Strony: 1 ... 19 20 [21] 22 23 ... 54   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Niewarte tematu filmy rozmaite  (Przeczytany 200516 razy)
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #400 : Kwietnia 18, 2015, 07:00:59 »

47 roninów [2013]

Film przygodowy z Keanu Reevesem, oparty na historii z XVIII-wiecznej Japonii, gdzie grupa 47 roninów (samurajów, którzy utracili swoich panów) postanowiła pomścić śmierć mistrza. Film doprawiony został dużą dawką baśniowości, a także przesadną ilością generowanych komputerowo plenerów. Dobrze się ogląda, taka bajka do oglądnięcia na wieczór.

Ocena 6/10
Zapisane
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #401 : Kwietnia 24, 2015, 13:42:39 »

Kolejny film...

Noe: wybrany przez Boga [2014]

Film chciałem oglądnąć odkąd w zasadzie zobaczyłem ponad rok temu plakat go reklamujący (i twarz Russella Crowe'a). Oglądnąłem i w zasadzie nie wiem co to był za film. Bo ani to kino biblijne, ani do końca kino fantasy...
Historię Noego i Arki zna chyba każdy. Ba, zapewne tę historię zna nawet osoba nie będąca religijna (jak ja). Ale ten film to jakiś pokraczny, twór fantasy-podobny, któremu bliżej do "Troi" i "Starcia gigantów", niż do historii w stylu "Gladiatora" czy "Królestwa niebieskiego".
Twórcy musieli schrzanić nawet tak klasyczną historię, dokładając całą masę debilizmów, a przecież budowa Arki i potop to materiał na widowiskowy film przygodowy. Zamiast tego otrzymujemy typowego, schematycznego do bólu blockbustera, otwarcie jadącego na schemacie: główny bohater otrzymuje zadanie -> spotyka antagonistę -> przechodzi konflikt wewnętrzny (moralny/rodzinny) -> wszystko dobrze się kończy... W efekcie otrzymujemy widowiskowe (a jakże: trzeba zarobić) kino akcji, którego "głębię" twórcy chcą ukazać poprzez ciężkie, mdłe rozważania o Bogu, dobroci, moralności i na dokładkę dorzucają czarnego charaktera, który usiłuje pokrzyżować szyki głównemu bohaterowi.
P.S. No i te giganty (upadłe anioły), które przypominają Enty z WP...

Oglądać na własną odpowiedzialność.

Ocena (naciągane) 4/10
Zapisane
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #402 : Kwietnia 27, 2015, 21:21:32 »

Szósty post z rzędu, a na tapecie...

Wojownicze żółwie ninja [2014]

A fabule to nawet ciężko mi coś odkrywczego pisać... wirus, antidotum i szaleniec chcący zniszczyć Nowy Jork. Tyle niech wystarczy.

O wrażeniach... tragedia. Masakra. Porażka. Eh... od razu zatęskniłem za "Wojowniczymi żółwiami ninja" z 1993 roku, które oglądałem w dzieciństwie. To była bodaj trzecia część, z magicznym berłem, które przeniosło naszych bohaterów do XVII-wiecznej Japonii. Pewnie: nie było takich efektów komputerowych, a same żółwie to byli aktorzy w kostiumach. Ale to było dużo lepsze i przyjemniejsze dla oka, niż generowane komputerowo żółwiki, tańczące breakdance'a i latające jak Superman.
Czułem się, jakbym oglądał którąś kolejną część Transformers.
Chcę już o tym filmie zapomnieć. Jak wyżej: oglądać na własną odpowiedzialność.

Ocena 3/10 (i to tylko za humorystyczną scenę w windzie)
Zapisane
dampf

*

Miejsce pobytu:
Trójmiasto




« Odpowiedz #403 : Kwietnia 28, 2015, 09:13:36 »

To chyba jeden z tych filmów, które zabiły dzieciństwo ;)
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #404 : Kwietnia 28, 2015, 12:31:55 »

Noe: wybrany przez Boga [2014]

Film chciałem oglądnąć odkąd w zasadzie zobaczyłem ponad rok temu plakat go reklamujący (i twarz Russella Crowe'a). Oglądnąłem i w zasadzie nie wiem co to był za film. Bo ani to kino biblijne, ani do końca kino fantasy...
Historię Noego i Arki zna chyba każdy. Ba, zapewne tę historię zna nawet osoba nie będąca religijna (jak ja). Ale ten film to jakiś pokraczny, twór fantasy-podobny, któremu bliżej do "Troi" i "Starcia gigantów", niż do historii w stylu "Gladiatora" czy "Królestwa niebieskiego".
Twórcy musieli schrzanić nawet tak klasyczną historię, dokładając całą masę debilizmów, a przecież budowa Arki i potop to materiał na widowiskowy film przygodowy. Zamiast tego otrzymujemy typowego, schematycznego do bólu blockbustera, otwarcie jadącego na schemacie: główny bohater otrzymuje zadanie -> spotyka antagonistę -> przechodzi konflikt wewnętrzny (moralny/rodzinny) -> wszystko dobrze się kończy... W efekcie otrzymujemy widowiskowe (a jakże: trzeba zarobić) kino akcji, którego "głębię" twórcy chcą ukazać poprzez ciężkie, mdłe rozważania o Bogu, dobroci, moralności i na dokładkę dorzucają czarnego charaktera, który usiłuje pokrzyżować szyki głównemu bohaterowi.
P.S. No i te giganty (upadłe anioły), które przypominają Enty z WP...

Oglądać na własną odpowiedzialność.

O Boże. Wszystko, co wymieniłeś jako minus dla mnie jest plusem. Nieszablonowa historia z ciekawym podejściem do znanej wszystkim opowieści, a Ty byś wolał jednak blockbustera, choć krytykujesz, że to jest zwykły blockbuster? WTF? :D
Zapisane
dampf

*

Miejsce pobytu:
Trójmiasto




« Odpowiedz #405 : Kwietnia 28, 2015, 14:30:23 »

Poza tym w "Noe" gra Emma Watson, co sprawia, że ten film nie może być zły :D
Zapisane
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #406 : Kwietnia 28, 2015, 15:44:11 »

Crusia... dla mnie ten film był zbyt fantastyczny. Kurcze, jakieś nasiono z Edenu i voila: las na środku pustkowania. Kamienne "Enty" (albo jak się spotkałem w internecie "transformersy"), schematyczna fabuła. Wybacz, na to nie liczyłem :D

Emma Wattson, to chyba jedyny jaśniejszy punkt tego filmu. Nawet Crowe był dla mnie totalnie nietrafiony. Taki fanatyk religijny :P
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #407 : Maja 17, 2015, 13:22:08 »

Chappie [2015]

Nie taki diabeł straszny jak go krytycy malują  :) Najnowszy film Blomkampa jest lepszy od jego poprzedniego dzieła. Jest zabawniej, tempo jest szybsze, bohaterowie... może nie sympatyczni, ale barwni na pewno. Przeszkadza mi jedynie to, że Blomkamp w kółko przetwarza te same scenariuszowe pomysły. Chappie to taka kalka z D9. Zaczyna mnie też męczyć, że wszystkie jego filmy wyglądają tak samo. Najwyższy czas opuścić slumsy Johannesburga, bo się robią nudne. Ale chłop nadal ma wyczucie jeśli chodzi o design i efekty wizualne. Roboty, karabiny i rozwałka to nadal jego mocne punkty  ;)

Seans trochę uspokoił moje nerwy, jeśli chodzi o kolejny sequel Obcego. Blomkamp się nadaje  :faja: Tylko niech mu ktoś pomoże ze scenariuszem i powinno być naprawdę dobrze.

7.5/10
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #408 : Maja 17, 2015, 14:07:46 »

Dziwiąte wrota [1999]

Dean Corso (Johny Depp), bibliofil i specjalista od rzadkich książek, dostaje zlecenie od kolekcjonera książek poświęconych Szatanowi, Borisa Balkana (Frank Langella). Otrzymując od niego tajemniczą książkę pt. " Dziewięć Wrót Królestwa Cieni" autorstwa Aristide Torchia (jak wierzą niektórzy, napisana przez samego Diabła), ma ją porównać z pozostałymi dwoma, istniejącymi egzemplarzami. Łatwe zadanie, z czasem okazuje się walką o przeżycie, gdyż co rusz ktoś dybie na życie Corso. W podróży naszemu bohaterowi towarzyszy tajemnicza dziewczyna (Emmanuelle Seigner - prywatnie żona Romana Polańskiego, reżysera "Dziewiątych wrót").

Pierwsze co uderza to kapitalny klimat, przywodzący na myśl innego przedstawiciela nurtu "horroru satanistycznego" - Omen. Sam motyw podróży i rozwiązywania zagadki tajemniczej księgi, jest kapitalny. Niestety, od pewnego momentu można odnieść wrażenie, że akcja zaczyna pędzić na łeb, na szyję, a sam film wydaje się coraz bardziej chaotyczny. Nie mniej, finał miażdży. Polecam.

7,5/10
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #409 : Maja 17, 2015, 17:27:53 »

Dla mnie film byłby nieco lepszy, gdyby zrezygnowano ze scen
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
. Tym niemniej film bardzo lubię, klimat wymiata, uwielbiam tego typu motywy.
Zapisane
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #410 : Maja 17, 2015, 18:15:15 »

Fakt, motyw który wspomniałeś... no... powiedzmy, że głupkowaty.

« Ostatnia zmiana: Maja 17, 2015, 18:22:10 wysłane przez Master » Zapisane
Magnis

*




« Odpowiedz #411 : Lipca 12, 2015, 15:38:46 »

Scooby Doo : Wakacje z duchami - całkiem sympatyczny film, nie dłużący się jak przy innych czasami filmach z serii. Tym razem nasi bohaterowie chcą odpocząć, a Fred będzie uczył na obozie, gdzie kiedyś przebywał sam. Niestety jak to zwykle bywa, gdzie ekipa muszą pojawić się duchy i potwory. Fajna historia, trochę dreszczyku i humoru sprawia, ze ogląda się przyjemnie. Ocena 7/10.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #412 : Sierpnia 31, 2015, 08:39:38 »

San Andreas [2015]

Idealny film na niedzielne popołudnie. Już pierwsza scena akcji odpowiednio ustawia widza. Po tej scenie wiemy, że to jest jeden z tych filmów na których trzeba wyłączyć mózg i po prostu cieszyć się obrazkami  :P Jeśli z takim nastawieniem podejdzie się do tego filmu, to zabawa będzie przednia. Ja się bawiłem wyśmienicie :) Może dlatego, że wychowywałem się w latach 90-tych a wtedy filmy katastroficzne przechodziły odrodzenie i jakoś ciepło myślę o tym gatunku.

San Andreas to godny przedstawiciel tego gatunku. Jest tu wszystko czego można się spodziewać po filmie o trzęsieniu ziemi. Brakuje tylko sceny z golden retrieverem, który w ostatniej chwili wskakuje do motorówki i unika katastrofy. Efekty są trochę nierówne ale więcej było momentów gdzie szczęka mi opadała, bo tak dobrze to wszystko wyglądało.

8/10
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #413 : Września 05, 2015, 22:12:42 »

Godzilla [2014]

Przed chwilą oglądnąłem po raz pierwszy i... jestem zaskoczony, a także... oczarowany! Nie spodziewałem się tak dobrego kina s-f. Film pełną nawiązujący trochę do japońskich Godzilli z przełomu lat 80-tych i 90-tych, co bardzo mi się spodobało.
Na plus na pewno mogę zaliczyć to, że w filmie prawie nie ma amerykańskiego patosu (prawie; może jeden moment, ale nic rzucającego się w oczy), nadętego patriotyzmu, Amerykanie... nie ratują tym razem świata, a Godzilla nie pełni roli "czarnego charakteru", jak to miało miejsce w pamiętnym filmie Emmericha z 1998 roku. Do tego - biorąc pod uwagę potworki i ogólny rozpiernicz, jaki ma miejsce na filmie - trudno nie mieć skojarzeń z "Wojną światów" Spielberga (przynajmniej ja takowe miałem).

Solidny film nakręcony z rozmachem. Gorąco polecam i na pewno do niego wrócę :D

Ocena: 9/10
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #414 : Września 12, 2015, 21:05:36 »

San Andreas [2015]

Idealny film na niedzielne popołudnie. Już pierwsza scena akcji odpowiednio ustawia widza.

Mi ta pierwsza scena bardzo na nerwach zadziałała :) W sumie spoiler to chyba nie będzie ale mimo to oznaczę.

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Lubię filmy katastroficzne. A "San Andreas" jest bardzo fajne. Szkoda, że efekty specjalne takie nierówne. Czasem robią wrażenie, a czasem aż odrzucają od ekranu. Na zabicie czasu i nudy jak najbardziej można go polecić. No i jest jeszcze Alexandra Daddario. I to w mokrym podkoszulku ;)
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #415 : Września 13, 2015, 07:36:01 »

No i jest jeszcze Alexandra Daddario. I to w mokrym podkoszulku ;)

Samo to podnosi ocenę dla tego filmu o co najmniej 2 punkty  ;)
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #416 : Września 14, 2015, 10:41:45 »

Southpaw [2014]

Bardzo czekałem na ten film. Od jakiegoś oglądam wszystkie filmy z Jake'em, jakie wyjdą. Jednak myślałem, że będzie to mega petarda, a filmpo tyłku nie kopie. Owszem, jest moim zdaniem bardzo dobry, ale trochę zdziwił mnie moment, gdzie bokser, dosłownie dzisiaj wszystko traci, a już jutro to zaczyna odzyskiwać. Myślałem, że jednak trochę czasu upłynie te życie w nędzy, a nie kilka tygodni. Oskarów to on raczej nie pozdobywa za dużo, ale podobał mi się. Muzyka nakręca.
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #417 : Października 01, 2015, 15:41:36 »

Everest (2015)
Jeden z głównych kandydatów do Oscarów w kategoriach technicznych. Nieziemsko dobry dźwięk i jego montaż oraz wspaniałe zdjęciach górskich krajobrazów. Nigdy w filmie tak mocno nie odczuwałem warunków pogodowych jak ukazanie mrozu czy wiatru. Mistrzostwo. Jest to drugi film po "Grawitacji" w którym widzę sens (a nawet przymus) pójścia do kina na 3D w Imax. Wielki ekran robi swoje, a efekty trójwymiarowe w kilku momentach robią piorunujące wrażenie i świetnie pokazują przestrzeń, wysokość.

A co do historii to jest bardzo dobrze. Scenariusz opiera się na "Wszystko za Everest" oraz kilku innych książkach o tematyce górskiej, w których opisana została tragedia z 1996 roku. Jest kilka dziur i domysłów w tej historii jednak ciężko przedstawić niektóre wydarzenia za pewnik na wysokości 8000 metrów. W przeciwieństwie do książki Jona Krakauera film nikogo nie obwinia i nie ukazuje postaw bohaterów w czarno biały sposób. Wszystko raczej sprowadza się do ukazania małych błędów, niedopatrzeń czy też złamania zasad, które potem doprowadziły do tragedii. "Everest" mimo, że w kilku miejscach ukazuje zgubny wpływ skomercjalizowania najwyższego szczytu świata nie poddaje tego faktu całkowicie negatywnej ocenie. Właściwie to można odrobinę traktować za zarzut. "Everest" przedstawia wydarzenia z dokumentalnym zacięciem, brak w tym wszystkim opinii autorów na ten temat.

Brakuje w tym filmie odrobinę większej ilości czasu skupienia się na poszczególnych bohaterach dramatu. Poznajemy kilka postaci bardzo dobrze, jednak kilka zostało potraktowanych bardzo po macoszemu. Co doprowadza do tego, że gdybym nie znał książki Krakauera pewnie traktowałbym niektórych bohaterów jak zwykłych statystów bo tylko tyle czasu antenowego dostali dla siebie. W pewnym momencie siada też odrobinę akcja i napięcie. Jest to jednak spowodowane tym, że ciężko w efekciarski sposób pokazać śmierć w górach z przemęczenia, braku tlenu czy też zamarznięcia.

Mimo tego wszystkiego dla mnie "Everest" jest najlepszym filmem o tematyce górskiej jaki widziałem. Warto zobaczyć w kinie bo robi duże wrażenie. Dla mnie 9/10 chociaż może trochę na wyrost jako, że na punkcie gór mam dużego bzika :)
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #418 : Października 01, 2015, 16:46:16 »

Nie chciało mi się jako pierwszemu poruszać tematu tego filmu ;)

Generalnie z opinią się zgadzam, z oceną - już nie. "Everest" to przejmująca historia opakowana w niezwykłe zdjęcia. Nie wiem, czy był już jakiś film, który pokazywałby tak dosadnie siłę natury, to powolne zabijanie człowieka, gdy ten znajduje się w tak ekstremalnych warunkach. Losy bohaterów - przynajmniej niektórych z nich - angażują emocjonalnie. Czyli wszystko na swoim miejscu. Czegoś jednak w tym filmie zabrakło. Momentami gubiłem się co, gdzie i dlaczego. Być może ze względu na szacunek dla ofiar, nie została tu w zasadzie wysnuta żadna teoria na tematy tego czy innego zaniedbania. Momentami miałem też wrażenie, że lepiej byłoby skupić się na mniejszej ilości osób, ewentualnie - zrobić nieco dłuższy film, bo niektórzy bohaterowie traktowani są po macoszemu. Weźmy choćby postać odgrywaną przez Gyllenhaala. Jest świetnie wprowadzona, a potem twórcy jakby o niej zapominają. To samo można powiedzieć o paru innych postaciach. Powstaje pytanie, czy warto było angażować tyle znanych nazwisk? To wszystko powoduje, że chociaż cudów po tym filmie się nie spodziewałem, odczułem niedosyt. W zasadzie to produkcja na 6/10, ale plus za zdjęcia no i ukazanie potęgi gór, które też przecież lubię :) Ode mnie 7/10
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #419 : Października 06, 2015, 17:38:05 »

To co piszesz p.a. jest główną wadą "Everestu". Moim zdaniem zabrakło z 15 minut, które zostałyby poświęcone innym postaciom lub rozbudowały te potraktowane po macoszemu. Przez to, że wiele bohaterów dostaje bardzo mało czasu antenowego nie można właściwie ocenić niektórych zachowań i postaw reprezentowanych przez dane osoby. Książka "Wszystko za Everest" dlatego tak mi się podobała, bo pokazywała nie tylko kolorowe kurtki, ale i postacie je ubierające wychodząc w góry. I to barwne postacie. Trochę odżałować nie mogę, że na przykład postać Sandy Hill Pittman sprowadzono tylko do kilku kadrów. A to postać, która oberwała po całej tragedii w 96 od mediów najbardziej. W filmie właściwie jej nie ma. Dobre za to, że Anatoli Boukreev jest postawiony w roli bohatera. Na co zdecydowanie zasłużył, chociaż film też go pokazuje tylko jako ogorzałego Słowianina.  

Film też jest za bardzo asekuracyjny w przedstawieniu wydarzeń. Pokazano co doprowadziło do tragedii to jedno, ale szkoda że nie pokuszono się o jakieś podsumowanie czy też ocenę samego problemu jakim jest turystyka na najwyższą górę świata. Jaki to jest biznes. I jaki jest bezlitosny. Temat był właściwie tylko liźnięty. Pewnie to zaniechanie wiąże się z prawdziwością historii i postaci, które nadal żyją i musiałyby się zmierzyć z krytyką.

Niedosytu jednak po filmie nie mam. Zdecydowanie wart był zobaczenia, to też najlepszy film o tematyce górskiej jaki stworzyło Hollywood. Szkoda, że tak mało powstaje tego typu produkcji. Mimo, że akcja siada w pewnym momencie, robi się zamieszanie i duży chaos czuć w tym wszystkim ducha gór i dobrze przedstawiono od zaplecza jak to wszystko wygląda.
Zapisane
Strony: 1 ... 19 20 [21] 22 23 ... 54   Do góry
Drukuj
Skocz do: