Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: [seria] Star Trek - Filmy  (Przeczytany 3787 razy)
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« : Lipca 29, 2016, 08:29:19 »



Filmweb
IMDb
Wiki

--------------------------------------

Tworzę wątek bo w kinach leci 13 filmowa część i warto się na nią wybrać  :faja:



Star Trek Beyond (2016)

Bardzo miłe zaskoczenie. Chociaż w sumie mogłem się spodziewać czegoś dobrego, przecież poprzedni film był tak średni, że kompletnie go nie pamiętam  :haha: W Star Trek: Beyond, kapitan Kirk jest już znudzony kosmicznymi podróżami... Myśli o przejściu na emeryturę, ale zanim to zrobi podejmie się jeszcze ostatniego zadania. Enterprise ma pomóc załodze innego statku. Oczywiście misja okazuje się śmiertelną pułapką dla kultowego statku i jego szczątki lądują na nieznanej planecie.

I ten typowy wstęp do była najsłabsza część tego filmu. Potem jest już tylko lepiej  :rad2: Dużo tu fajnego humoru. Duet Bones i Spock to komediowy hit tego filmu. Genialne niedopasowani  :haha:  Szybka akcja, która nie pozwala się nudzić.  Fajni nowi bohaterowie. Mam nadzieję, że Jaylah powróci jako członek załogi w kolejnej części. No i trzymający w napięciu finał. A scena w której bohaterowie wykorzystują w kosmicznej walce "klasyczną"  ;) muzykę... Wow... wgniotło mnie w fotel  Headbang  Aż chcę zobaczyć kolejną część!

8/10

O reszcie filmów się wypowiem przy okazji. Chociaż paru nie widziałem to muszę od razu przyznać.


Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1 : Lipca 29, 2016, 09:15:32 »

Ha, ja dopiero niedawno stwierdziłem, że zabiorę się za Star Treka, poczynając od najstarszych filmów... Co ma ponoć sens. Seriale olewam, za dużo tego powstało.

I tak:

Star Trek (1979)

Chyba jedynie przy tym filmie można żałować, że nie śledziło się losów bohaterów z oryginalnego serialu. Gdyż pierwsza faza filmu to takie spotkanie po latach. W dalszej części mamy umiarkowanie interesujące sci-fi, ładnie wykonane (efekty mogą podobać się i dziś), z aspektem faktycznej fantastyki naukowej (czyli o potworach z odległych galaktyk można zapomnieć). Nie jest to porywające kino, ale stylowe i ładnie zrobione. Trzeba też podkreślić, że William Shatner i Leonard Nimroy są idealni do odtwarzania ról Kirka i Spocka. 6/10

Star Trek II: Gniew Khana (1982)

Film niby nowszy, ale wizualnie zestarzał się gorzej - mniejszy budżet zrobił swoje. Historia potencjalnie bardziej interesująca, jest wyrazisty czarny charakter, jest motyw nieco w stylu "Obcego", są wątki fantastyczno-naukowe. Oceny tego filmu też wyższe. A mi się ten film podobał w stopniu co najwyżej takim samym, jak poprzedni. W kilku momentach jednak trąci myszką, tandetą. Mimo to - 6/10.

Star Trek III: W poszukiwaniu Spocka (1984)

...czyli ciąg dalszy "Gniewu Khana". Film stanowi w zasadzie pewnego rodzaju epilog do drugiej części i jest niestety dość mocno przewidywalny, a jednocześnie - odrobinę wydumany. Być może fani serii
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
i ten film to tylko takie naprowadzenie na właściwe tory. Całość można zobaczyć, choć to najsłabsza z oglądanych przeze mnie części. 5/10.

Na tym na razie zakończyłem, ciąg dalszy wkrótce nastąpi :)
Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #2 : Lipca 29, 2016, 10:15:06 »

Co ma ponoć sens. Seriale olewam, za dużo tego powstało.

Jak kiedyś spytałem kilku osób czy warto olać seriale i obejrzeć same filmy to się w głowę postukali i powiedzieli, że w takim wypadku mam se w ogóle darować bo to bez sensu :-)

Ja akurat bawię się w nadrabianie seriali choć nie sądzę by mi życia na to wystarczyło. Powoli kończę drugi sezon oryginalnej serii. Nowy serial będę pewnie oglądał na bieżąco na Netflixie. Nową filmową serię oglądam. Ostatnio odświeżyłem sobie dwie części Abramsa ale najnowszej jeszcze nie widziałem i nie wiem kiedy będę miał okazję :-(
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #3 : Lipca 29, 2016, 17:27:37 »

Mi tam wystarczyła opinia kumpla, który powiedział, że seriali nie oglądał, za to zaliczył maraton filmów kinowych i czuł się usatysfakcjonowany.  Pewnie miłośnicy seriali więcej z tego wszystkiego wycisną, ale wierzę, że filmy tworzą ładną i zamkniętą całość, nawet jeśli nieco zubożoną.
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #4 : Lipca 29, 2016, 17:54:26 »

Ja muszę sobie odświeżyć serię bo mało co pamiętam z tych filmów. Na pewno widziałem pierwsze cztery i jakoś najbardziej w pamięć zapadła mi właśnie cześć czwarta. Bardzo lubię motyw podróży w czasie i chyba dlatego ta część zrobiła na mnie najlepsze wrażenie :)

Nowe filmy oczywiście mam obcykane. Ale muszę sobie obejrzeć jeszcze raz Into Darkness bo kompletnie mi wyleciał z głowy a nie był chyba aż taki zły.

Co jeszcze mi się podobało w najnowszej części i w ogóle w tej nowej serii, to że nie przekreślają starszych filmów i serialu. Jak widać da się zrobić tak, żeby nowe filmy funkcjonowały na równi ze starymi. I cała seria ma jakiś sens. No i dzięki temu mogli bardzo ładnie oddać hołd zmarłemu niedawno Nimoy'owi.
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #5 : Marca 09, 2017, 18:15:44 »

Star Trek IV: Powrót na Ziemię (1986)

Jest taka kategoria w SongPopie - Cheesy 80's Fun. I to potwierdzenie idealnie pasuje do tego filmu. Fabuła niby dramatyczna, ale w gruncie rzeczy zadziwiająco niepoważna, wiele scen jest autentycznie zabawnych, choć momentami ma się wrażenie straszliwego obciachu... Generalnie wygląda to tak, jakby ktoś chciał stworzyć ekologiczny manifest ("Ratujmy Wieloryby!") pod pretekstem zrobienia kolejnego filmu z serii Star Trek. Nie jest to zły film, a na pewno nie nudny, ale coś jest z nim głęboko nie w porządku :D Takie rzeczy tylko w latach 80. Mam nadzieję, że piąta odsłona filmu okaże się jednak bardziej wyważona i poważna. A moim ulubionym filmem z serii nadal pozostaje ten pierwszy.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #6 : Stycznia 23, 2022, 15:15:39 »

Zapomniałem o tym wątku, a w tzw. międzyczasie obejrzałem 6 kolejnych filmów :D Oczywiście szczegółów już nie pamiętam... Ale jedno rzuciło mi się w oczy: generalnie filmy ze starą załogą lepiej wytrzymały próbę czasu, niż te z Picardem i spółką. Te nowsze wydają się potwornie tanie, do tego stary zestaw bohaterów chyba nieco ciekawszy. Stare może i trącą myszką, ale... z reguły w dość przyjemny sposób.

Z jednym wyjątkiem. Star Trek VIII: Pierwszy kontakt (1996) to być może najlepszy film z całej serii, przynajmniej, jeśli o stare filmy idzie. Bo i mamy tu chwytliwy motyw podróży w czasie, i świetnego przeciwnika - Borga. Niezły jest też Star Trek VII: Pokolenia (1994), przeplatający starych bohaterów z nowymi, znów na bazie podróży w czasie. Pozostałe dwa są dość słabe, zwłaszcza Star Trek IX: Rebelia (1998), z quasi-ambitną fabułą i pacyfistycznym przesłaniem. Tu też rzuca się w oczy (a raczej uszy), jak bardzo sucharowate dowcipy serwują nam twórcy. Niewiele lepszy jest Star Trek X: Nemesis (2002) z nieradzącym sobie zbytnio w roli złola Tomem Hardym, choć tu przynajmniej pomysł wyjściowy całkiem niezły, szkoda, że nie udało się go w ciekawy sposób rozwinąć.

A dwa pozostałe filmy ze starą ekipą? Star Trek V: Ostateczna granica (1989) podobał mi się, choć w końcówce twórców mocno poniosło ;) Do tego miałem wrażenie, że nie wiedzieli oni, czy zrobić "jajeczny" film w stylu IV, czy bardziej poważne sci-fi, jak pierwszy film z serii. A Star Trek VI: Wojna o pokój (1991)? Tak szczerze nie wiele z filmu już pamiętam, prócz tego, że fabuła była sensowna, choć nazbyt oczywista.

Ogólnie mam wrażenie, że ta seria jest mocno hermetyczna też. Wielokrotnie z początku czułem się nieco zagubiony, jako człowiek nie znający seriali, które posuwały pewne sprawy do przodu. Chyba nie tak powinno się tworzyć takie filmy. Wychodzi na to, że Mando i jego interlokutorzy mieli rację ;) I ogólnie nie dziwię się, że Star Trek nigdy nie osiągnęło - i raczej nie osiągnie - takiego statusu, jak Star Wars. Bo choć daleko mi do fanów Gwiezdnych Wojen, to Star Treki to z reguły klasa niżej, a pod względem efektów - nawet dwie. Co nie oznacza, że nie warto przynajmniej paru tych filmów ogarnąć. Ze swojej strony mógłbym najbardziej polecić I, II i VIII.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: