Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Bunraku (2010)  (Przeczytany 2182 razy)
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« : Września 14, 2010, 23:18:02 »

Na 35. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto miały miejsce pierwsze pokazy "Bunraku" - filmu który najłatwiej określić jako hybrydę fantasy, kina samurajskiego i westernu, podaną w specyficznej "papierowej" stylistyce. Reżyserowi Guyowi Moshe udało się zebrać całkiem niezłą ekipę aktorów: Josh Hartnett, Ron Pearlman, Demi Moore, Woody'ego Harrelsona i japońską gwiazdę jrocka - Gackta.

Zdaję sobie sprawę, że ten film znajdzie wielu przeciwników, ale ja akurat lubię takie wizualne eksperymenty. Bo "Bunraku" można określić najprościej jako "Sin City" w stylistyce wycinanek i paper mache. Z pierwszych relacji z wyświetleń na TIFFie wiem tyle, że film jest olśniewający i nowatorski - niepodobny do niczego co można było oglądać do tej pory na dużym ekranie (co oczywiście jest pewnie przesadzone). Jedyną wadą jest rzekoma długość - ma prawie dwie godziny i powinien być krótszy.



Opis filmu: Tajemniczy włóczęga (Josh Hartnett) i zagorzały, młody japoński wojownik Yoshi (Gackt Camui) przyjeżdżają do miasta, które jest sterroryzowane przez kryminalistów. Każdy z osobna zaangażowany w swą oddzielną misję, żądny zemsty, prowadzony jest przez mądrość barmana (Woody Harrelson) z Horseless Horseman Saloon. Dwie połączone siły walczące ze skorumpowanymi i pogardliwymi rządami przeraźliwie złego Nicola (Ron Perlman) i jego damy Alexandry (Demi Moore) - femme fatale z sekretną przeszłością.

Trailer pojawi się na dniach, a na razie garść fotek:



i wypowiedź Hartnetta na temat filmu:

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=S8aRGm6oPbs" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=S8aRGm6oPbs</a>
« Ostatnia zmiana: Września 15, 2010, 00:48:21 wysłane przez SickBastard » Zapisane

lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #1 : Września 14, 2010, 23:21:15 »

O ładnie wszystko wygląda. Całkiem fajny temat: fantasy, japonia, western. Może coś wiecej o fabule?

//EDIT: dzięki za zwrócenie uwagi, zapomniałem dodać. Uzupełniłem opis w pierwszym poście.
« Ostatnia zmiana: Września 14, 2010, 23:47:55 wysłane przez SickBastard » Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
chiyeko

*

Miejsce pobytu:
Olkusz

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #2 : Października 16, 2010, 15:58:03 »

Ja czekam na ten film od długiego czasu. W głównej mierze ze względu na Gackta XDD
Czy ktoś się orientuje, czy ten film będzie puszczany w polskich kinach?
Zapisane

"Niezmienny scenariusz naszych czasów:
apokalipsa zagraża... lecz nie następuje. I zagraża nadal."
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #3 : Września 13, 2011, 14:08:13 »

Obejrzałem :)
W pierwszym poście napisałem, że po Toronto pojawił się zarzut, iż film jest za długi i absolutnie się z nim zgadzam. Wytrzymać 2 godziny jest naprawdę ciężko, bo jak na film akcji to zdarzają się okropne przestoje. Odniosłem wrażenie, że film jest w dużej mierze przegadany. 50% dialogów jak i postać granej przez Demi Moore Alexandry, powinna zostać wycięta. Zresztą Demi ze swoją malutką i słabą rólką jest ewidentnym nazwiskiem, które miałoby przyciągnąć ludzi do kina. Demi grająca kobietę lekkich obyczajów... i do tego taką która odeszła dawno temu od Woody'ego Harrelsona - szczególnie w tym ostatnim przypadku skojarzenia nasuwają się same.

Z tym że w trakcie tych 2 godzin akcji mam naprawdę dużo - ze względu iż to świat pozbawiony broni palnej, także mamy tylko mordobicia i walki na miecze - i jest na wysokim poziomie. To dla mnie plus, bo akurat lubię, od czasu do czasu, obejrzeć jakiś dobry film "kopany". Widać, że choreografowie się postarali i jest to wszystko bardzo urozmaicone. Dochodzi do tego charakterystyczna scenografia - paper mache, origami, wycinanki - wraz z nadaje ona taki komiksowy charakter i skłamałby gdybym napisał że mi się to nie podobało lub że było zbędne.

Największą wadą jest jednak bardzo cieniukta fabuła. Nawet jak na tego typu film. Mamy tutaj typową tematykę dla filmu kung-fu - zemstę. Dwóch fighterów chcę zemścić się na przywódcy gangu. W pewnym momencie łączą siły i po trupach brną do celu. Przypominało mi się tutaj koreańskie "Miasto przemocy" tyle, że jednak "Bunraku" jest słabsze.

Podsumowując... warto obejrzeć dla scenografii, stylizacji i walk. Jeżeli jednak sobie odpuścicie nie stracicie nic wybitnego. Film jest nowatorski, ale na pewno nie olśniewający. Chyba, że chodzi o stronę wizualną - tutaj naprawdę się postarano. :)
Zapisane

Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: