Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Nietykalni / Intouchables (2011)  (Przeczytany 4214 razy)
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« : Kwietnia 14, 2012, 15:49:31 »



Ta historia zdarzyła się naprawdę. Sparaliżowany na skutek wypadku milioner zatrudnia do pomocy i opieki młodego chłopaka z przedmieścia, który właśnie wyszedł z więzienia. Zderzenie dwóch skrajnie różnych światów daje początek szeregowi niewiarygodnych przygód i przyjaźni, która czyni ich... nietykalnymi.

Nie wiem czy ktoś z was juz zauważyl jaki jest BOOM w mediach na ten film. W Tv reklamy, na necie reklamy, na Filmwebie...15 miejsce w rankingu!!

Obejrzałem dzisiaj i... no 15 miejsce i ocena tego filmu za wysoka zdecydowanie choc przyznam ze film bardzo fajnie sie oglądało, nie dłużył sie, był zabawny ale wedlug mnie nie było to jakies wielkie dzieło jak jest przez wielu określany.

7 może 8 / 10

Czekam na Wasze opinie :)
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #1 : Kwietnia 16, 2012, 22:52:12 »

Nie wiem czy ktoś z was juz zauważyl jaki jest BOOM w mediach na ten film. W Tv reklamy, na necie reklamy, na Filmwebie...15 miejsce w rankingu!!

Oj hype na ten film faktycznie ogromny. Miejsce w rankingu już jest wyższe, film trafił do pierwszej 10 filmwebu. Co prawda ranking ten od czasu pierwszej wojny avatarowej :D ma takie znaczenie co zeszłoroczny śnieg, ale jednak aż tak wysoka pozycja w rankingu dziwi.

Dziwi ponieważ sam film to nic specjalnego. Jasne, jest to fajny dramat podlany komediowym sosem, ale ani nie jest jakoś szczególnie poruszający, ani wyjątkowo śmieszny. Ogląda się świetnie, bohaterowie są do zapamiętania, fabuła nie nudzi... ale gdzie w tym filmie coś co spowoduje, że nie będzie tylko sezonowym hitem i zostanie zapamiętany na dłużej? Ja takiego pierwiastka w "Nietykalnych" nie dostrzegam.

Co nie zmienia fakty, że to fajny film jest i warto poświęcić mu czas. 7/10
Zapisane
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #2 : Czerwca 21, 2012, 09:05:14 »

ale gdzie w tym filmie coś co spowoduje, że nie będzie tylko sezonowym hitem i zostanie zapamiętany na dłużej? Ja takiego pierwiastka w "Nietykalnych" nie dostrzegam.

A ja wręcz przeciwnie. Mnie ten film urzekł, obejrzałam go już dwa razy i mogłabym i trzeci. Może nie ma w nim nic niezwykłego, a jednak! Mnie akcenty humorystyczne w jakiś sposób rozwaliły, bo w takich okolicznościach wydaje mi się, że jest bardzo poważnie, smutno i zostaje zachowany dystans.

Podobała mi się postawa Driss, gdzie wiele osób będąc w jego sytuacji narzekałoby tylko na swój los, a ten chodzi z uśmiechniętą gęba i rozsiewa radość, podnosi na duchu innych.

Spodobała mi się też przyjaźń jaka zrodziła się między nimi. To, że obydwoje czegoś się od siebie uczą, pokazują sobie nowe rzeczy.

Jak dla mnie mocne 8/10
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #3 : Czerwca 21, 2012, 20:30:37 »

A mnie urzekł jeszcze bardziej niż tę czarnulę nade mną. :D Po filmie byłem zachwycony na tyle, że bez wahania dałem dychę. Film, który nie nudzi mnie ani przez chwilę, jest nieanglojęzyczny i nie znam jego autorów, a do tego ma pewną głębie trzeba docenić, bo nie często zdarza się taka perła. Zdecydowanie warty każdej minuty przed ekranem i każdej złotówki wydanej w kinie tudzież sklepie. :)
« Ostatnia zmiana: Czerwca 22, 2012, 22:50:55 wysłane przez Ciacho » Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #4 : Czerwca 22, 2012, 18:50:00 »

To ja się nie wypowiedziałem na temat tego filmu? Dziwne. Dobry. Wciągający, opowiedziany z polotem, nieanglojęzyczny, dobrze zagrany, dowcipny, ale też trochę smutny - wszystko tu jest. Z drugiej strony - przesłodzony nieco i mało wiarygodny - niby na podstawie prawdziwych wydarzeń, ale jak dla mnie to te prawdziwe wydarzenia musieli sporo ponaciągać :P Zaczynając od faktu, że w realu ci główni bohaterowie podobno wcale tacy sympatyczni nie byli :P
Ostatecznie  7,5/10, mimo wątpliwości związanych także z tym, że odrobinę rasistowsko mi ten film zajeżdża, ale nie będę się o to kłócił :P
Zapisane

Varjus

*




W dzień ludzie śpią najczęściej z otwartymi oczami

« Odpowiedz #5 : Czerwca 22, 2012, 21:04:24 »

"Wciągający, opowiedziany z polotem, nieanglojęzyczny, dobrze zagrany, dowcipny, ale też trochę smutny - wszystko tu jest."

Tak, wiem o tym, że dziwne jest wypowiadać się na forum raz na ruski rok i koniecznie w tematach, w których nie mogę i nie czuję się w "temacie" :D (bo filmu jeszcze nie widziałem :D), ale co mi tam...
Film jest "nieanglojęzyczny" i ty to traktujesz (samo w sobie, jak wnioskuję) za zaletę? Czemu? ;> Btw. przepraszam urażonych (jeżeli takowi są) za offtop :]
Zapisane

"Podstawowym narzędziem służącym do manipulowania rzeczywistością są słowa. Jeśli jesteś w stanie kontrolować znaczenie słów, możesz również przejąć kontrolę nad ludźmi, którzy słów tych używają".

Philip K. Dick
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #6 : Czerwca 22, 2012, 22:50:42 »

To wydaje mi się, że jest dosyć jasne,przecież w przeważającej ilości ogląda się filmy jednak anglojęzyczne przez ich przeważającą ilość i skuteczny (powiedziałbym nawet huczny) marketing. Przecież o takich "Nietykalnych" to ja się tylko przypadkiem dowiedziałem czytając recenzję w  Filmradarze, nigdzie indziej, chociaż kino Francuskie zdawać by się mogło, że jednak znane. :) Poza tym zauważ Varjus jak o niewielu filmach nieanglojęzycznych się pisze w superlatywach. Jeszcze trzeba dać parę lat, aby się zrównać z Hollywood. ;)
« Ostatnia zmiana: Czerwca 22, 2012, 22:52:24 wysłane przez Ciacho » Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #7 : Czerwca 23, 2012, 22:30:38 »

Dla mnie osobiście nieanglojęzyczność może być zaletą i w tym przypadku nią jest. Ja bardzo lubię posłuchać innego języka niż angielski w filmie (stąd grzebię w kinie skandynawskim bardzo zawzięcie). Obiektywnie rzecz ujmując - nie ma to znaczenia w jakim języku jest film, jeśli jest dobry. Zupełnie subiektywnie - jest to dla mnie dodatkowy plus. Masz więc w pewnym stopniu rację w swoim zarzucie, powinienem był to może jakoś inaczej wyrazić ;)
Zapisane

Varjus

*




W dzień ludzie śpią najczęściej z otwartymi oczami

« Odpowiedz #8 : Czerwca 24, 2012, 13:04:03 »

Chyba też źle się wyraziłem, bo nie chciałem ci niczego zarzucać, ale sformułowanie jakiego użyłeś Bartek tak bardzo mnie zastanowiło, bo coś mi powiedziało że sam język filmu nie może być traktowany jako zaleta czy wada, chyba że subiektywnie rzecz rozpatrując. Przewaga anglojęzyczności moim zdaniem nie może grać pierwszych skrzypiec, w ocenie: dobre bo francuskie i przez to inne. Jest to kwestia przekazu, aktorstwa itp., itd, który we wszystkich językach może mieć różny poziom.

Ciacho: "Poza tym zauważ Varjus jak o niewielu filmach nieanglojęzycznych się pisze w superlatywach." A ja, gdybym miał już o nich pisać, byłyby to właśnie superlatywy w wielu przypadkach. Chyba żeby porównać ich ilość w stosunku do Hollywood, tam jest tego więcej, bo kasy jest więcej i nic ponad to - jak zresztą sam, w trochę inny sposób, na początku napisałeś. Tak ja to widzę .:)
Zapisane

"Podstawowym narzędziem służącym do manipulowania rzeczywistością są słowa. Jeśli jesteś w stanie kontrolować znaczenie słów, możesz również przejąć kontrolę nad ludźmi, którzy słów tych używają".

Philip K. Dick
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #9 : Czerwca 25, 2012, 10:41:28 »

Chyba też źle się wyraziłem, bo nie chciałem ci niczego zarzucać, ale sformułowanie jakiego użyłeś Bartek tak bardzo mnie zastanowiło, bo coś mi powiedziało że sam język filmu nie może być traktowany jako zaleta czy wada, chyba że subiektywnie rzecz rozpatrując. Przewaga anglojęzyczności moim zdaniem nie może grać pierwszych skrzypiec, w ocenie: dobre bo francuskie i przez to inne. Jest to kwestia przekazu, aktorstwa itp., itd, który we wszystkich językach może mieć różny poziom.
Oczywiście masz rację i zgadzamy się w tej kwestii. Jak napisałeś, plusowanie jakiegoś języka to tylko kwestia subiektywnych, osobistych preferencji, która nie powinna mieć wpływu na ogólną ocenę filmu i jako zaleta może być wymieniana oddzielnie, a nie jednym tchem z zaletami obiektywnymi. Wkraczając w strefę subiektywną, mogę choćby za sympatię do brzmienia i melodyki danego języka jeden film obdarzyć większą sympatią niż inny ;)
Zapisane

Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: