Zapomniałem o tym wątku, a w tzw. międzyczasie obejrzałem 6 kolejnych filmów
Oczywiście szczegółów już nie pamiętam... Ale jedno rzuciło mi się w oczy: generalnie filmy ze starą załogą lepiej wytrzymały próbę czasu, niż te z Picardem i spółką. Te nowsze wydają się potwornie tanie, do tego stary zestaw bohaterów chyba nieco ciekawszy. Stare może i trącą myszką, ale... z reguły w dość przyjemny sposób.
Z jednym wyjątkiem.
Star Trek VIII: Pierwszy kontakt (1996) to być może najlepszy film z całej serii, przynajmniej, jeśli o stare filmy idzie. Bo i mamy tu chwytliwy motyw podróży w czasie, i świetnego przeciwnika - Borga. Niezły jest też
Star Trek VII: Pokolenia (1994), przeplatający starych bohaterów z nowymi, znów na bazie podróży w czasie. Pozostałe dwa są dość słabe, zwłaszcza
Star Trek IX: Rebelia (1998), z quasi-ambitną fabułą i pacyfistycznym przesłaniem. Tu też rzuca się w oczy (a raczej uszy), jak bardzo sucharowate dowcipy serwują nam twórcy. Niewiele lepszy jest
Star Trek X: Nemesis (2002) z nieradzącym sobie zbytnio w roli złola Tomem Hardym, choć tu przynajmniej pomysł wyjściowy całkiem niezły, szkoda, że nie udało się go w ciekawy sposób rozwinąć.
A dwa pozostałe filmy ze starą ekipą?
Star Trek V: Ostateczna granica (1989) podobał mi się, choć w końcówce twórców mocno poniosło
Do tego miałem wrażenie, że nie wiedzieli oni, czy zrobić "jajeczny" film w stylu IV, czy bardziej poważne sci-fi, jak pierwszy film z serii. A
Star Trek VI: Wojna o pokój (1991)? Tak szczerze nie wiele z filmu już pamiętam, prócz tego, że fabuła była sensowna, choć nazbyt oczywista.
Ogólnie mam wrażenie, że ta seria jest mocno hermetyczna też. Wielokrotnie z początku czułem się nieco zagubiony, jako człowiek nie znający seriali, które posuwały pewne sprawy do przodu. Chyba nie tak powinno się tworzyć takie filmy. Wychodzi na to, że Mando i jego interlokutorzy mieli rację
I ogólnie nie dziwię się, że Star Trek nigdy nie osiągnęło - i raczej nie osiągnie - takiego statusu, jak Star Wars. Bo choć daleko mi do fanów Gwiezdnych Wojen, to Star Treki to z reguły klasa niżej, a pod względem efektów - nawet dwie. Co nie oznacza, że nie warto przynajmniej paru tych filmów ogarnąć. Ze swojej strony mógłbym najbardziej polecić I, II i VIII.