Strony: 1 ... 50 51 [52] 53 54 ... 57   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Niewarte tematu filmy rozmaite  (Przeczytany 227206 razy)
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1020 : Września 17, 2023, 07:53:02 »

Ostatnio przypadkowo niemal pod rząd obejrzałem dwa filmy, które dałoby radę obejrzeć jako tzw. double feature :D Chodzi o Air i Tetris. Oba rozgrywają się w podobnej epoce i traktują w sumie o biznesowych przepychankach. Tu oczywiście podobieństwa się kończą ;) Air jest kinem względnie realistycznym, rozgrywającym się w USA, Tetris - świadomie przegiętym zimnowojennym thrillerem (no, prawie), którego akcja toczy się głównie w ZSRR.

Bardziej podobał mi się ten drugi, który pewnie nie jest najlepszym filmem tego roku, ale chyba, jak dotąd, moim ulubionym. No mam słabość do tematyki retro-gier, nawet jeśli w Tetrisa praktycznie nie grałem. Natomiast same odwołania, czy retro-grafika pojawiająca się przed poszczególnymi częściami filmu skutecznie rozgrzewają moje serce. Sam film to, jak napisałem, niemalże zimnowojenny thriller (z bardzo stereotypowo potraktowanym ZSRR) o pozyskiwania praw do Tetrisa i pewnie można się tu do niejednego przyczepić, ale... to jest jednak w jakimś stopniu oparte na faktach. Ile tu dośpiewano - nie wiem, ale ogląda się to świetnie, choć to niby film o negocjacjach. I aż sprawdziłem po projekcji, jakie gry z Mirrorsoftu (pokazanego tu raczej w złym świetle) zdarzyło mi się grać...  Fajnie też nakreślono tło społeczno-politycznych przemian, jakie rozgrywały się w Europie Wschodniej na przełomie lat 80/90. Świetna jest też obsada, na czele z Egertonem. Bardzo podobali mi się też aktorzy rosyjscy, zresztą tam każdy pokazał się od dobrej strony. 7/10.

A Air? Też mocno na plus. Należy docenić talent Afflecka, bo przecież wiemy, jak skończy się ta historia, a mimo to ogląda się to niemalże na krawędzi fotela. Duża tu zasługa świetnych miejscami dialogów no i gry aktorskiej. Affleck faktycznie wyluzował, to jedna z lepszych jego kreacji, wyjątkowo podobał mi się Chris Messina, Damon i Davis też robią dobrą robotę. Zresztą nawet zwykle irytujący Tucker był fajny. A za pokazanie w początkowych migawkach fragmentu walki, od której de facto zaczęła się Hulkamania (czyli Hogan vs The Iron Sheik) to też taki osobisty plus. Affleck wie, co w tych latach 80. było najważniejsze ;) 6,5/10.

Byłem też w kinie na Raporcie Pileckiego. No i cóż, sama historia rotmistrza jest wstrząsająca, ale chyba nie do końca wiedziano, o czym należy nakręcić film (zresztą tam były jakieś przepychanki, zdaje się). I być może, żeby to przykryć masakrycznie pocięto ten film, bawiąc się chronologią, czasem chyba mocno na oślep, efekciarsko. I pojawiają się ni stąd ni zowąd sceny, których równie dobrze mogłoby nie być. Dramat Pileckiego został wydobyty, ale nie z pełną mocną, mam wrażenie. Mimo wszystko film mi się podobał, do tego jest jednak dobrze nakręcony, odpowiednio brutalny i nie widać taniości - a są tu też sceny wojenne. 6/10.
« Ostatnia zmiana: Września 17, 2023, 07:56:12 wysłane przez p.a. » Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #1021 : Września 21, 2023, 12:03:49 »

Barbie (2023)

Dobry film, choć  tak jak podejrzewałem, nie jest aż tak dobry jak (prawie) wszyscy mówią i piszą. Dobra rola Goslinga, choć tak się wszyscy zachwycali, że myślałem że jakieś cuda wyczynia, a pokazał że ma talent komediowy, umie śpiewać i tańczyć, więc mnie nie zaskoczył, bo ja o tym wiem. Równie dobra jest  Margot Robbie, która nie przypominała mi Harley Quinn, a tego się obawiałem po obejrzeniu zwiastuna. Świetna jest scenografia, to jak zrealizowano Barbieświat. Nie przeszkadzało mi to, że bohaterowie wygłaszają apele/manifesty  prosto do kamery, jak na wiecach politycznych  i nie uważam też żeby film pokazywał jakoś bardzo źle facetów, a jeśli już to się dostaje też kobietom.  Jest to prosta bajka, która trochę przypominała mi Toy Story, z morałem, że nierówności są złe i o zaakceptowaniu  samego siebie. Nie jest to  film zmieniający kino, tylko dobry film, a nie żadne arcydzieło, który odniósł gigantyczny sukces dzięki genialnemu marketingowi. Ocena: 7/10.

Freestyle (2023)

Próbując zarobić na nagranie debiutanckiej płyty uliczny raper Diego i jego przyjaciel Mąka wpadają w tarapaty, kiedy duża transakcja sprzedaży narkotyków kończy się  totalną katastrofą.Jest to polska odpowiedź na Uncut Gems, 8 milę z Eminemem i na kino Guya Ritchiego, ale nieudane. Film jest krótki, bo  trwa niecałe 90 minut i ma dobre tempo, więc się nie  nudziłem, bo cały czas coś się dzieje. Główny bohater jest ciągle w biegu, pakuje się w coraz większe problemy, ale nie kupiłem Macieja Musiałowskiego (choć to niezły aktor) w roli rapera, który chce być gangsterem z ulicy. No właśnie chce, ale nie jest.  Do reżyserki nie mogę się przyczepić, bo to film Macieja Bochniaka, który znany jest z jazdy bez trzymanki, puszczania się peronu, są to produkcje szalone.

Bochniak lubi się bawić w swoich filmach w różne gatunki, niekoniecznie popularne w Polsce. Zachwycił mnie debiutem Disco Polo, który jest muzyczną baśnią o czasach transformacji ustrojowej, a drugi film to była Magnezja w której reżyser puścił się jeszcze bardziej peronu. Magnezja zachwycała audiowizualna stroną (scenografia, kostiumy, muzyka!), ale scenariusz to był bałagan i wyszedł film ciężkostrawny, był to nieudany eksperyment, próba zrobienia polskiego westernu, która nie wyszła. No i doczekałem się trzeciego filmu, w którym reżyser jakby się trochę uspokoił, jakby dotarło do niego że przesadził poprzednim razem, ale znowu nie wyszło. I zaczynam się zastanawiać czy Disco Polo z Ogrodnikiem rzeczywiście było tak genialne, czy to był wypadek przy pracy, że tak mu się film udał, a oglądałem DP kilka razy i zdania nie zmieniłem. Ocena: 5/10.
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1022 : Października 01, 2023, 14:44:13 »

The Creator (2023)

Twórca taki typ filmu, który mnie denerwuje najbardziej. Wydaje się, że to z miejsca powinien być klasyk gatunku. Oryginalny scenariusz nie będący, żadnym sequelem czy innym Marvelem. Za sterami reżyser, który czuje efekty specjalne i potrafi wykreować piękne wizualnie kadry. Hans Zimmer robi muzę... No wydawałby się, że ten film jest skazany na sukces...

A w rzeczywistości ten film jest pusty. Ten niby oryginalny scenariusz to jest zwykły recycling pomysłów z innych, lepszych, filmów. Całe to wyjście do kina przypomniało mi Elysium, Blomkampa. To jest prawie identyczny przypadek. Piękne obrazki zniszczonego świata, zero emocji, idiotyzmy scenariuszowe i zupełna pustka w głowie po seansie. W ogóle nie poczułem tej historii.

Ale dwie sceny zapamiętam. Jedna z nich to gdy...

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

5.5/10 Tylko za efekty specjalne.
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
J1923

*

Miejsce pobytu:
Sto(L)ica

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1023 : Października 01, 2023, 15:15:54 »

Chyba spory marketing towarzyszy temu filmowi, wczoraj widziałem zwiastun w kinie i zawiódł mnie całkowicie. Właśnie się miało wrażenie że to wszystko było i kroczą po utartych schematach, gdzie było to lepsze.
Zapisane

PIŁKA NOŻNA DLA BANDYTÓW!!! Gra jaki to film NOWA LISTA: https://docs.google.com/document/d/1j5W9T3ORWWTjePVR1hwrIwJWa1Yr09A4dkSc_fNJ3E0/edit
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1024 : Października 01, 2023, 15:40:23 »

Tam nie ma zbyt wiele ponad to co pokazali w zwiastunie. I jeszcze zapomniałem wspomnieć ale syn Denzela się dla mnie nie sprawdza jako gwiazda filmowa. Tak się zastanawiałem i jego gra podobała mi się tylko w Blackkklansman. We wszystkim innym w czym go widziałem był bez wyrazu. Nie ma tej charyzmy.
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1025 : Października 01, 2023, 17:08:53 »

Mam dokładnie takie samo zdanie o nim. U Spike'a Lee fajny, u innych czarował lekko śmiesznym wyrazem twarzy.
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1026 : Października 14, 2023, 20:30:56 »

Cat Person (2023)

Młoda studentka zaczyna randkować ze starszym facetem. To właściwe cała fabuła tego filmu ;) Mamy to pokazane z perspektywy tej dziewczyny, która na początku flirtuje z tym gościem głównie poprzez wiadomości tekstowe a gdy w końcu dochodzi do spotkania w realu dziewczyna nagle uświadamia sobie, że tak naprawdę nic o nim nie wie... i że to może być nawet morderca. I tak kilka razy ten film zmienia konwencje z komedii romantycznej na horror  :haha: Połączenie dziwne i według mnie nie do końca to wyszło. Film ma za to pare bardzo dobrych scen, gdzie współczujemy tej dziewczynie, że się wpakowała w taki związek. Ale film też nie robi z faceta kompletnego potwora... cały czas balansujemy tu na takiej niewygodnej granicy.

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Ciekawy film, który pewnie dużo ludzi wkurzy po seansie. Ale mi się nawet podobał :)

W roli Margot występuje tutaj Emilia Jones znana z oscarowego filmu CODA. I tutaj też mi się podobała, dobra z niej aktorka jest :) W rolę Roberta wciela się Nicholas Braun czyli Greg z Sukcesji. I tutaj też jest gregowaty  ;)

6.5/10
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1027 : Października 14, 2023, 22:32:08 »

Nadrobiłem ostatniego Indianę Jonesa...

Dla mnie chyba jednak najsłabszy film z serii... ale wciąż niezły. Nade wszystko za długi, to się spokojnie dało skrócić. A jednocześnie jest tu kilka niewybaczalnych dla mnie skrótów narracyjnych. No ale czasy takie, że lepiej pokazać jakiś nic nie wnoszący pościg, niż porządnie opowiedzieć historię. Film wygląda sztucznie, to prawda, ale w sumie tak to jest ze współczesnym kinem, że wszystko, co się tylko da, kręcone przed green screenem. Odmładzanie Indy'ego na ogół ok, czasem dziwnie wygląda, ale nade wszystko - dziwnie brzmi, bo Harrison Ford mówi to swoim obecnym głosem. Tak czy siak jest o niebo lepiej, niż w takim "Irlandczyku". Sama fabuła zajmująca, ale jej finał dla mnie rozczarowujący (i - znów- taki jakiś ucięty). Ford jest w swojej roli przekonujący, ale czy naprawdę musieliśmy oglądać Indy'ego jako postać tragiczną? Moim zdaniem nie. A co do Phoebe Waller-Bridge - ona nadaje filmowi nerw i de facto wyręcza Forda w wielu scenach bardziej fizycznych. To oczywiście sprawia, że tytułowy bohater pozostaje czasem nieco w cieniu, ale... jeśli ktoś narzeka na tę postać, to niech sobie przypomni postać kobiecą z "Temple of Doom". Czasem warto zdjąć te nostalgiczne okulary.Mads oczywiście też na plus, jak zawsze. Ogólnie takie 6/10.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #1028 : Października 14, 2023, 23:22:52 »

Cat Person (2023)
Ciekawy film, który pewnie dużo ludzi wkurzy po seansie. Ale mi się nawet podobał :)

W rolę Roberta wciela się Nicholas Braun czyli Greg z Sukcesji. I tutaj też jest gregowaty  ;)

Widziałem kilka wywiadów z Gregiem za emisji Sukcesji i w wywiadach też wypada gregowato, więc Braun chyba po prostu taki jest. Widocznie to taki aktor jak Travis Fimmel, który był świetny w roli Ragnara w Wikingach, ale gdy zobaczyłem go w innych serialach i filmach, ale też w wywiadach, to okazało się, że facet nie gra, tylko jest sobą. Chodzi mi o jego mowę ciała, gesty, mimikę, w realu wypada tak samo. No jedynie nie lata z mieczem i nie zabija w realu.

Nie mogę się doczekać na tą produkcję, bo z recenzji, które czytałem i oglądałem wynika, że to taki film trochę jak Promising Young Woman i  Fresh z Sebastianem Stanem. A zwłaszcza ta recenzja mnie bardzo zachęciła, ale obejrzałem tylko bezspoilerową część recki, bo nie chcę sobie spoilerować.

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=4pL1KRTO1u8" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=4pL1KRTO1u8</a>
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1029 : Października 15, 2023, 08:34:34 »

Nie mogę się doczekać na tą produkcję, bo z recenzji, które czytałem i oglądałem wynika, że to taki film trochę jak Promising Young Woman i  Fresh z Sebastianem Stanem. A zwłaszcza ta recenzja mnie bardzo zachęciła, ale obejrzałem tylko bezspoilerową część recki, bo nie chcę sobie spoilerować.

Coś ma w sobie ten film z tych które wymieniłeś ale nie jest aż tak dobry jak tamte filmy ;) Ale myślę, że z biegiem czasu Cat Person będzie doceniany coraz bardziej.
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1030 : Października 21, 2023, 16:34:02 »

Killers of the Flower Moon (2023)

Jestem po obejrzeniu najnowszego dzieła Scorsese  :faja: Zwiastun trochę sugerował, że to może być powrót Scorsese do klasycznego kina gangsterskiego w typowym dla niego stylu. Ale w rzeczywistości film jest z tych bardziej medytacyjnych w jego twórczości. Bliżej temu do Silence niż do The Departed. To nie jest porywający film. Akcja się tu toczy, nie snuje się, nie ma tu nudy, to jest taki typ filmu, że mamy wrażenie, że siedzimy w kinie sześć godzin... ale jakimś cudem się nie nudzimy. A na końcu wychodzimy z seansu z poczuciem, że zobaczyliśmy coś ważnego. Ten film jest opowiadany w wielkim skupieniu, czuć że Scorsese podszedł do tematu bardzo poważnie, więc sceny są raczej spokojne. Wziąłem do kina batona, żeby coś przegryść przez te ponad trzy godziny ale nawet go nie tknąłem. Sceny są tak ciche i skupione, że nie wypadało mi nawet przez chwilę zaszeleścić papierkiem od batona... wyszedłbym na buraka  :haha:

Teraz o szansach oscarowych. Są duże. Nominacje w najważniejszych kategoriach są prawie pewne. Znając Akademię, największe szanse na wygraną mają pewnie rdzenni Amerykanie, kórzy pracowali przy tym filmie. A Scorsese zadbał o to, że było ich sporo. Lily Gladstone jest bardzo dobra ale ja osobiście uważam, że chyba nie musiała za dużo grać. Ona niewiele mówi ale jej spojrzenie mówi wszystko, to był po prostu perfekcyjny casting. DiCaprio miał według mnie lepsze role, ale też pare razy daje tutaj popis. Uświadamiamy to sobie w paru miejscach na przykład gdy przez kilka minut gra trudną scenę, na zbliżeniu, bez żadnych cięć... no naprawdę jest dobry. Ale dla mnie film kradnie De Niro. Odniosłem wrażenie, że najlepiej zrozumiał postać, którą gra. I jak zwykle jest rewelacyjny w byciu złym. Duet Scorsese/De Niro po raz kolejny udowadnia, że jak zrobią razem film to nie ma c.... we wsi.

No i na koniec pokłony dla samego Scorsese. Gość jest niesamowity. Nadal robi filmy jak natchniony, na mistrzowskim poziomie. Oby jak najdłużej.


8.5/10
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Yave

*

Miejsce pobytu:
Warszawa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Kaizoku Ou Ni Ore Wa Naru

« Odpowiedz #1031 : Października 29, 2023, 09:51:50 »

No to ja uderzę z drugiej strony...

Ciężko się nie zgodzić, że to dzieło, no. Technicznie rzecz jasna. Film świetnie wygląda i świetnie brzmi. Aktorsko klasa, choć mam wrażenie, że to wszystko już w sumie było. Ale na taką wersję De Niro się zawsze przyjemnie patrzy. Pewnie polecą nagrody. Widzę dużo zachwytów nad Lily Gladstone, ale podobnie jak Ty mam wrażenie, że gry tam za wiele nie było. Ale przyciągała do ekranu. Leo miał chyba najtrudniej z ekipy, im bliżej końca, tym jest coraz lepszy. No także tu się nie ma za bardzo przyczepić, do tego jak ten film jest zrobiony...

Poza tą historią  :( Przez te bite 3,5 h nie poczułem ani grama ładunku emocjonalnego. Żadnej postaci nie chciało mi się kibicować, żadna nie była zarysowana na tyle dobrze, żebym nie mógł się doczekać, co się z nią stanie. Osagowie, którzy chyba mieli być głównymi bohaterami to tylko tło słabych i naiwnych ludzi, a reszta jest na tyle zła i podła, że nie chcę ich oglądać  :D No i w zasadzie przez cały seans z tego powodu wyglądałem mniej więcej tak  :pff2: Zachwycający się ujęciami i muzyką, aktorstwem i klimatem, a z drugiej strony nie mogąc się doczekać, aż ten film się skończy... Bo ta fabuła jakaś super porywająca to też nie jest. I ja wiem, że pewnie nie o to chodzi, to nigdy nie miał być pewnie thriller akcji, ale... wezmę pierwszy przykład z brzegu, tegoroczny Oppenheimer też takim nie był, a tam siedziałem na skraju fotela przez cały czas.

Tu tego zabrakło. Jak dla mnie zbyt przeciągnięte i zbyt nudne, aż do przesady. Wolne tempo jest git, jeśli ma do zaoferowania coś więcej. I ciężko mi się oprzeć wrażeniu, że jakby inne nazwisko zrobiło ten film, to byłby o wiele bardziej ciśnięty, a tak to nie wypada :D

5,5/10 bo to jest jednak Kino w prawie każdym aspekcie. Ale niesmak jest i mam wrażenie, że im dłużej myślę o tym filmie, tym się ten niesmak zwiększa  :(
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1032 : Października 29, 2023, 12:03:30 »

Bo ta fabuła jakaś super porywająca to też nie jest. I ja wiem, że pewnie nie o to chodzi, to nigdy nie miał być pewnie thriller akcji, ale... wezmę pierwszy przykład z brzegu, tegoroczny Oppenheimer też takim nie był, a tam siedziałem na skraju fotela przez cały czas.

Właśnie pierwotnie to chyba miał być bardziej thriller. Książka na której jest oparty film jest chyba opowiadana z perspektywy tego agenta FBI i na początku to DiCaprio miał go grać. Nie czytałem, ale podejrzewam że to był właśnie taki thriller jak rozwiązują sprawę. Scorsese w wywiadach opowiadał, że ta wersja jakoś nie mogła zażreć... Coś im tam nie grało cały czas... Ja podejrzewam, że to było za proste jak na Scorsese i pewnie za mało było tam wątków indiańskich. I dopiero jak wymyślili z Leo, żeby opowiadać z perspektywy związku Ernesta i Molly to kreatywne rzeki zaczęły płynąć ;)
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1033 : Października 29, 2023, 15:45:14 »

Nadrobiłem "Barbie" i... wymęczył mnie nieco ten film. Ja rozumiem celne uwagi, rozumiem niektóre prześmieszne sceny. Ale fabuła jest tu tak pretekstowa, że dość mocno się wynudziłem. Do tego obok celnych uwag jest tu też męcząca feministyczna łopatologia, na której nawet partnerująca mi przy oglądaniu kobieta przewracała oczami. I wydaje mi się, że można było wydarzenia w świecie realnym nieco bardziej urzeczywistnić, bo tu mamy do czynienia z groteską w zasadzie.

Na plus głównie scenografia i Gosling. Ten drugi po raz kolejny pokazał, że ma niesamowity talent komediowy i Oscar mógłby powędrować w jego kierunku. Mam za to nadzieję, że nie dostanie go Margot Robbie. Umówmy się, to nie była jakaś niesamowita rola. Dobrze to było zagrane, ale nie ten poziom, po prostu.

5/10. Przy czym są tu momenty na 7/10, a są i takie na 4/10.
Zapisane
Repta

*

Miejsce pobytu:
Trzebnica

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1034 : Października 30, 2023, 12:00:35 »

O w końcu ktoś kto ma podobne zdanie o Barbie, ja jestem mega zaskoczony jak pozytywnie ten film został przyjęty bo dla mnie to jest właśnie takie 5/10...
Zapisane

p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1035 : Października 30, 2023, 12:39:19 »

Może to po części nagroda za odwagę ;)
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #1036 : Października 30, 2023, 22:16:55 »

Indiana Jones and the Dial of Destiny  (2023)

Może to dlatego, że miałem niskie oczekiwania przez recenzje, które były mieszane, że film średni, w najlepszym razie ok, więc nie nastawiłem się na nic i miło się rozczarowałem. Widziałem jakiś czas temu ponownie Kryształową Czaszkę  i zdania o niej nie zmieniłem - film ma kilka dobrych momentów i pomysłów, ale w większości to jest pierwsza połowa (scena z lodówką - tak, nie żartuję, bójka w barze i pewnie coś tam by się jeszcze znalazło), ale w drugiej połowie film się całkowicie wykłada. No i wyglada plastikowo w czym też nie pomagają zdjęcia Kamińskiego, film wygląda na prześwietlony. Ten sam problem jest z Artefaktem przeznaczenia, jest wiele scen które wyglądają plastikowo, widać efekty CGI, ale wizualnie uważam, że to ładniejszy film od Indiany Jonesa 4. Ma świetny początek, który można by puszczać jako osobne dzieło, bo to najdłuższy prolog w tej serii.

I muszę pochwalić odmłodzonego Harrisona Forda. Szczerze powiem, że naprawdę już niewiele brakuje do ideału. Oczywiście stary głos Forda trochę wywołuje dysonans, ale nie przeszkadzało mi to za bardzo. Polubiłem siostrzenicę Jonesa (mimo tego,że to nie jest krystaliczna postać, więc często wkurza) i dzieciaka, który jej towarzyszy. Widać że inspirowali się twórcy Świątynią Zagłady, bo nie tylko mamy dzieciaka i irytującą kobietę, choć z innych powodów w części drugiej i w części piątej), ale też nawet sceny z robakami.

Co do Forda to jest jedna z tych ról, w której widać że mu się chce grac, że kocha tą kultową postać, nie przyszedł na plan tylko po łatwo zarobione pieniądze. Uważam że w piątej części dostaliśmy jeden z lepszych występów Forda w ostatnich latach,  obok występu w Przebudzeniu Mocy  (nie żartuję) i roli w serialu Apple, którego tytuł wyleciał mi właśnie z głowy. A nawet powiem więcej, że oglądając starego Forda w Kryształowej Czaszce nie kupiłem go, nie wierzyłem, że oglądam Indianę Jonesa i obawiałem się, że oglądając jeszcze bardziej starego Forda w piątce nie będę wierzył w jego postać, a to jest bohater kina akcji. Indiana to jest nie taka postać jakie grali Stallone i Schwarzenegger, ale to jest fizyczna postać, ciągle w ruchu. No i wydarzył się w cud, bo w żadnej scenie akcji w pożegnaniu Forda z tą rolą nie pomyślałem że 80letni Ford próbuje udawać młodzieniaszka i wypada żenująco w scenach akcji, tylko tak są sprytnie nakręcone sceny akcji, pewnie w wielu też występował kaskader, że uwierzyłem w magię kina, że ten stary Indiana Jones mógłby to zrobić, a w poprzedniej nie wierzyłem. 

Bałem się że nie do końca będzie mi pasować też to o czym słyszałem przed seansem, że to będzie trochę powtórka z tego co Mangold zrobił z Profesorem X i Wolverine w Logan: Wolverine , w którym oglądalśsmy starych bohaterów z problemami, którzy zdziadzieli (przede wszystkim dotyczyło to Profesora X), że dostanę to samo w Artefakcie przeznaczenia. No i w sumie tak jest, bo Indiana Jones to nie jest tak pełna energii postać jak wcześniej, nawet na przygodę za bardzo nie chce mu się jechać, tylko jest przymuszony przez wydarzenia, ale jest to zrozumiałe, to już taki wiek, że nie będzie skakał z radości na kolejną przygodę.

Ford gra bohatera przybitego, któremu życie zawodowe (nie pracuje w tej samej szkole co w poprzednich filmach) i prywatne całkowicie się posypało (powiem tak ogólnie, że poprzedni film jest tak znienawidzony, że postanowili w piątce zrzucić  wszystkie emocjonalne bomby na Jonesa). No i przyznam, że przed seansem gdy się o tym dowiedziałem to nie chciałem oglądać smutnego i przybitego Indianę, ale dzięki talentowi Forda kupiłem to jakiego bohatera dostałem, jak się zmienił przez wszystko to co się stało. Kupiłem też Madsa Mikkelsena, choć gra typowego złola, mógłby się zakumplować ze złolem którego grał w Casino Royale.

Poprzedni film miał fajne momenty i słabą drugą połowę, a piątka nawet jak ma słabsze momenty, a są takie,  np czasami siada tempo, to jednak całościowo jest lepiej zrealizowany, nie nudziłem się. No i ma świetny ostatni akt. Chodzi mi o ten zwrot akcji, który idzie bardzo w rejony science fiction i nie muszę czytać opinii innych widzów, żeby wiedzieć, że mocno podzielił widzów, czy to nie jest za dużo, czy to nie przeskoczenie rekina w tej serii. Powiem tak, że też przez chwilę też tak pomyślałem, ale bardzo krótko to trwało, bo nie pierwszy raz mamy w tej serii wątki paranormalne. Wolę to co zrobiono w końcówce od kosmitów z poprzedniej części.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Bardzo mi ten fragment filmu się podobał, a też są to sceny, w których Ford ma co grać.

No i przyznam że spodziewałem się takiego zakończenia, na które się przez jakiś czas zanosiło, że Indiana Jones zostanie w czasach do których się cofnęli i to by pasowało na ostatnią przygodę Indiany (to jest więcej niż pewne, że więcej filmów z Fordem nie będzie). Nie miałbym nic przeciwko takiemu zakończeniu, bo miałoby sens, ale twórcy mieli lepszy pomysł i uważam, że ostatnia scena
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
nawiązująca do Poszukiwaczy zaginionej arki, to jest idealne zakończenie historii Jonesa. Nie jest to zakończenie przesłodzone, tylko takie słodko gorzkie, ale jednak z nadzieją na przyszłość.

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Jeśli miałbym się czegoś czepić, bo film nie jest idealny,  to  mógłby być z 30 minut krótszy. No i nijaka muzyka Williamsa i zupełnie niewykorzystany Banderas, ale to wszystko. Może to nie jest poziom najlepszego filmu z serii, genialnej Ostatniej krucjaty), ani rewelacyjnej Arki i Świątyni Zagłady (uważam dwójkę za równie dobrą co jedynkę, choć to zupełnie inny film), ale zdecydowanie jest to lepsza produkcja od Kryształowej Czaszki. Po poprzednim filmie może nie miałem myśli, że zniszczyli mi dzieciństwo (dla mnie to stwierdzenie dotyczące franczyz jest bez sensu, przecież poprzednie filmy nie staja się słabe przez to, że kolejna część jest słaba, nędzna, przecież można wrócić do poprzednich filmów, które wciąż trzymają poziom), że  popsuli franczyzę, tak  miałem np. ze Szklaną Pułapką 5, a po Artefakcie przeznaczenia ani przez moment nie miałem takiej myśli. No i to jest najważniejsze. Można filmowi kilka rzeczy zarzucić, ale to jest dobra rozrywka, do której chętnie wrócę, tak jak do części 1-3. Ocena: 7/10.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1037 : Października 31, 2023, 08:16:04 »

To u mnie póki co "Artefakt..." na ostatnim miejscu, aczkolwiek zobaczymy, co będzie, jak sobie powtórzę "Kryształową czaszkę", bo tylko raz oglądałem. Sam akurat zakończenie poprzedniego filmu lubię, bo mam słabość do takich motywów (grało się na C-64 w Zak McKracken...), a finał "Artefaktu" mnie rozczarował, trochę wiele hałasu o nic. Nade wszystko jednak nie pasuje mi w tym najnowszym filmie uczynienie z Indiany postaci tragicznej. Ta seria tego moim zdaniem nie potrzebowała, nawet jeśli jest to skręt w stronę- mimo wszystko - realizmu.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #1038 : Listopada 01, 2023, 14:10:46 »

Znachor (2023)

Film Jerzego Hoffmana wciąż lubię, ale nie uważam za arcydzieło (najlepszym filmem Hoffmana jest Potop, ale w oryginalnej wersji, a nie skróconej). Może też dlatego nie miałem nic przeciwko kolejnej adaptacji książki. Bo nawet jeśli wersja netflixowa okazała by się kupą, to przecież nie psuje klasyka polskiego kina, który leci kilka razy w roku.

 Jest to inny film co wersja Hoffmana (pierwszej ekranizacji nie widziałem), ale też dobra produkcja, która przede wszystkim trzyma na swoich barkach Leszek Lichota w tytułowej roli. Jest to aktor, który ma w sobie coś takiego, że idealnie nadaje się do ról facetów, którym się ufa. Wystarczy spojrzeć na twarz głównego bohatera i nie ma się wątpliwości, że to dobry człowiek.Lichota nie gra tak świętej postaci jak Bińczycki, który świetnie wypadł, ale poprzedni Znachor przypominał czasami Chrystusa. Jeśli film ma jakieś słabości to wystarczy, że pojawia się Lichota i z miejsca o nich zapominałem.

Może przyczepiłbym się młodzieży, która wypada nieźle, ale też nie zachwyca. Główni młodzi są po prostu ok. Gdybym miał się przyczepić to może tego że główny bohater za często razy mówi, że nic nie pamięta. Wystarczyło raz powiedzieć i wiemy ze ma amnezje a co drugi tekst to takie zdanie. Realizacyjnie jest to dobra produkcja, która nie wygląda biednie, muzycznie też dostarcza. No i dźwięk jest bardzo dobry, słychać wszystkie dialogi i nie żartuję w tym momencie. Znachor z 2023 roku jest to klasyczny melodramat, który wywołuje emocje, i na tyle dobra produkcja, że chętnie obejrzałbym adaptacje kolejnych tomów.
Ocena: 7/10.

Fair Play (2023)

Emily i Luke są kochającą się i szczęśliwą parą, która planuje ślub, ale pracują w jednej firmie. Zwlekają z decyzją czy w ogóle powiedzieć swojemu szefowi. Pojawiają się plotki, że Luke dostanie awans, ale z czasem okazuje się, że to Emily dostaje awans. No i zaczyna się w tym momencie dreszczowiec o nierówności płci, ale też o tym jak może awans ukochanej  wpłynąć na relacje międzyludzkie, nie tylko na osobę, która nie awansowała, ale też, żeby być uczciwym, twórcy pokazują jak zmienia się osoba, która dostała awans. Nie uważam, że dostało się w filmie tylko facetowi, ale też kobiecie (trudno polubić główną bohaterkę). Nie odniosłem wrażenia, że to kolejny film w którym mężczyźni są najgorsi. Zgadzam się z opiniami tych, którzy twierdzą że w końcówce twórcy mocno pojechali, że wyolbrzymili niektóre reakcje bohaterów i relacja zmienia się w pewnym momencie w bardzo toksyczną (a może taka była od początku?), ale film nie traci wiarygodności. Od początku do końca film trzyma w napięciu co jest też zasługą Phoebe Dynevor i Aidena Ehrenreicha, którzy wypadają znakomicie w rolach głównych. Ocena: 7/10.

Teenage Mutant Ninja Turtles: Mutant Mayhem (2023)

Pod płaszczykiem typowej komiksowej historii o walce dobra ze złem (antagonistą jest supermucha, której głos podkłada Ice Cube) dostałem opowieść o życiowych rozbitkach, którymi nie są tylko Michelangelo, Donatello, Leonardo i Rafael, ale tak naprawdę wszyscy bohaterowie tego filmu. Polubiłem każdą postać, nawet negatywną, co jest zasługą nie tylko świetnego angielskiego dubbingu. Są w filmie popisowe sceny akcji nawiązujące np do Batmanów Nolana, a finał jest hołdem do Godzilli i innych monster movie, które wyglądają świetnie, ale ważniejsza jest w animacji skala mikro i bohaterowie. Udało się twórcom połączyć skalę makro ze skalą mikro. A co do strony wizualnej, to nie znam się, więc powiem tyle, że przypomina trochę wizualną oprawę Spider Verse i Mitchellów kontra maszyny. Ten drugi tytuł nie wymieniłem przypadkiem, bo reżyserem Zmutowanego Chaosu jest scenarzysta Mitchellów), tylko animacja w Wojowniczych Żółwiach jest taka bardziej chropowata.

Rozumiem, że nie każdemu widzowi przypadnie do gustu taki styl animacji, niektórych widzów film może zmęczyć stroną wizualną, ale ja kupiłem tą neonową, plastyczną i pełną kolorów stronę filmu. Świetna jest też muzyka, za którą odpowiadają Atticus Ross i Trent Reznor. Ocena: 7/10.

The Burial (2023)

Klasyczny dramat prawniczo sądowy, oparty na prawdziwej historii, z dobrymi rolami Jamiego Foxxa i dawno niewidzianym Tommy Lee Jonesem. Brakuje mi tego typu produkcji w ostatnich latach, więc może trochę na wyrost postawię 7/10.

Flora and Son (2023)

Jestem fanem Johna Carneya, który kręci sympatyczne obyczajówki w których ważną rolę odgywają piosenki (często, tak jak i w tym przypadku napisane i stworzone przez reżysera filmu), ale nie są to musicale, tylko filmy muzyczne. Piosenki są uzupełnieniem przedstawionej historii, a w przypadku Flory i syna jest to historia trudnej relacji między mamą i synem. Świetne role Eve Hewson (znam ją z roli w serialu Soderbergha Knick z Clive Owenem) i Orena Kinlana. Ciekawą rolę ma dawno niewidziany Joseph Gordon Levitt, który gra dosłownie gościa z laptopa. Szkoda jedynie Jacka Raynora, który nie ma co grać.

 Jak to w filmach Carneya bywa aktorzy śpiewają jego piosenki i wszyscy bardzo dają radę, też Levitt, ale to nie powinno nikogo dziwić, bo przecież Eve Hewson to córka Bono. Jest to dobra produkcja ku pokrzepieniu serc, ale do poziomu poprzedniego filmu Carneya, rewelacyjnego Sing Street, jest bardzo daleko. Choć przyznaję, że dosłownie ostatnia sekwencja w barze jest tak idealna, że za ostatnie minuty postawię 7/10.

Ania (2022)

Dokument o jednej z najbardziej lubianych polskich aktorek, znanej najlepiej ze Złotopolskich. Może Ania Przybylska to nie była genialna aktorka (zresztą pada takie zdanie w dokumencie, że to nie była wybitna aktorka, przynajmniej na początku kariery), na poziomie najlepszych polskich artystek, ale nadrabiała osobistym urokiem (te jej wielkie oczy) i taką swojskością, sposobem bycia i seksapilem. Wydawała się być bardzo sympatyczną dziewczyną. No i wyróżniała się też tym charakterystycznym głosem, o którym jedna z gadających głów w filmie powiedziała, że brzmi jak Jan Himilsbach. Może trochę laurka, ale dobra rzecz (tak na marginesie, Ania Przybylska bardzo przypomina mi z urody Anę de Armas, więc gdyby ktoś kiedyś nakręcić chciał jej biografię to de Armas jest najlepszym wyborem; wiem, że to tylko takie moje marzenie). Ocena: 7/10.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #1039 : Listopada 13, 2023, 12:53:10 »

NYAD (2023)

Historia oparta na faktach o Dianie Nyad, która w wieku 60 lat z pomocą swojej przyjaciółki - trenerki postanawia przepłynąć 177 kilometrów z Kuby na Florydę przez otwarty ocean. Fajnie zobaczyć Jodie Foster i Annette Bening w dobrej formie aktorskiej. No może Benning trochę przeszarżowała swoją rolę, ale kupiłem ją, w roli sportowca. Choć dla mnie sercem filmu jest Jodie Foster, której dawno nie widziałem, a nic nie straciła ze swojego uroku i talentu aktorskiego. Czasami trudno było patrze na tą relacje przyjaciółek (sportowiec i trenerka), która wygląda trochę na toksyczną, ale widocznie tak wyglądają relacje z wybitnymi jednostkami, które dążą do celu za wszelką cenę, i nie są najsympatyczniejsze na świecie dla wszystkich, łatwo ranią ludzi wokół, zwłaszcza bliskich.  Film o przyjaźni, ale też o wytrwałości w dążeniu do celu, kiedy prawie nikt w ciebie nie wierzy. Ocena: 7/10.
Zapisane
Strony: 1 ... 50 51 [52] 53 54 ... 57   Do góry
Drukuj
Skocz do: