Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: 1883 (Paramount+)  (Przeczytany 377 razy)
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« : Maja 31, 2022, 22:30:56 »

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=TkjbbRvEFNU" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=TkjbbRvEFNU</a>

Jestem fanem twórczości scenarzysty i reżysera Taylora Sheridana. Oglądam każdy jego film lub serial, ale tajemnicą nie jest, że serial Yellowstone z Kevinem Costnerem to rozczarowanie. Serial skupia się na melodramacie i obyczajówce, na wątkach, które najmniej mnie interesują. Choć najnowszy sezon podszedł mi lepiej, jak wcześniejsze.  Ale nie będę pisał o Yellowstone, tylko o spin-offie. Yellowstone cieszy się tak dużą popularnością, że Paramount+ podpisał z Taylorem Sheridanem umowę na produkcję wielu seriali, w tym ze świata Yellowstone.

Na przełomie 2021 i 2022 roku poleciały trzy seriale Sheridana, czyli 4 sezon Yellowstone, Mayor of Kingstown (nie powiązany ze światem Yellowstone) i spinoff/prequel Yellowstone, 1883, o którym właśnie piszę, a to dopiero początek dominacji Sheridana na Paramount+, które powinno się nazywać Sheridan+.

Jak tytuł sugeruje akcja dzieje się w XIX wieku. Serial opowiada o Jamesie Duttonie i jego rodzinie, czyli prapradziadku Johna Duttona, którego w Yellowstone gra Kevin Costner. W ostatnim sezonie Yellowstone były dwie sceny z Jamesem Duttonem i jego rodziną, których akcja działa się po wydarzeniach z 1883, jeśli dobrze pamiętam to 10 lat po finale.

Odcinki Yellowstone i 1883 leciały mniej więcej w tych samych m-cach, Yellowstone zakończył się w styczniu 2022 roku, a spinoff w lutym 2022 roku. No i w Yellowstone dostałem spoilery co do przyszłości prapradziadka Duttona. To trochę takie zagranie jak w serialach Marvela i Star Wars, w których pojawiają się postacie zapowiadające swoje produkcje.

Sceny z Yellowstone to sekwencje, których w 1883 nie było. Z jednej strony uważam, że powinny być w 1883, jako epilog, np. dodatkowa scena po napisach finału, ale z drugiej strony finał ma idealne zakończenie. A to jest zamknięta historia w jednej serii, z początkiem i zakończeniem, nie planuje Sheridan kolejnych serii. Kolejnym sezonem w pewnym sensie będzie serial 1932, o kolejnym pokoleniu Duttonów, w którym główne role zagrają Helen Mirren i Harrison Ford.

Nie trzeba znać fabuły Yellowstone by oglądać spin-offa, co bardzo dobrze wpływa na poziom produkcji, którą można oglądać, nawet nie wiedząc, że to jest serial nawiązujący do innego serialu. Uważam 1883 za dobry, a miejscami nawet bardzo dobry klasyczny western. Serial cierpi na podobne wady co Yellowstone, czyli zapychacze, czasami fabuła bardzo zwalnia, są romanse, wątki obyczajowe. Jak się porówna oba seriale to fabuły jest tak samo mało w 1883 jak w Yellowstone.

Ale jest jedna rzecz, która przemawia za 1883 na duży plus, mimo wielu takich samych wad w obu produkcjach. Dostałem historię rozpisaną na 10 odcinków. A nawet jak historii nie ma na 10 odcinków, a Sheridan rozciąga fabułę, ale nie aż tak jak w Yellowstone i dzięki temu opowieść się nie rozwadnia. Doszło do tego, że nawet romanse mi się podobały, na które narzekam w Yellowstone, których było kilka przez 10 odcinków w 1883, bo nie są tak rozciągnięte jak w serialu z Costnerem.

A nawet jak dostałem odcinki, w których nic się nie dzieje, to nie nudziłem się, bo od pierwszego odcinka polubiłem Jamesa i Margaret Duttonów oraz ich dzieci, Shea Brennana i Thomasa. Polubiłem całą ekipę, nawet drugoplanowe postacie, takie jak przywódca imigrantów Josef, Ennis ? kowboj, którego fascynuje nastoletnia córka Duttonów. A jak jestem przy dzieciach Duttonów to najważniejszą postacią w 1883 nie jest prapradziadek Duttona z Yellowstone, jak mogłoby się wydawać, ale córka Jamesa i Margaret, Elsa, którą gra Jennifer Lawrence.

Sorki, gra ją Isabel May, ale pewnie nie tylko ja uważam, że wygląda jak klon Lawrence. To z jej punktu widzenia obserwujemy wydarzenia, jest narratorką serialu. Isabel May gra niezdyscyplinowaną chłopczycę, kowbojkę i ulubienicę ojca, dla której wyprawa jest jak wielka przygoda. May świetnie zagrała niewinność i niezdyscyplinowanie, ale też przemianę jaka zachodzi w bohaterce w wyniku różnych wydarzeń, których jest świadkiem.

Jedną z ważniejszych postaci jest też Shea Brennan, czyli weteran wojenny z wojny secesyjnej (podobnie jak jego przyjaciel Thomas i James Dutton), który dowodzi ciężką wyprawą, co prowadzi do wielu napięć między Amerykanami i imigrantami. Shea Brennana gra Sam Elliott (i jego słynny wąs), jeden z najbardziej znanych kowbojów Hollywood. Jest to aktor, który nie musi grać kowboja, on jest kowbojem.

W rolach Margaret i Jamesa Duttonów występują Faith Hill i Tim McGraw, gwiazdy muzyki country, którzy w rzeczywistości też są małżeństwem. Hill możecie kojarzyć np. z piosenki promującej film Pearl Harbour Michaela Baya. Czasami dorabiają sobie jako aktorzy i okazuje się, że są dobrzy, nie tylko w śpiewaniu, a przynajmniej tak wypadli w 1883. Reszta obsady też spisuje się dobrze, np. przyjaciel Brennana, czy kowboje pomagający w podróży po niebezpiecznej Ameryce.

Jak napisałem na początku dzięki temu, że to jest miniserial, to zapychacze i wolne tempo nie przeszkadzają mi tak jak w Yellowstone, tylko były plusem, bo służyły budowaniu klimatu produkcji. Historia w 1883 zmierza do zakończenia, a nie jest rozwodniona na kilka serii. Podobnie jak w Yellowstone serial ma piękne krajobrazy i zdjęcia, nie mogłem się napatrzeć na te piękne obrazy przyrody. No i cudowny główny motyw muzyczny (trochę podobny do też świetnego głównego motywu Yellowstone), który jest tak dobry, że nie przewijałem ani raz czołówki.

Elsa, jak już napisałem, komentuje wydarzenia, pełni rolę narratora. Dialogi Elsy są często filozoficzne, a w połączeniu z pięknymi i dzikimi krajobrazami Ameryki XIX wieku spowodowały, że 1883 kojarzył mi się miejscami z twórczością Terrence Malicka. Nie przypominam sobie dialogów o sensie życia i kosmosie w Yellowstone i w innych dziełach Sheridana, ale spodobał mi się ostatecznie ten pomysł. Jest to element serialu, który wyróżnia go, jak się porówna z innymi dziełami Sheridana. Elsa to jest tak cudowna postać, że nawet jak jej dialogi brzmiały pretensjonalne, to nie przeszkadzało mi to.

Mógłbym się przyczepić do wielu rzeczy w tej produkcji. Nie tylko do tego, że fabuły na 10 odcinków nie ma, że są uproszczenia (np. większość imigrantów nie zna angielskiego, ale już po dwóch odcinkach potrafią się porozumieć z Amerykanami), a niektóre sceny są kiczowate (sekwencja z pocałunkiem i tornadem), ale tak mi podszedł klimat 1883 i tak polubiłem wszystkich bohaterów, na czele z Elsą, że oceniam na 7.5/10. Po tym serialu czekam bardziej na 1932 z Harrisonem Fordem jak na kolejne sezony Yellowstone z Kevinem Costnerem.

P.S. Gościnnie pojawiają się np. Billy Bob Thornton, Rita Wilson (wieki jej nie widziałem) i jej mąż, Tom Hanks (w przypadku tego ostatniego, to jest mały epizod, jedna krótka, około minutowa, scena).
« Ostatnia zmiana: Maja 31, 2022, 22:36:09 wysłane przez michax77 » Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #1 : Czerwca 02, 2022, 11:31:07 »

Kurczę, ja to oglądałem mega nakręcony, ale mam mega dziwne odczucia. Bo tak, z jednej strony świetny serial pod względem kreacji, tła, charakterystyki postaci, wydarzeń. Z drugiej jednak za dużo, za mdło dla mnie tej filozofii życia, dialogów, idei, rozmyślań. Zwłaszcza, że głównie to z pkt widzenia Elsy, prawie najmłodszej z postaci tam. Takie głębokie są te myśli kobiety w tym wieku? Tak dojrzałe? Nie kupuję tego. Dla mnie to było irytujące. I tak samo jej zachowanie, rozumiem, że można być pewnym siebie, ale ona się zachowywała jakby zjadła rozumy świata i nie wiadomo ile przeżyła. Śmierci chłopaka też specjalnie długo nie przeżywała, kiedy pojawił się przystojny indianin. ;) MAtka też się zachowywała jak debilka. Sorry. :P Za to świetne role Elliota i McGrawa. Ale wobec Elliota to ja jestem mało obiektywny, bo mi ten gość po prostu do takich ról westernowych zawsze idealnie pasuje. ;)

Z mojej strony też 7,5/10 ale mocno, mocno przymykam oko na to, co mi się nie podoba. Dla mnie lepsze "Yellowstone" więcej pazura, akcji, ciekawych scen. Mniej filozoficznego pierdolenia. ;)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #2 : Czerwca 03, 2022, 00:32:04 »

Śmierci chłopaka też specjalnie długo nie przeżywała, kiedy pojawił się przystojny indianin. ;)

Z mojej strony też 7,5/10 ale mocno, mocno przymykam oko na to, co mi się nie podoba. Dla mnie lepsze "Yellowstone" więcej pazura, akcji, ciekawych scen. Mniej filozoficznego pierdolenia. ;)

No długo nie przeżywała, z czego Sheridan zdaje sobie sprawę, bo pada tekst jej ojca albo mamy, w stylu, że za nim dojadą na miejsce gdzie założą dom, to pewnie jeszcze kilka razy się zakocha.

A co do Yellowstone, to gdzie ta akcja? Słyszałem, bo jeszcze nie widziałem, że cała akcja poszła do Mayor of Kingstown. Ok, uznajmy że liczymy tylko ostatni sezon. Zaczyna się od super akcji, która trwa z 15 minut, ale potem bardzo rozciągają wątek zamachu i spada jak w poprzednich sezonach większość takich wątków mocno na drugi plan, ważniejsze są inne wątki, bardziej obyczajowe. A jak to słaby serial to pokazuje choćby to że nawet tłumacz serialu (mausner) zrezygnował z Y. W czasie sezonów pierwszego i drugiego, zawsze jak się kończył mówił (albo mówiła, bo nie wiem czy kobieta czy facet), że więcej nie będzie tłumaczyć, ale jakoś łamał się tłumacz i wziął się za 3 sezon, ale pamiętam że gdzieś w połowie sezonu trzeciego napisał komentarz, że skończy trzeci sezon, ale za czwarty sie nie weźmie, nawet jak będzie miał dobre recenzje, więcej się nie da nabrać na tą telenowelę. No i się nie wziął, kto inny tłumaczy Yellowstone od 4 serii (streamus).

Z każdego sezonu Yellowstone, gdyby wyciąć wszystkie romanse, obyczajowe wątki, to dałoby się zrobić pełnometrażowy film i wydaje mi się, że wyszłoby lepiej.  To jeden z tych seriali, które bym wolał zobaczyć jako film, a jak jeszcze nowy sezon ma mieć 16 odcinków, to historia będzie jeszcze bardziej rozwodniona jak we wcześniejszych sezonach.

Y to przykład serialu, po którym spodziewałem się typowego Sheridana, ale gość postanowił zrobić coś innego, skupić się na innych elementach, wątkach obyczajowych, ale że w USA to hit, więc trzymają się tego cały czas. W 3 serii przestali udawać, że kręcą typowe męskie kino sensacyjne Sheridana, bardziej wątki obyczajowe wychodzą na plan pierwszy jak we wcześniejszych seriach. Ale w końcu się z tym pogodziłem, zaakceptowałem.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 03, 2022, 00:38:46 wysłane przez michax77 » Zapisane
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: