Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Wszystko, co kocham (2009)  (Przeczytany 5825 razy)
human

*

Miejsce pobytu:
Kuropatnik / Strzelin / Wrocław




Full darks no stars!

« : Grudnia 25, 2010, 15:36:25 »



Młodość, miłość, wolność, bunt i muzyka ? jest czas, gdy wszystko zdarza się po raz pierwszy a miłość ma smak oranżady! Ogromną siłą filmu są aktorzy ? młodzi, piękni, zdolni: Mateusz Kościukiewicz, Jakub Gierszał, Mateusz Banasiuk, Igor Obłoza oraz Olga Frycz. Towarzyszą im uznane gwiazdy: Andrzej Chyra, Anna Radwan, Katarzyna Herman, Marek Kalita. Autorem poruszających zdjęć jest Michał Englert. Muzykę, która w filmie staje się manifestem wolności i młodości skomponował Daniel Bloom. Film został nagrodzony Złotym Klakierem na 34. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (wyróżnienie dla najdłużej oklaskiwanego filmu w konkursie głównym).

Długo zbierałem się na ten film, ale nigdy nie było okazji. Jak osttanio przeczytałem, ten polski  film jest nominowany do Oscara! Zebrałem się i obejrzałem.

Nie przepadam za polskimi filmami, są sztuczne i beznadziejne ale ten przypadł mi do gustu. Świete klimaty czasów stanu wojennego, nie najgorsza gra aktorska (poza Andrzejem Chyrą i Olgą Frycz nie było tam żadnych lepszych aktorów) no i świetna muzyka. I chyba to ona uratowała ten film, ponieważ wszystko pozostałe jest bezndziejne. połowy dialogów nie słychac, ponieważ jest źle dopracowany dzwiękowo, to oczym spiewają w zespole to juz w ogołe nic nie słychac.Podobał mi się natomiast wątek miłosny - był fajnie skomponowany, czemu towarzyszyłą świetna muzyka. Przy koncu filmu stosunek jak najbardziej pozytywny, ale przez jedna scene wzystko rezyser popsuł fajna atmosfere
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

a co wy myslicie o tym filmie ?
« Ostatnia zmiana: Stycznia 19, 2011, 12:43:57 wysłane przez SickBastard » Zapisane

ZAPRASZAM
NA
MOJEGO
KINGOWEGO
BLOGA
http://bastion-humanus.blogspot.com/
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #1 : Grudnia 25, 2010, 17:55:24 »

"Wszystko co kocham" obejrzałem ostatnio na maratonie polskich filmów i choć spodziewałem się po nim czegoś lepszego, okazał się bardzo średni. Główną wadą tego obrazu jest to, że jakoś nie widać w nim celu. Kiedy się skończył, ja ciągle nie wierzyłem, że to już koniec - film zupełnie nagle się urwał i już. Niby fajnie cała ta beztroska młodzieżowa i bunt przeciwko władzy w czasie stanu wojennego były pokazane, ale ja jakoś tego nie kupiłem. Lepiej sobie obejrzeć dokument "Beats of Freedom" - dużo ciekawszy jest, choć też jakoś nie wnika zbyt głęboko w tę sferę.

A sceny miłosne też mi się jakieś takie nachalne wydały (zwłaszcza z tą babką z reklamy kostek Knorra :D), ale jakoś mnie specjalnie nie zniechęciły. Mi bardziej doskwierało, że brakowało w tym wszystkim jakiegoś celu. Z aktorów to Chyra mnie pozytywnie zaskoczył, bo ogólnie to za nim nie przepadam.

W każdym razie obok pozostałych filmów na wspomnianym maratonie (genialny Chrzest i też dobre Essential Killing) Wszystko co kocham wypadło zupełnie blado. Jak dla mnie 6/10.
Zapisane
Kaja

*




« Odpowiedz #2 : Grudnia 26, 2010, 02:57:58 »

Ojej human ja tego faktu, o którym jest w spoilerze w ogóle nie pamiętam :)... może jestem nieczuła na takie szczegóły, albo wersja filmu, którą widziałam była ocenzurowana (choć nie sądzę).

Uwielbiam muzykę z tamtego okresu i fajne były te wykonania piosenek w filmie, ale sam film niestety był średni. Chyra faktycznie dobrze zagrał, a wątek
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
wydaje mi się całkiem ciekawy.
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #3 : Grudnia 26, 2010, 12:46:49 »

może jestem nieczuła na takie szczegóły, albo wersja filmu, którą widziałam była ocenzurowana (choć nie sądzę).

Było to, nie widziałaś!? :D
Zapisane
human

*

Miejsce pobytu:
Kuropatnik / Strzelin / Wrocław




Full darks no stars!

« Odpowiedz #4 : Grudnia 26, 2010, 14:20:28 »

są różne wersje ! Z tego co wyczytałem kiedyś na filmwebie, to na dvd jest właśnie z cenzura, ale jest tez wersja nieocenzurowana (coś  takiego jak było z i am legend) . A znowu pare osób wspomina o różowych wargach sromowych Olgi Frycz do których kolo wsadzał palce. Ale nie wiem czy to prawda, moze ktoś puścił bujde i teraz ludzie o tym piszą :D
Zapisane

ZAPRASZAM
NA
MOJEGO
KINGOWEGO
BLOGA
http://bastion-humanus.blogspot.com/
Kaja

*




« Odpowiedz #5 : Grudnia 26, 2010, 15:44:32 »

Było to, nie widziałaś!? :D
Może widziałam, ale zupełnie tego nie pamiętam... jakoś mnie nie brzydzą ani nie szokują takie rzeczy. Było w tym filmie kilka bardziej istotnych scen niż ta na plaży.
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
zonkinho

*

Miejsce pobytu:
Kraków




« Odpowiedz #6 : Grudnia 29, 2010, 08:34:30 »

Ja może jestem jakimś odmieńcem ale mi ten film bardzo do gustu przypadł, nie nastawiałem się na nim jako opowieść o czasach stanu wojennego, tylko historię młodych ludzi. Ścieżka dźwiękowa jest świetna, podobają mi się te nuty.

Natomiast żadnych penisów nie widziałem...
Zapisane
Faay

*

Miejsce pobytu:
Poznań




Quoth the Raven, "Nevermore."

« Odpowiedz #7 : Grudnia 29, 2010, 20:36:01 »

Wczoraj miałam okazję obejrzeć ten film, więc oceniać będę na świeżo. Niestety, na więcej niż 6/10 ocenić go nie mogę. Może za wiele wcześniej o nim słyszałam, może zbyt wiele się spodziewałam, ale zachwycić-nie zachwycił. Z dźwiękiem faktycznie było coś nie tak, w niektórych scenach dialogowych trudno było zrozumieć co mówią aktorzy, a z tego co chłopcy wyli do mikrofonów też niewiele wyłapałam niestety. Świetna scena rozmowy ojca z synem po śmierci babci - poruszająca, naładowana emocjonalnie, dobra aktorsko (zresztą Kościukiewicz i Chyra są filarami tego filmu), niestety, w pozostałych scenach jakoś według mnie zabrakło ikry, emocji, sama nie wiem jak to nazwać, "czegoś" brakowało. Film jakoś zupełnie nie angażował mnie jako widza, pokazana historia była mi zupełnie obojętna, a przecież nie tak powinno być...Dla mnie-filmowy przeciętniak i trochę nie rozumiem szumu wokół niego.

Z kolei scena seksu na plaży zupełnie mnie nie zbulwersowała - jeśli pokazano jakieś anatomiczne szczegóły, to trwało to z sekundę, nie wiem czym się tu oburzać, może na tle pruderyjnego kina polskiego było to śmiałe, ale naprawdę nie widzę powodów pisania, że tą jedną sceną reżyser zepsuł bardzo fajny swoją drogą klimat filmu. Nie wiem, może ja miałam jakąś ocenzurowaną wersję, aczkolwiek wątpię.

« Ostatnia zmiana: Grudnia 29, 2010, 20:37:54 wysłane przez Faay » Zapisane

"If this is a dream, the whole world is inside it." Stay
Kaja

*




« Odpowiedz #8 : Stycznia 06, 2011, 19:47:11 »

Z dźwiękiem faktycznie było coś nie tak, w niektórych scenach dialogowych trudno było zrozumieć co mówią aktorzy, a z tego co chłopcy wyli do mikrofonów też niewiele wyłapałam niestety.

Niestety... też nie słyszałam wyraźnie co mówili. W Polskich filmach w ogóle jest często jakiś dziwny pogłos, przez co nie słychać dialogów. Piosenki rozumiałam, ale większość z nich znałam... zespół z filmu grał po prostu covery znanych piosenek... chyba głównie zespołu WC.

Świetna scena rozmowy ojca z synem po śmierci babci - poruszająca, naładowana emocjonalnie, dobra aktorsko.

Też tak uważam. To była jedyna scena, która mnie w tym filmie przekonała.
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #9 : Stycznia 21, 2011, 18:32:22 »

Moim zdaniem to jeden z najlepszych polskich filmów jakie widziałem w życiu. Nie było ich specjalnie dużo, ale staram się oglądać większość głośniejszych premier (omijając komedie). Przyłączam się do pozytywnej opinii Zonka.
Co mi się podobało to:
- pokazanie życia licealistów, którym przyszło żyć i grać punka w komunistycznej Polsce, na początku lat 80tych (czyli w stanie wojennym). No kurde, to było świetne. Bez napinki, bez sztucznego bohaterstwa. Zwyczajne chłopaki, ze zwyczajnymi problemami. Podupcyć, popić, popalić, pograć. Ekstra!,
- umieszczenie stanu wojennego na drugim planie. Że nie jest to film historyczny, fabularyzowany dokument udający coś więcej czy jakaś biografia. To przede wszystkim opowieść o młodości, o pewnym stanie ducha, uczuciach towarzyszących chłopakom u progu dorosłości. Tu odnoszę się trochę do tego co napisał Cichy - że film się po prostu kończy. No właśnie, bo to taka historia, która nie potrzebuje dalszego komentarza. Po prostu pokazanie, że w latach 80tych żyli tacy ludzie, którzy mimo że było źle czerpali z życia ile się dało. Że pisali maturę, że mieli bal na koniec liceum i że na nim zagrali, a później mieli przez to kłopoty,
- będąc przy stanie wojennym... podobało mi się bardzo odejście tendencyjnego podejścia do tematu wydarzeń z grudnia 1981 roku. Mam wrażenie, że współcześnie zapomina się, że to były tragedie "po obu stronach". Żołnierze, którzy stoją na punkcie kontrolnym są gołowąsami, niewiele starszymi (o ile starszymi) od bohaterów. Wszystkim towarzyszy taka sama niepewność i strach. Gdy dowiedziałem się, że Chyra gra wojskowego to sądziłem że będzie mega szują. Że będzie katem dla Janka - przeniesieniem koszmaru stanu wojennego do swojego domu. A tu proszę! Facet wojskowy i do rany przyłóż. Do tego żona w Solidarności i jakby nie patrzeć to ideologicznie rodzina jest rozdarta na pół, a nie mamy żadnego rozpadu,
- brak martyrologi, pozytywistycznej myśli i wałkowania ogranych patriotycznych kawałków,
- świetna gra aktorska. Wspomniana scena miłosna między Mateuszem Kościukiewiczem a Olgą Frycz wg. mnie cholernie naturalna i osobiście nie widziałem w niej nic zdrożnego,
- scenografie. To jak przerobili Hel to mistrzostwo!,
- muzyka.

Niby fajnie cała ta beztroska młodzieżowa i bunt przeciwko władzy w czasie stanu wojennego były pokazane, ale ja jakoś tego nie kupiłem. Lepiej sobie obejrzeć dokument "Beats of Freedom" - dużo ciekawszy jest

A daj spokój! "Beats of Freedom" jest fajne, ale to dokument, którego temat (zresztą jak sam zauważasz nie został wyczerpany) we "Wszystko co kocham" nie jest przewodnim. Oni się tam za wszelką cenę nie chcieli zbuntować, tylko po prostu grać, bo to kochali. I zagrali. :)

Z dźwiękiem faktycznie było coś nie tak, w niektórych scenach dialogowych trudno było zrozumieć co mówią aktorzy, a z tego co chłopcy wyli do mikrofonów też niewiele wyłapałam niestety.

Mam wrażenie, że polskich filmach obowiązują zupełnie inne standardy niż na Zachodzie, bo tam nawet w filmie indie, który ma robiony dźwięk na wpół chałupniczo jest lepiej niż w polskim kinie (gdzie robi się to profesjonalnie i za dużą kasę). Akurat byłem na "Wszytko co kocham" w kinie i kilkanaście razy miałem trudności z dosłyszeniem dialogów, szczególnie tych, które działy się w mieszkaniu Janka.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 22, 2011, 01:16:52 wysłane przez SickBastard » Zapisane

Faay

*

Miejsce pobytu:
Poznań




Quoth the Raven, "Nevermore."

« Odpowiedz #10 : Stycznia 22, 2011, 00:00:19 »

Z dźwiękiem faktycznie było coś nie tak, w niektórych scenach dialogowych trudno było zrozumieć co mówią aktorzy, a z tego co chłopcy wyli do mikrofonów też niewiele wyłapałam niestety.

Mam wrażenie, że polskich filmach obowiązują zupełnie inne standardy niż na Zachodzie, bo tam nawet w filmie indie, który ma robiony dźwięk na wpół chałupniczo jest lepiej niż w polskim kinie (gdzie robi się to profesjonalnie i za dużą kasę). Akurat byłem na "Wszytko co kocham" w kinie i kilkanaście razy miałem trudności z dosłyszeniem dialogów, szczególnie tych, które działy się w mieszkaniu Janka.
No właśnie, kilka razy zupełnie nie zrozumiałam danej sceny przez tak słaby dźwięk we wspomnianych przez Ciebie rozmowach w mieszkaniu, co było bardzo irytujące i niestety też znacząco odbiło się na mojej ocenie filmu...
« Ostatnia zmiana: Stycznia 22, 2011, 01:16:27 wysłane przez SickBastard » Zapisane

"If this is a dream, the whole world is inside it." Stay
Kaja

*




« Odpowiedz #11 : Stycznia 22, 2011, 12:19:07 »

- świetna gra aktorska. Wspomniana scena miłosna między Mateuszem Kościukiewiczem a Olgą Frycz wg. mnie cholernie naturalna i osobiście nie widziałem w niej nic zdrożnego,
- scenografie. To jak przerobili Hel to mistrzostwo!

Z tym się zgadzam :).
Poza tym Chyra w roli ojca i cały jego wątek to najlepsza część filmu, zwłaszcza scena ze śmiercią babci.

A daj spokój! "Beats of Freedom" jest fajne, ale to dokument, którego temat (zresztą jak sam zauważasz nie został wyczerpany) we "Wszystko co kocham" nie jest przewodnim. Oni się tam za wszelką cenę nie chcieli zbuntować, tylko po prostu grać, bo to kochali. I zagrali. :)

No tak... to wszystko prawda, ale mi po prostu brakowało pokazania jak w tych chłopakach "rodzi się muzyka"... Moim zdaniem nie pokazano tej fascynacji... tego procesu twórczego.
Podobnie kuleje film o Ryśku Riedlu. Tam się skupiono głównie na narkotykach. A był porównywany do "The Doors", który mimo wszystko jest o wiele lepszy.
Nie wiem czy oglądaliście "The Boat that Rocked" - to samo :(... po prostu w tych filmach nie dało się odczuć mocy, jaką daje muzyka.

Wracając do punku... ja akurat sporo wiem na temat tej muzyki... Nie mówię o własnych doświadczeniach, bo zdaję sobie sprawę, że to było w latach dwutysięcznych, a nie osiemdziesiątych... "Punk Rock Later" Mikołaja Lizuta czytałam dwa razy. Jestem w połowie biografii Grabaża... przede mną "Poroniona generacja" perkusisty Dezertera. O filmach takich jak "Filth and the Fury" albo "Future is Unwritten" Juliena Temple'a, które znam na pamięć nie wspomnę...
Nie twierdzę, że Ci faceci mieli zaraz iść z koktajlami mołotowa na barykady - pewnie, że chodziło im o co innego, ale jakoś mnie to wszystko nie przekonywało. Zabrakło w tym "ognia". Zabrakło tego uczucia, które ma człowiek w wieku 17 lat, kiedy wydaje mu się, że świat się zmienia właśnie tu i teraz... że wszystko się dzieje na jego oczach.
Strasznie się rozpisałam, sorry... ale to temat, który mnie kręci...
« Ostatnia zmiana: Stycznia 23, 2011, 04:30:53 wysłane przez Kaja » Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #12 : Stycznia 22, 2011, 14:30:39 »

No właśnie, jeśli przyjąć, że nie jest to film o stanie wojennym czy walce z władzą, a o młodzieży, która jest oddana wolności i szuka tej wolności zwlaszcza w muzyce - to tej muzyki było za mało. Tak naprawdę liczyłem na to, że to będzie taka opowieść o nastolatkach, którzy za każde pieniądze i wbrew zakazom kupują zagraniczne płyty, urządzają próby w jakichś garażach czy gdziekolwiek się da i mają jednak jakieś poglądy na to, co się dookoła dzieje i wyrażają je właśnie poprzez melodie + teksty piosenek... Tego było za mało, a chyba przecież takie było założenie filmu. I nie wiem czy to tylko moje niedopatrzenie, ale ja w tym filmie słyszałem chyba tylko 3-4 utwory... W każdym razie muzyka jakoś nie zwróciła mojej uwagi, ale jeśli jestem w błędzie i tam co chwile brzmiały "beats of freedom", to proszę o sprostowanie :). Podsumowując, główne motywy poruszane w filmie wg mnie zajmują następujące miejsca: 1) zew młodości, dupczenie itp. 2) stan wojenny 3) muzyka. A powinno być 3,1,2.

No i powiem, że też dziwię się oburzeniom na scenę seksu - przecież była zupełnie naturalna. A poza tym dodam, że też zauważyłem problemy z warstwą dźwiękowa polskich filmów, ale akurat we "Wszystko, co kocham" mi nie przeszkadzała.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: