Niedawno moją uwagę zwrócił "
Red Hill". Rzuciłem okiem na trailer, bo sądziłem, że może będziemy mieli kolejny klon "Wzgórz mają oczy", ale okazało się, że to nie horror, a western osadzony we współczesnej Australii. Reżyserem jest debiutant Patrick Hughes, a producentem Greg McLean, gostek który zmajstrował dwa fachowe horrory - surowy, survivalowy, bezkompromisowy "Wolf Creek" i klasyczny, trzymający w napięciu animal attack - "Zabójca".
Oto opis filmu:
Osadzony we współczesnych realiach western opowiada historię Shane'a Coopera, młodego policjanta, który wraz z żoną, będącą w ciąży, przeprowadził się do małego miasteczka Red Hill. W momencie kiedy najnowsze wiadomości przekazują informację o zbiegłym z więzienia mordercy, szukającym zemsty, życie Coopera staje się koszmarem. Rzućcie okiem na teaser i trailer:
Jak pewnie niektórzy zauważyli, główną rolę gra
Ryan Kwanten znany z roli Jasona w "Czystej krwi" i wygląda, że tym razem dostał rolę kogoś o całym, nieuszkodzonym mózgu. Poza tym zapowiada się krwawe, bezkompromisowe, męskie kino... z tych niekoniecznie efekciarskich i pełnych efektów CGI.
Sam nie wiem czemu, ale strasznie się ekscytuję tym filmem. Może to ze względu na klimatyczne zwiastuny, może dlatego, że "Zabójca" i "Wolf Creek" bardzo mi się podobały. A może dlatego, że debiutancki short reżysera - "
Signs" bardzo przypadł mi do gustu. Nie jest to oczywiście nic w klimatach westernowych... zupełnie inne kino. To bardzo pogodna, cholernie naturalnie zagrana, nastrajająca pozytywnie historia... i przynajmniej w moim mniemaniu, dająca nadzieję, że smutnym ludziom takie miłe rzeczy (jak pokazane w tej krótkometrażówce) się przytrafiają. Zaciekawionym podaję link:
"Signs"