.imgur.com/k9zGdRL.png)

(http://i.imgur.com/I8biyew.jpg)

Polowanie na Arrowa było fajne. Flashbacki cienkie, ale to już trwa od jakiegoś czasu. Siostra bliźniaczka... Motyw jak z opery mydlanej  :haha: Lance juz wie... Juz wszyscy wiedzą, czas zlikwidować Arrow Cave i przenieść sie do Castle Arrow, w siedzibie Rasa ;)

Atom jest super  :zeby: :zeby: Trochę świeżości podrzuca do w końcu do tego kiepskiego sezonu, sceny z nim są jakieś takie najżywsze  :P Oczywiście sam Oli na plus, ale to zawsze; policyjny pościg za Team Arrow  też całkiem cool, trochę napięcia w tym było; no i końcówa tego odcina, gdzie Lance rozmawia z aresztowanym Olim - to chyba był najlepszy moment tych trzech odcinków  :D Mnóstwo też zapychających wątków z czapy - no po co te Suicide Squad było w ogóle? Ja jeszcze akurat jestem w trakcie czytania świetnej serii komiksowej o tym tytule i aż mnie bolało, jakie to było kiepskie (chociaż retrosy Deadshota nawet nawet)...

Roy odchodzi! Smutek! Arrow Cave zniszczona! Rozpacz! Atom w formie! Ekstra! Lance to głąb! Jasne! Wątki metahumanowe w Starling! Zajebiście!

A KOŃCÓWA....  :diab9: :diab9: :diab9:

Szkoda tylko, że trailer odcina kolejnego psuje wszystko!! Co to, nagle im się odkryło, że Lazarus Pit istnieje i że można z niego korzystać? Jasne, to pewnie szantaż Ra'sa ale po co ta scena ze śmiercią Tehi tak podobna do śmierci Moiry skoro wcale nie jest sceną śmierci?! No i dlaczego trailer to zdradza???  :axe:

ale i tak bym się nie dała nabrać na śmierć Thei, bo gdzieś czytałam, że ona ma się stać jakąś superbohaterką, czy kimś w ten deseń, no i pewnie po tej kąpieli w Jamie rzeczywiście tak się stanie, ale to kurde szkoda, że teraz dopiero tego Lazarusa użyją, liczyłam na to przy ranie Olliego :P. Ale w sumie jak tak teraz pomyślę, to taka kąpiel pewnie powoduje jakieś niesamowite zmiany charakteru, więc scenarzyści nie chcieli czegoś takiego wprowadzać do wątku Olivera. Ciekawe jak to na Thie wpłynie?? :D

Dałam się nabrać na śmierć Roy'a :D!
Lance biedny głupek daje czadu, jak wparował z tym nakazem, już myślałam, że po ptokach, a tu oczywiście wszystkie ślady pozacierane. Tylko paprotki szkoda :( ;)! Ogólnie szczękam mi opadała do ziemi tak co pięć min :D!! I jeszcze ta zagwozdka z metahumanami na koniec :roll:! Super!!

na krótki moment czy tam dłuższą chwilę powoduje lekkie "odjebanie" umysłu :D No ale to nadal dla mnie bezsens, że jednak się okazało, że Pit istnieje, bo ciężko mi uwierzyć, że Nyssa - czyli druga najważniejsza osoba w Lidze - nie zagarnęłaby tam ciała Sary  :jezyk:

A Thea owszem, ma zostać bohaterką, ale dla mnie wciąż to za sztuczne i niemożliwe w zasadzie, ona mi na herosa po prostu nie pasuje  :D To tak jakby z Felicity chcieli Nocnego Fightera zrobić  :zeby:

to jakieś niewyobrażalne nie jest, przecież nawet opierała się Ra'sowi przez te pięć sekund :haha:. Ma zadatki ;).
A z tą Sarą to faktycznie głupie, bo Nyssa przecież na bank by ją wykąpała :hahaha:! A może Sara żyje? I powróci niedługo, teraz to wszyscy z grobów mogą powstać :D Już mnie nic nie zdziwi.

jakaś blondyna przez sekundę idzie w czarnym stroju i wygląda jak Sara... + jeszcze fakt, że właśnie to zdjęcie wzięte ze zwiastuna wstawiła ostatnio na fejsa Caity z dopiskiem ";)", więc nic nie wiadomo...  :D

No ja od razu pomyślałam, że to Sara, a jak jeszcze odcinek o Jamie no to już w ogóle wiadomo co i jak ;)

już się nie mogę doczekać scen z Lancem, jak się dowie :D :D Straci swój największy argument w rozmowach z Laurel i Olim  :D I drugi raz się z żałoby wytoczy  :D

W końcu to na co czekałem, meta ludzie zaczynaja pojawiać sie w Starling city. Może Thea sie odrodzi jako meta human  ;)

wszyscy przecież wiedzą, że i tak zaniosą Thię do Lazarus Pit, to po co te pierwsze dziesięć minut czystej rozpaczy, smuteczków i płaczu?? Odcinek chcieli przedłużyć? Potem, ponieważ akcja wcale nie jest ważna w tym serialu, dostajemy jakże ważny i ciekawy wątek związku Raylicity!  :serducho: NOBODY CARES! Potem w samolocie jeszcze więcej drętwych dialogów, żałosnych relacji i nudnych, niepotrzebnych scen. Wejście do siedziby Ligi to totalny debilizm, sam Batman musi się starać żeby tam się dostać, a tu mamy coś w stylu "o, hej, patrzcie - to zdrajca, koleś, który parę dni temu zabił naszych żołnierzy bronią palną i nieznana nam kobieta ubrana jakby szła do kina - wpuścmy ich, bo to przecież hotel, a nie siedziba najniebezpieczniejszej i najbardziej sekretnej organizacji na Ziemi!"  :facepalm: Ok, przyznam, scena ożywienia Thei była nawet niezła... Szkoda że taka krótka. Ale to co się dzieje potem... jest chyba raczej na pewno najgorszą rzeczą jaką kiedykolwiek widziałem w świecie superhero, a może i ogólnie w serialach...

Felicity bezproblemowo wpieprza się do pokoju Ra'sa jak do siebie i... STRZELA MU POGADANKĘ. Autentycznie strzela wykład najpotężniejszemu człowiekowi na świecie. Co więcej! Nie tylko w żaden sposób nie ponosi kary, ale jeszcze otrzymuje spokojną, pozytywną odpowiedź! WHAT THE ACTUAL FUCK?! <w tym momencie praktycznie zaczynam płakać nad serialem> A ponieważ najwidoczniej to nie wystarcza scenarzystom żeby pogrążyć Arrowa, po chwili spełniają mokry sen najbardziej irytującej grupy fanów na świecie. Co z tego, że zero tam chemii, naturalności, wszystko wygląda na wymuszone... to się przecież w takich scenach nie liczy, prawda? Ale! Nawet tu nie kończy się debilizm scenarzystów!  ;( :wall: Felicity KRADNIE coś od Ra'sa (!!!!!!!!!), dosypuje NOWEMU PRZYWÓDCY Ligi i cała piątka ucieka TAJNYM PRZEJŚCIEM. Po prostu nie wierzę, że to napisałem. Po prostu nie wierzę.

Oczywiście dalej jest równie źle (choć gorzej od tego dosypania do winiacza to się chyba nie da), gdzie nasza grupka walczy z żółnierzami Ligi, gdzie Malcolm kładzie wszystkich jakby walczył z dziećmi, a jeden z (przypominam) wyszkolonych w zabijaniu ludzi zostaje położony na glebę przez Felicity...  :facepalm: Później nawrócony KOMPLETNIE Z CZAPY Maseo postanawia im pomóc. Całe szczęście, że Oliver jest jedyną logicznie myślącą postacią w całym serialu...

I dlaczego pomimo że Oli jest nowym Ra'sem, to wciąż ten stary kozaczy i się rządzi?  :D

Ale chyba mój największy bulwers wzbudziła scena w retrosach! No żesz kura, to auto co Ollie 'pożyczył' to akurat było kuloodporne?? Luuuuuuuuudzie!!! Albo Oliver wyłazi na dach i nikt go nie ustrzelił, a cały czas walą do niego seriami z karabinów!
Przemowa jaką Felka strzeliła Ra'sowi to mnie jakoś nie dziwi specjalnie, ona nie czuje przed nim respektu, po prostu nie ogarnia kim on jest :D
Ale o załamanie przyprawiła mnie scena łóżkowa, kuźwa, wstydziłam się za nich :D TRAGEDIA!!!! :facepalm:
No a potem ta nieszczęsna ucieczka, do której Felka namówiła nawet Malcolma :wall:!!!!!!
Wszyscy się jej słuchają jakby, kurde, wszystkie rozumy pozjadała! A zachowała się jak histeryczka!!
I jak załatwiła tego wojownika jakimś kijem!To jest Liga Zabójców? Ahahahaha, chyba Liga Ciamajdów !!! Powiedzcie mi czemu oni to robią temu serialowi?
I w ogóle przypomniało mi się, że kiedyś tu pisałam, że jak Ollie i Felicity się prześpią, to ja tego nie oglądam :D
I w sumie to nie wiem, czy nie powinnam dotrzymać słowa :D!
Ale końcówka fajna była! Ollie w tym całym rynsztunku prezentował się ra'sowo :zeby:
To było najfajniejsze, no i moment jak Thea wyskoczyła z Lazarusa :D. Jak jakaś wampirzyca :D!
Stary Ra's to już chyba tak na sam koniec się wymądrza, Ollie teraz swoje rządy wprowadzi, a dziadynga niech wyp***ala na emeryturę :D!

Od czego mam zacząć? :D Od ponownie wiecznie zasmuconej i cienkiej Laurel, która znalazła zastępstwo po siostrze w kimś, kogo zna, ile? Miesiąc? A może od Diggleta, który, pomimo tego że był żołnierzem i powinien być przyzwyczajony do trudnych wyborów, nie potrafi zrozumieć podstawowych decyzji? Może jednak od rozpaczającej kompletnie bez powodu (momentami oczywiście, są chwile, kiedy rozpacz jest ok) Felicity, której "zabawne" teksty wcale nie są wciskane na siłę? Cała trójka tylko biadoli, rzuca pustymi słowami, płacze, smuci się, i nie mogą uwierzyć, że Ollie chce ich zniszczyć.

Całe szczęście były szef Arrow Cave jest zajebisty  :diab9: Ollie to zdecydowanie największy plus odcina, ależ to było ekstra, jak prawie ubił Diggleta  :diab9: :diab9: Już się bałem, że moc cudownych słów na niego podziała i zaraz się odmieni, ale po raz pierwszy w tym sezonie scenarzyści postanowili mnie zaskoczyć  :D Co nie zmienia faktu, że ta cała akcja Team Felicity vs League of Assassins to była momentami konkretna padaka. Ten brak przeszukania Felicity to był debilizm 10/10  :facepalm: A potem to już klasyka, okazuje się jednak, że Oliver steruje Ligą Cieniasów, którzy potrafią pokonać tylko Laurel, ale to w tym sezonie żadna specjalna zdolność  :D Także tego, Ollie, Thea i Ra's na SPOOOORY plus, cała reszta na ogromny minus  :jezyk:  A, dobrze też, że w końcu tego Akio ubiją, bo nie mogłem się doczekać  :D

A odcinek wygrywa Felicity, mówiąca Thei żeby "move on with your life". Bo przecież ma ogromne w tym doświadczenie, to nie tak, że od dwóch lat wciąż darzy nieodwzajemnioną miłością tego samego gościa i nie potrafi "move on" nawet po tym, jak próbował ich wszystkich pozabijać  :D :D :headbang:

Mały edit: Tu jeszcze porcja debilizmów, które mi się przypomniały:
- Gdzie w ogóle jest Ray? Super obrońca miasta z niego!
- ślub Olliego i Nyssy... czy w ogóle muszę komentować?
- skąd Nyssa miała Alfa/Omega?

CZY KTOŚ W OGÓLE WIDZI SENS W TYM SERIALU?!

Najlepiej byłoby gdyby ją Oliver ubił :D!! Te płacze i zawodzenia są nie do zniesienia :P!!!
I mnie też wkurzyło to przywiązanie Laurel do Nyssy, jakie z nich nagle BFF :P. I śmiać mi się chciało jak Laurel powiedziała Nyssie, że Ollie jest u Ra'sa, takie przyjaciółki, a ona jej po 3 tyg raczyła takiego ważnego newsa przekazać, ech...
Tak samo głupie było to, że Thea nie widziała dotąd, że Roy żyje!
Ale i tak najdziwniejsze jest dla mnie to, że Digg tak "długo" dał radę walczyć z Oliverem, skąd on umie w ogóle władać mieczem, on mi się kojarzy z tym, że zawsze ma gnata i do wszystkich strzela, a tu nagle z niego mistrz białej broni :D. Pojebani scenarzyści :D! Na dodatek wkurza mnie już to robieni z Felki takiej wspaniałej, ratującej sytuację bohaterki, wystarczyło, że warknęła na Chinola i oczywiście nikt jej nie sprawdził :facepalm:
Ten pomysł ze ślubem to komedia jakaś :D Miny Arrowa i Nyssy mówią wszystko :D :facepalm:!
Retrosy mnie rozwalają, akcja się w nich kupy ani dupy nie trzyma, są po prostu słabe i ciągną się jak flaki z olejem, myślałam, że Akio umrze w tym odcinku, ale oczywiście przeciągają to w nieskończoność, a mnie to w ogóle już nie obchodzi, zero dramatu w tym nie ma :P
Ale  powiem wam, że ogólnie to odcinek mi się podobał :hahaha:, Olli zarąbisty, choć rozpaczam, że ogolili mu łeb na zapałkę :haha:

Moja anielska cierpliwość sie kończy, juz sie zaczynam męczyć z tym serialem. Ile można, jęczą przez 40 minut a walczą przez 5. To był kurna najlepszy serial akcji, a zrobił się melodramat dla licealistek. Olicity było fajne do pewnego momentu, jak tylko puszczali oko do widzów, ze może coś jest na rzeczy  ;) Zrobienie z tego głównego wątku to lekkie nieporozumienie. A ten kto przerobił postać Felki w tym sezonie, na wiecznie płaczącą i smędzącą powinien zostać rozstrzelany z łuku. To była najfajniejsza postać w tym serialu! Z resztą juz mnie wszyscy zaczynaja irytować. Diggle to juz nie wiem po co jest w tym serialu, chyba żeby robić za "damę w opałach". Laurel... Odkąd z Felki zrobili "miłość życia" Olivera, to kompletnie nie wiedza co zrobić z Laurel. Sarę trzeba było ubić żeby w serialu było jakieś miejsce dla Laurel  :haha: Roy na szczęście juz zniknął, bo i tak nim pomiatali, że aż żal było patrzeć. Thea, na nią i tak nigdy nie mieli pomysłu  :P

(http://media.comicbook.com/uploads1/2015/04/arrow-03-134091.jpg)

38 minut płaczu i lamentu następnie ciecie do:

Ras - Jeśli ktoś jest przeciwko temu małżeństwu niech przemówi teraz albo zamilknie na wieki.

Diggle, Thea, Laurel i Felicity wbiegają do sali (Merlyn wskazał im tajemne przejście prowadzące prosto do tej sali)

Felicty - Noooooooooooooooo!! Oliver I Love You!!

W dwu minutowej sekwencji Oliver przypomina sobie wszystkie chwile spędzone z Felicity. Od pierwszego spotkania do wiekopomnego bara bara. Miłość pokonuje pranie mózgu. Zaczyna się 5 minutowa scena akcji. Ollie i Nyssa wspólnie pokonują Ras'a. Nyssa zostaje nowym przywódcą Ligi Zabójców. Olie prosi ją o pomoc, bo w Central City szykuje się jeszcze większa rozróba. Team Arrow wraca do Starling. W ostatniej scenie Felka zostaje sama w biurze, z cienia wychodzi jakiś groźnie wyglądający nowy villan. Okazuje się, że to... ojciec Felicty. Drama continues in season 4  :wall:

Szczególnie że na fotach z Flasha widać, że Oli ubrany w strój Ligi pomaga im walczyć z Wellsem, co znaczy, że się zrobi dobry  :jezyk:  A końcówa z Felką to praktycznie pewność, nie od dziś wiadomo, że teraz to ona jest główną bohaterką. Jedyne co cieszy, to że coraz więcej osób się burzy. Nie tylko co do tej postaci, ale i całego serialu; skoro wcześniej twórcy tak bardzo ulegli fanom, to może teraz też coś da...


Kogo ja oszukuję? :D Ten serial po prostu upadł i chyba nic mi go nie uratuje, nawet powrót Slade'a i Sary  :D :D

"Nooooooooooooooo!! Oliver I love You!!" Felki :D :D

moment umierania Felicity i Diggleta (ech! gdyby tylko to mogła być prawda!!) i Malcolm, ale to już klasyka.

W ogóle to oświeci mnie ktoś, bo chyba z pamięcią mam coś nie tak. Felicity BEZ PRZERWY wypomina Malcolmowi, że kłamie, że oszukuje, że coś tam, że jeszcze inne coś tam... Ile razy niby on ich okłamał w tym sezonie i kiedy? Przecież bez niego by się osrali ze dwadzieścia razy i nic kompletnie nie wiedzieli na temat Ra'sa i całej Ligi Cieniasów...

Najlepszy moment jak Malcolm im pojechał prawdą po oczach, że tak w ogóle to nie są dobrymi aktorami  :haha: Ma chłop racje, marni z nich aktorzy. Podobała mi sie walka Maseo i Tatsu. Jak Felicty zabiła kolesia tabletem  i sie okazało, ze to jednak zasługa Malcolma  :haha: No i końcówka tez niezła. Piękny to był ślub  :aniol:

Nosz bulwa!!! Felka na samym początku odcinka jest przedstawiona jako ta jedyna, która wierzy, że to nie jest prawdziwy Oliver, wygląda na to, że ona ma jeszcze nadzieję, że to wszystko to tylko gra, po czym Malcolm przychodzi im ogłosić tę radosną nowinę i co się okazuje? Felka pierwsza się temu sprzeciwia, no ludzie trzymajcie mnie :D!!!I w ogóle to ja myślałam, że Malcolm tam z tabletem do nich przyszedł, że im pokaże nagranie od Oliego, jako dowód na to że mówi prawdę, a to jakiś gupi raport był :D
Ale końców spoko, szkoda tylko, że Felicity nie widziała ślubu Olivera, bo była zajęta swoim umieraniem :D Już liczyłam na ten melodramat :jezyk:
Też za bardzo nie wiem o co im chodzi z tym Malcolmem, on co najwyżej przemilczał pewne kwestie ;) A oni z niego kłamcę robią :D ;)
I to co HAL pisze: parę śmiesznych momentów było, zwłaszcza to o marnych aktorach miodzio :D

na spełnienie moich najskrytszych, śmiercionośnych marzeń raczej szans nie ma, ale tak czuję, że po tym, jak dziś coś "pękło" między Olliem a Diggletem, to tego drugiego może Kostucha odwiedzi  :D

Jedna wielka żałosna tragedia.
Wszystko do bólu przewidywalne, nudne, kompletnie pozbawione napięcia; wszyscy tylko smutni (prawie cały czas), WCIĄŻ NIE POTRAFIĄ ZAUFAĆ MALCOLMOWI CHOĆ NA CHWILĘ BULWA MAĆ, niby wszyscy walczą niby coś się dzieje, ale ja mam to to po prostu gdzieś  :D Nic mnie już nie obchodzą losy tych postaci, może poza samym Olim. Ale nawet przy nim ciężko się ekscytować, bo jak dostaje kulkę w klatę i spada w przepaść to wiadomo, że nic się nie stanie...

A ponieważ to nie wystarczy scenarzystom żeby mnie zamordować psychicznie, dostajemy największy debilizm w historii świata; coś, czego nawet komiksy nie potrafiłyby udźwignąć; coś, co twórcy Arrowa wymyślili chyba na haju; coś, czym można od dziś torturować na przesłuchaniach... (mam jeszcze jakieś trzynaście porównań, ale dam sobie spokój)...

FELICITY W STROJU ATOMA

Tak, dobrze przeczytaliście, dobrze zobaczyliście. Autentycznie wsadzili ją w zbroję Iron-Mana. Boże, samo pisanie tego mnie boli. Samo wspomnienie powoduje, że chcę umrzeć  ;( :D A potem nadchodzi końcówa i...

Malcolm Ra'sem? What? Why? How? What? Z jakiej paki? Przecież nikt go tam nie szanuje! Wszyscy próbowali go zabić, jezuuu! O scenie rodem wyjętej z komedii romantycznej nie będę nawet wspominać... zabrakło tylko bulwa JUST MARRIED na rejestracji samochodu Olliego...

JESTEM ZŁY!  :D :D Dodam tylko, że oglądałem ten odcin lekko wstawiony, więc podobało mi się pewnie i tak odrobinę bardziej niż normalnie...

(http://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xat1/v/t1.0-9/s720x720/11110501_1058897647458358_5433120539394769674_n.jpg?oh=b672f523e62841c190e787cc83b7bd17&oe=55D5167E)

White Canary? :serducho: Tylko czemu znowu jakaś smutna ta Caity? Zróbcie jej postać wesołą, taki cudowny uśmiech się marnuje! Nie mam pojęcia czy to będzie dobre, ale wierzę, i tak lepsze niż to gówno przez które właśnie przebrnąłem :D

Felicity w zbroi Atoma!! To chyba mnie zabiło!!!
Co za pogięci ludzie to piszą? I w ogóle ta końcówka, to słoneczko, ten kabriolet, o matko, co ja pacze :D Mi tylko puszek doczepionych do zderzaka zabrakło :D :D! KICZ!!!!!!!!!
No i nawet zakończenia fajnego nie było :/
Gdzie jakiś cliffhanger?

Wygląda na to, że Sarę to coś ze skrzydłami uratowało? :D

A i sam przeciwnik całkiem spoko, fajne te jego akcje z rękami :D Kompletnie go nie znam z komiksów, więc wszystko na jego temat to nowość. No i ten twist z Lancem! Bardzo fajnie się zapowiada intryga tego sezonu, bo w jeden odcinek Damien zrobił więcej zniszczeń i napięcia niż Ra's przez cały sezon :D Ale najlepiej (uwaga!) wypada w tym odcinku obyczajówka! Happy Oliver to tak cudowny powiew świeżości  :roll: W ogóle każda postać jakoś pozytywnie wypadła, najlepiej to chyba nawet Felicity!!! (może poza Diggletem, te jego biadolenie to był żal :D ). Fajnie, że starają się w końcu wprowadzić co nieco humoru do dialogów, szkoda tylko, że najmniej tego jest w przypadku Laurel i Oliego, a to powinny być dwie najzabawniejsze postaci :D Choć trochę mnie wkurzało to eksponowanie pięknej miłości Olicity. Ok, załapaliśmy, że to super para i w ogóle się świetnie dogadują, nie trzeba dorzucać tego do każdej sceny :D A ci jak na złość się dobierają do siebie bez przerwy, nieważne czy w domu, czy w bazie; czy jest bezpiecznie czy nie, zawsze jest czas żeby się podymać :hahaha:

No i błagam! Niech się okaże, że to będzie grób Felicity :serducho:  :diab9: Nie dość, że dobry by to był twist, to by się te całe pieprznie o Olicity skończyło, bo od wczoraj to o niczym innym się nie mówi po premierze odcinka :D Choć i tak pewnie się okaże, że to Digglet, bo Laurel musi zostać, a Thea już raz padła  :D

Po pierwsze, od niepamiętnych czasów, zaśmiałam się na głos podczas odcinka :D "Feliciy Smoak, you have failed this omelette!" :D Kwikłam :D

W ogóle było weselej (Felka nie beczy, można odetchnąć :D) i dużo się działo, sceny walki dobre, choć nie brakowało głupot, już nie mogę patrzeć jak strzelają do nich z 5 m i nikt nie obrywa ;) No i ileż razy jeszcze złoczyńcy wparują na ten nieszczęsny posterunek Lance'a? :D Niech wezmą przykład z naszej policji i na klucz się zamykają :D ;)
Ale było bardzo dobrze, świetny jest ten Damien z tymi swoimi sztuczkami, na pewno bardziej kozacki od wielkiego Ra'sa :jezyk:, będzie się działo, bo on narobi dziadostwa jeszcze. I ten grób na końcu... po prostu miodzio...
Dużo bym dała żeby to była Felka, ale to mało prawdopodobne... Najprędzej to właśnie Digg pasuje, bo jakby to była Felka, to Flash by był bardziej smutny, bo miał do Felicity słabość :D

Ale zapodali na koniec twist. Świetny sposób na pozbycie najsłabszego ogniwa w tym sezonie. Wejdą na Twittera zobaczą na kogo ludzie najbardziej narzekają i uśmiercą tego bohatera  :haha:

Hehe, wszyscy się śmieją, że szkoda, że powstaje Legends of Tomorrow, bo Sara bardzo lubi w Arrow umierać i idealnie by się na ten grób nadała  :D :D A inna plota mówi o tym, że to może syn Olivera, o którym znów wszyscy zdążyli zapomnieć  :D Ale fakt, może scenarzyści sami jeszcze nie wiedzą i po prostu poczekają... a szczerze mówiąc to hejty w tym serialu dostaje tylko Felicity/Laurel, a ta druga za dużą przemianę przeszła żeby tak sobie zniknąć...  :mysli:

Oliver na burmistrza to wcale nie takie głupie, bo w końcu mnie te wybory będą choć trochę obchodzić  :D :D Bo ta co teraz kandydowała i jej córka to co? Ledwo je poznałem i niby mam się nimi przejmować czy co?  :P Ostatnia scena, wiadomo :serducho: chociaż mi się wydawało, że po roku to ciało inaczej będzie wyglądać i jednak trochę bardziej odrzucać :D

Rewelacyjnie załatwiła tego kolesia. Oliver jej powinien dziękować  :D Jeśli ta wycieczka sprawi, ze Thea przestanie tak fajnie walczyć.... To ja pierniczę taka wycieczkę  :P

no weź... Ja myślałem, ze trumna będzie pusta a tu takie okropności. Aż sie zląkłem  :roll:

Hehe, ja też myślałam, że truna będzie pusta, a tu taka masakra :o Tylko Yave pewnie się zachwycał i całował monitor :D :D ;)

głupie to strasznie z tą trumną. Przez cały odcinek się zastanawiałem czy oni faktycznie chcą ją po roku wykopać i jak otwierała trumnę to łudziłem się, że jednak trumna będzie pusta. Na szczęście chociaż trochę ją wyniszczyli ale i tak słabe to

1) akcje typu "o jezuuu, Malcolm, wiem, że masz rację, ale się z Tobą nie zgodzę i tylko będę biadolić, co z tego, że mi to pomoże, kiedy nie zachowujesz się jak ojciec" itd. itp. etc.
2) wkręcanie Felicity w sceny akcji  :facepalm: Boże, jakie to było żałosne  :D Tak jak i ten jej nowy kumpel z firmy, no postać tak nudna, że aż go szkoda; a najgorsze, że jeszcze usilniej niż ostatnio próbowali go zrobić spoko  :zeby:

Ale poza tym nie było aż tak tragicznie, sceny u Ligi (pomijając Thię) były w porządku, metahuman ostatecznie mógłby przejść,  a retrosy zapowiadają się całkiem całkiem. No i Damien Darhk robi wrażenie, cały czas się zastanawiam jak go w końcu pokonają, chyba że poproszą o pomoc Flasha albo (chyba już wtedy istniejących) bohaterów z Legends of Tomorrow. W ogóle to trochę śmieszne, że robią z wątku Sary ( :serducho: ) taką wielką tajemnicę, jak to się zakończy i w ogóle... jak i tak przecież każdy wie, że niedługo się przebierze na biało i będzie najlepszą z dobrych  :D :D No i nie chciałbym tutaj nic wypominać, ale Original Team Arrow, to był chyba tylko Oli + Digglet  :haha:

...ta kładąca wszystkich przeciwników Felicity jest nieznośna, powinni unikać takich momentów w tym serialu. Tragicznie z karabinem wyglądała :D
Ale mimo tych niedogodności odcinek dobrze się oglądało, bo ten meta był spoko, i pokaz siły Darkha, no i Ollie się w końcu z Diggiem dogadał, przynajmniej już się nie będą fochać jak stare baby ;) I ciekawa jestem tej Arrow Cave 3.0 :D

Ten telefon Felki to Ray? Próbuje się z nią skontaktować? Czyżby tak zmalał, że go nie widać? :D
No i fajnie z tą Jamą Nyssa zrobiła, zauważcie że już nikogo nie będą mogli wskrzesić, więc jak np. okaże się, że to Felka leżała tam na tym cmentarzu, to raczej nie będzie nadziei na jej powrót!! :D Jupi!!!! :haha:

(https://40.media.tumblr.com/cd2d1f23a2d11a237b1ba393aa6acd33/tumblr_inline_nt35010CCl1turb2d_540.jpg)

No i w ogóle super, że jakieś takie poważne się to robi, czuć zagrożenie w Starling. Mogliby tylko obyczajówkę dopracować, bo Felicity i jej nowy ziomeczek zaczynają mnie już denerwować. Scenarzyści też chyba zrozumieli, że z Olivera w związku nic nie będzie, bo ani słowa o tym dziś nie było  :D tylko mogliby już Constantine'a zaprosić, bo wątek Sary powoli przeradza się w parodię. Z początku to nawet spoko było, ale ciągłe patrzenie, jak ją jak zwierzaka traktują coraz żałośniejsze się stawało. I mam nadzieję, że kolejny odcinek nie będzie polegał na tym, że jej po mieście będą szukać... A, no i Lance! Chyba w końcu twórcy pojęli jaki się z niego cienias robi i dali mu większą rolę. Nie tylko w tym odcinie, ale i w następnych dużo pewnie zdziała jako wtyka Darhka. I kurde, może i zgwałcili tą postać konkretnie, ale teksty to ma znakomite  :D :D

Ale strasznie mnie Laurel wpieniała, dwa razy oberwała porządne cięgi, Thea nie lepsza :P Zdecydowali by się wreszcie, one się umią bić czy nie? :D
No i rozwalało mnie to w jakich warunkach Laurel przetrzymywała Sarę, wcale się nie dziwię, że się biedna z łańcucha zerwała :D :hahaha:
Ale Lance biedny był w tym odcinku, ledwo przeżył te wizyty Olliego, dobre to było :D
No i ta kampania Olivera może być ciekawa.
I retrospekcje o niebo lepsze niż w tamtym sezonie, jakieś napięcie przynajmniej jest.
Da się na ten sezon patrzeć, jednym słowem :D
O co chodzi z Constantinem? On Sarę przywróci do normalności?

unormalnienia Sary i Thei będzie. Nie wiem, czy w to wierzyć, bo na tej całej "mistycznej" stronie DC to się słabo znam, ale jakiś tam sens to w sumie ma...

zobaczyłem w retrosach to od razu "whaaat" i się zajarałem, że może być najlepszy epizod Arrowa ever, ale potencjał tej postaci kompletnie niewykorzystany...  :( przynajmniej na wyspie, tam to straszna bieda była, mam nadzieję, że jego i Olliego ścieżki się jeszcze zejdą, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że to jedyna ich znajomość, bo w Starling to się zachowywali jak najlepsze ziomeczki  :D Całe szczęście te rytuały odprawiane na Sarze były całkiem kozackie, choć chyba trochę za krótkie  :( Ale i tak najgorsze w odcinku (no, zgadnijcie!) były sceny z udziałem Felicity i Curtisa... to mi przypomina Jaya i Caitlin z Flasha, wzięte z dupy, kompletnie niepotrzebne, nieciekawe, nieśmieszne... ktoś mi wyjaśni po co był półtora minutowy dialog dotyczący Olimpiady w Pekinie? :D Co, odcinek był za krótki?  :D No i to zaskakujące zakończenie!!! OMG Ray żyje, niesamowite! Prawie tak mnie zdziwiło jak to, że Sara znów jest dobra!

A, no i z plusów, w końcu wątek brata Diggleta ruszył naprzód, może będzie z tego coś porządnego

Thea + ziomek z kampanii, Oli + Felka, Quentin + matka Felki, Ray + Felka...

Na siłę wprowadzili te zgrzyty w związku Olliego i Felki, żeby jej matka miała okazję wygłosić tych kilka dennych tekstów, wyrwanych prosto z harlekina :P
Mam nadzieję, że jak już Raya wyratowali, to wszystko wróci do normy, czyli Felka zejdzie na dalszy plan, dało się tak przez pięć odcinków?
I to już przegięcie - parować Lance'a z mamą Smoak, co im ten chłop zrobił złego? :D

A spikniecie Lancea z matką Felicity... Genialne  :D Niech chłop ma coś od życia, a nie tylko mu jedna i ta sama córka w kółko umiera albo odchodzi  :haha: Wątek Sary był w tym odcinku najsłabszy

Choć przez chwilę miałem nadzieję, że Thea i jej "blood lust" wygrają i Andy pożegna się z życiem i będzie konflikt w Team Arrow, ale tak jak się skończyło też mi się podoba, bo mają źródło wiedzy o Dharku no i Digglet ładnie się zbulwersował, dawno gniewu od niego nie było widać, a potrafi. Ceni się też fakt, że Thea dziwnie działa na Dharka, niespodziewany wątek i mam nadzieję, że porządnie go rozwiną, a nie typowo dla Arrowa zakończą w następnym odcinku :D Polityczne akcje też mogą porządnie zaintrygować, a to wcale nie jest łatwe, ale widać, że wielkie nadzieje pokładają w tym burmistrzowaniu.

... że Dark wchłania jej chęć do mordowania  :faja:

Po prostu tragedia, masakra, katastrofa co tam się wyczyniało  ;( Nie wiem jak to było zagrane, bo zasłaniałem oczy na tych scenach, ale rany... raz się nawet ucieszyłem, jak się pokłócili, ale potem sobie przypomniałem, że Flash się cofnie w czasie i od razu gniew  :pff4: W ogóle z tymi podróżami w czasie to kiepsko, bo to taka wymówka, że jak coś się nie uda, to Flash pobiegnie szybko i po sprawie. Teraz będą pewnie tego w co drugim odcinku używać :P Fakt, moment jak Savage rozp**rdala miasto i ludzi w drobny mak była pieniężnie cudowna (zapauzowałem na płonącym Team Arrow i cieszyłem się tym widokiem ze dwie minuty) i to aż szkoda, że nikt jej nie zapamiętał poza Barrym :D No i finałowy pojedynek jednak zbyt szybki i taki sobie, wolałbym więcej starć na pięści niż coś takiego. A Flash jak zawsze najwięcej dostał po ryju  :D Hawkman i Girl spoko, Cisco na propsie jak zawsze, rodzicielskie rozterki Olivera też jak na standardy CW były w porządku. Odcinek poprawny  :D

Ale błagam, Dhark, zabij ją w finale, BŁAGAM  :slina:

No, Oliver zawalił, że postanowił nie informować Felki o swym bękarcie, to początek końca tego związku, Dhark nawet nie musi jej zabijać, szlag Felkę trafi jak odkryje prawdę ;) nawet jej współczuję trochę ;)
Ale nie rozumiem tego jej biadolenia, z tej kłótni sprzed rozp***dolu. Ollie ledwo się dowiedział, że jest ojcem, a ona już do niego wyskakuje z pretensjami, że to przed nią ukrywa, śmieszne to było. Nie pomyślała, że może on jeszcze tego nie ogarnął swoim rozumkiem :D ;)

Szkoda mi Cisco biednego, Hawkgirl rozwinęła przy nim skrzydła i odfrunęła z innym w wuj, dramat po całości :P


Ja już w tamtym sezonie Flasha przeczuwałam, że to będą wykorzystywać przy każdej nadarzającej się okazji :P

Najlepszy Malcolm na końcu :D Ten łeb to zawsze kombinuje na swoją korzyść :D

Jeszcze się nie jaram... ale istnieje jakaś tam szansa, że za pomocą ostatnich 5 sekund to może być najlepszy odcin ever tego serialu  :D :D :D :D :D :D Oczywiście pewnie przeżyje, a ja umrę z żalu, bo wątki z Felicity są tak tragiczne, że skończyły mi się już negatywne przymiotniki. No w tym odcinku to momentami czułem się jak w trzecim sezonie. Jak się jej oświadczył tam pod koniec, to zasłoniłem oczy i przewijałem... a tu nagle strzały i ja zajarany jak nigdy w Arrow!!! :serducho: W ogóle ta cała scena to pieniężna była, perfekcyjnie podłożona piosenka, Dhark z rodzinką, a potem najcudowniejszy moment... tak się właśnie robi finał!! Ale dobra, co do samego odcinka - wymieszane świetne momenty z katastrofalnymi. Super, że ten odcinek był bardziej "Oliverem" niż "Arrowem", to nadało trochę świeżości. Pozbycie się na pół odcinka prawie całej Team Arrow to świetne wyjście, pokazało, że wcale nie potrzeba pierdyliarda ludzi w Arrow Cave, żeby działało :D Jak dla mnie to już do końca serialu mogłoby się to opierać tylko na Olim i Laurel, reszta może zrobić wypad  :P No i Dhark jest kozak, uwielbiam go, miał tu parę fajnych tekstów i jako jedyny wypadł naturalnie w scenach akcji, bo Malcolm w stroju Arrowa to była parodia  :D :D

PS. Obejrzałem końcówkę już kilkanaście razy, wciąż łzy szczęścia  :roll:

...że ta śmierć Felki to tylko podpucha jedna wielka będzie :D :D :D Ona mi już w tym odcinku całkiem obrzydła, gdzie się podziała ta urocza, zabawna dziewczyna z pierwszego sezonu?
Zachowuje się jak własna matka :jezyk:
Naprawdę nie wiem jak mogli tak tę postać zgęgać, na dodatek ta aktorka nie ma ani krzty talentu dramatycznego. Ja zasłaniałam oczy jak ją do tej komory gazowej zaciągali xD Tragicznie zagrana scena!
Ech...

Ale tak poza tym odcinek dobrze się oglądało. Tak jak piszesz Yave, Dhark jest imponującym villainem :D I jeszcze ta scena na końcu z jego rodziną. Pewnie kluczowa dla drugiej części sezonu, bo Damianek pokazał ludzkie oblicze, słaby punkt, który zapewne Team Arrow wykorzysta.
A Malcolm, cóż... Trochę jak ziemniak wyglądał w tym stroju Green Arrowa :D Taki ziemniak zzieleniały na dodatek :hahaha:!

No i co ten głupi Ollie się Felicity oświadcza, jak w Nandapanda ma żonę?? :P Zapomniał se?

przeżycia Felicity

No ja bym się bardzo zdziwiła jakby faktycznie Felkę uśmiercili, jednak wydaje mi się, że producenci i scenarzyści za bardzo się boją, że zbyt duża widownia by im od telewizorów odpłynęła. Nie oszukujmy się, fanów Olicity jest pewnie więcej niż komiksiarzy lub tych, co chcą oglądać dobry serial :P
Choć z pyska krew jej leciała, a jak wiadomo, to świadczy o tym, że koniec już bliski i nie za wiele można z tym zrobić ;) :D

Wystarczy częściej dawać Oliverowi ćwiczyć i na 100% żeńska część widowni zostanie nawet jak zabraknie Felicity :P No i pozostaje nadzieja, że jeśli już jakimś cudem ją ubiją, to wśród jej fanów wciąż jest sporo tych, którzy stawiają serial nad postać :D Ja na ten przykład byłem poje**nym wyznawcą Sariver  :D :D a mimo to nawet jak ją zabili, to przetrwałem trzeci sezon  :D

Co racja to racja, paniom na pewno spodobałby się taki Ollie w żałobie, który by rozładować swój gniew po stracie umiłowanej Felki, wyciska na drążku siódme poty, ech... :D  :aniol:

czyli nie umrze na miejscu  :pff4: :pff4: a potem Oliego nad grobem. Stawiacie na futurospekcje czy może jeszcze kogoś mu w tym odcinku ubiją?  :D

Felkę uśmiercili

uśmiercą matkę tego Oliverowego dzieciaka xD

dzieciaka. Fanatycy Olicity zmierzyli nawet grób i stwierdzili, że dorosła kobieta się tam nie zmieści  :D

ten dzieciak to jego fan :D

jego "starcie" z Oliverem to parodia; jeszcze to "uratowałem ci rodzinę" "a ok, to spadaj, ale za miesiąc wszystkich ci zabiję" ... :pff4: Sama akcja z Felicity faktycznie przewidywalna i ogólnie jakaś taka sztuczna, tylko sama poszkodowana naturalnie w tym wszystkim wyszła (to chyba pierwsza w historii płacząca scena z Felką, która nie jest żałosna!!!); Digglet żałosny, Laurel bezbarwna, Thea jakaś zachwiana, jakby scenarzyści nie wiedzieli, w którą stronę pójść z nią... no kiepścizna. No i ten epilog  :pff4: Będziemy się meczyć z love drama do końca sezonu, a w grobie leży ktoś, przy kim Felicity płacze. Quentin? Czy Digglet? Bo dzieciaka Olivera to ona nie zna, Laurel i Thea nie do ruszenia

Trzeba być bardzo naiwnym żeby myślec, ze uśmiercą Felicity  ;) Końcówka tego odcinka chyba dla nikogo nie była szokiem  :P

że w tym samochodzie to niby Felka, ale jednak nie Felka. Coś jak wizja Shado z drugiego sezonu, która nakazuje Oliemu, co i jak ma robić. Bo fanatycy wypatrzyli, że Oliver i Felicity ani razu nie patrzą sobie w oczy  :D :D :D Witamy w świecie fanów Arrowa  :D

Powrót Roya spoko, jakaś lepsza się ta postać zrobiła, a i sam Oli przy nim ciekawszy. Te akcje, kiedy Roy jeszcze jest "zły" na plus, pościg Arrowa też całkiem niezły. Calculator beznadziejny, kompletnie niewykorzystany potencjał, scenarzyści pewnie otworzyli listę villainów DC i znaleźli takiego, co to będzie pasować na pojedynek z Felicity  :pff6: Wątek Thei dawał nadzieję na dobre sceny, ostatecznie oczywiście Oli nie poszedł spotkać się z Dharkiem a to szkoda, bo mogło być super. Malcolm był w porządku jak zawsze, ale ta akcja z Nyssą i tym, że Oliver ma go zabić to zwykły zapychacz :D "Kurde, skończyli nam się przeciwnicy trzeciego sortu i nie wiemy, jak prowadzić wątek główny, musimy coś wymyślić" :D
Retrospekcje to jakiś żart. Jaki jest w ogóle cel? Ja już nawet nie pamiętam, po co Oliver jest na tej wyspie :D W ogóle to zauważyliście, że przez 4 lata retrospekcji Oliver robi absolutnie wszystko - używa broni, bije się, poznaje ludzi - tylko NIE STRZELA Z ŁUKU? Kiedy on się niby tego nauczy?  :D :D Wątki obyczajowe pozostawiam bez komentarza, te sceny o prezentacji Felicity to czysty żal. 

Roya na linie :D Piknie im to wyszło :D
W ogóle tych powrotów się namnożyło, nagle sobie scenarzyści o wszystkich przypomnieli :D
Roy, Nyssa, Tatsu, Shado :D Kolorowy zawrót głowy ;)
Najbardziej mnie powrót Nyssy cieszy. Wiadomo, że z tego mordu na Malcolmie nici, ale już widzę jak Olli się będzie bił z myślami ;)

Ta prezentacja to w ogóle żal taki. Jak można w jednym szeregu z Ray'em i Curtisem umieszczać takie nazwiska jak Tesla i Edison :D Spłakałam się ze śmiechu ;)

No i wiemy już kto jest ojcem Felki xD

Te retrosy to już jakiś bełkot totalny... Chu... z tym, że on tam nie strzela z łuku... on tam już nie ma długich włosów, dla mnie retrospekcje straciły cały sens już dawno :D ;)

W najnowszym odcinku mnie zirytowali powrotem Shado, zawsze jak sie pojawia to sie wkurzam jak mogli uśmiercić tak fajną postać  ;) Roy mam nadzieje, ze sie już nie pojawi w tym sezonie, Boże jak ten aktor tragicznie gra... I czemu Tatsu nie jest w Team Arrow, to taka fajna postać. Swietnie walczy i mało mówi  ;) Przez te dramaty z Theą skłaniałbym sie do tego, ze to ona skończy w tym grobie...

Malcolm był spoko, a tu sprowadzono go do poziomu tego bardzo złego, co nic nie robi tylko jest zły i nagle po czterech sezonach, chodźcie go zabijemy. Jego pojedynek z Olim cienki jak sik pająka, dwa ciosy i "ło jezu zabij mnie". Obyczajówa fatalna, Nyssa żałosna, wiadomo już, kto będzie w grobie... no przeciętność no.

gdzie wróg umiera, dwójka bohaterów też, prawie rozpieprza się świat, a Barry nie ratuje matki

Felicity będzie znów chodzić

Śmiechłem mocno jak się okazało, że prawie wszyscy obecni (+ Flash) wiedzą o dziecku tylko nie Felicity  :hahaha: Tak samo jak pierwsze spotkanie z matką Williama i co? I Oliver robi to, co mu wychodzi najlepiej - zaprasza ją do Arrow Cave  :haha: :haha: Kwestia kilku odcinków i zacznie przypadkowym przechodniom zdradzać tożsamość  :D O finałowe scenie Olicity to chyba nawet nie muszę wspominać... fajnie, że to się stało, ale boże co się teraz będzie działo w tym serialu to aż strach myśleć  :pff4: A retrosy to w ogóle co to było?  :D

Felka odeszła, krzyżyk na drogę ;) :hahaha:

"Najlepsza końcówka Arrow jak do tej pory. Wzruszyłem się. To po prostu było zbyt piękne żeby było prawdziwe. Nasza kochana Felicity nareszcie wstała z wózka i chodzi o własnych siłach. Nareszcie będzie mogła spaść ze schodów i skręcić kark."

Przemowę Oliego na "ślubie" - co to w ogóle za durny pomysł był? - przewinąłem, ta samo potem przemowę Felki, więc nie wiem, czy było tak słabo jak powinno. Cały ten odcinek to jedna wielka sraka była, nic na obronę nie ma

i powiem, że lekki szok, bo to ostatnia rzecz, jakiej bym się spodziewał!!! Aż chyba obejrzę dzisiejszy odcinek  :D

I to jeszcze Laurel ubili, szok! Razem z Oliverem to był pewniak do przeżycia całego serialu. Stawiałem na Diggleta, nadzieję miałem na Felicity, a tu proszę.

To kolejny minus, bo nie dość, że zabili najważniejszą dla Green Arrowa postać (ten kanarek to w ogóle ma przesrane, 3 raz umiera, przeklęty bohater), to jeszcze wybitnie pokazali widzom faka, mówiąc, że tylko jedna kobieta się w tym serialu liczy...  Kolejne, jebane przypodobanie się faneczkom; co tam, że w końcu udało im się jako tako ustawić Laurel w tym serialu, co tam, że zdecydowanie bardziej przydatna była, co tam, że to była... no bulwa, BLACK CANARY! To tak jak zabić Alfreda w Batmanie!!! Nie, najważniejsze jest, żeby popchnąć Olicity!!! Na dobrą sprawę Laurel mogła umrzeć już tam w więzieniu, ale nie, trzeba było ją zabrać do szpitala, bo Felicity mogła tam wbić! ŻAŁOSNE!!!!!!!! Ale jestem zły!!  :D :D :pff4:

Najlepsze jest to, że ten odcinek był taki świetny, bo NIE BYŁO W NIM FELICITY. Jak tylko się pojawiła w szpitalu to znów płacze, żale i te jej wycie jak Laurel umierała było takie słabe, że...  :pff6:

Podobno tej "obietnicy", co to Laurel poprosiła Oliego nie ujawnią aż do 5 sezonu XD

Kolejna beka jest taka, że (pamiętając ile hejtu zebrała Laurel w trakcie trwania serialu), ilość tagów #NoLaurelNoArrow na fejsie Arrowa jest ze 4 razy większa niż #Olicity w latach świetności :D

Jeśli jakimś cudem wątek ten wpłynie negatywnie na Sarę - najlepiej w tej chwili rozpisaną postać w CW - znajdę Marca Guggenheima i spuszczę mu wpierdol.

Ludzie piszą też, że ta obietnica to sfałszowanie śmierci Laurel, dlatego nie było nic słychać i widać... TO JEST JESZCZE GORSZE! :D :D

Od początku czułam, że to Laurel jest na celowniku, to ostatnie wyjście na akcje, te wszystkie pogadanki. Ale też mi się widzi, że ona tak naprawdę nie umarła, pewnie sfingowała swoją śmierć żeby zmylić Darhka :D
Tylko Lance'a szkoda... ma chłop przerąbane z tymi córkami :D
Oliver jest dobry w dochowywaniu tajemnic więc się nie zdziwię jak będzie przed wszystkimi udawał, że nie wie o tym, że Laurel żyje...
Szkoda, że Felicity pojawiła się w szpitalu, to jej zawodzenie jest tragiczne i nikogo nie wzrusza :P

Ponoć Guggenheim i reszta ekipy, a nawet sama Katie Cassidy potwierdzają, że to koniec Laurel Lance. Pojawi się tylko w retrosach i na Earth-2 (? tylko ja przegapiłem news, który o tym mówił?). Ale cholera ich tam wie, Sara też miała oficjalnie nie żyć, a tu nagle im wpadł pomysł na Legends, więc...

co ona tam Oliverowi kazała obiecać?

1) oczywiście upozorowanie śmierci, o tym najwięcej ludzi gada

2) Laurel poprosiła go, żeby zrobił jej to, co tej Rosjance na wyspie (zdążyłem o tym zapomnieć), czyli nie zabić, ale wprowadzić w taki stan "śmierci" - czyli wracamy do punktu 1

3) (najgorsze, polecam przygotować sobie torbę na rzygi) po tych wszystkich miłosnych wyznaniach i pięknych słowach, Laurel prosi, żeby obiecał jej, że zrobi wszystko, żeby odzyskać Felicity, bo zależy jej na jego szczęściu...

Także nic konkretnego i prawdopodobnie nie dowiemy się aż do sezonu 5, tak długo będą z tym czekać, że wszyscy już będą mieć to gdzieś :D