Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Wkraczając w pustkę / Enter the Void (2009)  (Przeczytany 2661 razy)
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« : Stycznia 21, 2011, 21:50:20 »

Dzisiaj polską premierę ma "Enter the Void" (chociaż film można było oglądać już od jakiegoś czasu, chociażby na festiwalu Era Nowe Horyzonty). Ja obejrzałem go wczoraj i sądzę, że jest na forum kilka osób, które on zainteresuje, a których uwadze mógłby umknąć.



Najpierw ostrzeżenie: Za filmem stoi Gaspar Noé, facet który nakręcił "Nieodwracalnie"..., ale "Wkraczając w pustkę" jest zupełnie inne! Dlaczego więc to piszę? Bo jeżeli zdecydujecie się kiedyś wybrać do kina lub obejrzycie ten film w domu, to będziecie musieli się przygotować na dużą ilość seksu i to pokazanego w zaskakując i naturalistyczny sposób. Noé za "Enter the Void" otrzymał nominację do Złotej Palmy - może dla kogoś to dodatkowa rekomendacja

Głównym bohaterem "Wkraczając w pustkę" jest Oscar - mały diler i narkoman. Pewnej nocy, Oscar wpada w policyjną zasadzkę i zostaje zastrzelony. Jego duch opuszcza ciało. Oscar pozostając wierny obietnicy złożonej siostrze, że nigdy jej nie zostawi, odmawia rezygnacji ze świata żywych. Zostaje w naszym świecie. Wędruje przez Tokio, odwiedza ludzi z którymi się stykał. Błądzi między przeszłością i teraźniejszością.
Tak mniej więcej maluje się fabuła filmu. To co się dzieje i to co Oscar przeżywa po śmierci, jest o ile rozumiem dość luźna interpretacją tego co napisano w "Tybetańskiej księdze umarłych", którą bohater zresztą czyta przed śmiercią.  Oscar wybiera Drogę Marności zamiast przejść dalej. Widzi wydarzenia ze swojego życia, które doprowadziły go do śmierci.

To co dzieje się z Oscarem, sytuacje które wspomina i obserwuje są ciekawe, chociaż momentami nużące i powtarzające się, ale to nie one stanowią siłę filmu. Esencją jest to jak ten film nakręcono, jak ukazano duchową tułaczkę bohatera..., a nakręcono go bardzo nowatorsko... bo z perspektywy "oczu" Oscara. Siedzimy dosłownie w jego głowie, a później jesteśmy jego duchem. Widzimy halucynacje których doznaje po DMT. Widzimy jego twarz w lustrze i ekran robi się ciemny gdy zamyka oczy, przeciera ręką twarz czy po prostu mruga. Słyszymy jego myśli. Jesteśmy świadkiem intymnych scen, na które natrafia w swojej wędrówce, tyle że wielokrotnie pokazanych z najdziwniejszych z możliwych perspektywy. Nakręcono to w niesamowity sposób - unosimy się nad miastem, przenikamy przez ściany, osoby, wisimy pod sufitem. Zrobiło to na mnie wrażenie, które ciężko mi określić słowami. Do tego dochodzą barwy i światła, które dodają trochę surrealizmu, hipnotyczne dźwięki i narkotyczne wizje, jakich doświadcza Oscar. Nie było to na pewno dla mnie łatwy i przyjemny seans. To kino artystyczne i europejskie w pełnym tych słów znaczeniu. Jest symbolika, odniesienia do religii, filozofii. Ale cholera warto!


Od strony technicznej film jest... no kurcze, już to pisałem... niesamowity! To genialne połączenie tradycyjnych zdjęć z CGI. Całość wypada wybornie. Benoît Debie brał udział w konkursie głównym zeszłorocznego Camerimage. Jestem pod olbrzymim wrażeniem tego co zobaczyłem. Jeżeli nawet komuś się nie spodoba historia, którą Noé to jestem pewien, że obok zdjęć nie przejdzie obojętnie.

Polecam wszystkim którzy nie boją się obejrzeć odważnego, artystycznego kina. No i ostrzegam jeszcze raz... bo szokujących obrazów, nagości i ostrego seksu jest sporo.
i jeszcze na koniec trailer:
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=lI89ovR36r0" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=lI89ovR36r0</a>
Zapisane

Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #1 : Stycznia 22, 2011, 15:15:46 »

Czytałem dziś o tym filmie w "Metrze" i bardzo mnie zaciekawił, a jak zobaczyłem jeszcze ten wątek i Twój opis filmu, to teraz jestem pewien, że to mus  =). Uwielbiam nowatorskie, artystyczne kino, a sceny ostrego seksu czy ogólna nuda (jeśli tylko stanowi element artystyczny filmu) to dla mnie żadne przeszkody :). Zaraz po ostatnich egzaminach lecę z Kają i na to, i na "Czarnego Łabędzia", do kina.
Zapisane
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #2 : Sierpnia 25, 2011, 15:35:53 »

Oglądałem ten film kilka miesięcy temu, zachęcony rekomendacją Sicka i jakoś zapomniałem opisać moje wrażenia. Zastrzegam tylko, że nie widziałem jeszcze Nieodwracalnie, choć mam zamiar.

Film jest baaaaardzo długi. Ponad dwie i pół godziny i to się bardzo czuje, bo Wkraczając w pustkę to z pewnością nie jest obraz, przy którym czas zlatuje nie wiadomo kiedy. Prawie wszystko co się dzieje, dzieje się wolno. Mamy czas kontemplować każdą sekundę i ma to swoje dobre i złe strony. Przede wszystkim kolory - bez nich ten film nie miałby swojego klimatu i choćby dla nich warto go obejrzeć. Gra świateł miasta wymieszana z narkotykowymi zwidami, wszystko to się snuje. Poza tym praca kamery - przeloty nad miastem, kiedy widzimy tylko kolejne mury może nie jest zbyt interesująca, choć pozwala świetnie się wczuć w sytuację głównego bohatera, ale kiedy obserwuje on kolejne sceny gdzieś spod sufitu - pomysł jest bardzo ciekawy. Retrospekcje najpierw wydają się trochę na siłę, ale w końcu składają się w sensowną całość. O ciężarówce nie napiszę nic poza tym, że jest świetna :D Kto widział, ten wie.
Koncepcja by wplątać w to indyjską filozofię może nie sięga zbyt głęboko, ale pasuje do całości. Czytam ostatnio trochę o buddyzmie ze względu na studia i dostrzegam w tym filmie parę rzeczy, które wcześniej nie do końca do mnie dotarły. Warto się więc zainteresować czym jest sansara, jak wygląda we wschodniej filozofii wędrówka duszy, co i dlaczego ją przyciąga itd.

Film uważam za zdecydowanie godny uwagi, tak na 8/10. Z zastrzeżeniem, że trudno to nazwać kinem rozrywkowym, raczej nastawić się trzeba na trzy godziny spokojnego dryfowania, wczuć w klimat i dać leniwie ponieść. Wprawdzie dałoby się to pewnie trochę skrócić i być może Noe trochę przesadził, ale mieści się to jeszcze w granicach rozsądku, więc nie ma co się czepiać :P
Zapisane

SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #3 : Września 12, 2011, 21:15:58 »

Fajnie że moja rekomendacja nie trafiła w pustkę. :)

9 miesięcy po seansie jestem pewien, że film był jednym z najlepszych jakie widziałem w tym roku. Świetne kino, jeżeli ktoś trafi tutaj dzięki odświeżeniu wątku to jeszcze raz polecam :)
Zapisane

Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: