Strony: 1 ... 54 55 [56]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Niewarte tematu filmy rozmaite  (Przeczytany 204882 razy)
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1100 : Kwietnia 27, 2024, 19:53:29 »

E, HALu, pozwolę się nie zgodzić, co do Zendayi :D Za chuda :D

Do tego filmu nabrała trochę mięśni i wygląda idealnie. Zaufaj mi, siedziałem blisko ekranu, wiem co mówię  :D
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #1101 : Maja 02, 2024, 01:03:46 »

Argylle (2024)

Jednak się rozczarowałem, co niby nie zaskakuje bo film Vaughna zebrał bardzo słabe recenzje i poniósł klapę finansową (pora zastanowić się czy Henry Cavill, który gra tutaj drugi plan, ale reklamowano nim film, rzeczywiście to jest nazwisko które sprzeda film? teraz w kinach leci nowy Ritchie z nim i też duża klapa finansowa), ale tak samo było z poprzednim filmem tego reżysera, prequelem Kingsmana, który bardzo mi się podobał (uważam za najlepszą część franczyzy od czasu jedynki), więc miałem nadzieję że wszyscy się mylą i Argylle też mi się spodoba, że to będzie fajne kino akcji wymieszane z komedią.

Nie mam nic przeciwko temu, że to kolejna wersja historii jak z Miłości, śmierć i krokodyl czyli pisarka pakuje się w grubą aferę z facetem, wiele takich filmów już było, ale jakoś nie kupiła mnie ta historia mimo tego, że fajną obsadę zebrano (Bryce Dallas Howard, Sam Rockwell, Bryan Cranston, Samuel L. Jackson, wspomniany Cavill (z fryzurą jak żywopłot wygląda jak detektyw Rutkowski) Cena, Dua Lipa i wiele innych znanych twarzy). Nie mam nic przeciwko temu w jak absurdalne rejony historia  wędruje ani przeciwko temu, że w drugiej połowie twist twista twistem pogania, bo właśnie takiej produkcji oczekiwałem, ale film jest za długi o przynajmniej 30 minut, przez co miejscami przynudza. No i sceny akcji i mordobić nie są tak pojechane i pomysłowe jak w innych filmach Vaughna. Pochwale jedynie scenę jazdy na łyżwach, która skojarzyła mi się trochę ze sceną tańca Rasputina w poprzednim filmie Vaughna, to jedna z niewielu dobrych scen w filmie.  Obsada wyciąga ile może z filmu i dlatego bez bólu obejrzałem, ale zupełnie nie wciągnąłem w tą pojechaną rozrywkę (no i nie kupuję połączenia tej franczyzy z serią Kingsman). Ocena: 4/10.

Fuks 2 (2024)

Dawno, dawno temu była taka fajna polska komedia z Maciejem Stuhrem, która podobała się (prawie) wszystkim i zebrała dobre recenzje. I nie mówię o Chłopaki nie płaczą, którzy obrośli (zasłużonym) kultem, tylko o Fuksie, który jakimś cudem nie odniósł takiego sukcesu jak film Olafa Lubaszenko, a wcale nie jest gorszą produkcją, w której gwiazdą nie był wcale Maciej Stuhr, czy nawet rewelacyjny Janusz Gajos (legenda kina też powraca w dwójce, ale ma dosłownie epizod), tylko cudowna i niezastąpiona Agnieszka Krukówna, jedna z najlepszych polskich aktorek, która w tej produkcji mogła zagrać coś innego niż wcześniej, bo głównie obsadzano ją w ciężkich dramatach, a tutaj zagrać mogła na luzie, fajną laskę. No i jedyne z czym mi się kojarzy ten polski film to właśnie z nieodżałowaną Krukówną, której kariera się posypała z różnych powodów, o których nie będę pisał, co jest przykre, bo to wybitna aktorka. A nie ma jej w dwójce.  I wydaje mi się, że nawet nie jest wspomniana jej bohaterka, równie dobrze to mógł być inny film z innymi bohaterami.

Fuks 2 to taka produkcja, którą można obejrzeć bez znajomości jedynki. A głównym bohaterem nie jest postać grana przez Macieja Stuhra, ale jego syn, który podobnie jak ojciec lubi zakochiwać się w nieodpowiednich laskach, przez co pakuje się w kłopoty. Może nie ogląda się jakoś tragicznie, ale jest to zupełnie niepotrzebna produkcja, która nie wnosi nic do tej serii i po prostu lepiej załączyć sobie jedynkę, bo to dużo lepszy film, jeśli nie mieliście okazji. Jedyne co dobrego z tego sequela wynika to tyle, że może kogoś ta produkcja zachęci do zobaczenia jedynki i poznania Agnieszki Krukówny, tylko że dwójka, to film, który przeszedł niezauważony przez polskie kina. Tak szczerze to nawet nie wiem czy fani poprzedniego Fuksa wiedzą że w ogóle dwójka powstała. Ocena: 4/10.

Freud's Last Session (2023)

Kolejna dobra rola sir Hopkinsa w ostatnich latach, który ma równorzędnego artystę w pojedynku aktorskim, czyli Matthew Goode'a. Na drugim planie m.in. aktorka którą znam z serialu Tykwera Babilon Berlin i też zagrała na odpowiednim poziomie. Gdy wybuchła II wojna światowa to w Anglii doszło podobno do spotkania Zygmunta Freuda z C.S. Lewisem (pisarz znany choćby z Opowieści z Narnii), czyli odpowiednio ateisty z katolikiem, którzy próbowali się przekonać kto ma rację, czy istnieje Bóg czy nie. Ale to jest tylko plotka, bo nigdy nie potwierdzono że doszło do takiego spotkania, co nie zmienia faktu, że dostałem ciekawy film, który zanudził by mnie gdyby nie główni aktorzy. Są to tak utalentowani artyści, że podobał mi się film, mimo tego, że to równie dobrze mogłaby to być sztuka teatralna. No i więcej Goode'a w kinie i w serialach, bo zasługuje na to. Ocena: 7/10.

Scoop (2024)

Film o kulisach słynnego wywiadu z księciem Andrzejem o jego znajomości z Epsteinem. Jest to produkcja Netflixa, którą ogląda się jak typowy film telewizyjny, który mógłby powstać np dla BBC czy każdej innej stacji telewizyjnej z Anglii, a w rolach głównych takie znane nazwiska z Wielkiej Brytanii, jak Gillian Anderson, Billie Piper, Rufus Sewell i kilka innych znanych twarzy. Już na początku piszę, że rozczarowałem się. Przede wszystkim moja ulubiona aktorka, czyli Anderson, z którą dosłownie oglądam wszystko, każdy film i serial (i sztuki teatralne), nawet jak pojawia się na pięć minut, jest nijaka w swojej roli, a to jest wybitna aktorka dramatyczna i dobra komediowa. Gillian stara jak może, ale to wina scenariusza, bo tak naprawdę nic o jej bohaterce nie wiemy, to jest drugoplanowa rola, choć wymienione jest jej nazwisko jako pierwsze. Tak naprawdę główną rolę ma Billie Piper i wypada dobrze, też dlatego, bo twórcy poświęcają jej więcej miejsca dzięki czemu wiemy jaka to postać i możemy ją zrozumieć. Poniżej swojego poziomu nie schodzi też Rufus Sewell w roli księcia Andrzeja, tak jak reszta obsady. Ale przyznam, ze film skończyłem godzine temu i nic z niego już nie pamiętam. Ocena: 5/10.
Zapisane
Strony: 1 ... 54 55 [56]   Do góry
Drukuj
Skocz do: