Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: 127 godzin (2010)  (Przeczytany 5750 razy)
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« : Grudnia 01, 2010, 23:49:49 »



Najnowszy film Danny'ego Boyle'a, wyróżnionego Oscarem za "Slumdog. Milioner z ulicy", to ekranizacja książki Arona Ralstona. Dramatyczne przeżycia młodego alpinisty, który podczas samotnej wędrówki zostaje uwięziony w rozpadlinie skalnej w niedostępnych górach Utah i jest zmuszony do desperackiej walki o przetrwanie

Przyznam, nie widziałem filmu,ale:
1. usłyszałem dzis w radiu taka recenzje ( z Camerimage) tego filmu że zapowiada sie niby na NIESAMOWITY film.
2.lubie filmy Danny'ego Boyla.

Noty na róznych portalach jak widze solidne , więc...

widział juz ktoś?

Dawno sie tak na zaden film nie nakręciłem :P
« Ostatnia zmiana: Stycznia 19, 2011, 12:44:37 wysłane przez SickBastard » Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #1 : Stycznia 07, 2011, 22:55:11 »

To ja się wypowiem  :D
Film jest rewelacyjny. Jest to mój numer 2 roku 2010. Zresztą nie miałem się czego bać gdyż wszystkie filmy  Boyle?a co najmniej mi się podobały (a dwa jego filmy to prawdziwe perełki no teraz już może trzy). Tak jest i z tym filmem. Świetny montaż, który wydał mi się bardzo nowoczesny, szybki. Jednak 100% pasował do tego filmu. Zdjęcia piękne. Kilka sposobów kręcenia zdjęć sprawdza się znakomicie. Muzyka jak to w filmach Boyle?a bardzo dobra i idealnie dopasowana do tego co widzimy na ekranie. Gra aktorska też wymiata. James Franco sprawdził się świetnie. Nawet więcej. Sama postać, którą zagrał mimo, że bezmyślna i często egoistyczna to jednak bardzo pozytywna i oddana swojej pasji. Można się z Aaronem zżyć przez te 127 godzin. Sama historia fajnie opowiedziana. Mogło by się wydawać, że film o facecie uwięzionym w kanionie będzie nudny. Jednak wcale taki nie jest. Wiele wizji bohatera dodaje kolorytu całości. Samo zakończenie (które było oczywiste w związku z realną historią, która film opowiada) było emocjonujące i satysfakcjonujące. Nawet się wzruszyłem co mi się rzadko zdarza. Bardzo polecam 9/10.

I aby nie było. Zaraz po premierze w naszym pięknym kraju biegnę do kina.
Zapisane
Pavel
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Kraków




Out of my mind. Back in five minutes.

WWW
« Odpowiedz #2 : Stycznia 15, 2011, 16:51:40 »

Polecam bardzo. Kolejny świetny film Boyla, ma facet nosa do historii. Jak to mówią, najlepsze scenariusze pisze życie, ale mimo wszystko ciężko uwierzyć w to co się dzieje na ekranie, przed jaką decyzją stanął główny bohater. Na początku zazdrościłem facetowi, piękne zdjęcia powodują że sam wybrałbym się samotnie zwiedzać te bezkresne obszary, szczeliny, jaskinie i kaniony. Ale kiedy akcja się zawiązuje jest wielkie WTF? Sam, bez szans na ratunek, kilka centymetrów nad ziemią, w szczelinie, z butelką wody, z własnymi lękami, marzeniami i myślami. Ileż facet musiał mieć woli przetrwania, aby posunąć się do ostateczności. Nie znałem wcześniej tej historii, mniej więcej jednak wiadomo o co chodzi ze zwiastunów, ale ostatnie minuty oglądałem z opadem szczęki, aż mnie nosiło. Faktycznie, jeden z lepszych filmów ubiegłego roku.   
Zapisane

"Nie wydają mi się bowiem kochać książek ci,
którzy zachowują je nietknięte i ukryte w skrzyniach,
lecz ci, którzy dotykając ich zarówno w nocy,
jak w ciągu dnia brudzą je,
 marszczą i niszczą (...)".

Erazm z Rotterdamu
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #3 : Stycznia 16, 2011, 11:00:34 »

Wczoraj obejrzałem i ...
Ciężko ten film jakoś ocenić, ponieważ raz że był troszkę nierówny (miał momenty znakomite i miał chwile nudy), dwa - to film o kolesiu który został przygnieciony głazem i to co zostaje dla widza to śledzenie tego jak radzi sobie bohater z własnymi lękami, marzeniami i całą tą sytuacją.
Kilka świetnych monologów (np. o tym że każdy oddech, każdy krok w życiu prowadził głownego bohatera właśnie do tej chwili), najbrutalniejsza scena w filmie- wow, aż widzowi się szczęka sama zaciska z bólu. No i to na faktach więc jeśli pomyślimy o tym że to co jest pokazane w tym filmie działo sie na prawdę to robi wrażenie.
W sumie już z opisu filmu wiadomo o co chodzi i na co sie nastawiać, film porządny choć ja bardzo lubie Boyle'a i może czuje lekki niedosyt, choc z drugiej strony sam nie wiem jak lepiej możnaby tę historię przedstawić.

7,5/10 wart obejrzenia.
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #4 : Lutego 11, 2011, 00:02:47 »

A mnie się to zbytnio nie podobało. Szczerze mówiąc do obejrzenia filmu nie zachęcał mnie już sam opis -wiadomo było z grubsza, czego można się spodziewać. Takich filmów, również mniej lub bardziej opartych na faktach ,trochę już było. Takich, w których bohaterowie walczą o przetrwanie z Matką Naturą. Z tych historii nie da się zbyt wiele wycisnąć, ale miałem nadzieję, że może tym razem będzie inaczej. Ale nic z tego. Oczywiście żaden z tych filmów nie był tak... hmm... statyczny, jak ten, ale to nie ma takiego znaczenia. Tzn. ma, bo film miejscami był nudnawy. Jako powiew świeżości można od biedy potraktować wizje, ale ja wizji nie lubię, bo zawsze w filmach wydają mi się one nazbyt dosłowne. Ok, niech będzie, że bohater widzi kanapę, ale czy musi się wychylać, by ją zobaczyć? Wiadomo-jaką scenę musiałem sobie dawkować. Normalnie słabo mi się robiło. Tym samym na pewno na plus można policzyć filmowi to, iż był bardzo sugestywny. Ładne zdjęcia, ale też ładne okolice, więc potencjalny Oscar dla Matki Natury ;) Dobra główna rola. Szczególnie podobało mi się, gdy prowadził sobie sam ze sobą dialog, wzorem telewizyjnego talk show. Natomiast teledyskowy montaż mnie irytował. Nie dostrzegałem w tym niczego ponad tanie efekciarstwo. W sumie rozczarowanie, nawet w świetle faktu, iż zbyt wiele dobrego nie oczekiwałem. 5/10
Zapisane
Kaja

*




« Odpowiedz #5 : Lutego 11, 2011, 00:30:03 »

Mnie wasze opisy przekonują. Do tego widziałam trailer przed "Czarnym łabędziem" i chyba się wybiorę.
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
Faay

*

Miejsce pobytu:
Poznań




Quoth the Raven, "Nevermore."

« Odpowiedz #6 : Lutego 11, 2011, 00:51:29 »

Wiadomo-jaką scenę musiałem sobie dawkować. Normalnie słabo mi się robiło. Tym samym na pewno na plus można policzyć filmowi to, iż był bardzo sugestywny.
Jak Tobie się słabo robiło to ja chyba sobie seans daruję w takim razie, to nie na moje nerwy, jeszcze bym tam padła :o :P Albo przeczekam tę scenę w swetrze naciągniętym po czoło, bo jestem filmu ciekawa mimo wszystko...Ale chyba nie w kinie.
« Ostatnia zmiana: Lutego 11, 2011, 00:54:06 wysłane przez Faay » Zapisane

"If this is a dream, the whole world is inside it." Stay
lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #7 : Lutego 11, 2011, 00:53:29 »

Cytat: p.a. on Dzisiaj o 00:02:47
Wiadomo-jaką scenę musiałem sobie dawkować. Normalnie słabo mi się robiło. Tym samym na pewno na plus można policzyć filmowi to, iż był bardzo sugestywny.
Jak Tobie się słabo robiło to ja chyba sobie seans daruję w takim razie, to nie na moje nerwy, jeszcze bym tam padła    Albo przeczekam w swetrze naciągniętym po czoło, bo jestem filmu ciekawa mimo wszystko...

Czyli film naprawdę taki słaby? A miałem go jutro obejrzeć...

Faay nie martw się to po prostu p.a. jest taki mało wytrzymały i jak zobaczy trochę krwi to zaraz ręka-noga-mózg na ścianie:P
Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #8 : Lutego 11, 2011, 08:15:48 »

Wielu ludziom film się podoba, więc nie wiem, czy jest słaby :)  Ale jak już ktoś na tym forum nadmienił, ludzie chyba nie oceniają filmu, ile fakt, że taka niesamowita historia wydarzyła się naprawdę. Dla mnie to trochę nudne było może dlatego, iż brakowało tam dialogów czy jakichś relacji międzyludzkich. To taki, powiedzmy, monodram.  Może jak na monodram film to wybitny, ale ja nie lubię monodramów? :) Nie wiem :)

Najgorsze jest to, że film we mnie nie wzbudzał emocji (poza wspomnianą sceną), bo w sumie z grubsza było wiadomo, jak się to skończy. Zaś motywy w stylu "ten kamień na mnie czekał" również nie porażają oryginalnością i głębią. Sama końcówka mnie nieco poruszyła, może ze względu na
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
, a może po prostu ze względu na Sigur Ros :)

lorddemon, pewnie miał to być przytyk ;) ale ja się z Tobą muszę zgodzić. Jestem dosyć 'miętki'. W horrorach lubię nastrój, nie lubię flaków. Raz zdarzyło mi się zemdleć w pociągu, gdyż czytałem opis mało apetycznej sceny (swoją drogą to Mroczna Wieża była ;)). A scena w "127 godzinach" mocniejsza moim zdaniem niż Piły wszelakie, bo po prostu bardziej realistyczna.
« Ostatnia zmiana: Lutego 11, 2011, 08:29:41 wysłane przez p.a. » Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #9 : Lutego 11, 2011, 09:23:54 »

Raz zdarzyło mi się zemdleć w pociągu, gdyż czytałem opis mało apetycznej sceny (swoją drogą to Mroczna Wieża była ;)).

No to teraz musisz napisać co to była za scena... :D
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #10 : Lutego 11, 2011, 09:35:46 »

Hehe, dokładnie nie napiszę, bo to w sumie spoiler jest :) Siódmy tom.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
.
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #11 : Lutego 11, 2011, 09:39:18 »

Hehe, dokładnie nie napiszę, bo to w sumie spoiler jest :) Siódmy tom.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
.

OK, kojarzę ;) Ja chyba jadłem kanapkę jak to czytałem...  :P
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Faay

*

Miejsce pobytu:
Poznań




Quoth the Raven, "Nevermore."

« Odpowiedz #12 : Lutego 11, 2011, 15:24:35 »

lorddemon, pewnie miał to być przytyk ;) ale ja się z Tobą muszę zgodzić. Jestem dosyć 'miętki'. W horrorach lubię nastrój, nie lubię flaków. Raz zdarzyło mi się zemdleć w pociągu, gdyż czytałem opis mało apetycznej sceny (swoją drogą to Mroczna Wieża była ;)). A scena w "127 godzinach" mocniejsza moim zdaniem niż Piły wszelakie, bo po prostu bardziej realistyczna.
p.a. - nie mogę po prostu teraz...aż trudno mi w to zemdlenie uwierzyć :P Nie wiem co to za scena z MW o jakiej mówisz, nie będę sprawdzać, czy faktycznie taka mocna, bo jeszcze nie czytałam dwóch ostatnich tomów, ale jestem ciekawa co mogło spowodować AŻ taką reakcję :D Chociaż nie wiem czy przebijesz mnie - ja zasłabłam kiedyś czytając "Grę Geralda"
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
albo ostatnio czytając "Panią Bovary". Jest tam urocza scena puszczania krwi parobkowi, w której to najpierw zemdlał ów parobek, później człowiek, który trzymał miskę z krwią...a na koniec ja prawie zupełnie odjechałam :P To jest tak głupie, że aż zabawne i niesamowite, o ile sobie tu z nas jaj nie robisz, że innym ludziom też zdarzają się takie sytuacje podczas czytania, myślałam, że tylko ja jestem taka nienormalna :P Ładni z nas fani grozy, naprawdę...:P Przepraszam za offtop, ale nie mogłam się powstrzymać, jak p.a. takie rzeczy tu pisze :D

Jak będę miała okazję obejrzę jednak te "127 godzin", bo opinie są tak różne, że chcę się przekonać jak to z nim jest, chociaż widzę, że to może być przeprawa :D Najwyżej przeskoczę jakieś sceny.
« Ostatnia zmiana: Lutego 11, 2011, 15:44:20 wysłane przez Faay » Zapisane

"If this is a dream, the whole world is inside it." Stay
lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #13 : Lutego 11, 2011, 15:32:15 »

Ha ha ha. No nie mogę uwierzyć. Ja tu z żartem, a to tak na serio? Faay Ty też? No ale Ty jesteś kobieta, słabsza płeć te sprawy:D nie no, ale bez żartów? Zemdleć? Może zemdlałeś z zapachów produkowanych w wc w pkp, a nie przez książkę?:)
Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
Faay

*

Miejsce pobytu:
Poznań




Quoth the Raven, "Nevermore."

« Odpowiedz #14 : Lutego 11, 2011, 15:38:21 »

Ej no...nie żartuję, nie wymyśliłabym czegoś tak głupiego :P No ja nie wiem czy p.a. to naprawdę na poważnie mówi, ale ja niestety jak najbardziej :P Kiedyś to był dla mnie problem, ale się przyzwyczaiłam, najwyraźniej moja bogata wyobraźnia i niechęć do krwi, przecinania, podcinania, pobierania, utaczania  i co tylko plus sugestywne opisy potrafią zdziałać cuda, to tylko brawa dla autorów w tym momencie :P
Zapisane

"If this is a dream, the whole world is inside it." Stay
lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #15 : Lutego 11, 2011, 15:44:26 »

Dobra, dobra. Już się tak nie tłumacz, Faay :D
Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #16 : Lutego 11, 2011, 17:48:42 »

Hehe, zaraz chyba osobny topic założę o moim omdleniu ;) Więc tak, może miałem słabszy dzień. Pociąg był przedziałowy, przedział był pełny, względny zaduch i te sprawy... no i miałem pusty żołądek. Czytałem i "Panią Bovary", i "Grę Geralda" i nie pamiętam większych sensacji :) Natomiast afera pociągowa ;) To było tak, że czytałem to, czułem, ze robi mi się jakoś dziwnie, ale brnąłem, w końcu jednak podniosłem wzrok... tu mi się film urwał, gdy się ocknąłem, wszystko wokół wirowało, dźwięk docierał do mnie falami (dziwne uczucie...), głowa potwornie ciążyła. Książka leżała na podłodze - nikt mi jej kurde nie podniósł, więc może film mi się urwał na kilka sekund dosłownie. Próbując wyjść z przedziału, rąbnąłem głową w drzwi, jakoś się wygramoliłem, stanąłem w oknie, ale coś nie działało... nie bardzo wiedziałem, co z sobą robić, więc zagadałem do jakiejś dziewczyny, bo coś czułem, że może być studentką medycyny ;) Kazała mi kucnąć, zrobiło mi się nieco lepiej... dotarłem jakoś do miejsca pracy, którym nota bene jest szpital :D Polazłem na izbę przyjęć, przy pobieraniu krwi znowu coś mdlałem :D Potem mnie podpięli do kroplówki i sobie poleżałem trochę :D Fajny dzień w pracy w sumie :) I to by było na tyle :)

Podsumowując: może słabszy dzień i warunki zewnętrzne. Ale może coś w tym opisie tak na mnie podziałało, może dotknął on jakiejś szczególnie wrażliwej struny? Nie wiem, bo więcej już do niego nie wracałem.... bałem się :D

A co do tego, że jestem fanem horrorów... tak, ale gore nie lubię, wolę strach przed nieznanym i nadnaturalnym :)
Zapisane
Faay

*

Miejsce pobytu:
Poznań




Quoth the Raven, "Nevermore."

« Odpowiedz #17 : Lutego 11, 2011, 19:18:34 »

Dobra, dobra. Już się tak nie tłumacz, Faay :D
Ależ ja się nie tłumaczę, nie ma z czego, nic na to nie poradzę po prostu :P

p.a. - czyli jednak mnie nie przebiłeś i nadal jestem osamotniona w tej nadwrażliwości, bo z tą "Panią Bovary" to sama sobie zdaję sprawę, że przegięcie ;) Pewnie tyleż rolę odegrał przy tym Twoim zemdleniu zaduch i ścisk co opis po prostu. A gore też nienawidzę, także zdecydowanie preferuję ten typ grozy o którym piszesz.

Dobra, finito, bo rozwalamy temat i jak ktoś będzie chciał się dowiedzieć czegoś o filmie to będzie musiał przebrnąć przez te nasze wyznania :D
Zapisane

"If this is a dream, the whole world is inside it." Stay
spiral_architect

*

Miejsce pobytu:
Wrocław




WWW
« Odpowiedz #18 : Lutego 12, 2011, 20:41:31 »

Jak dla mnie film roku :) Tak licząc w czasoprzestrzeni oskarowej :)
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: