Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: The Breakfast Club (1985)  (Przeczytany 2585 razy)
RandallFlagg

*




« : Października 10, 2010, 12:11:07 »


Cytuj
Uznany swego czasu za jeden z najlepszych filmów poruszających problem młodzieży. Akcja rozgrywa się w szkole średniej na przedmieściach Chicago. Pięcioro uczniów za różne przewinienia musi karnie odsiedzieć w sali szkolnej biblioteki całą sobotę pod nadzorem surowego nauczyciela. Doprowadzeni przez rodziców stawiają się punktualnie o siódmej rano. Mają napisać wypracowanie na temat "Kim jestem". Wspólnie spędzony czas staje się okazją do bliższego poznania się młodych ludzi pochodzących z różnych środowisk.

www.filmweb.pl

Czasami zdarza się, że człowiek całkiem przypadkowo trafi na jakąś perełkę filmową. Dokładnie tak było z "Breakfast Club". Po prostu w głowie się nie mieści (przynajmniej mojej), że jakoś dziwnym zrządzeniem okoliczności nie obejrzałem tego filmu wcześniej. Nie wiem, czy był kiedyś emitowany w polskiej telewizji. Pewnie tak. Ja jednak na niego do dzisiaj nie trafiłem.

Film jest, mówiąc oględnie, świetny. Esencja lat osiemdziesiątych wprost kipi z ekranu, ale - choć zaliczam ten klimat, jako dużą zaletę - to nie to jest najważniejsze. Ważne jest świetne oddanie tego młodzieńczego niepokoju, braku stabilizacji i pewności o jutro. Każdy z nas przechodził podobne rozterki, kiedy był młodszy - a pewnie i teraz tkwi w nas ten "ból" - kiedy to nasze życie docierało do momentu, w którym następowały pierwsze dysonansy między tym, co chcielibyśmy mieć, o czym marzyliśmy i kim byśmy chcieli zostać, a tym, co przynosiła rzeczywistość.

Postaci, reprezentujące różne - początkowo wydające się stereotypowymi - charaktery odegrane zostały perfekcyjnie. Ówczesny "świat" młodzieży został oddany z idealnym wyczuciem, bez zbędnej przesady i przejaskrawienia. Pojawiają się, co prawda pewne elementy komediowe, ale generalnie klimat filmu jest dość gęsty a wydźwięk raczej smutny (mimo napawającej nadzieją końcówki).

Film zdecydowanie polecam. Dla mnie, obok "Stand By Me", jest to film, który - wierzę - będzie mnie wzruszał, napawał nostalgią i zmuszał do myślenia za każdym razem, kiedy po niego sięgnę. A oglądał będę go jeszcze nie raz, wiem to na pewno.

Zapisane

"...Pnie się w górę ścieżką kamienistą
Wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,
Ale nie przeraża go to wszystko
Bo nie takie bajki z domu znał..."
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #1 : Października 10, 2010, 14:17:27 »

Trafiłeś z tym tematem, bo wczoraj w nocy właśnie odświeżałem sobie po wielu latach ten film. Dla mnie obraz kultowy. W liceum oglądałem go chyba kilkadziesiąt razy. Od dawna planuję nabyć dvd, ale ciągle mam inne wydatki dlatego wczoraj jeszcze z pirata oblukałem. BC to film, do którego będę jeszcze wiele razy wracał.

PS. Swoją drogą gra tutaj młody John Smith z późniejszego serialu "Martwa strefa" na motywach Kinga.
Zapisane
RandallFlagg

*




« Odpowiedz #2 : Października 10, 2010, 14:24:23 »

PS. Swoją drogą gra tutaj młody John Smith z późniejszego serialu "Martwa strefa" na motywach Kinga.

No, właśnie! Coś mi się typek kojarzył, ale nie wiedziałem gdzie go "przykleić" - jego postać stawiam zaraz za Benderem, który w moim odczuciu najbardziej pozamiatał w tym filmie.
Zapisane

"...Pnie się w górę ścieżką kamienistą
Wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,
Ale nie przeraża go to wszystko
Bo nie takie bajki z domu znał..."
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #3 : Października 12, 2010, 14:16:44 »

Każdy z nas przechodził podobne rozterki, kiedy był młodszy - a pewnie i teraz tkwi w nas ten "ból" - kiedy to nasze życie docierało do momentu, w którym następowały pierwsze dysonansy między tym, co chcielibyśmy mieć, o czym marzyliśmy i kim byśmy chcieli zostać, a tym, co przynosiła rzeczywistość.

No właśnie ten film mnie trochę przeraził. Kiedyś miałem te same problemy co nastolatkowie z Klubu śniadaniowego i słowa jednej z bohaterek - "gdy dorastasz twoje serce umiera" - naprawdę do mnie trafiały. Teraz... może nie tyle bym utożsamiał się z negatywnym bohaterem jakim jest nauczyciel, ale widziałem wiele cech wspólnych i najbliższe mi były jego słowa - "Najbardziej przeraża mnie to, że w przyszłości te dzieciaki będą się nami opiekować". Oczywiście nie zgorzkniałem jeszcze do tego stopnia, ale patrząc na odczucia 16-letniego Mando i 30-letniego Mando, chyba faktycznie moje serce obumiera :D
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: