Strony: [1] 2 3 ... 5   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: [seria] Niezniszczalni  (Przeczytany 31736 razy)
J.Xavier.B
Gość
« : Września 01, 2010, 20:06:57 »

"The Expendables" - "Niezniszczalni"

Opis z FilmWebu: "Najnowszy film Sylvestra Stallone opowiada o grupie najemników. Ich dowódcą jest Barney Ross (Sylvester Stallone) - najstarszy i najbardziej doświadczony ze wszystkich. Reszta ekipy to Lee Christmas (Jason Statham) - specjalista od walki na noże i Bao Thao (Jet Li) - chiński mistrz sztuk walki. Zostają oni wynajęci do obalenia despotycznego dyktatora. W tym właśnie celu wyruszają do Ameryki Południowej."


trailer:
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=C6RU5y2fU6s" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=C6RU5y2fU6s</a>



Wczoraj obejrzałem na dużym ekranie "Niezniszczalnych" :). Szału w postaci ambitnego kina nie ma co się spodziewać, ale facetom którzy lubią od czasu do czasu zobaczyć niezły rozpierdol, mordobicie, szybkie dynamiczne tempo akcji, pościgi, strzelanie z milionem pocisków na sekundę, sporo flaków latających tu i ówdzie, walkę wręcz i władanie nożem, a także dobrą rockową muzę i co nieco śmiesznych textów - polecam, przyjemny zastrzyk adrenaliny na wieczór :). Co ciekawe, Stallone bodaj jako pierwszy odważył się na zrealizowanie filmu sensacyjnego z obsadą, której starczyłoby na kilka innych filmów akcji :D. Brakowało tam jedynie Vina Diesel'a, Clinta Eastwooda i Chucka Norrisa :). W "Niezniszczalnych" podobała mi się szczególnie poboczna sceneria - miejsce spotkań całej ekipy najemników; fajny męski świat twardzieli w garażu / studiu tatuażu :). I jeszcze ładna niewiasta południowoamerykańskiej urody jako wisienka na szczycie wybuchowego tortu ;).
« Ostatnia zmiana: Lutego 25, 2014, 14:37:55 wysłane przez Mandriell » Zapisane
Samael

*

Miejsce pobytu:
Chaos Wastes




WWW
« Odpowiedz #1 : Września 05, 2010, 00:58:21 »

Film bardzo fajny - szczególnie dla fanów czołowych aktorów kina akcji którzy zostali wyżej wymienieni ;)

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Zapisane

"Nie ma ludzi zdrowych, są tylko nie przebadani"
RandallFlagg

*




« Odpowiedz #2 : Września 05, 2010, 01:10:24 »

Brakuje mi w "Niezniszczalnych" "kręgosłupa" filmów akcji z lat osiemdziesiątych, jakim był niewątpliwie motyw zemsty, tudzież wyrównywania krzywd. Bohaterowie tego filmu nie mają żadnej, poza wymierną, finansową, motywacji. Ostateczny rozrachunek z bad guyami i ich poplecznikami nie ma swojego punktu odniesienia w tym, co złego uczynili, by sobie na "sprawiedliwość" zasłużyć. Czymże, jest jeden "liść" wymierzony w twarz kobiety, w porównaniu z porwaną córką, zabitym bratem, czy wymordowaniem niewinnych cywili, w actionerach lat z epoki kina akcji spod znaku eighties? Zresztą w podobny sposób ucierpiał nowy "Robin Hood" Scotta. Czy jeden zabity starzec równa się z "...zabitą żoną i synem, których pomszczę w tym życiu, lub następnym..."?

"Niezniszczalni" mają parę fajnych scen akcji, z których moje ulubione to te z udziałem nożownika Stathama. Akcja na boisku - przecudna, aż sam chciałbym tak umieć swojej kobiety bronić :--)
« Ostatnia zmiana: Września 05, 2010, 01:12:59 wysłane przez RandallFlagg » Zapisane

"...Pnie się w górę ścieżką kamienistą
Wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,
Ale nie przeraża go to wszystko
Bo nie takie bajki z domu znał..."
Samael

*

Miejsce pobytu:
Chaos Wastes




WWW
« Odpowiedz #3 : Września 05, 2010, 01:27:31 »

Moment, moment. Brak wyrównania krzywd? Żadnej motywacji?
Torturowanie i wykorzystywanie mieszkańców całej wyspy, produkcja narkotyków, morderstwa, porwania, jest i główna bohaterka która także jest torturowana. Bohaterowie nie dość że odwalają robotę za CIA których agent przeszedł na "złą" stronę, ratują całą wyspę i mają pewność że dany agent nie zrobi już nigdzie nic złego :P
Zapisane

"Nie ma ludzi zdrowych, są tylko nie przebadani"
RandallFlagg

*




« Odpowiedz #4 : Września 05, 2010, 01:32:09 »

Tylko, że ja nie za specjalnie przejąłem się tak "brutalnymi" akcjami, jak przepędzanie wieśniaków z drogi Robertsa, czy wspomnianym już wyżej "liściem" w twarz buntowniczki. Wiem, że potem było podtapianie, i to chyba jeden z najbardziej chwytających za gardziel momentów, ale... No, dla mnie to za mało. Po prostu, jak na film o dobrych i złych chłopakach, w którym ci źli w końcu dostają konkretnego kopa w dupę, to za mało strat po stronie tych dobrych, by cieszyć się, że ostatecznie dobro zwyciężyło, a poświęcenie nie poszło na marne... Zaraz, zaraz?... Czy w przypadku "Niezniszczalnych" mamy prawo mówić o jakimkolwiek poświęceniu?
Zapisane

"...Pnie się w górę ścieżką kamienistą
Wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,
Ale nie przeraża go to wszystko
Bo nie takie bajki z domu znał..."
Samael

*

Miejsce pobytu:
Chaos Wastes




WWW
« Odpowiedz #5 : Września 05, 2010, 01:43:38 »

Widzisz - to że Ty się nie przejąłeś nie znaczy że czegoś nie ma bądź inni nie zauważają. Btw - "tylko przepędzanie"? ;) A te 2 kulki w łeb wieśniakom w lochach? :P A ta scena z podtapianiem też nie taka za wesoła bo ta tortura wg. niektórych jest jeszcze gorsza niż jakby kogoś normalnie topić (nie znam się - nie jestem specjalistą - zasłyszane ;) ). Nie rozumiem o co chodzi Ci z tym "poświęceniem"? Jak dla mnie film jest fajny bo więcej sam musisz z niego wyciągnąć niż tak jak Ty mówisz że wszystko masz "prosto w twarz". Zebrali dobrą ekipę aktorską (właściwie jak na taki film to najlepszą), dali dobry scenariusz z nawiązaniami do świata w którym żyjemy. To już nie te filmy że wszystkich zabijają przy użyciu jednego magazynka :P Owszem amunicji zużywają dużo - ale czy od razu musi ginąć jeden z bohaterów żeby drugi mógł nad nim zapłakać, wpaść w furię i zabijać przeciwników jeszcze lepiej? :P To by tylko upodobniło ten film do innych o których wcześniej wspominałeś i wcale by nie zadziałało na jego korzyść ;)
Zapisane

"Nie ma ludzi zdrowych, są tylko nie przebadani"
RandallFlagg

*




« Odpowiedz #6 : Września 05, 2010, 01:49:39 »

Może z wiekiem czynię coraz mniej wyczulony na ludzką krzywdę i poruszają mnie naprawdę konkretne niesprawiedliwe uczynki - tzn. wolę, kiedy ginie rodzina głównego bohatera, albo matki z niemowlęciem u piersi, sam nie wiem. Tak czy owak, zupełnie nie umiałem przejąć się problemami jakichś wieśniaków na anonimowej wyspie, którą rządzi pierdołowaty jakiś-tam-generał. Ja mam upodobanie w prostych historiach, gdzie dobro zwycięża zło, ale niech - do diabła - to będzie prawdziwe zło, żebym po skończonym w tak banalny sposób seansie mógł odetchnąć z ulgą, myśląc, że nieważne, jakie by skurczysyństwo na świecie nie istniało, to zawsze będzie taki Statham i Stallone, coby krzywdę naprawić. A tu chłopaki strzelają, bo?...
Zapisane

"...Pnie się w górę ścieżką kamienistą
Wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,
Ale nie przeraża go to wszystko
Bo nie takie bajki z domu znał..."
Samael

*

Miejsce pobytu:
Chaos Wastes




WWW
« Odpowiedz #7 : Września 05, 2010, 02:01:19 »

Być może rzeczywiście taki jesteś - nie wiem. Albo po prostu odpowiadają Ci inne filmy.
"Prawdziwe zło" - to "trochę niefortunne" określenie. Sprzedaż narkotyków, tortury, morderstwa i kradzież to dla Ciebie w takim razie co najwyżej "dopuszczalne akty ludzkiej niegodziwości" (lub coś w tym stylu)? :P
A tu chłopaki strzelają bo... 1. Zapłacili im za to - tak gdybyś zapomniał film opowiada o losach NAJEMNIKÓW, nie żołnierzy na usługach armii czy agentach CIA na usługach rządu - czy innych którzy dostają wypłatę niezależnie od tego czy zabiją komara czy kogoś pokroju Hitlera :P (i a propos tego - gdybyś nie pamiętał - bohater którego gra Stallone - oddaje swoje pieniądze aby pomóc ludziom na wyspie).
2. Bo w momencie w którym nikt nie chciał się zabrać za tą akcję oni się jej podejmują razem z ryzykiem jakie ona niesie.
3. Bla, bla, bla...
Mógłbym tak długo tłumaczyć - pytanie tylko czy jest sens. Ty nadal będziesz się upierał że tam nie ma akcji i nie wiadomo po co strzelają, a ja będę usiłował Ci wytłumaczyć działania bohaterów. Pytanie tylko czy chcesz żebym Ci to wszystko tłumaczył jak dziecku bo tego nie rozumiesz rzeczywiście (współczuję), czy po prostu chcesz u mnie wywołać jakąś reakcję, lub czekasz kiedy będę miał dość tłumaczenia i zrezygnuję przyznając Ci rację dla świętego spokoju :P
Zapisane

"Nie ma ludzi zdrowych, są tylko nie przebadani"
RandallFlagg

*




« Odpowiedz #8 : Września 05, 2010, 02:09:24 »

Ty nadal będziesz się upierał że tam nie ma akcji

Oj, ale ja się nie upieram, że tam nie ma akcji. Akcje są i to całkiem fajne, ale nie wiem, jak mam to ująć... Widzisz, kiedy widzę na początku filmu, że mordują całą rodzinę głównego bohatera, ginie jego brat, albo przyjaciel ("Death Sentence", "Harry Brown", "Death Wish") tym bardziej mnie cieszą takie akcje, w których robi się niedobrze złym bohaterom. Co mamy w "Niezniszczalnych"? Śmierć anonimowych ludzików i tortury pewnej panienki, która dziwnym zrządzeniem losu wpadła w oko "wodzowi" najemników... Mało tego, żebym zapałał nienawiścią do tych złych. Ponadto przez cały film nie opuszczało mnie, całkiem - jak się okazało - słuszne przeczucie, że...

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

...w związku, z czym czułbym się mile zaskoczonym, gdybym się mylił.
Zapisane

"...Pnie się w górę ścieżką kamienistą
Wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,
Ale nie przeraża go to wszystko
Bo nie takie bajki z domu znał..."
RyszarT

*




« Odpowiedz #9 : Września 05, 2010, 08:56:02 »

O cholera! Wy próbowaliście zauważyć w tym filmie jakąkolwiek fabułę, motywację głównych bohaterów? Ja już przed wyjściem do kina chciałem wejść na Filmweb i wsytawić mu 10/10 tak po prostu, z sentymentu. Wstrzymałem się i ocenę dałem dopiero po powrocie i finalnie stanęło na 9/10, ale to przede wszystkim z sympatii do ekipy, którą udało się Sly'owi zebrać.
Rozpierducha bardzo przyjemna, tona trupów, znana i lubiana ekipa, scena w kościele wystarczyły, żebym przesiedział z bananem na mordzie te półtorej godziny.
Kiepska fabula? Kretyńskie dialogi i każdy dziesięciolatek napisał by lepsze? Pewnie! Ale kogo to obchodzi? W końcu nie dla fabuły i dialogów szliśmy na to do kina.
Zapisane

"I like you Clarence... Always have, always will" - The King :)
murarz

*

Miejsce pobytu:
Warszawa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #10 : Września 05, 2010, 10:12:44 »

Na ten film poszłam tylko i wyłącznie dla obsady. Sama historia nie wydawała mi się zbyt interesująca. Ale pomimo tego film oglądało mi się bardzo dobrze, bo były bardzo fajne sceny walki, niektóre przesadzone, jak to w takich filmach bywa i zabawne teksty. A sama fabuła nie miała w sobie nic specjalnie wciągającego. Ciekawiło mnie, jak dużą rolę będzie miał Arnold, chociaż się nie spodziewałam, że zobaczę go w wielu scenach, bo jak oglądałam zwiastun, to jego nazwiska nie wymienili :P
Zapisane
rinho

*

Miejsce pobytu:
Zgierz




« Odpowiedz #11 : Września 05, 2010, 10:48:26 »

Fatalna fabuła, drętwe dialogi, drewniane aktorstwo - dlatego ten film tak mi się podobał ;)

Nie mogę uwierzyć w komentarze niektórych, że ten film to 'nic specjalnego', że tylko się naparzają i nic więcej. żadnej głębi. No do @#^& ten film przecież  miał tak wyglądać! Po to był tworzony i spełnia swoje zadanie w 100%.

Scena, gdzie na ekranie byli razem Sly, Willis i Arnie po prostu przegenialna, Crews strzelający ze swojego maleństwa, Austin i Couture uprawiający zapasy... nosz kurde, to nie może się nie podobać. A jeśli się komuś nie podoba to po kiego grzyba szedł na ten film. Od momentu wycieku pierwszej informacji o The Expendables człowiek wiedział czego się spodziewać. Wystarczy rzut oka na obsadę, żeby wiedzieć co to będzie. Dla mnie bomba.
Zapisane
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #12 : Września 05, 2010, 10:57:17 »

Może nie było zemsty, ale postać grana przez Sly'a podjęła się tej akcji, aby uratować tą resztkę człowieczeństwa, która gdzieś tam w nim siedziała. Nie chciał skończyć jak zgorzkniały i popłakujący Tool (Rourke) czy stracić kontakt z rzeczywistością jak jego kumpel z teamu Gunnar (Lundgren).

Osobiście jestem raczej tym filmem rozczarowany. Taki "Rambo 4" miał świetną akcje i nie wykrzywiało mnie za każdym razem, gdy któryś z bohaterów otwierał gębę. A tutaj Stallone zrobił i hołd, i jeszcze swojego rodzaju autoparodię gatunku, bo w żadnym z filmów akcji, dzięki którym ci aktorzy stali się kultowi, nie było tak słabych, tak żenujących i głupich tekstów. Scena kościelna to jedno wielkie WTF? z mojej strony. Czy naprawdę w filmach z lat 80tych była taka mowa-trawa? Jasne były głupkowate one-linery, ale tutaj naprawdę zdrowo z tym przesadzili.
No, ale na szczęście im bliżej końca tym mniej gadają (a jak już ktoś otwiera gębę to jest to Terry Crews, a on akurat miał nawet zabawne teksty), a jest więcej napieprzanki i strzelania. Sceny akcji mogłyby być jednak ciut lepiej nakręcone. Osobiście odniosłem wrażenie, że Sly nie do końca był zdecydowany czy kręcić w starym stylu czy może raczej nowocześnie, teledyskowo.

"Niezniszczalnym" czegoś brakuje. Osobiście nie poczułem tego ukłucia nostalgii, które zazwyczaj mnie dosięga gdy oglądam filmy mocno odwołujące się do mojego dzieciństwa. Poza tym pierwsze 40 minut to straszna nuda.

I wierzcie mi, wiem na co miałem się nastawić i umiem docenić dobrze nakręcone retro sensacje podkręconą mordobiciem.
Zapisane

rinho

*

Miejsce pobytu:
Zgierz




« Odpowiedz #13 : Września 05, 2010, 11:08:51 »

Czy naprawdę w filmach z lat 80tych była taka mowa-trawa? Jasne były głupkowate one-linery, ale tutaj naprawdę zdrowo z tym przesadzili.

Może i nie było, ale też moim zdaniem specjalnie wszystko uległo tutaj hiperbolizacji. Były jeszcze głupsze niż zwykle dialogi, więcej mięśni na metr kwadratowy, a pod koniec jeszcze więcej strzelania niż zwykle. Faktycznie też miałem wrażenie że czasem wszystko było nakręcone zbyt nowocześnie, dlatego nie wystawiłem maksymalnej oceny, ale w ogólnym rozrachunku i tak jestem zachwycony.

Zapisane
spiral_architect

*

Miejsce pobytu:
Wrocław




WWW
« Odpowiedz #14 : Września 05, 2010, 11:10:05 »

E tam jaka nuda w pierwszych 40 minutah, scenka z Arniem i Brucem miażdży, a cały filmik bardzo fajny, ja tam miło spędziłem czas. Fabuła jak fabuła - wiadomo bez głupoty się nie obeszło ale oglądało się to bardzo przyjemnie :) A chyba o to chodzi w tym kinie - czystą rozrywkę :P
Zapisane
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #15 : Września 05, 2010, 11:25:43 »

moim zdaniem specjalnie wszystko uległo tutaj hiperbolizacji. Były jeszcze głupsze niż zwykle dialogi, więcej mięśni na metr kwadratowy, a pod koniec jeszcze więcej strzelania niż zwykle.

Ale przecież wyolbrzymianie i przejaskrawienie elementów kluczowych dla gatunku jest charakterystyczne dla parodii. Czy "Niezniszczalnych" można traktować jako parodię? Wystarczy popatrzeć jak Stallone wbiega na pomost i można się skichać ze śmiechu. Przecież nie idzie brać tych wszystkich dialogów serio. :D
 
cenka z Arniem i Brucem miażdży
A co cię tak zmiażdżyło? Ten idiotyczny tekst o zaproszeniu na kolację? :D

Ja się naprawdę fabuły nie czepiam. Ona akurat mi przypasowała. Pisząc o nudzie chodziło mi o emocje. Strasznie mało emocjonujący jest początek. Fatalna strzelanina z piratami, później ględzenie i czerstwo-kwaśne żarty... i wg mnie fajnie zaczyna być dopiero wtedy, kiedy muszę uciekać z wyspy. Po wysadzeniu w pi**u pomostu robi się autentycznie lepiej i intensywniej.
Zapisane

spiral_architect

*

Miejsce pobytu:
Wrocław




WWW
« Odpowiedz #16 : Września 05, 2010, 11:47:23 »

E raczej powiedziałbym, że tekst o prezydenturze? :D
Zapisane
RandallFlagg

*




« Odpowiedz #17 : Września 05, 2010, 11:52:19 »

Gdzie temu tekstowi do TEGO?
Zapisane

"...Pnie się w górę ścieżką kamienistą
Wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,
Ale nie przeraża go to wszystko
Bo nie takie bajki z domu znał..."
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #18 : Września 05, 2010, 12:00:13 »

Gdzie temu tekstowi do TEGO?
Dang! This can't be accessed from your region. Sorry!
Od razu widać że siedzisz w UK ;)
A takie przepychanki słowne między gwiazdorami kina akcji były już w znienawidzonym "Bohaterze ostatniej akcji" ;)
Zapisane

spiral_architect

*

Miejsce pobytu:
Wrocław




WWW
« Odpowiedz #19 : Września 05, 2010, 12:10:23 »

E tam akurat bochater ostatniej akcji jest bardzo ok :) mi się podbał, nie wiem skąd taka krytyka :P Heh i ten kretyńsko przetłumaczony tytuł. A tak wracajać do tematu jak słyszeliście coś o dwójce - ponoć Willis ma być negatywnym bohaterem - ciekawie by było moim zdaniem :P
Zapisane
Strony: [1] 2 3 ... 5   Do góry
Drukuj
Skocz do: