Strony: 1 ... 8 9 [10] 11 12 ... 54   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Niewarte tematu filmy rozmaite  (Przeczytany 200478 razy)
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #180 : Kwietnia 10, 2012, 20:39:11 »

Ja pamiętam, że "Memento" nieco mnie rozczarowało. Może dlatego, iż wcześniej nasłuchałem się, jaki to genialny film. Nie powiem, oryginalny pomysł, szatkowanie uzasadnione fabularnie, ale jakoś mną to nie wstrząsnęło... Ale dzięki za posta, muszę to sobie przypomnieć :)
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #181 : Kwietnia 16, 2012, 17:22:21 »

Mission Impossible: Ghost Protocol (2011)

 :o

Duże zaskoczenie. Nie wierzyłem jak czytałem że to najlepsza część cyklu... ale kurcze, to prawda. Ghost Protocol to zdecydowanie najlepsza część przygód Hunta :) Dobry, wciągający scenariusz i prawie idealne wykonanie spawiają że ogląda się ten film z wielką przyjemnością. A niektóre sceny powodują zawrót głowy  ;) Świetnie, oby tak dalej i Bond będzie miał w końcu porządnego konkurenta  ;) 8.5/10

Titanic (1997/2012)

Piękny. Epicki. Klasyk.

Nie wiem ile razy już widziałem ten film... ale za każdym razem daję się porwać tej historii. A historia jest tak pięknie wpisana w prawdziwe wydarzenia że można uwierzyć że wydarzyła się naprawdę. Cameron opowiada nam ją jak najprawdziwszy mistrz. Idealna mieszanka artyzmu z perfekcyjnym rzemiosłem filmowym. A teraz wszystko to można oglądać w 3D. I jeśli kogoś to interesuje to konwersja jest niesamowita. Miałem wrażenie że ten film od początku był kręcony w 3D. Bałem się że mnie będą oczy boleć po 3 godzinach... ale nic takiego nie miało miejsca. Film ogląda się bardzo przyjemnie. Ogromna ilość scen zyskuje w 3D. I nie tylko wielkie sceny tonięcia statku ale także zwykłe sceny, gdy bohaterowie tylko rozmawiają przy stole. Dopiero teraz można poczuć jak przestronna była scenografia w tym filmie. Jeszcze muszę wspomnieć o dźwięku. Tyle lat minęło a ten film jest nadal w mojej czołowce najlepiej brzmiących filmów ... ever. Scena w której Jack i Rose uciekają przed tonami wody zalewającymi korytarz... ten huk... WOW  ;)

11/10  :D
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #182 : Kwietnia 16, 2012, 19:11:29 »

Kurcze, chyba się skuszę i pójdę :) Tym bardziej, iż na świeżo po zobaczeniu tego filmu przed laty w kinie, uznałem go z miejsca za jeden z moich ulubionych obrazów :) A dźwięk rzeczywiście miażdżył. Te wszystkie jęki metalu... cudo :)
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #183 : Kwietnia 18, 2012, 07:50:15 »

Titanic... pierwszy film jaki pamiętam, o którym mówili po premierze wszyscy, zachwycał się nim dosłownie każdy, a sam hype był ogromny. Tak jak nie lubię Camerona tak samego "Titanica" zawsze szanowałem i potrafiłem docenić. Doskonale wyważony film. Do kina się jednak nie wybieram. Nie przepadam za 3D... ciężko miałem kiedyś wysiedzieć w okularkach na 1,5 godzinnym filmie, a co dopiero gdybym miał siedzieć 3 :)
Zapisane
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #184 : Kwietnia 20, 2012, 23:42:26 »

Ordinary Decent Criminal (Przyzwoity przestępca) [2000]
Podobno to była komedia kryminalna. Nie była zupełnie śmieszna. W gruncie rzeczy film nijaki. Kevin Spacey grający głównego bohatera i epizodyczna rola Christopha Waltza nic tu nie były w stanie zdziałać. Scenariusz nic ciekawego nie pokazał, niczym nie zaskoczył. Film mnie nie wciągnął, oglądało się go bez żadnych emocji. Ot, jednym okiem wpadło, drugim wypadło. No, może akcja z obrazami, głównie przez swoją absurdalność, była warta uwagi. Ale i tak pewnie za tydzień nie będę pamiętał o czym ten film w ogóle był. Zdecydowanie można sobie odpuścić. 4,5/10

50/50 (Pół na pół) [2011]
Bardzo udane połączenie dramatu z komedią. Można zrobić poważny, dobry film o człowieku z nowotworem kręgosłupa, który jednocześnie da wiele okazji by się pośmiać? Można. Przy okazji wzruszyć się też jest okazja. Dobrze zagrany (Joseph Gordon-Levitt coraz bardziej zyskuje w moich oczach, albo po prostu ma nosa i wybiera sobie ciekawe role) i bardzo sprawnie zrealizowany, więc nie sposób się nudzić choćby przez chwilę. Zdecydowanie polecam! 8/10
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 20, 2012, 23:47:34 wysłane przez Bartek » Zapisane

dampf

*

Miejsce pobytu:
Trójmiasto




« Odpowiedz #185 : Kwietnia 21, 2012, 20:47:30 »

80 milionów (2011)
Kolejny przykład na to, że trailer bywa lepszy od samego filmu. Miałem dosyć duże oczekiwania wobec tej produkcji i liczyłem jeśli nie na ciekawy film, to przynajmniej na solidna rozrywkę. A co otrzymałem? Średni obraz w którym brakowało jakiegoś większego ładu i składu, momentami zdawało się, że montaż jest mocno przypadkowy, a same momenty końcowe nie do końca satysfakcjonujące. Ogółem jestem raczej na nie. Obejrzeć można, ale na pewno nie należy za dużo oczekiwać.
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #186 : Maja 07, 2012, 12:50:51 »

Kronika / Chronicle (2012)

No, no :) Jest dobrze :rad2:

Można odnieść też wrażenie że gdzieś już się ten film widziało (Akira, Herosi... etc.) Mimo to film jest świeży. Oglądałem go z dużym zainteresowaniem. Film wyróżnia się też na tle produkcji typu "found footage". Jest bardzo sprytnie nakręcony, mamy tu mnóstwo ciekawych pomysłów "co zrobić z kamerą, czego jeszcze nie widzieliśmy" ;) Telekineza jako wymówka dla zakręconych ujęć sprawdziła się bardzo dobrze :D Bardzo udany debiut. Josh Trank, trzeba zapamiętać to nazwisko. Oby tak dalej  :]

8.5/10
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #187 : Maja 07, 2012, 19:59:50 »

A mnie się nie podobał w ogóle. Drewniani aktorzy, ani to bardzo śmieszne nie było, ani jakieś widowiskowe, a FF było totalnie skopane - każda kamera czy to z telefonu czy profesjonalna była bardzo wysokiej jakości. Nic zaskakującego czy wciągającego.
Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #188 : Maja 07, 2012, 20:18:53 »

każda kamera czy to z telefonu czy profesjonalna była bardzo wysokiej jakości.
Ale mamy 2012 rok i kamery HD nie są znowu takie drogie ;) Patrząc na filmiki na yt to całkiem powszechne są. Zresztą to bardzo słaby argument... "FF był słaby, bo miał dobrą jakość?" no proszę cię :D

Mnie się "Kronika" podobała. Taki mało wyeksploatowany scenariusz. Mamy ludzi z supermocami, którzy się po prostu nimi bawią. Końcówka mocno mi "Akirą" zapachniała. Jeżeli dobrze odczytuję inspiracje to plus dla twórców. Ogólnie przyjemne kino, chociaż trochę się dłużyło.
Zapisane

Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #189 : Maja 07, 2012, 20:29:06 »

Róża [2011]
Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Słyszałem pozytywne opinie na temat tego filmu, ale jeśli chodzi o polskie kino, to ja zawsze jestem sceptyczny, wobec czego siadałem w kinowym fotelu pełen obaw. Tymczasem okazało się, że Róża to świetnie zagrane, kapitalnie wyreżyserowane, mocne (nieraz brutalne) kino. Po pierwsze scenariusz - jest problem, jest opowieść, ma to wszystko ręce i nogi, jest spójne no i poza tym, za co ogromny plus - nie ma zbędnej gadaniny, wypełniaczy. Po drugie praca kamery i montaż - są w tym filmie sceny, w których praca kamery i perspektywa z jakiej oglądamy wydarzenia są odpowiedzialne za niemal całą potrzebną dynamikę. W dodatku twórcy nie uznają, że widz to debil i nie tłumaczą wszystkiego łopatologicznie, dzięki temu naprawdę nie można narzekać na nudę. Są też sceny powolne, wyciszone, statyczne - te także robią wrażenie, nastrojowością, napięciem i manipulacją emocjami widza. Kolejna rzecz - aktorstwo - jednak są polscy aktorzy, którzy potrafią wykazać się grą nie tylko serialową. Kulesza wypadła kapitalnie, bardzo dobrze także Dorociński, duże wrażenie zrobiła też na mnie rola Szymona Bobrowskiego.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Ogólnie nie jest to film genialny, ale jest to zdecydowanie film na europejskim poziomie - dopracowany, sensowny i porządnie wykonany. (Uczepiłbym się dźwięku, ale mam wrażenie, że tym razem była to wina kina, a raczej mikroskopijnej sali kinowej "Salon" w Krakowskim Arsie). Polecam każdemu, kto dotąd nie miał okazji obejrzeć.
8/10
Zapisane

lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #190 : Maja 07, 2012, 20:32:20 »

Zresztą to bardzo słaby argument... "FF był słaby, bo miał dobrą jakość?" no proszę cię

Nie chodzi mi o to, że dobra jakość, ale że nienaturalne ukazanie tej jakości gdzie wszystko jest w bardzo podobnej jakości.
Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #191 : Maja 07, 2012, 20:44:07 »

Zresztą to bardzo słaby argument... "FF był słaby, bo miał dobrą jakość?" no proszę cię

Nie chodzi mi o to, że dobra jakość, ale że nienaturalne ukazanie tej jakości gdzie wszystko jest w bardzo podobnej jakości.

Z tego co czytałem to kręcili ten film wypasioną kamerą za 50 000 $ Więc i tak się namęczyli żeby trochę popsuć jakość ;) Ja bardziej zwróciłem uwagę na pomysłowe ujęcia niż jakość. Teraz nawet telefony kręcą filmiki w 1080p ;)
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #192 : Maja 08, 2012, 14:09:31 »

The Grey (2011)

Jeśli przyznają nagrody za najbardziej zwodnicze trailery roku, The Grey powinno wygrać w cuglach :P Trailer obiecuje survivalowy film akcji, a tak naprawdę dostajemy do oglądania jakiś pseudo-psychologiczny dramat. Po pierwsze widz nie ma oparcia w żadnym z bohaterów, ich los był mi kompletnie obojętny. Twórcy stwierdzili że nie ma czasu na bliższe poznanie i prawie od razu rzucają nas w środek Alaski. A z każdą minutą zamiast bardziej przejmować się trudną sytuacją bohaterów, coraz bardziej mnie irytowało ich nielogiczne postępowanie... tracili mój szacunek w takim samym tempie w jakim byli zjadani przez wilki ;) I właśnie nawet te komputerowe wilki miały wiecej charyzmy niż wszycy bohaterwoie razem wzięci :P No i miały też logiczny plan działania i go wykonały! Ten film powinien mieć tytuł: Co zrobić żeby na 100% nie przetrwać w ekstremalnej sytuacji :P

3.5/10 (Za mądre wilki ;) , kilka dobrych zdjęć)

EDIT

A Więc Wojna / This Means War (2012)

Głupawa romantyczna komedia akcji w reżyserii pana od Aniołków Charliego ;) Takich naprawdę śmiesznych scen to było może z 4 albo 5... reszta trzyma średni poziom. Sceny akcji też nie powalają. Porcja romantyczna wypada lepiej. Wszystko nakręcone w stylu teledysku z MTV albo reklamy napoju energetyzującego, styl McG się nie zmienia ;)

Niech będzie 6/10.

Człowiek na Krawędzi / Man on a Ledge (2012)

No kurde, wreszcie jakiś dobry film :) Spodziewałem się totalnej katastrofy a tu takie miłe zaskoczenie. Od razu mówię że stężenie nieprawdopodobnych sytuacji jest spore.. ale jak się to dobrze ogląda :) Film nie aspiruje do miana dzieła wyższego (patrz The Grey), ba, wręcz jest dumny z tego że jest tylko filmem sensacyjnym ;) Mamy tu strzelaniny, dobrych i złych gliniarzy, napięcie rośnie po czym rozładowuje je solidna dawka dobrego humoru... no idealny film sensacyjny klasy B.

8/10
« Ostatnia zmiana: Maja 12, 2012, 16:54:21 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #193 : Maja 15, 2012, 01:59:33 »

Mój tydzień z Marilyn (My Week with Marilyn) [2011]
Z minuty na minuty ten film był dla mnie coraz większym rozczarowaniem. Trailer zobaczony w kinie narobił mi apetytu na ciekawy obraz, pozwalający wreszcie zapoznać się z MM jako kimś więcej niż tylko ikoną popkultury. Otrzymałem zaś tandetny filmik skonstruowany wedle najbardziej oklepanych hollywoodzkich schematów. Rozczarowanie tym większe, że miał on kilka plusów jeśli chodzi o kwestie drugorzędne, zaś to, co najbardziej w nim bolało, to trzon - scenariusz, postaci pierwszoplanowe. Michelle Williams nie zrobiła na mnie wrażenia żadnego. Odegrała rolę kobiety niezmiernie mnie irytującej - to wyszło jej świetnie - zaś pod żadnym względem nie zachwycającej - i tutaj można mieć pretensje. Ujęcia gdy rozkapryszone, koszmarnie użalające się nad sobą dziewczę w ciele trzydziestolatki, przeobraża się w ikonę kina skonstruowano świetnie, ale sama Williams pozostawia w nich wiele do życzenia. A może to na mnie ten typ urody wrażenia nie robi. Eddie Redmayne zagrał poprawnie i trudno się do niego przyczepić. Za to postać, którą odgrywał, była napisana beznadziejnie, adresowana chyba do wyjątkowo naiwnego widza. Najpierw podaje się nam na tacy błyskotliwego, wyjątkowo sprytnego i umiejącego sobie w życiu poradzić młodego mężczyznę, by potem zrobić z niego ciepłe kluchy, ślepe i głupawe. Gdyby jeszcze Marilyn była bardziej przekonująca - może by się to dało zrozumieć. Tymczasem garderobiarka Lucy przebija filmową Marilyn urodą, wdziękiem i charakterem, a jak się potem okazuje, również inteligencją. Emma Watson pojawia się na ekranie kilka razy, a zostaje w pamięci dłużej niż rozmemłana Williams. Pod koniec honor biednego Collina scenarzysta usiłuje uratować stwierdzeniem, że Marilyn złamała mu serce "tylko trochę", ale to już niewiele może zmienić.
Na plus zdecydowanie Emma Watson, która ma wprawdzie piętno Hermiony i długo jeszcze będzie musiała pracować, by je jako tako zatrzeć, ale widać, że może wyjść na ludzi. Duży plus także dla Judi Dench, która, jak zwykle zresztą, wypadła znakomicie. Szkoda, że w filmie tak mało było Toby'ego Jonesa, zagrał kapitalnie. Kilka innych ról, brytyjski akcent tu i tam, a także muzyka - godne pochwały. Ostatecznie jednak pozostaje niesmak, przybity dodatkowo kiczowatymi ujęciami z serii "pocałunek na tle słońca". Dlatego też tylko 5,5/10.



Gwiezdny pył (Stardust) [2007]
Wszyscy mi mówili, że taki przeciętny film, że szkoda czasu, podchodziłem więc sceptycznie i byłem baaardzo zaskoczony. Faktycznie, fabuła dziurawa (a to bohaterowie mają jakąś gratisową wiedzę, której mieć nie powinni, albo w drugą stronę - skoro jeden mógł się czegoś dowiedzieć w dany sposób, to czemu kto inny nie), ale dobra obsada (Michelle Pfeiffer [!], Robert De Niro; Claire Danes i Charlie Cox też dali radę), przyjemne, "bajkowe" efekty i wciągająca opowieść okraszona wartką akcją - uratowały ten film. Jak na fantasy, które było typową bajką, bawiłem się świetnie, nie raz uśmiechnąłem, może nawet odrobinę wzruszyłem. Na pewno nie żałuję dwóch poświęconych godzin. Ma ten film swoje wady, ale ze względu na formę można na nie przymknąć oko i przy odrobinie dystansu do paru naiwnych rozwiązań - dobrze się bawić. Na filmwebie dałem 7/10, może nie jest to najmocniejsza siódemka pod słońcem, ale niech już tak zostanie :)
« Ostatnia zmiana: Maja 20, 2012, 02:40:51 wysłane przez Bartek » Zapisane

HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #194 : Maja 26, 2012, 12:56:32 »

Safe House (2012)

Całkiem przyzwoicie zrealizowany film sensacyjny. Jeśli się czegoś można czepić to tego że wydarzenia są raczej przewidywalne. Do tego odnoszę wrażenie że Denzel zaczyna popadać w rutynę. Od czasów Człowieka w Ogniu w kółko gra tą samą rolę... przynajmniej ja coraz częściej tak myślę ;)

6/10

Ghost Rider 2 (2012)

Tak sobie sprawdziłem z ciekawości strony IMDb duetu Neveldine/Taylor... i szczęka mi opadła bo jeden z nich ma w opisie: "A graduate of the LA Film School". No to na miejscu LA Film School bym się załamał... bo niczego go tam nie nauczyli. To że ci panowie dostają pieniądze żeby robić filmy jest jakimś kosmicznym dowcipem, ja tego pojąć nie mogę. Film jest dnem absolutnym (jak z resztą każda ich "produkcja"). I już tradycyjnie wystawiam im adekwatną ocenę.

0/10
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #195 : Maja 31, 2012, 15:20:48 »

Baby są jakieś inne [2011]

No i pozytywne zaskoczenie. Czego ja się o tym filmie nie nasłuchałem, a tu się okazuje, że wcale nie jest taki zły. OK, sporo mu brakuje do Dnia Świra czy Wszyscy Jesteśmy Chrystusami, ale to nadal świetny dramat z elementami komedii, dobrze zagrany, dobrze napisany i posiadający jakieś drugie dno pod pozornym płaszczykiem prostackiej komedii. Typowe dla Koterskiego elementy jak zniszczona składnia, wysyp wulgaryzmów i faceci umęczeni życiem - są. Krytyka płci pięknej w gruncie rzeczy prowadzi nas do bardzo poważnej analizy kryzysu postaci mężczyzny w społeczeństwie - kryzysu roli męża i ojca. Kryzysu, z którym faceci kompletnie nie mogą sobie poradzić. W dodatku reżyser jeszcze nam ułatwił, dzieląc "serce i umysł" na dwóch bohaterów - Miałczyńskiego, reprezentującego intelektualną stronę kryzysu - człowieka wykształconego, który jak z rękawa sypie danymi (co do ich wiarygodności i naukowości, bywa różnie, do niektórych można się pewnie przyczepić, ale zupełnie wyssane z palca te rewelacje nie są); oraz Pucio, który prezentuje emocjonalną część załamanego mężczyzny. Krytyka współczesnego społeczeństwa i kondycji dzisiejszych mężczyzn jest bardzo ostra, odpowiedzi raczej brak. Inteligentnemu widzowi, zdolnemu wyłapywać niuanse, ten film pozwoli się trochę pośmiać i da dużo do myślenia; z pewnością odnajdzie tam trochę siebie samego. Pozostali albo nie wytrwają do końca, albo będą rozczarowani. Ja na pewno jeszcze do niego kiedyś wrócę.
7,5/10

Bezsenność (Insomnia) [2002]
Dobry kryminał, który z minut na minutę przeradza się w coraz większy dramat. Wyrzuty sumienia, które zyskują na wadze z każdą sceną, niejednoznaczne sytuacje, które prowokują bohaterów do zachowań, których natychmiast zaczynają żałować, postępowania, których uzasadnienie zdaje się mieć coraz mniejszą wartość, a to wszystko zagrane przez świetnego Ala Pacino i Robina Williamsa. Nolan zrobił kawał dobrej roboty. Film żadnym arcydziełem nie jest, ale to solidna, wciągająca historia, którą ogląda się z zainteresowaniem. Godne polecenia.
7,5/10


Moje własne Idaho (My Own Private Idaho) [1991]
To dopiero dziwny film. Nie mam pojęcia jak go oceniać. Zrealizowany pięknie, Gus Van Sant brzydkich filmów nie robi. Z drugiej strony mówiący o niekoniecznie ładnych rzeczach, bo i narkotyki, i męska prostytucja, i parę pomniejszych, wcale nie przyjemnych wątków. W tym wszystkim przyjaźń, miłość, samotność i ogromne poczucie zagubienia. Trochę źle podszedłem do tego filmu, bo gra on głównie na emocjach i to w subtelny sposób, a ja oczekiwałem od niego, że będzie bardziej treściwy. Tymczasem opowiedziana historia towarzyszy nam jako tło, by można się było przyjrzeć świetnie wykreowanym bohaterom (kapitalne role Rivera Phoenixa i Keanu Reevesa), przeżyć z nimi co nieco. Potrzebowałem chwili, by sobie ten film w głowie ułożyć, ale mogę z czystym sumieniem go polecić.
8/10
« Ostatnia zmiana: Czerwca 01, 2012, 10:44:23 wysłane przez Bartek » Zapisane

HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #196 : Czerwca 06, 2012, 08:04:35 »

Act of Valor (2012)

Bójmy się, wojna z Iranem jest blisko! Amerykanie chcą chyba szybko uzupełnić braki w swojej armii... tylko to tłumaczy wypuszczenie do kin tej propagandy. W filmie ponoć występują prawdziwi Navy Seals, co słychać, bo potrafią  płynnie zagrać tylko dialogi typu: Roger, Alpha, cel w zasięgu za 15 minut... Over  :haha: A gdy mają sklecić jakieś zdanie nie brzmiące jak odpowiedź na rozkaz to... ręce opadają. Tektura by lepiej zagrała. Film reklamuje też różne sposoby zabijania, których mogą się nauczyć ci którzy wstąpią do wojska. Niektóre sceny są oparte na faktach... na przykład że wystrzelona rakieta (RPG) wbije się tylko w kamizelkę i nic ci nie zrobi... WSTĄP DO ARMII :faja: Albo zostaniesz postrzelony 27 razy ale możesz przeżyć... WSTĄP DO ARMII! A najlepiej wstąp do armii i rzuć się na granat... twoja rodzina dostanie flagę! Nie no, nie dało się tego oglądać. Lubię filmy wojenne i widziałem wiele w których można pokazać żołnierzy z szacunkiem ale też nie słodzić że wojna to super przygoda.

A teraz plus. Film został w 70% nakręcony lustrzankami Canona... i kurcze nawet dobrze to wygląda :)

2/10
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #197 : Czerwca 10, 2012, 01:44:41 »

Iluzjonista (The Illusionist) [2006]
Mam mieszane uczucia. Najpierw plusy:
Bardzo ładnie nakręcony. Przepiękne zdjęcia. Zarówno plenery jak i wnętrza zrealizowane bardzo ładnie - sielska łąka jest naprawdę sielska, mroczny, zamglony las, naprawdę tajemniczy i tak dalej. Otulone półmrokiem miejskie uliczki mają odpowiednią dla siebie magię. Wnętrze wypełnionego tłumem teatru pokazane tak, że można się poczuć zupełnie jak uczestnik wydarzeń. Więc naprawdę ładnie sfilmowane, efekty dodane umiejętnie, nadające nieco bajkowości, co do filmu bardzo pasuje.
Poza tym aktorstwo Edwarda Nortona, a także Paula Giamatti nie pozostawia nic do dodania. Obaj panowie kreują bohaterów przekonujących, fascynujących i świetnie dogadujących się na planie. Dla tego duetu warto obejrzeć film.
Jeśli założyć naprawdę sporą naiwność widza - plusem może być też scenariusz, który nie wlecze się i ostatecznie ma ręce i nogi, nawet jeśli w mało udanych miejscach.
A teraz minusy:
Pani Jessica Biel. Nie wiem o co tej pani chodziło, ale jej aktorstwo niestety pozostawia wiele do życzenia. Strasznie rozmemłana rola. Nie było wprawdzie wielkiego pola do popisu, bo jej rola była kiepsko pomyślana, ale trochę czasu na ekranie spędziła i na tle świetnego Nortona wypadła rażąco bezbarwnie (jak to Biel; tak, to jest ten moment kiedy należy zacząć się śmiać).
Kolejny minus to cała historia. Ja, jako widz, w sumie nie wiem, co mam rozumieć przez to zakończenie. Burger (litości, co oni mają z tymi nazwiskami?) chciał być chyba bardzo tajemniczy, ale nie wyszło mu to za dobrze. Więc zostawił nas z silną sugestią jednego rozwiązania kwestii "magii", przez cały film sugerując raczej coś zupełnie odwrotnego, ostatecznie wyszło z tego takie nie wiadomo i co. Bo po takim mieszaniu i kręceniu zupełnie na siłę, to ja, jako widz, w zasadzie już nie dbam, jakie stanowisko należałoby przyjąć.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Poza tym cała historia z księżną jest przewidywalna tak, że to aż boli. Zanim film zdążył się skończyć, tak bardzo chciałem, żeby historia nie skończyła się tak, jak to przewidziałem, że niemal zdążyłem sam siebie przekonać, że jednak tak nie będzie - ale niestety było. No dobra, trudno, widzieliśmy to sto razy, ale przecież lubimy takie sztuczki. Na pewno? No kurczę, lubimy, jak się trzymają kupy. A tymczasem to rozwiązanie jest dziurawe i naprawdę trzeba patrzeć na film zupełnie bezrefleksyjnie, by kupić taki obrót sprawy. Nie mogę się powstrzymać, więc będzie kolejny spojler:
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Do tego wszystkiego dochodzi muzyka, która, gdyby jej nie było, to bym chyba nie zwrócił uwagi na ten brak. Do takiego "magicznego" filmu, dało się zrobić coś ładnego. A skomponowano coś nijakiego.
Iluzjonista dobrze się ogląda i w sumie trudno się nudzić przez te niespełna dwie godziny. Ale to wciąż jest bajka, która ma ambicje być czymś więcej i jej to zupełnie nie wychodzi. To mógł być dobry film, jest jednak niedopracowany, oparty na nieprzekonujących, naciąganych rozwiązaniach i rozczarowujący przewidywalnym zakończeniem. Za aktorstwo Nortona i Giamattiego i za ładne zdjęcia, ocena mu trochę wzrasta, niech więc będzie 5/10
P.S.
To, że nie zrobiłem ani jednego porównania do Prestiżu, nie znaczy, że go nie oglądałem. Chciałem po prostu okazać litość dla Iluzjonisty i nie miażdżyć go takim porównaniem.





Persepolis [2007]

Francusko-amerykańska animacja, w większości czarno-biała. To nie każdego musi zachęcić. W dodatku tematyka wojny w Iranie. Tym bardziej. Słyszałem o tym filmie kilkakrotnie, więc ostatecznie nie mogłem nie spróbować. I bardzo polecam.
Bardzo ciekawie, solidnie opowiedziana historia (o czym, to sobie każdy może przeczytać na filmwebie, więc już sobie odpuszczam streszczanie fabuły). Bardzo dobra animacja. Jest z czego się pośmiać, ale jest też okazja do wzruszeń. Opowieść wciąga niesamowicie. Poza tym można dowiedzieć się trochę o Iranie i o tym jak wojnę postrzega everyman z Teheranu - szczególnie zaskakujące to nie jest, ale jednak budzi w głowie pewną uśpioną świadomość. Ja jestem bardzo zadowolony, szkoda tylko, że cały film jest po francusku - gdyby opowiedzieć go w perskim, byłby ode mnie dodatkowy plus. Ode mnie 8,5/10 (na filmwebie dałem nawet 9, nie bez wątpliwości, ale jestem ostatnio tak skąpy w rozdawaniu najwyższych ocen, że niech już będzie).
« Ostatnia zmiana: Czerwca 12, 2012, 23:17:00 wysłane przez Bartek » Zapisane

HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #198 : Czerwca 14, 2012, 17:01:36 »

21 Jump Street (2012)

Początek śmieszny, ale im dalej tym gorzej. Główni aktorzy na siłę chcą być śmieszni, a większość żartów to odgrzewane kotlety, które bardziej śmieszyły w innych komediach. Końcówka to prawie kompletna żenada. Ratuje ją troszeczkę...

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

3/10

Wrath of Titnas (2012)

Mam słabość do tej serii :) Pierwsza część to już mój guilty pleasure. Idealny film, kiedy chcę dać odpocząć szarym komórką  :haha: Ta część jest jeszcze lepsza pod tym względem :) Prawie same efekty specjalne, wybuchy, potwory... i mega rozwałka na sam koniec (chociaż Kraken z jedynki był lepszy od Kronosa IMO). Nie dało by się tego oglądać gdyby nie aktorzy którzy na szczęście wiedzą w czym grają i widać że dobrze się bawią. Worthington jest zdecydowanie bardziej wyluzowany niż w jedynce, Toby Kebbell i Bill Nighy dodali do filmu dużą dawkę humoru... ale najlepsi są Liam Neeson i Ralph Fiennes :) Mogą się wygłupiać do woli w tych filmach  ;)

6.5/10

Prometheus (2012)

3/10 - Uzasadnię dopiero jak film obejrzy więcej osób, nie chcę nikomu psuć "zabawy".
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #199 : Czerwca 14, 2012, 17:09:18 »

Prometheus (2012)

3/10 - Uzasadnię dopiero jak film obejrzy więcej osób, nie chcę nikomu psuć "zabawy".

Gdzie byłeś na "Prometeuszu"? Z tego co wiem premiera dopiero w lipcu :( Bardzo niepokoi mnie wystawiona przez Ciebie ocena...
Zapisane
Strony: 1 ... 8 9 [10] 11 12 ... 54   Do góry
Drukuj
Skocz do: