Strony: 1 ... 49 50 [51] 52 53 ... 57   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Niewarte tematu filmy rozmaite  (Przeczytany 227181 razy)
Yave

*

Miejsce pobytu:
Warszawa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Kaizoku Ou Ni Ore Wa Naru

« Odpowiedz #1000 : Lipca 23, 2023, 07:54:50 »

Kulturowe wydarzenie roku, czyli weekend Barbenheimer, trwa  Ja zacząłem od


Barbie (2023)

To jest hmmm... bardzo fajny film. Szedłem w zasadzie bez oczekiwań, omijałem zwiastuny, recenzje, opinie, wiedząc tylko, że idę na coś, co albo będzie absolutną tragedią, albo strzałem w dziesiątkę, nie było nic po środku :D A co dostałem?

Film, który jest prawie bardzo dobry. Pierwsza godzina jest świetna, satyra celna i nienatarczywa, feministyczny wydźwięk, którego pewnie wielu się obawiało ledwo wyczuwalny i często w sumie po prostu słuszny, meta humor działa (i w sumie nie tylko meta, "Barbie" jest naprawdę bardzo zabawnym filmem), a Robbie i Gosling są uroczy i da się ich polubić od razu. Szczególnie ten drugi daje tutaj show - jest przesympatycznie niewinny/złowieszczy. Wszystko działa w tej pierwszej godzinie, zaskakująco do kryzysu egzystencjalnego Barbie łatwo się odnieść.

Tylko, że potem poznajemy kobiece, ludzkie bohaterki, a te są masakrycznie nieciekawe i jak dla mnie strasznie ciągną film w dół. Nie dość, że są nudne, to jeszcze irytujące - oczywiście, że mamy tu nadąsaną, przemądrzałą, niemiłą i pyskatą nastolatkę, kocham takie postaci   Do jej matki należy za to najgorsza scena całego filmu
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

I strasznie mnie to martwi, bo trochę mi odbiera smak całego filmu, który poza tym jest bardzo przyjemną, często śmieszną i nawet mądrą historią (i świetnie zrobioną, scena muzyczna w finale jest KAPITALNA), ale chyba konieć końców to taki film na

7/10

Czegoś zabrakło, a innych rzeczy było za dużo. Ale chyba i tak pójdę drugi raz  :D Nie pytajcie czemu :D
« Ostatnia zmiana: Lipca 23, 2023, 08:01:06 wysłane przez Yave » Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1001 : Lipca 23, 2023, 14:37:29 »

Barbie (2023)

Wow... myślę, że dużo ludzi w pierwszy weekend pójdzie na ten film dla beki... a wyjdzie z kina z poczuciem, że właśnie obejrzeli mądry film, który ma coś do powiedzenia i robi to w inteligentny i bardzo dowcipny sposób. Takie są przynajmniej moje odczucia. Ten film jest lepszy niż powinien być  :haha: Na moim seansie nie było może wielkich salw śmiechu ale było czuć, że ludzie dobrze się bawią i widzą, że twórcy nie próbują nam wciskać kitu. Tutaj ukłony dla Gerwig, która z mogłoby się wydawać głupiego pomysłu na film, zrobiła coś naprawdę wartościowego.

Margot Robbie jako Barbie w kryzysie egzystencjalnym  :haha: udowadnia, po raz kolejny, że jest nie tylko zjawiskowo piękną ale też bardzo utalentowaną aktorką... i gdyby nie to, że dużo czasu poświęca się tu też innym postacią, mogłaby według mnie powalczyć o Oscara tą rolą. Naprawdę gdyby jej dali tu jeszcze ze dwie większe sceny to nominację miałby gwarantowaną. Gosling... zniszczył system. Dać mu wszystkie komediowe globy i nagrody w tym roku, bo gość pozamiatał. A ten muzyczny numer pod koniec... to chyba sobie dodam do jakieś playlisty, bo był po prostu zajebisty  :roll:

I film ma 100% nominacje za scenografie i kostiumy. Za scenografię to pewnie wygra, chyba że wyjdzie coś lepszego.
Yave co do twoich minusów, to ja jakoś tej przemowy tak źle nie odebrałem. Spodziewałem się, że coś takiego będzie i no i było.

Zaskoczyło mnie jak wręcz art-housowe reżyserskie pomysły Gerwing się genialnie sprawdziły w tym filmie. Te poważne wstawki wyniosły ten film na wyższy poziom.

8/10

U mnie legendarny weekend Barbenheimer kończy się remisem ale... uwaga tutaj suchar... tak naprawdę wygrało w ten weekend kino ;) Dosłownie, bo patrzę ma box office i to się we łbie nie mieści co tu się zadziało.
« Ostatnia zmiana: Lipca 23, 2023, 14:39:52 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Yave

*

Miejsce pobytu:
Warszawa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Kaizoku Ou Ni Ore Wa Naru

« Odpowiedz #1002 : Lipca 23, 2023, 19:44:42 »

Yave co do twoich minusów, to ja jakoś tej przemowy tak źle nie odebrałem. Spodziewałem się, że coś takiego będzie i no i było.
No a ja właśnie dałem się nabrać pierwszą godziną, że film mi nie będzie mówić wprost, co, kto i dlaczego i potraktuje mnie jak inteligentnego widza i da mi samemu dochodzić do wniosków (co robił przez 90% swojego czasu), chyba stąd moja niechęć do tej właśnie sceny :(

Ale powiem Ci, że im więcej czasu mija od seansu, tym bardziej chcę zobaczyć ten film ponownie :D Faktycznie dzieje się w tym świecie i w tej scenografii tyle ciekawych rzeczy (choćby wystrój Mojo Dojo Casa House, nie wyłapałem każdego szczegółu, a koni było tam dużo ;)

Co mi tam, podniosę na 8/10 bo to serio było przyjemne i nietypowe i nowatorskie i pomysłowe i artystyczne i komerycjne zarazem, no i ten Gosling :D

Bardzo się cieszę, że ten film się udał!
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1003 : Lipca 24, 2023, 10:46:49 »

U mnie legendarny weekend Barbenheimer kończy się remisem ale... uwaga tutaj suchar... tak naprawdę wygrało w ten weekend kino ;) Dosłownie, bo patrzę ma box office i to się we łbie nie mieści co tu się zadziało.

Raczej wygrał po prostu sprytnie poprowadzony marketing ;) Toż wszyscy od dobrego miesiąca truli w stylu "co zobaczycie wpierw", sugerując, że trzeba zobaczyć oba i porównać. Oczywiście nie z każdymi tytułami by się takie coś udało, ale tu miałeś i głośne tytuły, i sporą różnorodność. To tego kino komiksowe złapało (wreszcie) zadyszkę i ludzie są spragnieni innych doznań. No i dlatego pykło ;)
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1004 : Lipca 24, 2023, 14:25:34 »

Ale ten nurt "co zobaczycie najpierw" to myślę, że się wytworzył naturalnie, trochę dla beki a marketingowcy go tylko podtrzymywali na duchu do premiery ;) Ja jestem zdania, że nikt się nie spodziewał aż takiego sukcesu. Zobacz jak Cruise wtopił z Mission... pewnie myślał, że jego film sobie jakoś mimo wszystko poradzi w tym zestawieniu... a tu go zmiotło z planszy. I tu jeszcze mega zadziałało to, że kobiety mogły się ubrać na różowo i spędzić z koleżankami dzień w kinie  :) Nie wiem jak było na seansie u Yave ale ja byłem jedynym chłopem w swoim rzędzie, a tak to same kobiety w różnym wieku, młode i starsze ode mnie... i prawie wszystkie na różowo :D
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Yave

*

Miejsce pobytu:
Warszawa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Kaizoku Ou Ni Ore Wa Naru

« Odpowiedz #1005 : Lipca 24, 2023, 14:42:09 »

A to u mnie mniej więcej równo płciowo się rozłożyło :D I faktycznie - bardzo kolorowo  :roll:

Ja co prawda nic różowego akurat w szafie nie miałem, ale dziewczyna dała mi swoją puchatą różową torebkę i posypała brokatem, więc się dopasowałem do tłumu :D
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1006 : Lipca 24, 2023, 15:17:17 »

Może jest to też znak, że ludzie są zmęczeni sequelozą i uniwersami wszelakimi, stąd wreszcie sukces dwóch samodzielnych filmów. Więc w sumie niezależnie od tego, czy i ile maczali tu palce marketingowcy, to jest to faktycznie sukces kina, bo może zwiastować zmianę kierunku w Hollywood w ciągu najbliższych lat. Oby.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #1007 : Lipca 28, 2023, 23:21:57 »

Transformers: Rise of the Beasts (2023)

Miałem nie oglądać, bo film ma słabe recenzje, a poprzednie części Michaela Baya to były chały nad chałami, ale Bumblebee sprzed kilku lat to była fajna mała produkcja, nie tak rozbuchana jak filmy Baya. A najnowszy film to jest kontynuacja Bumblebee i jednocześnie prequel filmów Baya (jest wspomniany Mark Whalberg, który grał w Transformers The Last Knight, ale nie jako jego bohater, tylko jako Marky Mark), w którym dostajemy Maximali, czyli robozwierzęta, a byłem wielkim fanem animowanego serialu Beast Wars z lat 90-ych.  No i się skusiłem i nie wiem czy to przez małe oczekiwania, ale nieźle się bawiłem.

Jest to dużo lepsza rozrywka od filmów Baya, ale nie bez wad. Za mało jest Maximal,i którzy pojawiają się w drugiej godzinie i filmu i biorą udział w akcji, ale głównie film skupia się na ludzkich bohaterach, których polubiłem i Optimusie Prime, który jest tak patetyczny i poważny ze swoimi tekstami, że to tylko zasługa Petera Cullena, że da się wytrzymać podniosłe teksty szefa Autobotów (zresztą jeden z bohaterów mówi do niego wprost, żeby przestał być tak poważny). Peter Cullen jak kiedyś odejdzie z tego świata, to chyba jego głos gdzieś zapiszą i schowają do sejfu by wykorzystywać w serialach, filmach, animacjach, albo sztuczną inteligencję wykorzystają by naśladowała jego głos.  Ale jak na lekką rozrywkę, na której nie trzeba myśleć i na poziom ostatnich filmów, nie licząc Bumblebee, to nie nudziłem się. No i trochę z sentymentu do filmu animowanego z lat 80 Transformers i do serialu Beast Wars postawię 6/10.

They Cloned Tyrone (2023)

Diler, prostytutka i alfons pakują się w aferę jak z teorii spiskowych. Jest to połączenie blaxploitation z Archiwum X o którym zresztą bohaterowie mówią. Dobre role Boyegi (wieki go nie widziałem), Foxxa i Teyonah Parris (najbardziej mi się podobała). A w roli ważnej drugoplanowej Kiefer Sutherland. Dobra rozrywka, którą mógłby zrobić Jordan Peele, ale może dobrze, że akurat on się nie wziął za ten film, bo ostatnio mnie zawodzi. Ocena:7/10.

Hypnotic (2023)

Rodriguez zabawił się w Briana De Palmę i Christophera Nolana, a dokładnie chcial zrobić swoją wersję Incepcji (nawet są sceny jak składają się budynki) za mniejszą kasę, ale nie do konca wyszło.Choć jak na poziom ostatnich filmów Rodrigueza to jest troszkę lepiej, bo spodziewałem się chały, a wyszedl średni film, który ogląda sie bez bólu z fajną obsadą (Ben Affleck, Alice Braga, William Fichtner, Jackie Earle Haley). Ocena: 5/10.
Zapisane
Repta

*

Miejsce pobytu:
Trzebnica

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1008 : Lipca 31, 2023, 08:05:10 »

Kurcze a ja mam totalnie odmienne odczucia co do Barbie.. ten film jest ładny, fajnie zagrany ale fabularnie to dla mnie jest dno... autorka wali w nas hasłami, że źli mężczyźni, patriarchat i jak to źle jest być kobietą. Faceci w "ludzkim"  świecie są przedstawienie jako kompletne matoły (takie naprawdę kompletne)....
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Na duży plus Gosling, który zagrał naprawdę dobrze i w pewnym momencie liczyłem na to, że to ta postać dostanie więcej czasu w tym filmie... Szkoda liczyłem na coś ciekawego a dostałem niestety ładny film, ze słabą fabułą dla mnie to jest max 6/10.
Zapisane

p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1009 : Sierpnia 05, 2023, 07:26:17 »

The Covenant

No tak, ręki Ritchie'ego nie czuć tu w ogóle, ale mimo wszystko miło, że reżyser spróbował czegoś tak odmiennego. Nie jest to najlepszy film wojenny, jaki widziałem (inna sprawa, że wojna jest tu w sumie tylko tłem, a opowieść dotyczy przyjaźni czy też tytułowego zobowiązania), ale podniósł interesujący i chyba mało znany temat (los tłumaczy), więc już z tego powodu warto na niego zwrócić uwagę.

Wyraźnie dzieli się na 3 akty, z których najbardziej podobał mi się pierwszy, zapewne najbardziej realistyczny. Mamy tu kilka scen, w których fajnie budowane jest napięcie, od  początku wyczuwalna jest też chemia między bohaterami. Później bywa różnie, są mielizny, są momenty przesadzone, ale gra aktorska+muzyka+kilka niezłych scen wystarcza, by dociągnąć film do końca. 6/10.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #1010 : Sierpnia 05, 2023, 12:35:10 »

The Three Musketeers: D'Artagnan (2023)

Milionowa adaptacja klasyka Alexandra Dumas (nic się nie zestarzała powieść, podobnie jak kolejne części), ale pierwsza od kilkudziesięciu lat wersja francuska. A dokładnie jest to część pierwsza, którą nakręcono razem z częścią drugą. No i dostajemy historię, która maglowana jest w każdym filmie o Trzech Muszkieterach, czyli biżuteria królowej Francji.

Jest to wersja bardziej realistyczna i mroczna, doslownie, bo ciemności panują w filmie, ale tez nie jest tak, że nic nie widać, a z takimi głosami się spotkałem, że zwłaszcza jak akcja dzieje się w nocy, a jeszcze bohaterowie chodzą brudni, to trudno się połapać kogo pokazują, kto z kim toczy pojedynek, a tak nie jest. Jedynie mogę się zgodzić z tym, że zdjęciowiec postanowił w scenach akcji zabawić się w kino Greengrassa, więc obraz się trzęsie.  Wszyscy aktorzy mi się podobali nie tylko D'Artagnan i trzej muszkieterowie, ale też role królowej i króla Francji. No może nie mam zdania o kardynale Richelieu, ale to dlatego, bo jest go bardzo mało. Civil, Cassel, Duris i Marmai bardzo dobrze się sprawdzają w tytułowych rolach.

 Do roli Milady wybrano - zgadliście - Evę Green i to jest idealny casting. Aktorka ze swoją charyzmą idealnie odnajduje się w takich  rolach, femme fatale i złych charakterów. Jedyny problem jaki mam z obsadą to taki, że oprócz D'Artagnana to wszyscy faceci (oprócz króla) wyglądają na starych, po 50-e. Drugą część nakręcono razem z jedynką, wiec nie będzie problemu, ale jeśli te dwa filmy odniosą sukces i będą chcieli zekranizować kolejne części np 20 lat później, to muszkieterowie będą mieli 70, 80 lat:) Jest to dobry film, a raczej połowa filmu, a na pewno lepszy od chyba najpopularniejszej adaptacji z Richardem Chamberlainem i Michaelem Yorkiem (nigdy nie rozumiałem fenomenu tych filmów). Humor nie pasował mi do tych filmów, a to też były dwie części nakręcone jednocześnie, tak mi nie podeszły że nie widziałem kontynuacji. Nawet wolę od tej wersji film z Kieferem Sutherlandem i Charlie Sheenem nakręcony dla Disneya od tej wersji. Był też serial animowany z antroporfomicznymi psami, który uwielbiałem czy wersja musicalowa z obecnym prezydentem Ukrainy e jednej z ról, w którym muszkieterami były kobiety (nie widziałem). Rok bez ekranizacji Trzech Muszkieterów jest rokiem straconym.  A najlepszą historią z Muszkieterami jest Człowiek w żelaznej masce z Leonardo Di Caprio.

Doceniam rozmach produkcji francuskiej,  kostiumy, scenografię, sceny walk, ae nie rozumiem skąd autocenzura. Francuskie kino znane jest z tego, że nie mają nic przeciwko goliznie, nawet w produkcjach przeznaczonych dla wszystkich, które mają być hitami, a w tym filmie jest kilka scen z trupami kobiet, w których zamarzany jest biust, choć widzimy krew i rany na ciałach. Ocena: 7/10.

The Little Mermaid (2023)

Dla wielu widzów najlepszymi animacjami z lat 90 to jest Król Lew, albo Aladyn albo Piękna i Bestia, które też uważam za znakomite produkcje, ale tak szczerze moją ulubioną animacją Disneya z tamtych lat była (i wciąż jest, bo sprawdzałem i nic się film nie zestarzał) Mała Syrenka, ale tylko i wyłącznie z polskim dubbingiem, który dla mnie jest tak kultowy i nie do zastąpienia jak np polskie głosy w Shreku. Nie wyobrażam sobie kraba Sebastiana bez głosu świętej pamięci Emiliana Kamińskiego, a Urszuli bez głosu Stanisławy Celińskiej. Ale po tym jak większość przeróbek tych animowanych klasyków na film wypada średnio i nijako, to nie czekałem na nową Małą Syrenkę. Nie miałem nic przeciwko obsadzeniu Halle Bailey w roli głównej, bo Ariel to syrena, która może mieć inny kolor skóry,  nie każda syrena musi być biała, to nie jest postać historyczna, jak np. Kleopatra (tak, piję do serialu dokumentalnego Netflixa o królowej Egiptu). No Bailey nie zawodzi, bo nie tylko śpiewa cudownie, ale też aktorsko sobie daje radę w scenach z dialogami i gdy musi pokazać emocje bez słów. Bailey jest urocza w  roli Ariel. Fajnie że jakiś tam charakter dostał książę, dali mu zainteresowania, nie jest to postać pusta i bez charakteru.

Dubbingowo dobrą robotę odwalili Awkwafina w roli głuptaka (scena rapowania, której nie było w animacji rozłożyła mnie na łopatki), Tremblay jako ryba Florek, ale najlepszy jest Daveed Diggs w roli kraba Sebastiana. Niestety nic do grania nie ma Javier Bardem w roli króla mórz i oceanów, który pojawia się w kilku scenach, głownie martwiąc sie o najmłodszą córkę. Króla Trytona jest za mało na ekranie, żeby się przejmować jego rozterkami. Nijako wypada w roli złola Melissa McCarthy, po prostu jest, ale w ogóle emocji nie budzi. Piosenki są super, też nowe, ale najlepsze są oczywiście klasyki Alana Menkena.

 Tak z ciekawości sprawdziłem kilka scen z polskim dubbingiem, który też wypada dobrze. Ale zaskoczyło mnie kto podkłada głos pod polską Ariel, wydawał mi się ten głos jakiś taki znajomy a jest to Sara James, jedno z największych muzycznych objawień w Polsce,  o której zrobiło się głośno w Polsce dzięki występom w  Voice Kids, Szansie na Sukces i prezentowaniu Polski w konkursie  Eurowizji dla dzieci, ale przede wszystkim dzięki występom w programie America's Got Talent.Zachwyciła jurorów (i widownię) w USA, a przede wszystkim Simona Cowella. Sara James poradziła sobie z piosenkami w Malej Syrence i  to mnie w ogóle nie dziwi, skoro mówi sie o niej że ma głos jak Whitney Houston (jeśli piętnastolatka nie zrobi światowej kariery to będę mocno zaskoczony, Sara James  jest takim muzycznym objawieniem dla mnie jak w polskim sporcie Iga Świątek), ale też z dialogami dała sobie radę, wypadła nieźle, a to przecież jej aktorski debiut. Ocena: 6/10.

Kandahar (2023)

Może to nie jest tak dobre kino sensacyjne klasy B, jak Plane/Przerwany lot, w którym Gerardowi Butlerowi towarzyszył Luke Cage, ale i tak miłe zaskoczenie, bo w ostatnim czasie, to kolejne niezłe kino akcji, które za ery VHS byłoby jednym z hitow w wypożyczalni kaset video. Ocena: 6/10.

Hidden Strike (2023)

Kolejny z akcyjniaków z Jackie Chanem, który jest połączeniem buddy movie (za partnera ma Johna Cene) i postapo w klimatach Mad Maxa. Jak na słaby poziom ostatnich filmów Chana (inna sprawa, że aktor się starzeje, więc za wiele popisów kaskaderskich i walk nie ma), to ogląda się nawet nieźle. No chyba że za aktorem nie przepadacie odkąd pojawiło się nagranie promujące jego inny nowy film, w ktorym wzruszony Chan z córką, a tak naprawdę z aktorką udającą córkę ogląda swoje stare filmy. Problemem jest to, że aktor nie utrzymuje relacji z córką, która mieszka na ulicy. I też córkę Chana porzuciła mama, kiedy dowiedziała się że jest lesbijską.  Mnie jakoś wciąż udaje się oddzielać życie prywatne od pracy aktorów w większości przypadków, ale obejrzałem film też dla Ceny, którego od roli w serialu Peacemaker coraz bardziej lubi. Cena udowodnił że potrafi grać a miałem go drewniaka, facet w przeciwieństwie do Rocka, nie gra w każdym filmie tą samą rolę, tylko ryzykuje, jak Dave Baustista i próbuje pokazać się też z innej strony. Cena nie jest Cenem w każdym filmie, tak jak Rock zawsze jest Rockiem. Widać że Cena ma sporo zabawy w graniu w filmach, tak samo jest też w tej produkcji, choć akurat w tym filmie gra rolę jaką mógłby zagrać każdy inny mięśniak. Ocena: 6/10.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 05, 2023, 20:35:07 wysłane przez michax77 » Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1011 : Sierpnia 13, 2023, 13:28:40 »

Gran Turismo (2023)

Film opowiada prawdziwą historię Jann'a Mardenborough, który jako pierwszy wygrał rewolucyjny program rekrutowania graczy wyścigowych i szkolenia ich na prawdziwych kierowców rajdowych. Film bardzo fajnie pokazuje jak to się wszystko odbyło. Oczywiście jest to też dwugodzinna reklama PlayStation i Nissana ale zrobiona z wyczuciem, nie wszystko jest tu kolorowe i słodkie. Jak na dobry film sportowy przystało są tu wzloty, upadki i obowiązkowe podnoszenie się po upadku ;) Technicznie jest bardzo dobrze, bo Blomkamp potrafi w VFX'y ;) Także wyścigi są pokazane efektownie. Ale film jest też dobrze zagrany. Młody w głównej roli jest przekonujący. Dobry jest też David Harbour w roli twardego trenera. Fajnie też wypadł Orlando Bloom, który gra cwanego gościa od PR. Całość daje chyba najlepszy film Blomkamp'a od czasu Dystryktu 9. Wreszcie.

7.5/10
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
J1923

*

Miejsce pobytu:
Sto(L)ica

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1012 : Sierpnia 16, 2023, 12:39:08 »

Kulturowe wydarzenie roku, czyli weekend Barbenheimer, trwa :) Ja zacząłem od

Oppenheimer (2023)

Czyli najnowszego filmu Nolana. Zwykle mam tak, że po seansie jego filmów myślę sobie "to było lekko przereklamowane" a tutaj tak nie było... może dlatego, że ten film nie był jakoś specjalnie przehajpowany. I może dlatego mi się podobało. Jak to zwykle u Nolana, najważniejszy jest on sam czyli reżyser i to też trochę czuć w tym filmie. Zgromadził tu taką aktorską elitę, że prawie w każdej scenie myślimy sobie: wow, aktorska śmietanka w każdej scenie! To już 6 wspólny film Nolana i Cillian'a Murphy'ego i Murphy wreszcie dostał od niego główną rolę. I dał radę. Jest bardzo dobry, na paweno zakręci się w jakiś nominacjach w przyszłym roku. Ale tak naprawdę żaden z aktorów w tym filmie nie jest ważniejszy od spektaklu ;) Co prawda film jest głównie oparty na dialogach, trzy godziny gadania, ale jest to tak fenomenalnie posklejane, że jest wrażenie, że oglądamy film akcji! Tempo jest świetne, chociaż ja osobiście skrócił bym film o jakieś pół godziny i by było arcydzieło... no ale trudno, Nolan uwielbia się bawić w montażowni w naginanie filmowej czasoprzestrzeni i to samo zrobił tutaj. Film jest opowiadany z dwóch różnych, bardzo subiektywnych, perspektyw przez co widz wyrabia w sobie coś w rodzaju obiektywnej oceny całej historii. Fajnie to wyszło.

Tutaj trzeba wspomieć jeszcze, że ten film inaczej wchodzi do głowy, gdy wiemy że ten jebany kacap na kremlu ma dostęp do takiej broni i w dodatku jest kompletnie popierdolony (sorry not sorry za dosadny język). Ciężko przełykamy ślinę na końcu tego filmu patrząc na niego z tej wojennej perspektywy i z wiedzą, że to ma miejsce "tuż za rogiem".

8/10.


Zacznę od tego, że zgadzam się z przedmówcą, o tyle że wystawię inną ocenę :)
Dla mnie to film kompletny, niezwykle wprost wielowątkowy i jest na tyle angażujący, że nawet o 5 minut bym go nie skracał. Pokłony uznania dla twórców i ról odtwórców. Wszyscy aktorzy wykonali kapitalną robotę. Chodzi taka opinia o tym filmie, że chwila dekoncentracji może sprawić, iż nie ma jak się połapać w akcji (z tym się zgadzam) oraz że nagromadzenie postaci utrudnia odbiór filmu, a tu się nie zgodzę, bo każda, nawet trzecioplanowa rola jest tu zagrana tak, że bardzo łatwo namierzyć do kogo się odnosi konkretna sytuacja. Dla mnie ten film to istny majstersztyk, żadne tam pitu-pitu podróże w czasie czy jaźni tylko przedstawienie biografii interesującego człowieka z całym majestatem ciężkich powiązań filozoficznych, socjologicznych, politycznych, psychologicznych etc. Oprócz tego, że film jest świetny, to jeszcze trafili idealnie w mój ulubiony gatunek filmowy, zatem ocena nie może być inna niż: 10/10
Zapisane

PIŁKA NOŻNA DLA BANDYTÓW!!! Gra jaki to film NOWA LISTA: https://docs.google.com/document/d/1j5W9T3ORWWTjePVR1hwrIwJWa1Yr09A4dkSc_fNJ3E0/edit
Repta

*

Miejsce pobytu:
Trzebnica

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1013 : Sierpnia 16, 2023, 19:41:37 »

Jocie, zgadzam się kompletnie z Twoją opinią, byłem wczoraj na filmie i zostałem autentycznie wgnieciony w fotel. Niby głównie dialogi, niby "brak akcji", ale ten film totalnie mi się nie dłużył, dla mnie absolutnie świetny film i taka sama ocena, 10/10.
Zapisane

michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #1014 : Sierpnia 17, 2023, 15:43:24 »

Asteroid City (2023)

Nie wiem czy to tylko ja, ale to kolejny film Wesa Andersona, który mnie rozczarował. Nie jest to tak słaby film jak French Dispatch,  ale do poziomu Isle of Dogs, Fantastycznego Pana Lisa, Moonrise Kingdom i The Grand Budapest Hotel (to mój ulubiony nieanimowany film Wesa) jest daleko. Oczywiście strona wizualna zachwyca, ale w każdym filmie Andersona strona techniczna zachwyca, więc  to nic nowego. Świetna jak zawsze jest muzyka Desplata, która buduje klimat filmu. Oczywiście grają chyba wszyscy aktorzy z Hollywood. Wymienię tych, którzy za wiele do grania nie mają - Cranston (choć jego tłumaczy to że gra narratora), Brody, Norton, Robbie, Dafoe, Goldblum (choć dostał idealną rolę samego siebie, czyli kosmity).

Większość ulubieńców Wesa ma co grać na czele z rewelacyjnym Jasonem Schwartzmanem (czyżby to był pierwszy film Andersona bez Billa Murraya?). Z nowych twarzy najbardziej podobała mi się (choć nie jestem pewien, może byli we wcześniejszych filmach) Scarlett Johansson, Maya Hawke (świetna scena z piosenką o kosmicie i tańcem), Tom Hanks, Jeffrey Wright, który gra z taką energią, jakby milion kaw wypił. Po FD jest to to kolejny film Wesa, w którym znana aktorka ma full frontal (no chyba że to dublerka). Postawię jeden punkt więcej co poprzedniemu filmowi, bo lubię tematykę kosmitów. Ocena: 6/10.

Sympathy for the Devil (2023)

Film, który może się kojarzyć ze znakomitym Zakładnikiem Michaela Manna, w którym Tom Cruise grał mordercę na zlecenie, a Jamie Foxx taksówkarza. W tej produkcji kierowcę gra Kinnaman a antagonistę Nicolas Cage. No i jest to zuoełnie inny film, bo produkcja Manna to typowe dla niego kino sensacyjne, a SftD bliżej do thrillera (miejscami nawet horroru), w którym Cage robi to za co kochamy (albo nienawidzimy), czyli gra nieprzewidywalnie. W jednej scenie potrafi zagrać spokojnie i subtelnie, a za chwilę jakieś dziwne miny, ogarnia go szał, wydziera się, tak jakby reżyser powiedział mu graj swoje, a Kinnaman gra spokojnie. No i przez to jak aktorzy grają różnie nie do końca potrafiłem kupić tego co się dzieje, bo oglądało się tak, jakbym oglądał dwa całkiem inne filmy, które nie chcą się ze sobą połaczyć - typowy film z Cagem z tych w których cage'uje na całego, nie gra subtelnie, co też potrafi i poważny dramat z  poważnym Joelem Kinnamanem. Ale na tyle mnie kupiła rola Cage'a plus i podobała mi się muzyka (wszystkie kawałki, które znalazły się w filmie, idealnie pasowały do klimatu produkcji), że postawię 6/10.


Heart of Stone (2023)

Kolejny z akcyjniaków Netflixa ze znanymi nazwiskami i nie powiem że jestem rozczarowany, bo dostałem dokładnie tego czego się mogłem spodziewać, czyli średniak, ale w przeciwieństwie do innych akcyjniaków Netlixa, tym razem nie strzelałem facepalmów, nie nudziłem się. Oczywiście Gal Gadot to nie jest dobra aktorka (po seansie Wonder Woman 84 wciąż mam traumę), ale zaakceptowałem jak słaba i drewniana to aktorka, więc nie przeszkadzało mi to, że nie wierzyłem w to że Gadot jest agentką. Choć dziewczyna pewnie ma jakieś tam przeszkolenie,  bo służyła w wojsku. Bardziej mi się podobał Jamie Dornan, który też uważany jest za drewniaka, ale niesłusznie, bo wielokrotnie pokazał, że jest dobrym aktorem (przede wszystkim serial BBC The Fall z Gillian Anderson, ale też Anthropoid z Cillianem Murphy,  Belfast Branagha, komedia  Barb and Star Go to Vista Del Mar, w której pokazał nie tylko, że ma talent komediowy, ale też że potraf iśpiewać). Ocena: 5/10.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 17, 2023, 15:53:51 wysłane przez michax77 » Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #1015 : Sierpnia 24, 2023, 21:58:56 »

Experiment in terror (1962)

FBI, miasteczko Twin Peaks, muzyka na napisach początkowych brzmi jak zaginiony kawałek Badalamentiego do serialu Lyncha i Frosta, albo do któregoś z filmów Lyncha a czołówka jak z Zagubionej Autostrady lub Mulholland Drive; piękna dziewczyna, którą terroryzuje tajemniczy facet (trochę przypominał mi creepa z Zagubionej Autostrady, który mówił do Billa Pullmana, że jest u niego w domu w tym momencie gdy się widzą na przyjęciu, ale może się kojarzyć też z innymi psycholami z filmów Lyncha); wątek azjatyckiej prostytutki kojarzył mi się z Josie Packard, siostra głównej bohaterki wygląda trochę jak Audrey Horne, a nawet sekwencje w banku kojarzyły mi się z wątkami bankowymi w Twin Peaks, tylko brakowało placków z wiśniami i sów. Więc może Próba terroru to zaginiony film Davida Lyncha, który nakręcił w wieku 16 lat?

Nie, to film Blake'a Edwardsa z 1962 roku (tak , tego od serii Różowa Pantera i Przyjęcia z Peterem Sellersem) do którego muzykę napisał jego stały kompozytor, równie genialny co Badalamenti czyli Henry Mancini. Jest to dobry thriller z cudowna muzyką, pięknymi zdjęciami, przerażającym złym i fajnymi bohaterami, którym się kibicuje (agent FBI Ripley i siostry Sherwood). Film trzyma w napięciu od początku do końca. Lynch kocha stare kino, więc nie dziwi mnie, jeśli wymyślając serial wzorował się z Frostem na tej produkcji, ale to, że psychol się nazywa Red (Red Room?) Lynch to jakieś kosmiczne połączenie filmu z lat 60-ych z serialem z lat 90-ych. Ocena: 7/10.

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=1Ry5ZWlUb8s" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=1Ry5ZWlUb8s</a>
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 24, 2023, 22:03:26 wysłane przez michax77 » Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #1016 : Sierpnia 26, 2023, 23:08:46 »

Elemental (2023)

Spodziewałem się jednej ze słabszych pixarowych animacji na poziomie Good Dinosaur, Onward, Luca, a dostałem fajny i uroczy rom-com. Polubiłem bohaterów, spodobał mi się świat, ale ja lubię takie proste historie o przyciąganiu się przeciwieństw. No i jak zawsze cudowna animacja. Może film nie potargał mną tak emocjonalnie jak najlepsze filmy Pixara, ale jak na produkcję Pixara, która zapowiadała się na jedną z tych gorszej kategorii (czytajcie jeden z tych pixarowych filmów, który nie powinien lecieć w kinie, tylko wrzucony na Disney+), to miło się rozczarowałem. Ocena: 7/10.

No Hard Feelings (2023)
 
Film będący połączeniem niegrzecznych komedii, które były najpopularniejsze w latach 80, 90, na początku dwutysięcznych,  takich jak np. Sposób na blondynkę braci Farrellych  i obyczajówki o bohaterach  z problemami. A nawet bym powiedział, że bardziej  jest to obyczajówka niż komedia, w której dowiadujemy się więcej o bohaterach. Pomysł jak na dzisiejsze czasy dość kontrowersyjny, bo rodzice proponują prace kobiecie około 30-i, żeby umawiała się z ich nieśmiałym synem (a nawet sugerują że może się z nim przespać), samotnikiem, kujonem za nim pójdzie do collegu , żeby otworzył się na ludzi. Zaznaczam,  że chłopak ma z 19 lat, a kobieta ma około 30 lat. Maddie zgadza się bo za tą pracę dostanie samochód, który jest jej potrzebny, inaczej straci dom.  Pomysł jak pomysł ale kupiłem dzięki fajnej chemii między Lawrence i Andrew Feldmanem, którzy świetnie się uzupełniają. Wiekszość żartw zdradził zwiastun, więc lepiej ne oglądajcie trailerów przed seansem, choć jest jedna scena na plaży z full frontal, które wydaje się początkowo zupełnie niepotrzebna,  bo po co Lawrence się rozebrała (tak na marginesie albo ma idealnego chirurga plastycznego, albo tak dobrze się starzeje)?   Ale zakończenie sceny z full frontal było kozackie, takiego finału się nie spodziewałem:D

Jennifer Lawrence za mało razy gra w komediach, a za dużo w poważnych filmach, bo widać jaką frajdę sprawia jej szarżowanie na całego, idealnie odnalazła by się niegrzecznych komediach, w  filmach braci Farrellych, takich jak wymieniona wcześniej Sposób na blondynkę i Głupi i głupszy. Bez urazy pod płaszczykiem niegrzecznej komedii skrywa historię o dwójce skrzywdzonych ludzi. Film pokazuje że ładka laska nie musi być tak jednowymiariwa jak początkowo się wydaje, że ma kilka warstw i uczucia,  to samo chłopak z którym się umawia na życzenie rodziców, o czym on oczywiście nie wie. Dobra rozrywka dla wszystkich. Najlepsza scena w filmie to nie jest wcale żaden żart, nawet ten genialny z gołą Lawrence, tylko scena grania na fortepianie w restauracji. Ocena: 7/10.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1017 : Sierpnia 28, 2023, 12:37:16 »

Oppenheimer (2023)

W przeciwieństwie do HALa miałem oczekiwania spore, bo też minęło sporo tygodni od premiery i dużo się nasłuchałem. Nie powiem, że się rozczarowałem, ale... do pewnego momentu wydawało mi się, że będzie lepiej. Bo przez jakiś czas byłem autentycznie zachwycony. Film oparty na dialogach, a te wyjątkowo soczyste. Historia też wciągająca, zwłaszcza, jak ktoś choć trochę interesuje się fizyką. Później jednak... no cóż, to film Nolana. A Nolan kojarzy mi się z przesytem. I tu było podobnie - moim zdaniem spokojnie można by wyciąć z pół godziny filmu, gdzieś w rejonach przełomu 2/3h nade wszystko. Zastanawiałem się też, czy też nie jest to kino zbyt hermetyczne, zbyt przegadane, czy nie wymaga zbyt dużo od widza w zakresie problemów społeczno-politycznych lat 50. XXw. w USA, czy samej fizyki jądrowej. Bo umówmy się, jeśli komuś nazwiska Bohr czy Fermi nic nie mówią, to nie będzie miał takiej radochy przy oglądaniu.

W tych 3h kryje się jednak spokojnie 2h geniuszu. Świetnie to wszystko zmontowane i zagrane (choć, tradycyjnie dla Nolana, od 5 minuty filmu można odnieść wrażenie, że zmierza ku końcowi, bo tak gęsta jest narracja :D), fajnie też udźwiękowione. Nolan zebrał niesamowitą ekipę, aż szkoda, że niektórych jest tu tak mało (Casey Affleck na przykład). Murphy zagrał bardzo dobrze, ale też niczym mnie nie zaskoczył - to takie jego aktorskie the best of, oparte na minimalizmie, co mi generalnie pasuje, ale... mam wrażenie, że w Peaky Blinders miał okazję bardziej się wykazać. Przy czym wiadomo, trudno porównywać film do serialu. Póki co ode mnie solidne 7/10, może jednak zyskać przy powtórkach, bo wczoraj poczułem się jednak nieco przytłoczony.

Co by nie mówić - ten film to fenomen. Tyle tygodni od premiery i niemal pełna sala...
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #1018 : Sierpnia 31, 2023, 17:07:38 »

Jerry & Marge Go Large (2022)

Bryanowi Cranstonowi bardzo musi brakować Breaking Bad, bo po serialu Your Honor, w którym zagrał sędziego pakującego się w coraz poważniejsze problemy z prawem, bo chciał pomóc synowi, wystąpił w Zwycięskich losach Jerry'ego i Marge, którego fabuła też może kojarzyć się z serialem Vince'a Gilligana.

Cranston gra emeryta, który w amerykańskim odpowiedniku naszego totolotka znajduje lukę dzięki której można wygrywać tysiące i miliony dolarów. No i tak razem z żoną zarabiają coraz więcej kasy, ale robią to bez łamania prawa. Film jest oparty na faktach, ale ogląda się jak taka optymistyczną wersję życia Waltera White'a, w której to wersji Walterowi zależy na innych ludziach, na swojej żonie, przyjaciołach, rodzinie i całym miasteczku. A jednego z kumpli - sąsiadów Cranstona i Annette Benning gra Michael McKean, brat Saula Goodmana z Better Call Saul, więc to nie może być przypadek. Ocena: 6/10.
 
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1019 : Września 03, 2023, 08:28:34 »

The Equalizer 3 (2023)

Denzel wraca jako Robert McCall, wyrównujący rachunki mściciel. Tym razem, po interesującym początku (cały czas czekałem aż na ekranie pojawi się plansza: "miesiąc wcześniej", albo coś w tym stylu  :haha: ale tak się nie stało), nasz bohater trafia do idyllicznego włoskiego miasteczka, tak pięknego, że aż sobie musiałem wygooglować gdzie to kręcili :) I oczywiście myśli, że może to jest to miejsce gdzie w końcu będzie mógł zaznać trochę spokoju... Ale wszystko psuje włoska mafia, która zaczyna mieszać się w spokojne życie mieszkańców... A jak wiemy Roberto źle znosi takie sytuacje  ;)

Prawie nie pamiętam drugiej części, ale chyba była gorsza od tej. Tutaj jakoś lepiej jest to wszystko ułożone i całość składa się w miarę logicznie na końcu... Ale i tak jest to takie odbębnianie schematów. Taki film działa najlepiej jak stawka jest wysoka. I tu przez chwilę miałem wrażenie, że pójdą na całość i dadzą temu bohaterowi naprawdę przejść przemianę, zakochać się i znów zacząć żyć... ale nie, on dalej trzyma wszystkich na dystans. To sprawia, że ja odbieram sceny zemsty też z dystansem, niby cieszę się, że źli dostają za swoje... ale w sumie to po mnie spływa.

No ale ogólnie OK, film jest przyzwoity. Szkoda, że bardziej nie rozbudowano wątku z bohaterką graną przez Dakotę Fanning, tak tak, mamy tutaj fajny reunion po latach z Man on Fire   ;) :faja:

6/10
« Ostatnia zmiana: Września 03, 2023, 08:52:49 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Strony: 1 ... 49 50 [51] 52 53 ... 57   Do góry
Drukuj
Skocz do: