A ja tam nie wiem o jakiej magii Wy mówicie, bo jeszcze dziecięciem będąc kupiono mi radiomagnetofon z funkcją "REC" z której to z radością korzystałem
A potem kiedy dostałem wieżę, to już tylko kabelek i nagrywałem na kasety muzykę z Vivy itp. - wtedy to już miałem co chciałem
Nikt wtedy nie mówił, że to piractwo, to było coś powszechnego.
Powiem za to tak: też lubię mieć ładnie wydane płytki ulubionego zespołu - ładnie to wygląda na półeczce i są to faktycznie płyty, których słucham od początku do końca
Więc ograniczam się do jednego-dwóch zespołów (bo więcej nie mam takich absolutnie ulubionych). Płyty kupuję używane - na Allegro, więc więcej niż 25zł też jeszcze nie wydałem.
Natomiast ja jestem właśnie z tych, którzy słuchają wszystkiego, przeróżnych gatunków i zwykle jedna-dwie piosenki z danej płyty mi się podobają... więc preferuję składanki... osobiście składane
No i powiem też szczerze - mam taki odtwarzacz w samochodzie, że bym się bał o moje oryginały :/
W latach 90. mówiło się, że CD to lepsza jakość, srutu tutu. Dzisiaj nośnik przechodzi powoli do lamusa, a nadal trzeba za to płacić, jak za luksus.
Inna sprawa jest taka, że nie lubię płyt CD. To strasznie marny nośnik, jeśli idzie o wytrzymałość. Kasetą można było rzucić o ścianę i nic jej nie było,a czasami działała lepiej;) A CD...czasami wystarczy wymyślne opakowanie, by raz-dwa ją sobie porysować.
Otóż to! Baa, z kasety można było wyciągnąć taśmę, zmieść, zwinąć z powrotem i też grała
(wiadomo, że gorzej niż nowa, ale grała! płyta CD potrafi nie grać z powodu jednej ryski :/ ). To samo jest z resztą z płytami DVD vs. VHS. Cóż mi po jakości skoro przetrwa to ile? pięć lat? a co potem?
Dlatego moje oryginały traktuję raczej jako okazy kolekcjonerskie, ulubioną muzykę i tak mam na dysku i z resztą podobnie jak Paweł Mateja słucham głównie z komputera.
Jest też jeszcze jedna rzecz, która przewyższa kupowanie płyt nad ściąganiem mp-trójek. Kupując płytę staram się wybrać to, co aktualnie chcę słuchać. Następnie staram się dogłębnie zapoznać z płytą, słucham jej wielokrotnie, zapoznaje się tekstami utworów. W przypadku mp3 tego nie ma. Za jednym zamachem ściąga się całą dyskografię, jednym kliknięciem zmienia piosenkę, płytę czy zespół i , według mnie, prowadzi to do zatracenia magii, jaka płynie z słuchania muzyki z oryginalnych płyt, poświęcania im czasu, skupienia się i wychwycenia różnych smaczków.
Hmm... ja zwykle słucham jednej piosenki godzinami, dniami, tygodniami, czasem miesiącami (zależy kiedy wpadnie mi w ucho kolejna, której będę słuchać podobnie
). Ja z resztą nie lubię słuchać mixu (nawet jeśli mówimy o jednym albumie jednego wykonawcy) - zawsze leci u mnie jedna i ta sama piosenka w kółko przez kilka godzin, inaczej nie lubię słuchać muzyki.