Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Maczeta (2010)  (Przeczytany 3904 razy)
nocny
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Szczecin




WWW
« : Września 03, 2010, 11:44:29 »




Tytułowy Machete, to były agent federalny szukający zemsty na organizacji, która go zdradziła. W misji niechętnie towarzyszy mu jego bliski przyjaciel, ksiądz, który ślubował, że nigdy nie będzie stosował przemocy. Odwet Machete będzie bardzo krwawy i brutalny.

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=hIxcVzwLR1k" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=hIxcVzwLR1k</a>


Pierwsze wrażenia FilmWebu z pokazu na festiwalu w Wenecji:

Wyśmienitą ucztą ponad podziałami okazał się długo wyczekiwany film Roberta Rodrigueza, "Maczeta". Danny Trejo - tutaj jako istny pomyleniec, ex-tajniak, meksykański morderca in spe - po raz pierwszy spotkał Rodrigueza na planie "Desperado". Już wtedy autor "Małych agentów" stwierdził, że takiej twarzy się nie zapomina. Jego nowy film pokazuje, jak takiej twarzy się używa. Wszyscy pragną tytułowego Maczetę albo zabić, albo ujarzmić, w zależności od preferencji płciowych i rasowych. Jedno jest pewne - śmierć go nie tyka. Tyka jedynie bomba zegarowa, grożąca eksplozją wspaniałej rozrywki. Pomijając hektolitry krwi wypływające z ekranu i rozbryzgane mózgi, które nie wzbudzą pewnie większego entuzjazmu widzów przyzwyczajonych do ekranowych jatek, w "Maczecie" aż roi się od zaskakujących momentów. Jak w walce z dwumetrowymi killerami z Meksyku poradzić sobie przy pomocy czerwonych szpilek? Jak praktycznie zastosować jelito grube przeciwnika albo niepraktycznie pozbyć się 150 tysięcy dolarów w kilka sekund? Odpowiedzi poznacie w kinie.
« Ostatnia zmiana: Września 06, 2010, 16:23:31 wysłane przez SickBastard » Zapisane
Humungus

*

Miejsce pobytu:
Białystok




« Odpowiedz #1 : Września 11, 2010, 19:49:00 »

Dziwie się, że nikt jeszcze tu nie pisał. Film zapowiada się świetnie. Utrzymany w stylu Grindhouse (mam tu na myśli Death Proof i Planet Terror), które bardzo mi się podobały. Danny Trejo po raz pierwszy w roli pierwszoplanowej, Seagal chyba po raz pierwszy jako czarny charakter. Do tego Lohan w roli zakonnicy :D No i trailery zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Szykuje się świetny 'odmóżdżacz' :D
Zapisane
lavirrant

*




« Odpowiedz #2 : Września 11, 2010, 21:13:09 »

Jest już (chyba) pierwsza polska recenzja "Maczety":

http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=68969
Zapisane
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #3 : Września 24, 2010, 00:22:55 »

Dałem sobie spokój z czekaniem, chociaż planowałem iść do kina. Obejrzałem i jestem bardzo zadowolony.

"Maczeta" to uczta dla miłośników campu, nawet jeżeli to taki udawany camp. Trejo sprawdził się w swojej roli idealnie. Powtórzył sobie scenę z "Desperado", poleżał sobie obok Alby i zaliczył kąpiel z roznegliżowanymi dziewczynami. Porzucał zabawne one-linery i przede wszystkim zmasakrował, bardziej lub mniej, kilkudziesięciu oprychów. A trzeba przyznać, ze Maczeta ma wyobraźnie i lubi zabijać różnorodnie. Jest krwawo i obrzydliwie, i trochę groteskowo... tak w stylu Japońców pokroju Takashiego Miike.

Bawiłem się świetnie i podejrzewam, że przy kręceniu bawili się równie dobrze co ja przy oglądaniu. Film momentami tak mocno przerysowany, że aż popada w parodię, ale ja nie traktuję tego jako minus. Fabularnie jest lepiej niż myślałem, że będzie. Jest to troszkę naiwne, ale Rodriguez nie zrobił z "Maczety" zlepku scen z kolejnymi dekapitacjami i ma za to u mnie plusa.

Tym, którym "Planet Terror" się nie podobało to nie polecam, bo to w sumie identyczne klimaty. ;)
Zapisane

Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #4 : Września 25, 2010, 15:51:32 »

Ja tez olalem czekanie na naszych dystrybutorow i dzis obejrzalem (choc do kina pewnie tez sie wybiore).

Nie jest to film dla kazdego, jak napisal Sick- jesli ktos nie lubi klimatow typu Planet Terror, ogolnie kino klasy B to odradzam.
Choc wiadomo obejrzy wielu i jedni beda bardzo zadowoleni (jak chociazby ja), inni wyleja wiadro pomyj na ten film.

Wedlug mnie swietny film, Rodriguez zrobil dokladnie to co chcial- kino klasy B, gdzie wiele akcji jest poprostu przerysowanych do granic mozliwosci; pelno krwi, kiczu, demolki, cycków (pozdro Pani Lohan i nie tylko ).

Film kipi od absurdu, brutalnosci, akcji i pięknych kobiet. O to chodzilo!!

Generalnie to ja jestem w szoku że do takiego filmu, gdzie od poczatku bylo wiadomo czym ten film ma byc udalo sie zebrac  AZ TYLU znanych aktorow!! Lohan, Rodriguez,Alba,Segal, Trejo, De Niro!! ...i jeszcze kilku.

Bawilem sie swietnie, lubie takie klimaty.

Ode mnie 8/10 :)
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
RandallFlagg

*




« Odpowiedz #5 : Września 27, 2010, 01:08:19 »

Podobają mi się filmy Rodrigueza, podobał mi się "Deathproof" i "Planet Terror", podobał mi się trailer "Machete", ale filmu pełnometrażowego z Dannym Trejo nie kupuję! To, co sprawdziło się i bawiło w ongiś "fejkowym", a dziś prawdziwym zwiastunie, w nadmiarze kompletnie się nie sprawdziło. Owszem, jest kilka fajnych motywów, scen i tekstów, ale jako całość śmiertelnie mnie wynudziło.

Ja wiem, że kicz zamierzony i tak dalej, bo - jak wspomniałem - lubię tego typu kino, ale fajnie by było, gdyby na dokładkę film ów opowiadał jakąś angażującą historyjkę. Tu czegoś takiego nie stwierdziłem - skakanie ze sceny do sceny, bez większego ładu i składu, ogólny chaos i brak zdecydowania ze strony reżysera, który kiedy próbuje pokazać coś serio, to jest śmieszne, a kiedy ma według niego być śmieszne, to jest żenujące.

Co z tego, że fajna galeria nazwisk w creditsach skoro większość z postaci, w które się znani aktorzy wcielają kompletnie niewykorzystana jest. Spodziewałem się większej jazdy po bandzie z Lindsay Lohan, konkretów po stronie De Niro (jedna scena z mrugnięciem oka, ta z taksówką nie wystarczy) i rozpierduchy w wykonaniu Michelle Rodriguez. Tego wszystkiego było naprawdę za mało... Sam Trejo - mimo, że aktora lubię - to jako pierwszoplanowa postać się takoż nie sprawdził.

Dla mnie "Machete" to jedno z największych rozczarowań tego roku. Cóż, może w "Machete Kills" będzie lepiej ;-)

P.S. Dla porównania, jak powinno się kręcić "grindhousy", proponuję obejrzeć "Black Dynamite". Tam się udało!
« Ostatnia zmiana: Września 27, 2010, 01:11:21 wysłane przez RandallFlagg » Zapisane

"...Pnie się w górę ścieżką kamienistą
Wśród upiorów, widm, bezgłowych ciał,
Ale nie przeraża go to wszystko
Bo nie takie bajki z domu znał..."
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #6 : Października 18, 2010, 17:51:01 »

A mógł to być najbardziej odjechany film wszech czasów... Ale też powiem szczerze, jakiś cudów nie oczekiwałem, skoro fabuła została dopisana do kilku efektownych scen z fałszywego trailera :D

Grę Trejo można określić tekstem z filmu: "Machete improvise" i tyle w temacie. Jak dla mnie weterani sprawdzili się najlepiej. De Niro i Johnson świetnie wyczuli konwencję i miło patrzeć jak się dobrze bawią ;)

Panie, niestety, zostały zupełnie niewykorzystane ;)

Efekty wyglądają tanio, co w tego typu filmie powinno być tylko zaletą, ale ja liczyłem na coś lepszego. "Planet Terror" wygląda przy "Maczete" jak film ze 150 milionowym budżetem :) Większość efektów wyglądała jak z tutorialu VideoCopilot.net

Mimo to aż tak bardzo się nie zawiodłem.

Moja ocena: 6.5/10 :rad2:
« Ostatnia zmiana: Października 18, 2010, 17:56:06 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
jefersik

*



« Odpowiedz #7 : Października 23, 2010, 20:23:26 »

Zdecydowanie dobry z klimatem "złych filmów" jak to pięknie zdefiniował Orbit.

Minusem są zbyt słabe sceny walki Maczety. NP scena w szpitalu, gdzie Maczeta wynurza sie z łóżka na kółkach za plecami goryli a oni są chyba całkowicie głusi????

Zwiastun zdecydowanie lepszy niż film.
Zapisane
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #8 : Stycznia 08, 2011, 00:47:59 »

Ubawiłem się na tym filmie przednio. Niedawno oglądałem Planet Terror, który dla mnie jest filmem genialnym - teraz chciałbym powiedzieć, że nowa produkcja Rodrigueza w niczym tamtemu nie ustępuje. Jest akcja, cycki, przemoc, humor, kicz, kicz, kicz i ogromna klasa. W sumie nie wiem, co jeszcze napisać: ja jestem zachwycony :)
Zapisane
Willpower

*




a sun that never sets

« Odpowiedz #9 : Stycznia 09, 2011, 17:49:35 »

Słabizna, ponad godzina nudziarskiej fabuły dla kilku scen akcji. Trejo totalnie bez wyrazu, ale za to błyszczał Fahey - mój ulubiony drugoplanowiec z Lost. No i pierwsza rola Seagala którą jestem w stanie zaakceptować. Trailer był mistrzowski, film zdecydowanie nie powinien powstać.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: