I przyjdzie z Winem, a lepiej z nim nie zadzierać .



No wiesz bardziej dostawałem zaproszenia .

Maszynista Grot możesz powyłączać pewne funkcje wchodząc na moje konto - ustawienia - aktualności lub powiadomienia. Część można odznaczyć i nie będą pojawiać się na Twoim profilu .

Tak ogólnie nie przeszkadza wam mój zwyczaj gdy co jakiś wklejam te same recenzje? Mam taki zwyczaj, że co jakiś czas powracam do swoich ulubionych książek, które ponownie czytam...

Jednak nie chcę też żeby wyglądało że pyszałkowato zamulam aktywności, gdy po raz 10 daje tę samą recenzje np. "Roku 1984". Po "Gułagu" planuje ponownie brać się za "Mistrza i Małgorzatę" lecz jeśli Wam to przeszkadza to nie będę tego wkładał na półkę "teraz czytam", aby później wkleić tę samą recenzje co rok temu... 

A tak właściwie czemu nie czytacie "Zaułku koszmarów" Greshama? Myślę, że wiele osób z tąd, lubiących horrory sięga po kryminały, może nawet częściej niż fantastykę, a jak co jakiś czas odświeżam sobie "Zaułek koszmarów" , wchodzę na LC i tam jest tylko moja opinia, a powieść naprawdę rewelacyjna, taki czarny kryminał z mnóstwem mocnych scen I jeszcze wydane kilka lat temu przez cenione tu wydawnictwo c&t. Nie przejmujcie się że książka ma kilkadziesiąt lat, to dodatkowy autu.

O oto jaką opinię recenzenta znalazłem na obcojęzycznej wikipedii (tłumacz gogle);

   "Byłem zupełnie nieprzygotowany na jego surową, Dostojewską moc ... Nieczęsto zdarza się, że powieść pozostawia wyblakłego i znużonego recenzenta jak ja całkowicie spłaszczoną, ale ten ... zrobił coś więcej niż tylko parny klasyk, ale jako portret ludzkiej kondycji, Koszmarna Aleja jest przerażającym, wszechpotężnym arcydziełem."

Zdarza. Bardzo rzadko, ale jednak.

Tak, "Zaułek koszmarów" jest tego wyśmienitym przykładem, którego bezskutecznie promuje od pewnego czasu... Ta książka zasługuje na stanowczo wyższą notę, uwielbiam do niej powracać. Choć rozumiem czytelników, bo sam jak pierwszy raz ją przeczytałem to taka niezrozumiała mi się wydała, ale jak po jakimś czasie wróciłem (całe szczęście) to bakcyla od razu załapałem. Wyborne są książki, które niosą za sobą jakąś głębszą treść, przesłanie, trafne bon moty, a nie tylko element ciekawości fabułą, po odkryciu której w zasadzie możemy książkę wyrzucić do kosza i już nigdy nie powracać...