michax77
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1040 : Listopada 20, 2023, 00:21:26 » |
|
Jeanne du Barry (2023)
Lubię dramaty kostiumowe, ale mam duży problem z tym filmem, a tym problemem jest reżyserka/scenarzystka i główna aktorka, czyli Maiwenn. W prologu widzimy nastoletnią Jeanne, graną przez inną aktorkę, i nie dziwimy się dlaczego tylu facetów do niej wzdychało, ale po 10 minutach następuje przeskok w czasie i zmiana aktorki. Nie miałbym z tym problemu, tylko że Maiwenn w ogóle nie jest podobna do młodszej wersji, do tego stopnia, że przez chwile zastanawiałem się, czy oglądam tą samą bohaterkę.
A nie dość że nie jest z twarzy ani trochę podobna, to mówiąc wprost, jest po prostu brzydsza, a ciągle przestawiana jest jako piękność, z którą wszyscy Francuzi by chcieli spędzić noc, a każda kobieta zazdrości jest urody. Powiem jak najdelikatniej jak potrafię, że Maiwenn ma bardzo męską urodę, przy odpowiedniej charakteryzacji mogłaby grać faceta, zresztą nawet w filmie w jednej scenie pada taki tekst, że wygląda jak mężczyzna. Tak mnie ta zamiana wybiła z filmu, że długo trwało nim wróciłem do historii. Problemem jest też Johnny Depp, którego cały czas lubię, mimo tego co się dzieje w jego życiu prywatnym, ale gra tak subtelnie, że aż za bardzo, jest tak minimalistyczny w roli króla, że aż nijaki, snuje się z jedna miną przez cały film. A ma ostatnio dobre role np w Minamata i Czekając na barbarzyńców. No i też dlatego nie uwierzyłem w romans miedzy tą parą, bo aktorzy nie przekonują w swoich rolach.
A twórcy przez cały film starają się pokazać, że coś więcej łączyło Ludwika XV i du Barry, ale zupełnie tego nie czułem nawet w zakończeniu. W sumie z obsady podobał mi się tylko aktor w roli wiernego sługi króla, postać mi się kojarzyła z Alfredem z Batmana:) Doceniam kostiumy, scenografię, muzykę, ogólnie realizacja stoi na wysokim poziomie. No i to jak pokazano czym w Wersalu się zajmowało - cały film obserwujemy jak wszyscy, nie tylko kobiety, ale też faceci zajmowali się plotkami i obgadywaniem kochanicy króla i Ludwika XV, ale nie tylko za zamkniętymi drzwiami, tylko gdy siedzieli przy wspólnym stole, na przyjęciu, to nie kryli się z tym co sądzą o kochance. Ciężko było się wciągnąć przez to jak nieciekawych bohaterów dostałem i trudno było uwierzyć w miłość miedzy głównymi bohaterami (prędzej uwierzyłem w przyjaźń między służącym i królem), więc się nudziłem. Ocena: 4/10.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1041 : Listopada 25, 2023, 17:39:35 » |
|
Pozostając w klimatach kostiumowych dramatów... Napoleon (2023)Polscy recenzenci z jutuba jadą po tym filmie niemiłosiernie. Niektórzy nawet dają filmowi tytuł najgorszego w całej filmografii Ridley'a Scott'a... A ja się na to tylko lekko uśmiecham bo wiem, że ten zaszczyt będzie zawsze należał do Prometeusza Napoleon przy Prometeuszu to arcydzieło. Dla mnie ten film będzie się plasował gdzieś tak w środku rankingu filmów Scott'a. To jest poziom Robin Hooda czy Exodus, czyli nie idziemy w ultra realizm historyczny Fakt, że w pierwszej chwili jak usłyszałem, że francuzi mówią tu z perfekcyjnym brytyjskim akcentem to było to bardzo dziwne Ale przyzwyczaiłem się dość szybko i już potem nie zwracałem na to uwagi. Jak ktoś się pasjonuje historią to pewnie znajdzie w tym filmie wiele błędów albo się wkurzy, że wiele wydarzeń pominięto albo pokazano je za szybko. Mnie to nie przeszkadzało. Protestuję też, bo Scottowi zarzuca się tu, że ten film się w ogóle nie opowiada a sceny walk są słabe... Ridley Scott choćby chciał to nigdy nie nakręci słabej sceny batalistycznej Ja byłem pod wrażeniem. I film się opowiada, ja nie miałem żadnego problemu ze śledzeniem tego co się dzieje na ekranie, nie rozumiem z czym tu ludzie mają problem. Joaquin Oscara za to nie dostanie (może Malinę, bo oni lubią tak z jeden skrajności w drugą ) ale zły nie był. Znów wszedł trochę w buty Commodusa, tylko zabrakło tu jakiejś popisowej sceny. Lepsza jest Vanessa Kirby jako Josephine, ona miała tu ze dwie albo trzy mocne sceny. 6.5/10
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1042 : Listopada 26, 2023, 17:58:51 » |
|
Ogólnie mam podobne zdanie do Twojego. Krytyka filmu wydaje mi się przesadzona. Arcydzieło to nie jest, zły film - też nie. Zresztą zacznijmy od tego, że Scott ma na swoim koncie chyba tylko dwa arcydzieła, oba popełnione raczej dawno temu Ten film jest po prostu niezły. Sceny batalistyczne słabe? No co za bzdura. Może i widywałem lepsze, ale niektóre momenty wgniatają w fotel ( pękanie lodu w bitwie pod Austerlitz czy rozsadzony koń w pierwszej batalii ). Politycznie połapać się można, choć jest tu parę motywów mocno po łebkach, wersja rozszerzona pewnie naprawi te błędy ( tu np. widzimy paktującego Napoleona z carem Rosji, a potem jedno zdanie, że ten go zdradził no i huzia na Józia ). Ale ciężko się tu NIE połapać. Ujęło mnie również to, że w zasadzie szkieletem historii jest nie kariera Napoleona, tylko jego związek z Józefiną. Więc film sprawdza się i jako widowisko, i na gruncie takim bardziej intymnym. Phoenix gra swoje, hasła o Malinie to bzdura, równie dobrze mógł dostać takową za Jokera, jeśli komuś przeszkadza typowy dla tego aktora lekki przesadyzm. Ale tak, Kirby lepsza, uwielbiam ją, casting zresztą perfekcyjny. Ogólnie takie 6/10 się z tego kroi, trochę fajnie, trochę miejscami nudno, niby za długie, ale jakby jednak nieco za krótkie, niedopowiedziane. Solidny film w karierze Scotta, kolejny.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
michax77
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1043 : Listopada 26, 2023, 19:41:58 » |
|
Pozostając w klimatach kostiumowych dramatów... Napoleon (2023) Polscy recenzenci z jutuba jadą po tym filmie niemiłosiernie. Nie tylko polscy recenzenci, bo za granicą film też jest mocno jechany. Do tego stopnia że Scott, jak to on pokazał że potrafi być bucem, bo nie pierwsza taka jego wypowiedź i wdał się w pyskówkę z historykami, którym odpowiedział (chyba to dotoczyło bitwy w Egipcie) - byliście tam? nie, więc zamknijcie się. A Francuzom odpowiedział, że ich nikt nie lubi, że sami siebie nie lubią, więc nie są wiarygodni w swojej krytyce. Wolę krytyczne wypowiedzi Scorsese o współczesnym kinie, o marvelizacji kina, są bardziej wyważone, ale nawet lubię te chamowate teksty Scotta, że wychodzi z niego coraz częściej taki stary tetryk/burak, który zamiast argumenty sensowne podać to się wdaje w bezsensowne pyskówki. A co do samego filmu to odkąd się dowiedziałem, że będzie wersja czterogodzinna, to uznałem że normalnej nie obejrzę (Scott podobnie jak Cameron i Jackson uwielbia dircuty), bo w większości przypadków dircuty filmów Scotta to są dużo lepsze filmy, tak było z Królestwem Niebieskim, które jest średniakiem w normalnej wersji, a jako dircut to znakomity film. Niektórzy nawet dają filmowi tytuł najgorszego w całej filmografii Ridley'a Scott'a... A ja się na to tylko lekko uśmiecham bo wiem, że ten zaszczyt będzie zawsze należał do Prometeusza Napoleon przy Prometeuszu to arcydzieło. O tutaj się nie zgodzę. Może dlatego że uwielbiam tematy jak z Van Danikena, to nie oceniam Prometeusza aż tak źle, dla mnie to jest film ok, pełen głupot, ale jednak ok, ale ja lubię takie bosko - kosmiczne tematy. Dużo gorszym filmem jest Alien Covenant, który jest jednym z trzech, czterech najgorszych filmów Scotta, też dlatego bo całkowicie zaorał tematykę, którą dostaliśmy w Prometeusza. Scott widocznie tak przestraszył się przyjęcia Promka, że zrobił horror klasy B. A ostatnim z czterech najgorszych jest Adwokat, choć podobno ma sporą ilość fanów, argumentujących, czemu ludzie na filmie się nie poznali, ale dla mnie to jest jedna z największych zagadek Hollywood, żeby mieć takiego scenarzystę (Cormac McCarthy) i taką obsadę i zrobić tak męczący bułę film, taką porażkę artystyczną. Dla mnie ten film będzie się plasował gdzieś tak w środku rankingu filmów Scott'a. To jest poziom Robin Hooda czy Exodus, czyli nie idziemy w ultra realizm historyczny No wiesz, ciężko w Exodusie, historii z paranormalnymi wątkami iść w realizm historyczny. Te filmy, które wymieniłeś to są dwa kolejne, które uważam za najgorsze, są przede wszystkim nudne. Więc to dla mnie nie jest dobry prognostyk gdy porównujesz z tymi filmami. A który film historyczny jest tak naprawdę historyczny, przedstawia fakty w 99 procentach? Nawet takie arcydzieło jak Braveheart nie ma za wiele wspólnego z historią, może poza tym że byly takie postacie jak w filmie i takie bitwy. Więcej z historią mają wspólnego nasze ekranizacje dzieł Sienkiewicza, które też uwielbiam. Realia historyczne mamy w dokumentach. Joaquin Oscara za to nie dostanie (może Malinę, bo oni lubią tak z jeden skrajności w drugą ) ale zły nie był. Znów wszedł trochę w buty Commodusa, tylko zabrakło tu jakiejś popisowej sceny. A ja właśnie słyszałem, że ta rola to zupełne przeciwieństwo Commodusa, nie jest tak żywiołowy jak tamten bohater, a nawet gdy ma takie sceny, w których mógłby pokazać więcej emocji, to ma cały czas tą samą, jedną minę. Nie tyle gra minimalistycznie, ale dosłownie wygląda jakby spał na planie, jakby się przechadzał, takie słyszałem głosy, przez co nie wiadomo jaki to bohater, co czuje, co myśli. Zresztą zacznijmy od tego, że Scott ma na swoim koncie chyba tylko dwa arcydzieła, oba popełnione raczej dawno temu Pewnie chodzi Ci o Alien i Blade Runner, tylko że w tym drugim przypadku arcydziełem dla wielu jest dircut (albo wersja ostateczna), a nie kinowa z głosem Forda. Ja właśnie tak mam, bo uznaję tylko wersję dircut z 1992 a nie kinową, która jest bardzo dobra. A ostatecznej wersji nie uznaję, bo jest jedna scena z Hauerem, który rzuca bluzgiem mocnym do jednej z postaci (chyba swojego stwórcy jeśli dobrze pamiętam, naukowca, tego w okularach, który grał w szachy), a w ostatecznej wersji Ridley usunąl przekleństwo i dał zwykły dialog przez co scena straciła swoją moc. To trochę dla mnie taka sytuacja jak w Nowej Nadziei Lucas zmienił, że to nie Harrison Ford strzelał pierwszy, nie akceptuję takich zmian. Dla wielu fanów arcydziełem jest też Pojedynek, czyli debiut, który mi się też podobał, ale nie aż tak. No i Gladiator. Dla mnie to świetny film, ale wyżej stawiam Braveheart Gibsona. Akurat wspominam ten film bo fabuła obu produkcji jest podobna, a przynajmniej początek historii bohaterów (obaj tracą żonę), zresztą Gibson byl jednym z kandydatów do głównej roli i zrezygnował z filmu, bo uznał że bohater i film za bardzo przypominają Waleczne serce (obaj bohaterowie tracą ukochaną, świetne sceny batalistyczne, świetna muzyka, bohater który na początku nie chce walczyć wrogiem, tylko z innych powodów w obu przypadkach). Moim trzecim ulubionym filmem obok Blade Runnera i Aliena jest i to będzie bardzo niepopularna opinia 1492 - Wyprawa do raju z Depardieu. Za sama stronę wizualną i genialną muzykę Vangelisa (jeszcze lepszy soundtrack niż w Blade Runner), za sama scenę stawiania pierwszych kroków na odkrytym lądzie ma u mnie 9/10, wiec więcej niż Gladiator, bo Gladiator ma ode mnie 8/10 To jest film, który najwięcej razy widziałem z całej filmografii Scotta. Znakomite dla mnie są, oprócz Gladiatora, takie produkcje jak Legenda z Cruisem i Curry (dla samego Curryego z wielkim łbem, za muzykę Goldsmitha i stronę wizualną oraz podteksty... seksualne kocham ten film), Czarny deszcz z Douglasem i Garcią, Telma i Louise (dla wielu kultowe dzieło, nie dziwię się, choć wydaje mi się że dziś trochę zapomniane), Królestwo niebieskie (dircut), American Gangster i Ostatni pojedynek (dawno, właśnie od czasu filmu z Washingtonem nie nakręcił Scott tak dobrego filmu). Dobre są G.J. Jane (świetne role Demi Moore i Mortensena), Helikopter w ogniu, Marsjanin. Przyzwoite, takie mocne średniaki, czyli filmy ok, na 6/10, to Osaczona, Sztorm, Naciągacze, Dobry rok, Wszystkie pieniądze świata. Średniaki to W sieci kłamstw, Dom Gucci i Hannibal (choć akurat ten film nie rozczarował mnie gdy widziałem go w kinie, ale miło rozczarował, a dlatego bo przeczytałem książkę Harrisa od razu jak wyszła premierowo i to było jedno z największych rozczarowań literackich jakie przeżyłem, to była taka kupa, zwłaszcza zakończenie to taka żenada, że nie dziwię się Jodie Foster, która zrezygnowała z powrotu do uniwersum Milczenia owiec po przeczytaniu książki, przez to co zrobił pisarz z jej postacią w książce, a Scottowi i scenarzystom udało się poprawić wiele elementów i ma fajne momenty, sekwencje, np cały wątek z gliniarzem we Florencji, czy gdzie to bylo, dzięki czemu film nie ogląda się źle). A najgorsze to już napisałem wcześniej i nie wiem który jest gorszy (Alien Covenant, Adwokat, Robin Hood czy Exodus). A ja w sumie nie dziwię się temu jak podobno pokazał Scott Napoleona w tym filmie, jakby go nienawidził, że nie jak genialnego stratega, ale bardziej faceta z właśnie kompleksem Napoleona, jakby chciał go wyśmiać, i nie dziwi mnie nie tylko przez to, że jest g, którzy raczej nie lubią Francuzów z powodów historycznych, a jego wypowiedzi o Francuzach, ze nie lubią sami siebie, nikt nich nie lubi, na to wskazują. No i też na Zachodzie może się mylę, ale Napoleon raczej uważany jest za dyktatora, to niezbyt lubiana postać, prawda? Jednym z niewielu (może jedynym?) krajem, w którym Napoleon Bonaparte ma trochę cieplejszy wizerunek jest Polska z wiadomych historycznych powodów. Przecież mamy go nawet w Hymnie Polski. Wydaje mi się że na zachodzie z odbiorem Napoleona to trochę jest tak jakby w Polsce nakręcono film, jeśli uznamy Bonaparte za jednego z dyktatorów, o Hitlerze albo Stalinie, czy o Putinie. No raczej nie byłby to pozytywny obraz pokazujący dwie strony antybohatera, dobrą i złą, tylko próbujący wyśmiać tych dyktatorów.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1044 : Listopada 26, 2023, 20:22:46 » |
|
Scott faktycznie bywa bucem, ale ja go tam lubię, jak ciśnie po Marvelu Co do jego najlepszych filmów - dokładnie te dwa, tutaj nawet nie ma za bardzo miejsca na dyskusję Natomiast ostatnio zdałem sobie sprawę, że wiele filmów Scotta mnie ominęło z takich czy innych względów no i w ostatnim czasie obejrzałem aż 4 jego filmy, zatrzymywać się nie zamierzam A żeby było śmieszniej zachęcił mnie do tego nadrabiania zaległości... "Adwokat", który mi się bardzo podobał. "Prometeusza" też lubię, natomiast "Alien:Covenant" to dla mnie profanacja. "Legenda" dla mnie niestrawna, to ejtisowe fantasy bywa takie jakieś głupkowate i infantylne, źle mi się na to patrzy, a tu nie mam żadnych sentymentów, bo film oglądałem kilka lat temu po raz pierwszy. "Gladiatora" muszę sobie powtórkę zrobić, bo gdy wyszedł, byłem na tym w kinie i trochę spłynął po mnie ten film. Ot, schematy fabularne rodem z "Ben Hura", z bardzo głupią końcówką. Najbardziej podobał mi się batalistyczny początek, tak naprawdę i... Phoenix. Nie bardzo też rozumiałem Oscara dla Crowe'a, który dostał statuetkę za nietypową dla siebie w sumie rolę, on o wiele lepiej wypada w roli ludzi bardziej kruchych, jak w "Informatorze" czy "Pięknym umyśle". Napoleon w Polsce faktycznie budzi dość ciepłe skojarzenia, bo ostatecznie widzieliśmy w nim szansę na wyzwolenie się z okowów przynajmniej Rosji. Tyle, że on ponoć traktował Polskę instrumentalnie. Inna sprawa, że dla mnie najbardziej negatywną postacią w całym filmie był .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1045 : Listopada 26, 2023, 20:50:35 » |
|
O tutaj się nie zgodzę. Może dlatego że uwielbiam tematy jak z Van Danikena, to nie oceniam Prometeusza aż tak źle, dla mnie to jest film ok, pełen głupot, ale jednak ok, ale ja lubię takie bosko - kosmiczne tematy. Nigdy nie pogodzę się z tym, że tajemniczy Space Jockey okazał się kostiumem dla kulturysty-albinosa. No wiesz, ciężko w Exodusie, historii z paranormalnymi wątkami iść w realizm historyczny. Dla Ciebie to watki paranormalne a dla innych niedzielne kazania w które wierzą Bardziej mi chodziło o to, że w Exodus Scott do ról Egipcjan wynajął białych aktorów i się nie przejmował. I podobne luźne podejście ma w przypadku Napoleona. A ja w sumie nie dziwię się temu jak podobno pokazał Scott Napoleona w tym filmie, jakby go nienawidził Zupełnie nie poczułem, że Scott go nienawidzi. Są tu sceny że można go nie lubić, są że można go lubić. I zupełnie nie jest tak że zrobił z niego jakiegoś idiotę na polu walki. Jeśli już to po tych scenach bitewnych można poczuć, że Scott wręcz podziwia Napoleona bo mają taki rozmach. Tak naprawdę to Scott jest wyjątkowo obiektywny w tym filmie. U mnie cztery filmy Scotta mają 10/10 Alien Blade Runner Gladiator Black Hawk Down Thelma & Louise też jest bardzo blisko tej oceny
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
michax77
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1046 : Listopada 27, 2023, 01:53:25 » |
|
Ja Legendy w życiu bym dzieciom nie puścił, to jest film mocno wchodzący na psychikę młodego człowieka zwłaszcza przez te dwuznaczne rozmowy między diabłem i dziewczyną. No i nie nazwałbym go tak jak Ty nazwałeś, to nie jest Willow, który był chyba najbardziej taki jaki napisałeś, choć też dobra produkcja. O tutaj się nie zgodzę. Może dlatego że uwielbiam tematy jak z Van Danikena, to nie oceniam Prometeusza aż tak źle, dla mnie to jest film ok, pełen głupot, ale jednak ok, ale ja lubię takie bosko - kosmiczne tematy. No wiesz, ciężko w Exodusie, historii z paranormalnymi wątkami iść w realizm historyczny. Dla Ciebie to watki paranormalne a dla innych niedzielne kazania w które wierzą I teraz nastąpi zwrot akcji niczym z filmów Shyamalana - jestem katolikiem, który chodzi do kościoła Emotke anioła oczywiście dałem z premedytacją, specjalnie Ja Biblię bardziej traktuję jak mity greckie lub rzymskie, że to co w niej pisze, to nie wszystko co napisane to jest prawda w 100%, tylko metafora, przenośnia, dla mnie Biblia to nie dokument historyczny, że wszystko co zapisane to prawda. Ale ze mnie taki katolik nietypowy, bo uwielbiam Ostatnie kuszenie Chrystusa Scorsese, moją jedna z ulubionych komedii, arcydzieł jest Żywot Briana, choć też lubię Jezusa z Nazaretu Zeffirelliego z genialnym Powelllem, czyli niekontrowersyjne dzieło i lubię jako dzieło filmowe, mimo paru wad, Pasję Mela Gibsona (ale to aktor i reżyser, z którym oglądam dosłownie wszystko, nawet jak gra w produkcjach ostatnio w takich w jakich grał Willis przed przejściem na emeryturę). Najlepsze porównanie mnie do innego katolika, w sensie jaki mam charakter, to postać fikcyjna, czyli agentka Scully z mojego ulubionego serialu Archiwum X, która była katoliczką wierzącą, nie praktykującą, ale na każde zjawisko paranormalne szukała rozwiązania naukowego, patrzyła sceptycznie. Chodzi mi o charakter jaki mam, bo dosłownie to moja kopia charakteru - jestem katolik i sceptyk jednocześnie, jak czegoś nie zobaczę na żywo, nie dotnę, nie ma dowodów logicznych, naukowych to nie uwierzę, ale wierzę w w Boga. Powiem tak, że jak oglądalo sie w latach 90 i na początku lat 2000, to dla wielu idolem był Fox Mulder, a ja utożsamiałem się z Daną Scully (inna sprawa, że Anderson mi się też po prostu podoba, z którą też oglądam dosłownie każdy film, serial, sztukę teatralną, nawet gdy gra epizod pięciominutowy). Uważam tą postać za jedną z najciekawszych w popkulturze, dużo ciekawszą od Muldera, z którą przez 9 lat emisji (i dwa filmy kinowe, oraz sezon 10 i 11) dało się zrobić więcej i ciekawiej (i zrobiono) niż z Mulderem który przez 11 sezonów i dwa filmy nie zmienił się jako postać, a Scully przechodziła przemianę co kilka sezonów, Scully z serii 1 a z serii 5 albo z 9 serii albo z 11 to zupełnie inna postać. Dana Scully to jedna z najciekawszych postaci w historii telewizji, która miała wiele warstw, a scenarzyści mogli się nią bawić, a z Mulderem za wiele nie dało się zrobić
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopada 27, 2023, 01:58:24 wysłane przez michax77 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Repta
Miejsce pobytu: Trzebnica | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1047 : Listopada 27, 2023, 13:51:57 » |
|
Kurczę napalałem się dość mocno na tego Napoleona a tu widzę dość przeciętne opinie No nic jak bombelek pozwoli to wybierzemy się z żoną i będę miał okazję napisać swoje wrażenia
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
michax77
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1048 : Grudnia 03, 2023, 02:19:09 » |
|
The Creator (2023) Wielu widzów narzeka na to, że fabularnie to wydmuszka, że film składa się z samych zapożyczeń, nie tylko z kina SF, czyli możecie mieć skojarzenia z m.in. Blade Runnerem, Robocopem, Terminatorami, ale też z filmami drogi, w których dwójka bohaterów (w tym przypadku agent i dziecko robot) podróżują i razem z nimi obserwujemy wykreowany świat przez twórców filmu. No i pewnie będziecie mieli też skojarzenia z filmami o wojnie w Wietnamie, np Plutonem, Czasem Apokalipsy, tylko że za ofiary wojny i prześladowaną mniejszość robi w Stwórcy sztuczna inteligencja. Może to nie jest coś oryginalnego, bo były filmy, w których A.I. nie przedstawiano jako totalne zło, ale połączenie kina wojennego z produkcją o sztucznej inteligencji, która robi za ofiarę wojny, to chyba nie widziałem. A w dzisiejszym świecie, gdy sztuczna inteligencja coraz bardziej wchodzi w życie ludzkości i nie jest przedstawiona w filmie tak jak w serialu Black Mirror to dość intrygujący pomysł. Zgadzam się ze zdaniami tych widzów, którzy twierdzą, że to kolejny film, w którym syn Denzela Washingtona nie dowozi. Wypadł lepiej niż w Tenecie Nolana, w którym zjadł go aktorsko Pattinson, ale nie licząc BlacKkKlansman Spike Lee, w którym zagrał świetnie, jest to kolejny film po którym się zastanawiam, czy w ogóle odziedziczył talent po tacie, bo facet nie ma nawet jednego procentu charyzmy swojego ojca. Film wywołał we mnie emocje, ale to bardziej zasługa Edwardsa i jego ekipy, jak są nakręcone sceny, zasługa muzyki Zimmera i dzieciaka grającego robodziewczynkę, a nie młodego Washingtona. Zgodzę się też, że akcja pędzi na złamanie karku, jest dużo skrótów, w końcówce dostajemy deus ex machina w kilku scenach, ale nie przeszkadzało mi to, bo Edwards stworzył bardzo ciekawy i rozbudowany świat, choć oparty na kliszach kina SF. W tym świecie tkwi potencjał na całą serię filmów, może nawet na trylogię, a nie na jeden film. Podobno pierwotna wersja filmu trwała 4 lub 5 godzin i to wcale mnie nie dziwi, jeśli taka jest prawda, co widać po tym jak pędzi Edwards z fabułą. Pokazał reżyser, że można za 70 milionów nakręcić film z imponującymi efektami specjalnymi, które biją swoim poziomem technicznym efekty specjalne jakie dostajemy w superprodukcjach za 200-500 milionów dolarów. W tym elemencie Edwards przypomina mi Ex Machinę Garlanda i filmy Blomkampa np Dystryk 9, które były nakręcone też za grosze, a wyglądały wizualnie obłędnie, nie widać w tych wszystkich filmach oszczędności. Udało się Edwardsowi za dużą mniejszą kasę stworzyć wiarygodny świat, w który uwierzyłem. Chętnie zobaczyłbym inne produkcje, które dzieją się w tym świecie. Nie tylko efekty specjalne są doskonałe, ale też zdjecia są bardzo dobre, film nakręcono półprofesjonalną kamerą Sony FX3, która nie jest za droga. Oczywiście film ma minusy, które już wymieniłem, ale przymykam na nie oko. Chciałbym żeby Edwards wydał dircuta, czyli wersję cztero lub pięciogodzinną, bo jestem pewien, że to byłby jeszcze lepszy film, w którym wiele wątków wybrzmiało by lepiej, a nie lecielibyśmy od jednej deus ex machina do drugiej deus ex machiny. Ocena: 7/10. The Equalizer 3 (2023) Pozytywne zaskoczenie bo Bez litości 2 to był słaby film, a trzecia część historii byłego żołnierza Roberta McCalla , który po prostu chce żyć w spokoju na emeryturze, ale ma takiego pecha, że gdzie by się nie udał to przyciąga do siebie kłopoty. Bez litości 3 to film, który bardziej przypomina takie produkcje jak (serial i film) Gomorra, a mordobić wcale za wiele nie ma, co nie przeszkadzało mi, bo Fuqua stworzył film trzymający w napięciu z ciekawymi bohaterami, nawet jak są to proste postacie, o których za wiele nie wiemy, jednym się kibicuje, innych nienawidzi. Są sceny mordobić, które działają dzięki temu, bo udało się taki klimat zbudować w tych scenach, ogląda się te sceny prawie jak z horroru, przez to jak pokazywany jest McCall, trochę jak mordercy ze slasherów (np wychodzi nagle z cienia, albo nie ma go, a za chwilę się pojawia). Denzel Washington w scenach w których zadaje ból i cierpienie jest przerażający. Z jednej strony kibicowałem Robertowi, a z drugiej strony rozumiałem bandziorów, że robią pod siebie ze strachu przed nim. Udało się Washingtonowi stworzyć wiarygodną postać, której się wierzy, gdy załatwia gangsterów, mimo wieku aktora. Washington nie gra takiej postaci jak Keanu Reeves w Johnie Wicku, a Bez litości 3 to nie jest też taki film. Pierwszy trup, nie licząc wprowadzenia, pada w 50 minucie filmu, wcześniej oglądamy jak McCall powraca do zdrowia, a potem jak zaprzyjaźnia się z mieszkańcami w miasteczku na południu Włoch. Pewnie niektórzy uznają że przez godzinę jest nudno, ale ja się z tym nie zgadzam, lubię taką spokojną podbudowę pod resztę filmu. A nawet jak film ma jakieś słabości, bo to nie jest idealna produkcja to Denzel Washington to jest tak dobry i charyzmatyczny aktor, no widać że lubi grac tą postać, że wciągnąłem się w historię od samego początku. Bardzo mi się podobał też główny motyw muzyczny, tzn ten, który najwięcej razy leci w filmie. Ocena: 7/10. Zielona granica (2023) Obejrzałem najgłośniejszy/najbardziej kontrowersyjny polski film ostatnich lat, choć nie miałem ochoty go oglądać, ale nie z powodów politycznych. Po prostu uważam, że Agnieszka Holland dawno nie nakręciła dobrego filmu. Jej ostatnim dobrym filmem było W Ciemności z Więckiewiczem z 2011 roku, więc bardzo dawno. Większość jej ostatnich filmów to marne produkcje (Pokot) albo w najlepszym razie średniaki (nie wspominając o serialach, np. koszmarne Dziecko Rosemary czy 1983 za który jej się dostało i nie potrafiła tego przyjąć z godnością,bo zaczęła wyzywać wszystkich, którzy śmiali jej dzieło skrytykować, ale z niej bardzo często w wywiadach i różnych wypowiedziach publicznych wychodzi burak, tak łagodnie mówiąc). Starałem się podejść do seansu z otwartą głową, nie nastawiać się negatywnie ani pozytywnie. Choć wiem, że jak napiszę że film to gówno, to będę uznany za fana obecnego/byłego rządu, a jak powiem że dobry, to zaszufladkuje się mnie na miłośnika byłej opozycji/nowego rządu. Ja bardzo łatwo daję się łapać na sztuczki filmowe, mnie niewiele trzeba żebym się wzruszył na filmie, a na seansie Zielonej granicy miałem takie same uczucia jak na jednym z ostatnich filmów pani Holland, czyli Obywatelu Jonesie o Wielkim Głodzie na Ukrainie. Tematyka mocna, ale film totalnie po mnie spłynął, nie czułem na tamtym filmie nic. No i tak samo było na Zielonej granicy, nawet na najbardziej drastycznych i mocnych scenach, gdy się dzieje krzywda niewinnym dziadkom, babciom, dzieciom, kobietom, gdy są torturowani psychicznie i fizycznie to oglądałem jak za szybą. A film jest stylizowany na dokument, jakby to był zapis prawdziwych wydarzeń, choć ekipa Holland ma jakieś rozdwojenie w wyrażaniu się na temat filmu, bo raz mówią w wywiadach, że film inspirowany faktami, zdarzenia miały miejsce, a za chwilę że nie, a padają nazwiska prawdziwych ludzi. Są w filmie dobrzy Polacy, ale za wiele takich postaci nie ma, większość Polaków to postacie szare lub złe, niewiele im brakuje do bohaterów filmów Smarzowskiego. A nawet jak nie wiadomo od razu jaki to Polak, który np pomaga, to jest tak scena pokazana, żeby pojawił się u widza niepokój, że może doniesie na uchodźców. Dostaje się nie tylko naszej straży granicznej, ale też policji. Jest jedna porządna policjantka, ale większość gliniarzy zachowuje się jak milicja za komuny co najlepiej pokazuje scena z (full frontal) Mai Ostaszewskiej na komisariacie, gdy wszyscy mają radochę z tego jak ją maltretują. Ale co tam policja i straż graniczna, najbardziej dostało się w filmie aktywistom, którzy wyszli na naiwniaków i nieodpowiedzialnych hipisów, którzy nie do końca mają plan, np jest scena gdy pomagają uchodźcom, dają jedzenie, koce, lekarstwa, ale zostawiają ich samych sobie, a żeby być dokładnym, to z niedoświadczoną bohaterką graną przez Maję Ostaszewską. Ale największym problemem filmu jest to, że to produkcja z tezą. Nie mam z tym problemu, zarówno jeśli zgadzam się w filmach z przedstawianą tezą, ale też gdy nie zgadzam, tylko że to co myśli reżyserka jest pokazane tak nieudolnie i z tak naiwnym spojrzeniem na świat, co najbardziej rzuca się w oczy w końcówce, na której strzelałem facepalma za facepalmem. Jest scena jak Julia grana przez Ostaszewską ukrywa uchodźców, którzy znają język francuski w domu swojego pacjenta Bogdana (najprawdopodobniej aktora/artysty) granego przez Macieja Stuhra. Bogdan pozwala im zamieszkać, dostają swój pokój (i Canal+ do oglądania), ale okazuje się że dzieci bohatera granego przez Macieja Stuhra znają też doskonale język francuski. No i wszyscy uwielbiają rap, więc zaczynają Polacy i uchodźcy razem rapować. Niewiele brakowało żeby w tej scenie film zamienił się w musical, żeby złapali się wszyscy za ręce i wyszli na dwór i odśpiewali Imagine Lennona albo Heal the World Michaela Jacksona:) Problemem filmu jest też to że panią Holland tak naprawdę nie interesują bohaterowie, tylko przekaz i jej poglądy, co widać choćby na przykładzie rodziny uchodźców i samotnej kobiety, która do nich dołącza, z którymi zaczynamy film, ale po godzinie reżyserka o nich zapomina. Więc obserwujemy losy polskiego strażnika i bohaterki granej przez Ostaszewską oraz innych uchodźców, a o wydawało się głównych bohaterach zapominamy. Może mi się przysnęło albo coś, ale nie wiem co się stało z postaciami, które wydawały się być głównymi bohaterami filmu. A jeśli Holland nie interesuje los jej bohaterów to czemu mają mnie interesować? I szczerze nawet nie sprawdziłem czy przysnąłem, czy coś przegapiłem, bo film czym dłużej trwał to dopadało mnie coraz większe znudzenie. Zielona granica to typowa produkcja dla pani Holland z ostatnich lat. Nie żałuję że nie jest polskim kandydatem na nominację do Oscara, bo na nią nie zasługuje, choć pewnie miałby większe szanse na nominację niż Chłopi z powodu tematyki jaką podejmuje, a wcale nie dlatego, że to tak dobra produkcja. Jest to słaby, w najlepszym razie średni film, który żadnej strony nie przekona do siebie. Jedna i druga strona dalej będzie wierzyć w to co wierzyła przed filmem. Zielona granica to odpowiednik Smoleńska Krauzego, czyli ci co wierzą że było tak jak w tym filmie pokazano, to tylko utwierdzą się w swoich wnioskach, a ci uważają, że to propagandowa produkcja szkodząca Polsce też zostaną przy swojej opinii. Gdybym miał pochwalić za coś to polskich i zagranicznych aktorów, bo wyciągnęli wszystko co się dało z materiału jaki dostali, chyba najlepszy był Włosok. Postawię 5/10, więc nie jestem aż tak na NIE jakby niektórzy chcieli, ale też nie jestem na TAK, a skoro moja ocena jest po środku, wiec żadna ze stron nie zgadnie jakie mam poglądy polityczne Choć spotkałem się z opiniami osób, które nienawidzą PiSu i film zjechali, więc to nie jest tak proste, że każdy ocenia film według swoich poglądów politycznych:) Były osoby, które nie wierzyły w panią Holland że się wyrobi przed wyborami, a ja w nią wierzyłem, że zdąży z premierą Nie sądziłem że dostanę crossover serialu Ranczo z Zieloną granicą. Przyznaję, że Białorusini są pokazani jeszcze gorzej od Polaków. No i dostaje się też Unii Europejskiej. Zaznaczam, ze nie uważam, żeby na granicy polsko białoruskiej było tak jak przestawiał rząd i TVP ani tak jak przedstawiała opozycja i TVN 24. Nie oglądam żadnej ze stacji, ale domyślam się, jaki przekaz płynie z tych mediów. A przynajmniej tak było do niedawna, gdy Gazeta Wyborcza opublikował artykuł, w którym dziennikarka przyznała wprost i nawet od tego się tekst zaczyna, że na granicy takie biedne i dobre osoby jakie przedstawiono w filmie Holland to wyjątek, to może 1% uchodźców, że nie było żadnej Eileen czy jak tam się nazywała, która mogła zginąć, że leśniczy i służby to nie mordercy. Dziennikarka przyznała wprost że kłamali, a ciekawe jest to, że ten tekst jakoś tak przeszedł bez echa, żadnej gównoburzy nie było (ani wypowiedzi np pani Kurdej Szatan o której istnieniu nie wiedziałem do czasu jej wyskoków w mediach społecznościowych o strażnikach czy Mai Ostaszewskiej czy innych artystów, albo aktywistów na ten temat). Jedyną osoba którą idealnie podsumowała ten artykuł był Jan Maria Rokita. https://plus.dziennikpolski24.pl/luksus-wlasnego-zdania-jana-rokity-pisalam-nieprawde/ar/c15-18100389Choć moim zdaniem obszedł się z dziennikarką, jak można ją tak nazwać, zbyt delikatnie, bo kobieta powinna pożegnać się z zawodem. Zastanawia mnie jedynie co kierowało redakcją że dali taki tekst i co nią kierowało, bo nie wierzę że wyrzuty sumienia. Uważam że to było zagranie cyniczne, bo nie pierwsza osoba która w ostatnim czasie zachowuje się podobnie, np. pan Morozowski powiedział wprost w TVN 24 że PiS nie łamał prawa i Konstytucji, tylko naciągał Konstytucję No i musiał dostać spory ochrzan od szefów TVN 24, bo bardzo szybko wycofał się ze swoich słów i przepraszał czytając z kartki. Ale co tam dziennikarze, przecież nowy (stary) rząd Tuska w czasie przemówienia prezydenta w sejmie, który wspomniał o obietnicach opozycji, że liczy na to ze spełnią je, to zaczęli się śmiać, rechotać jak debile. Można mieć różne opinie o Dudzie, ale dla mnie to oni śmiali się nie tyle z prezydenta co ze swoich wyborców, napluli swoim wyborcom w twarz, tak to odebrałem. Napisała dziennikarka w artykule GW, że najeżdżaliśmy na straż graniczną, kłamaliśmy, przedstawialiśmy fałszywy obraz rzeczywistości, przyznali , że film Holland powstał specjalnie po to, żeby dowalić PiSowi i dlatego miał premierę przed wyborami (ciekawe są teksty pani Holland, że po wygraniu PiS rząd prawicowy nie dopuściłby do premiery, to znaczy że przed wyborami nie było rządu PiSu, więc jakim cudem film można było obejrzeć skoro od ośmiu lat była dyktatura?). https://plus.dziennikpolski24.pl/luksus-wlasnego-zdania-jana-rokity-pisalam-nieprawde/ar/c15-18100389
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudnia 03, 2023, 03:05:54 wysłane przez michax77 »
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1049 : Grudnia 03, 2023, 08:18:25 » |
|
Bo pomijając wszelkie kontrowersje to nie jest jakoś szczególnie dobry film. Faktycznie jest tak, jak piszesz, że niby drastyczne, a trochę to jednak spływa po człowieku. Podkreśliłeś też jednak istotny aspekt, o którym przeciwnicy filmu nieszczególnie spiesznie pisali: w tym filmie dostaje się w zasadzie wszystkim. Białorusinom, UE, polskiemu rządowi, ale i przecież wyborcom PO (scena z Kuleszą nade wszystko). Dobrych Polaków w filmie nie brakuje, więc narracji o rzekomej antypolskości też nie kupuję. Ogólnie przy całym swoim oczywistym przesłaniu i pewnej naiwności film stara się być wyważonym. Na pewno też byłby lepszy bez paru scen (te najbardziej brutalne + ten nieszczęsny rap w końcówce ), ale mimo wszystko dla mnie na lekki plus. Podobał mi się bardziej od takiego "Pokotu", w którym ładne były głównie sudeckie krajobrazy 6/10.
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudnia 03, 2023, 08:24:25 wysłane przez p.a. »
|
Zapisane
|
|
|
|
J1923
Miejsce pobytu: Sto(L)ica | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1050 : Stycznia 02, 2024, 12:43:40 » |
|
Ja wystąpię z wnioskiem formalnym daleko wykraczającym poza ramy ujęte do tej pory, ale myślę, że nikt się nie obrazi, a wręcz każdy okaże się pomocnym. Otóż miałem spory rozbrat z kinem i stwierdziłem, że należałoby trochę nadrobić, ale człowiek zielony i zupełnie nie wie jak to zrobić A tak poważniej, to naprawdę niezbyt orientuję się jakie są filmy, które naprawdę warto byłoby obejrzeć, powiedzmy z lat 2021-2023. Pomożecie? Podacie kilka typów? Ale takich naprawdę, które uważacie, że mają to coś. Nawet w myślach mi niezbyt przechodzi co chciałbym zobaczyć, a na pewno są dobre filmy, tylko trzeba do nich trafić.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1051 : Stycznia 02, 2024, 13:07:09 » |
|
Jeśli o mnie idzie (mam spore zaległości z tym rokiem, jednakże)
- Air - Oppenheimer - Gad - Tetris - Pearl - Batman - Bullet Train - Blisko - Wieloryb - W trójkącie - Fabelmanowie - Duchy Inisherin - Na zachodzie bez zmian - Elvis - Tick, Tick... Boom! - CODA - Zaułek koszmarów - Psie pazury - Nie patrz w górę - Licorice Pizza - Najgorszy człowiek na świecie - Ostatni pojedynek - Dom Gucci
Nie są to może dla mnie jakieś super wybitne filmy (chyba żadnego nie oceniłem wyżej, niż 7/10), no ale najlepsze z tych, które widziałem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
J1923
Miejsce pobytu: Sto(L)ica | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1052 : Stycznia 02, 2024, 13:34:37 » |
|
Dzięki Oppenheimer i Zaułek koszmarów z tej listy widziałem. O skali mojego oderwania od świata filmu niech świadczy, że nie wiedziałem, iż powstał nowy Batman. Swoją drogą, z pewnością, z uwagi na gatunek filmowy zaciekawiły mnie Air i Tetris. Zastanawiam się na ile mnie zainteresuje Elvis. Na pewno Dom Gucci, Nie patrz w górę, Psie pazury, Duchy Inisherin, Wieloryb, Fabelmanowie chętnie zobaczę. Czy Pearl lepiej oglądać w połączeniu z X? Bullet Train - czy to nie jest jednak za bardzo "zabili go i uciekł"? Licorice Pizza - jak patrzę na jakieś zwiastuny, zdjęcia czy opisy, mam wrażenie, że to film o niczym , ale jednakże oceny wysokie, nagrody i nominacje. Coś w tym filmie musi być, ale przekonam się dopiero, jak ktoś napisze "obejrzyj koniecznie, nie pożałujesz". W przypadku Gada - wystarczy mi jak ktoś napisze, że warto, bym obejrzał
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1053 : Stycznia 02, 2024, 13:46:04 » |
|
Jak dla mnie wszystkie warto "Pearl" to prequel do "X". Więc w zasadzie możesz to obejrzeć w pierwszej kolejności i nic się nie stanie. Ale "X" też złe nie jest. "Bullet Train" to film w stylu Guya Ritchie'ego. Co kto lubi "Licorice Pizza" to taki film o niczym i wszystkim jednocześnie. Jeden z moich ulubionych na tej liście, jak się tak zastanowić. A "Gada" warto Chyba pisaliśmy w którymś wątku o tym filmie i wszyscy byliśmy, zdaje się, zadowoleni. Nie, że arcydzieło, ale solidny film ze świetną atmosferą.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1054 : Stycznia 03, 2024, 14:41:42 » |
|
To ja dorzucę kilka z gatunku "Mniej ambitne ale wybitne" The Killer John Wick 4 Talk to Me Evil Dead Rise Smile Top Gun Maverick Fresh Watcher Barbarian Malignant Nope Mniej obowiązkowe ale i tak według mnie warto znać: M3GAN Don't Worry Darling Glass Onion
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1055 : Stycznia 03, 2024, 14:45:57 » |
|
Z tych to Barbarian i Talk to Me wydają mi się najlepsze, jedne z nielicznych nowych horrorów naprawdę wartych uwagi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
J1923
Miejsce pobytu: Sto(L)ica | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1056 : Stycznia 03, 2024, 19:06:28 » |
|
To ja dorzucę kilka z gatunku "Mniej ambitne ale wybitne" The Killer John Wick 4 Talk to Me Evil Dead Rise Smile Top Gun Maverick Fresh Watcher Barbarian Malignant Nope Mniej obowiązkowe ale i tak według mnie warto znać: M3GAN Don't Worry Darling Glass Onion O rany, zupełnie nie spodziewałem się od HALa takiej listy. Prawie same horrory! Z pewnością obejrzę Glass Onion, w sumie aż dziwne, że jeszcze tego nie zrobiłem. No i Top Gun zbiera takie opinie od moich znajomych, że też chyba muszę. Resztą trochę zaciekawiłeś, ale muszę przyznać, że podchodzę z pewną rezerwą. Jak to zawsze powtarzam - bardzo lubię horrory, a dobrych widziałem może z 15 michax77, Repta, marczewek (pewnie we wskazanych latach to i 5 odsłon Snajpera powstało), Yave - dorzucicie swoje typy?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
michax77
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1057 : Stycznia 04, 2024, 02:34:22 » |
|
Jeśli lubisz kiczowato odjechano bombastyczny styl Bazza Luhrmanna to Elvis powinien przypaść Ci do gustu - ja uwielbiam.
Ale że nie wiedziałeś że powstał Batman z Pattinsonem to szokujące.
Polecam filmy bardziej znane i niszowe, ale też wtopy finansowe i filmy, które zostały zjechane przez widzów i krytyków, a wcale nie są złe, a nawet niektóre rewelacyjne, np Babylon Chazelle'a, więc lepiej samemu sprawdzić.
Mission Impossible Dead Reckoning, Reality, The Creator, The Equalizer 3, When Evil Lurks, mimo wszystko nowy Indiana Jones, Barbie, Cobweb, Guardians of the Galaxy 3, No Hard Feelings, Nimora, Scream 5 i 6, They Cloned Tyrone, Marcel the Shell with Shoes On (obowiązkowy seans),Dungeons & Dragons: Honor Among Thieves, Filip (polski, ale naprawdę warto, jest na Netflixie), Sisu, Weird: The Al Yankovic Story, Plane (dla fanów kilka vhsowego z lat 80 i 90, z Butlerem, super rozrywka), Puss in Boots: The Last Wish, Spider-Man Across the SpiderVerse, Babylon (wiem, jakie zebrał recenzje, ale dla mnie to prawie arcydzieło), Tar, Aftersun, Sick (od scenarzysty Krzyków), Violent Night, Guillermo del Toro Pinocchio, The Banshees of Inisherin, Benedetta (najlepszy film Verhoevena od dawna), Emily the Criminal, Wszystko wszędzie naraz, (nowy) Hellraiser, Pearl i X (uważam, że lepiej obejrzeć w kolejności kręcenia, czyli wpierw X, choć Pearl to prequel), The Outfit, (polski) Sonata, Czarny telefon, Thirteen Lives, Mad God Phila Tippeta, (azjatycki) Limbo, The Unbearable Weight of Massive Talent, Mandy, Pig (te trzy ostatnie to filmy dobre z Cagem), Belfast, Chip ?n Dale: Rescue Rangers, The Lost Daughter, The Northman, Apollo 10 1/2: A Space Age Adventure, Fresh, (polski) Teściowie, The King?s Man, (dwa polskie) Żeby nie było śladów, Najmro, The Night House, The Last Duel.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1058 : Stycznia 04, 2024, 08:23:58 » |
|
Jotowi polskich filmów nie musisz jakoś specjalnie polecać, on akurat bardzo ceni rodzimą kinematografię Ja się za Tar i Babilon nie potrafię zabrać - zwykle tak mam z długimi filmami, a Babilon jest BARDZO długi Myślałem, że w Sylwestra obejrzę, no ale jednak nie. "Czarny telefon" to też jeden z tych kilku wyróżniających się filmów grozy z ostatnich lat.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
J1923
Miejsce pobytu: Sto(L)ica | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1059 : Stycznia 04, 2024, 09:11:36 » |
|
Polskie filmy rzeczywiście w miarę śledzę. Polecane: Teściowie, Najmro i Żeby nie było śladów widziałem i oceniam pozytywnie. Teściowie w ogóle super.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|