W formie książkowej kiedyś to miałam w łapkach i nie zmęczyłam, lepiej poszło w audiobooku. Specjalnie śmieszna ta książka nie jest, Ferency ją trochę ratował fajnym czytaniem, jest parę śmiesznych scen, ale żebym boki ze śmiechu zrywała, to nie powiem.
Humor raczej niewyrafinowany, opierający się na parodii i karykaturowaniu, a nie na pomysłach i dowcipie autora, ale da się przeżyć. Taka tam jednorazówka, do zużycia i wyrzucenia z pamięci.