michax77
  | SPONSOR FORUM |
|
 |
« Odpowiedz #1140 : Stycznia 27, 2025, 00:02:41 » |
|
- Kulej (2024)
Oczywiście znam jednego z najlepszych polskich bokserów, ale przyznam szczerze, że nie znałem do seansu filmu dokładnie historii jego życia. Wiedziałem tylko tyle o nim, że zdobył dwa złota na IO. Podoba mi się to, że film skupia się na konkretnym momencie kariery boksera, czyli zaczyna się od zdobycia złota na IO w Tokio i kończy na zdobyciu kolejnego złota na IO w Meksyku, że nie jest to historia od dzieciństwa do śmierci. Pewnie nie wszystko w filmie to prawda w 100% ale i tak byłem zainteresowany jego historią, nie tylko sportową, ale tez pozostałymi wątkami. Bardzo ważny, a nawet wydaje mi się że najważniejszy jest wątek Jerzego i żony Heleny (tak na marginesie świetne są sceny tańca, których jest dużo), pokazanie relacji rodzinnych i z bliskimi. W roli małżeństwa Kulejów występują Tomasz Włosok i Michalina Olszańska (tak, córka tego Olszańskiego, pseudonim Jaszczur). No i są świetni w swoich rolach.
Helena jest równorzędną bohaterką, jest tak samo ważna co Jerzy, a Włosok pokazał kolejny raz że jest jednym z ciekawszych aktorów młodego pokolenia. Na drugim planie wyróżnia się Tomasz Kot, z którym jest związany istotny polityczny wątek. Podoba mi się, że to nie jest laurka o Kuleju, pokazany jest jako człowiek z wadami, a nie jak święty, mimo tego, ze producentem filmu jest syn boksera (a może właśnie dlatego?). Kibicuje mu się i jego zonie, żeby im się ułożyło. Gładko też w film wpleciono wątki polityczne, związane z historią Polski lat 60, to jakich trudnych wyborów musieli dokonywać Kulejowie. Nie przepadam za filmami Xawerego Żuławskiego, więc jestem mile zaskoczony jak to dobra produkcja, jak sprawnie zrealizowana dzięki czemu film nie nudzi ani przez chwilę, choć trwa dwie i pół godziny. Ocena: 7/10.
- Wicked Little Letters (2023)
Pewna stara panna i jej rodzice dostają wulgarne liściki, w których wymieniona właśnie stara panna, bardzo religijna i porządna kobieta jest obrażana. Podejrzaną jest jej młoda sąsiadka z którą kiedyś się przyjaźniła, ale w wyniku różnicy charakterów przyjaźń się skończyła. Dziewczyna jest idealną podejrzaną, bo klnie jak szewc, lubi poimprezować, wypić, mówi wprost co myśli i potrafi przyłożyć. Film inspirowany prawdziwą historią, który ogląda się lekko,jak komedię pomyłek, ale z czasem wychodzi drugie dno, bo to historia o m in toksycznej rodzinie, błędach z przeszłości, do których ciężko się przyznać i skrzywdzonych ludziach, o rasizmie, nierównym traktowaniu kobiet. Ale nie oglądało by się tak dobrze gdyby nie świetne dialogi (i polskie tłumaczenie przekleństw, a wiadomo że Polska umie w bluzgi) i dobre role Olivii Colman i Jessie Buckley. Cała obsada spisuje się super, jak to w angielskich filmach bywa. Ocena: 7/10.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
michax77
  | SPONSOR FORUM |
|
 |
« Odpowiedz #1141 : Lutego 09, 2025, 02:41:32 » |
|
- NR. 24 (2024)
Film oparty na faktach. Na początku II wojny światowej młody Norweg wstępuje do ruchu oporu. Jest to film o najbardziej znanym członku ruchu oporu w Norwegii, Gunnar S?nsteby. Akcji za wiele nie ma, ale to nie przeszkadza bo film trzyma w napięciu jak najlepsze thrillery. No i ma ciekawego bohatera, którego świetnie zagrał Sjur Vatne Brean. Wydaje się że Gunnar nie ma żadnych emocji, ale to tylko pozory bo w niektórych scenach mimo tego, że za wiele emocji nie pokazuje na twarzy to widać jakie targają nim emocje. Akcja przeplatana jest wywiadem/rozmową starego Gunnara z młodzieżą na spotkaniu na temat II wojny. Początkowo wydaje się ze to wątek najmniej ciekawy, ale w końcówce interesująco się łączy z opowieścią Gunnara. Ostatnie 30 minut jest bardzo emocjonujące. Nie jest to klasyczne kino wojenne, bardziej thriller szpiegowski z akcja w okupowanym kraju. Film zadaje pytania o moralność i poczucie winy, czy na wojnie jest dopuszczalne wszystko w walce z wrogiem np zabijanie rodaków, którzy zdradzili. Było emocjonująco od początku do końca. Ocena: 7/10.
- Blitz (2024)
Film wojenny ale dość nietypowy, bo opowiadający dwie historie - mamy, która radzi sobie z utratą dziecka, które musiała oddać innej rodzinie dla jego bezpieczeństwa w czasie II wojny i jej syna, który próbuje wrócić do mamy, więc wojny za wiele w filmie nie ma, a jak już jest to pokazywana z oczu dziecka i dlatego trochę kojarzył mi się z Imperium słońca Spielberga. Bardziej skupia się film na dwójce bohaterów, ich relacjach niż na II wojnie oraz pokazaniu codzienności bombardowanego Londynu. A jeśli miałbym komuś go polecić to fanom Steve McQueena, bo nie można realizacyjnie nic filmowi zarzucić, ale też nie uznałbym Blitz za jeden z najlepszych w filmografii Anglika.
No i fanom Saoirse Ronan. Nie przypominam sobie żadnej słabej roli Irlandki. Zaczynała karierę będąc dzieckiem i w tamtych latach miała same dobre role, nawet jak filmy nie dowoziły, i tak samo jest w dorosłej karierze, nawet jak film ma jakieś minusy, to można być pewnym, że Ronan nie zejdzie poniżej swojego poziomu. Może nominacji do Oscara bym nie dał ale kobieta kolejny raz pokazała że jest jedną z ciekawszych aktorek i jedną z najlepszych z Wielkiej Brytanii. Filmy z Ronan można oglądać w ciemno, bo wiadomo że ona nigdy nie zawodzi. Ocena: 6+/10.
- Hit Man (2023)
Początkowo nie mogłem załapać dlaczego historię nauczyciela, który udaje kilera pracując do policji i zaczyna mu się ta praca podobać wyreżyserował jeden z moich ulubionych reżyserów Richard Linklater, ale w trzecim akcie dotarło do mnie, że to jest taki reżyser, oprócz Soderbergha, który kręci bardzo różnorodne filmy. Nie ma chyba gatunku z którym by nie romansował (i to z pozytywnym efektem), a tutaj mamy połączenie komedii sensacyjnej z love story, komedią romantyczną, trochę film w stylu braci Coen, a w ostatnim akcie nagle robi się poważniej. No i to jak gładko z jednego gatunku w drugi przechodzi Linklater to żadne zaskoczenie, jeśli spojrzy się na jego filmy. Ale film nie byłby tak dobry gdyby nie popularny ostatnio Glen Powell, jest to chyba najlepsza rola w jakiej go widziałem. No i też okazał się dobrym scenarzystą. Ocena:7/10.
- Wolfs (2024)
Film Jona Wattsa czyli reżysera rzemieślnika, który nie ma żadnego stylu, więc to żebym się jako tako dobrze, a przynajmniej nieźle bawił zależało od głównych aktorów.No i się udało co jest zasługą George'a Clooneya i Brada Pitta, którzy mają tyle charyzmy, że nawet specjalnie nie musieli się starać żeby utrzymać mnie przy ekranie. To nie przypadek że Clooney to jeden z tych niewielu aktorów któremu udało się z pozytywnym skutkiem przejść z roli gwiazdy telewizji do gwiazdy Hollywood (inny przykład to Bruce Willis, z Na wariackich papierów trafił do Szklanej Pułapki). Choć przyznam, że jak oglądałem go w E.R. wieki temu uważałem go za przeciętnego aktora, takiego jak np David Duchovny, którego lubię, ale kariery filmowej się nie udało zrobić (inna sprawa że Clooney miał łatwiej, bo w ER jest wielu bohaterów, a w XF dwójka głównych bohaterów, więc mógł w czasie grania ER w kilku odcinkach się nie pojawić i zagrać w filmach). No i uważam że Clooney czym starszy to jest coraz lepszym aktorem. George i Brad nic już nie muszą, ale film mnie zaskoczył tym, że gwiazdorzy grają samych siebie, dobrych kumpli.
Może w pierwszej godzinie na to wygląda, ale czym bliżej końca to coraz więcej aktorstwa widziałem w ich rolach, a nie kumpli na planie, którzy miło spędzają czas w swoim towarzystwie. Podoba mi się zakończenie też, choć jest zerżnięte jednego z klasycznych westernów, ale nie zdradzę tytułu bo byście się domyślili jak film się zakończył. Za aktorów (też warto wymienić trzecią ważną męską rolę dla fabuły tej produkcji, nieznany aktor, ale nie odstaje od gwiazd Hollywood) postawię 6/10.
|
|
« Ostatnia zmiana: Lutego 09, 2025, 02:45:23 wysłane przez michax77 »
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator

Miejsce pobytu: Katowice  | SPONSOR FORUM |
|
 |
« Odpowiedz #1142 : Lutego 17, 2025, 08:39:39 » |
|
Królestwo Planety Małp
Dziwaczna pozycja. Z jednej strony epicki rozmach, z drugiej - historia tak błaha, że pasowałaby lepiej do roli pojedynczego odcinka jakiegoś serialu w tym uniwersum. Można powiedzieć - jakie królestwo, taka fabuła... Patrzy się na to nieźle, wygląda to wszystko pięknie, ale film strasznie nijaki i znów wydaje się być tylko wprowadzeniem do być może ciekawej historii - bo co by nie mówić finał zaostrza apetyty. 5,5/10.
Z takich blockbusterów niedawno widziałem też ostatni film z serii Ghostbusters... raczej słabiutki. Całego "Frozen Empire" wystarczyło na ile? 10-15 minut? Bo film ma po prostu kiepską konstrukcję, ekspozycja jest zbyt długa, złol - nijaki. Humor wymuszony, postaci - niewykorzystane (zwłaszcza bohater Finna Wolfharda). No i dziury logiczne okrutne, przecież mówimy tu o naukowcach lub przyszłych naukowcach, którzy zachowują się, cóż, nieodpowiedzialnie. Dla mnie najsłabszy film z serii, tak, uwzględniając wersję z babkami, którą w sumie lubię. 4,5/10 - a szkoda, bo początek był naprawdę obiecujący.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
michax77
  | SPONSOR FORUM |
|
 |
« Odpowiedz #1143 : Lutego 26, 2025, 23:36:57 » |
|
- Canary Black (2024) Film reżysera Uprowadzonej z Liamem Neesonem to typowa produkcja dla Pierre Morrela, czyli kino sensacyjne klasy B, które byłoby hitem VHS w latach 80/90. Ale zaskakująco mi podeszło, bo jest to przyzwoicie zrobiony odmóżdżacz, pewnie że film jest idiotyczny i pełen klisz, więc niczym nie zaskakuje, ale nie nudziłem się tylko całkiem nieźle się bawiłem. Kupiłem Kate Beckinsale w głównej roli, ale Brytyjka jest wyspecjalizowana w tego typu rolach - kobiet piorących po tyłkach. Dużo wycisnął ze swojej roli, szefa agentki, zmarły w zeszłym roku Ray Stevenson. Ocena: 6/10.
- Listy do M. Pożegnania i powroty (2024)
Lubię tą polską kopie To właśnie miłość, mimo wielu wad, bo polubiłem aktorów w swoich rolach na czele i tu szok z Tomaszem Karolakiem (może dlatego że za wiele filmów z nim nie oglądam więc nie wywołuje u mnie efektu wymiotnego, uważam go za dobrego aktora). No i najnowsza część to typowy poziom dla tej serii. Jest kilka nowelek, jedne są lepsze, inne gorsze, jeśli lubicie jakiegoś bohatera/aktora/aktorkę, to wątek Wam spodoba a jak nie to poczekajcie chwilę i wrócą Wasi ulubieńcy. Ale muszę napisać o wątku z Malajkatem, który już w poprzednich filmach był bardziej dramatyczny niż komediowy, a w najnowszej części poszli jeszcze dalej bo dostaliśmy historię faceta, który chce popełnić samobójstwo. Połączyli tą historię z wątkiem nieszczęśliwej kobietą, z którą się zaprzyjaźnia. Nie śmieją się z samobójstwa w filmie, ale zupełnie nie pasuje ta nowela do klimatu tej serii. Nawet jeśli w innych historiach pojawiają się wątki smutne np strata bliskich, to lepiej są połączone z lekkością tej franczyzy. A jeszcze jedno, to co się wydarzyło w historii chłopca, który szuka prezentu to mnie zaskoczyło. Nie domyśliłem się tego co sugerowano przez cały film za co plus dla twórców, choć rozwiązanie było widoczne gołym okiem. Ocena: 6/10.
- The Bikeriders (2023)
Jodie Comer, Austin Butler (czy tylko mnie Butler przypomina tutaj młodego Mickeya Rourke?), Tom Hardy, Michael Shannon, Damon Herriman - mieć taką obsadę a zrobić tak nijaki film, który nie ma fabuły. Bo o czym ten film tak naprawdę opowiada? Może o odchodzących latach 60 tylko, że ten wątek pojawia się w ostatnich 20 minutach filmu gdy miałem zerowe zainteresowanie. Ale żeby nie dać możliwości aktorom się wykazać to trzeba mieć talent. O niektórych jak Shannon to zupełnie zapomniałem że grają w tym filmie. Po seansie sprawdziłem kogo to jest produkcja i jestem zaskoczony, bo jest to film Jeffa Nicholsa (choć teraz nie dziwi mnie że wystąpił Shannon bo gra w każdym jego filmie) znanego z tak dobrych filmów jak Mud, Midnight Special, Loving, Take Shelter.
Nichols to dobry rzemieślnik i ciężko mi uwierzyć, żeby takiego średniaka zrobił, ale może wina leży po mojej stronie, bo nie jestem fanem produkcji o motocyklistach i gangach motocyklowych (nigdy nie skończyłem 1 serii Synów Anarchii, a co dopiero mówić o całym serialu) i dlatego nie kupiła mnie ta produkcja. Zmarnowany potencjał dobrych i charakterystycznych aktorów, choć akurat Hardy'ego kariera w ostatnich latach jest w stagnacji, bo albo gra w bardzo złych filmach gdzie przeszarżowuje (Capone) albo nijakich produkcjach (Venom). No i to ciągle to bawienie się głosem zahaczające o parodię, a to jeden z moich ulubionych aktorów. Ale on ostatnio mało gra, jeden film na rok lub na 2 lata. Ale nikogo nie zapamiętacie z tego filmu, talent i charyzma poszły sobie do lasu w każdym przypadku.
Norman Reedus znany z Walking Dead znowu na motocyklu, trudno go rozpoznać. Mógłby w końcu zagrać inną role. Tak powinien wyglądać w serialu, bardziej pasuje jego wygląd z tego filmu do serialu o zombiakach, to była postapokalipsa niż to jak wyglądał w serialu. Ocena: 4/10.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator

Miejsce pobytu: Katowice  | SPONSOR FORUM |
|
 |
« Odpowiedz #1144 : Marca 01, 2025, 10:26:52 » |
|
Bad Boys: Ride or DieZasadniczo utrzymany został poziom serii. Inna sprawa, że ten w sumie nie jest zbyt wysoki  Już o tym wspominałem, jakim rozczarowaniem był dla mnie powrót do oryginalnego filmu z 1995 roku. Fabuła jako taka, ale to silenie się na żarty... męczące. Drugą część obejrzałem względnie niedawno - dobra, ale zdecydowanie za długa. Trójka podobała mi się może i najbardziej, ale trafiły tam najbardziej - do tamtej pory - żenujące chyba momenty serii. I z nową częścią jest podobnie. Początek jest FATALNY. Później też kilka razy czułem przysłowiowe ciary żenady. Z czasem jednak film zyskuje. Fabuła jest prosta, ale satysfakcjonująca, choć nie podoba mi się to, że nie stanowi osobnego dzieła, powstał kolejny "filmowy serial"... Zresztą, mamy tu nawiązania chyba do każdej innej części - ja już tych wątków, przykro mi, nie pamiętam. Cholerny fan service. W każdym razie z humorem też z czasem jest lepiej, parę razy się zaśmiałem, co przy tej serii oczywiste nie jest 5,5/10. PS. Martin Lawrence momentami mocno ociera się o Złotą Malinę.
|
|
« Ostatnia zmiana: Marca 01, 2025, 10:35:03 wysłane przez p.a. »
|
Zapisane
|
|
|
|
michax77
  | SPONSOR FORUM |
|
 |
« Odpowiedz #1145 : Marca 01, 2025, 20:46:08 » |
|
Bad Boys: Ride or DieZasadniczo utrzymany został poziom serii. Inna sprawa, że ten w sumie nie jest zbyt wysoki  Już o tym wspominałem, jakim rozczarowaniem był dla mnie powrót do oryginalnego filmu z 1995 roku. Fabuła jako taka, ale to silenie się na żarty... męczące. Drugą część obejrzałem względnie niedawno - dobra, ale zdecydowanie za długa. 5,5/10. Nie raz powtarzałem jedynkę i cały czas jest to porządna produkcja (a potem zrobił arcydzielo Twierdzę z Connerym/Bondem na emeryturze i zdania nie zmienię, w kinie byłem 3 razy, a wracam do filmu raz na rok lub dwa lata) za to dwójka za pierwszym seansem to już było gówno, to już był ten słaby Bay. Ale to jeszcze były czasy gdy fajne filmy kręcił (ok, rok wcześniej zrobił Pearl Harbour, swojego Titanica i nie wyszło). Choć czasami potrafi coś wciąż czasami coś niezłego zrobić np Ambulans (serio!), Sztanga i Cash, 13 godzin. - U Pana Boga w Królowym Moście (2024) Nie byłem nigdy specjalnym fanem serii Jacka Bromskiego zapoczątkowanej w 1998 roku filmem U Pana Boga za piecem, z takich klimatów wolę trylogię Sami Swoi czy można chyba powiedzieć kultowy serial Ranczo (trzymał poziom do samego końca) i może dlatego nie przeżyłem rozczarowania czwartą częścią, nakręconą też przez Jacka Bromskiego i z tymi samymi aktorami na drugim planie, bo jednak główne role to młode pokolenie. Nie twierdzę że poprzednie filmy były słabe, ale jakoś tak nie zachwycałem się nimi jak wielu widzów i podobnie mam z czwartą częścią, która nie jest ani zła ani znakomita, tylko jest to porządna produkcja na której można miło spędzić czas bez bólu. No i też obejrzałem dlatego bo to ostatnia rola Emiliana Kamińskiego. Filmowi obrywa się za to, że za bardzo w politykę Bromski poszedł, a ja doceniam za pomysł na fabułę i za to jak rozwiązano problem który się stworzył na koniec i jak z niego wybrnęli twórcy finalnie. Może gdyby to był film Smarzowskiego to bym się wkurzył na takie rozwiązane, ale w tym swojskim i lekkim klimacie kupiłem historie i rozwiązanie. A zawiązanie fabuły jest takie, że archeolog Marta pod murami kościoła odkrywa kilkusetletni dokument. Okazuje się, że glejt napisany przez Jana Kazimierza (tak tego króla) upoważnia Królowy Most do suwerenności. Mieszkańcy zastanawiają się czy stworzyć odrębne państwo. No i z czasem historia coraz bardziej się komplikuje. Może gdyby to był film Smarzowskiego to bym się wkurzył na takie rozwiązane, ale w tym swojskim i lekkim klimacie kupiłem historie i rozwiązanie - finał. Ocena: 6/10.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|