Gotham Cafe

Brytyjska grupa muzyczna. Powstała w 1979 i była jedną z pierwszych nowych grup progresywnych po kryzysie, jaki ten gatunek przechodził w końcu lat 70. Do dziś pozostaje jedną z najważniejszych grup neo-progresywnych.

Co sadzicie o tym zespole, wolicie Marillion z Fishem czy z Hogarthem? Wasze ulubione albumy, utwory?

Ja za bardzo nie wnikam w twórczość tego zespołu, podobają mi się zaledwie pojedyncze piosenki. No i album Misplaced Childhood uważam za bardzo dobry. :) Ale ogólnie to raczej nie moja bajka. Wcielenia z Hogarthem nie znam w ogóle, także o nim się nie wypowiem. ;)

Generalnie, Misplaced Childhood to także mój ulubiony album, ale ja uwielbiam wszystko co nagrali z fishem. Lubie też  albumy późniejsze. Rewelacyjny jest IMHO album Brave oraz Afraid of Sunlight nagrane z Hogarthem. Jedna z moich ulubionych piosenek marillionu to "Out of this World" z Afraid of Sunlight. Z nowszych płyt bardzo przypadła mi do gustu "Somewhere Else"

Polecam:

Out of this World opowiada o Donaldzie Campbellu, który zginął w 1967 roku.

Wrak Bluebirda K7 Campbella i jego pozostałości nie był odkryty do 28 maja 2001 roku, kiedy to nurek Bill Smith zainspirowany piosenką Out of this World postanowił poszukać wraku. Steve Hogarth i Steve Rothery byli obecni przy jego wydobywaniu.

http://www.youtube.com/watch?v=n3ftZfB-VNQ

Istnieje tez akustyczna wersja tego utworu.

Mam nawet dwa albumy (Fugazzi i Marbles)- i powiem szczerze, że czasami posłucham :) Ale nigdy nie miałem jakichś kapitalnych wrażeń, po prostu bardzo przyzwoita muzyka :) Z przewagą dla tego albumu z Fishem :P

Marillion z Fishem! Najlepszy album to oczywiście Misplaced Childhood, a ulubiony kawałek to Lavender i Heart of Lothian. Może dlatego, że brat puszczał mi to jako kołysankę. W każdym razie album ten, jako jeden z nielicznych, nie opuszcza mojego mp3 :)
Hogarth też jest w porządku. Z nim wydaje mi się najlepszy album Brave
Byłam na ich koncercie w Gdańsku dwa lata temu, było to dla mnie ogromne przeżycie :) Cieszyłam się też, że nie wykonali żadnego utworu kiedy w grupie był jeszcze Fish.

W Polsce ukazała się ich biografia:
(http://imguser.gandalf.com.pl/pd_120574.jpg)

No i teksty mają niesamowite ...

A ja wolę Marillion z Hogarthem ;) Nigdy mi jakoś nie leżał głos Fisha.

Przy czym nie jestem w ogóle wielką fanką tego zespołu. Zdarza mi się z przyjemnością posłuchać, mam jakieś płyty na półce, ale do ścisłej czołówki moich ulubieńców nie należą i pewnie należeć nigdy nie będą.

Grupa Marillion jest jednym z moich ulubionych zespołów. Lubię zarówno skład z Fishem, jak i Hogarthem. Jednakże wokalnie wprost ubóstwiam Wielkiego Szkota; wg mnie wszystkie nagrane albumy z tym wokalistą nie mają słabych punktów - mogę właściwie ich słuchać bez końca. Lubię też jego solowe nagrania.

Natomiast skład z Hogarthem też nagrywa niezłe płytki, arcydziełem dla mnie jest Seasons End, ale do końca nie jestem do nich przekonany, bowiem dla mnie trochę smęcą i komponują kawałki na jedno kopyto. Dlatego jeszcze nigdy nie poszedłem na koncert Marillion, choć miewałem okazję; trochę boję się, bo patrząc na repertuar nie znajduje największych hitów grupy (nie mówiąc nawet o piosenkach nagranych z Fishem), lecz kawałki, które za bardzo nie urozmaicają setu, więc występ może przynudzać.

No, mnie dziwi, że tak sporadycznie grają np "Beautiful" Ten kawałek, swietnie wychodzi na żywo:

http://www.youtube.com/watch?v=T_GzPCJWTmE&feature=related

Fish wystapi w:

27.03.2011 r., Warszawa, studio im. Agnieszki Osieckiej, Program Trzeci Polskiego Radia
30.03.2011r, Poznań (Blue Note)

Emilio, na stronie polskiego fanklubu Fisha można przeczytać, iż prawie na pewno wystąpi też w innych miastach w Polsce.

Ostatnio wróciłem do płyty "Script For A Jester's Tear" Jest piękna!

Też ją wielbię, zresztą wszystkie nagrane z Fishem są dla mnie świetne. Ja natomiast ostatnio wałkuję cały czas płyty już z drugim wokalistą. Właściwie na nowo przesłuchałem wszystkie, które mam w kolekcji. Stwierdzam jeszcze raz, że pierwsza, czyli Seasons End to jedno z największych arcydzieł muzyki rockowek - nie ma tam słabego utworu. Następnie, pięknym albumem jest Brave. Bardzo przyjemnie słuchało mi się też  Anoraknophobii i Marbles. Niestety trochę zawodzą nowsze nagrania, nużą, nie są już tak pomysłowe. No i strasznie ubolewam i nie wiem jak to się stało, ale brakuje mi w kolekcji Afraid of Sunlight i Holidays in Eden, muszę to wkrótce nadrobić :diab9:

Afraid of Sunlight i Holidays in Eden to świetne płyty, lubie też Strange Engine (Man of a Thousand Faces i Estonia to rewelacyjne kawałki) A z nowszych to Somewhere Else mi sie jeszcze podoba, ale Happiness Is the Road już średnio, choc tez ma momenty.

Już niedługo nowa płyta Marillion :)

http://www.youtube.com/watch?v=y3xi-Ef6Ydo

Singiel podoba mi się, czeka z niecierpliwością na całość :)

BTW, Jedzie ktoś na koncerty? Marillion na jesieni wpadnie do Polski ;)

Jeśli dostanę urlop to jadę na koncert do Wrocławia :)
Nie dość, że będzie Marillion, to jako support gra Tides From Nebula, no po prostu raj ;)

Nowy kawałek spoko, choć znów zbytnio nie odbiega od kompozycji, do których zespół zdążył już przyzwyczaić.
Jeśli będzie sposobność, czas i pieniądz, to wybiorę się na koncert w Warszawie.