Moje małe roczne podsumowanie koncertowe
zacznę od wczorajszego, bo i wspomnienie najświeższe:
Bloodbath/Hatebreed/Dimmu Borgir/Kreator, Warszawa, Hala KołoPrzyznam, że żaden z tych zespołów nie należy do moich ulubieńców. Wystarczy rzec, że w mojej przepastnej kolekcji płyt znajdzie się tylko jeden album Kreatora, no ale jest to niezwykłe wydarzenie. W ogóle ktoś kto wpadł na taki zestaw zespołów zasługuje na Nobla
Miejsce koncertu też napawało niepewnością. Jednakże organizator i ekipa z Progresji raczej gwarantowała dobrą organizację. No niestety, trochę szwankowało - fajne było wejście i sprzedaż biletów i innych rzeczy z przyczepy. Jakby się dobrze zakombinowało można byłoby wejść za 40 zł na koncert i to jeszcze na balkon
Ale i tak hitem było zaplecze sanitarne 6 kibelków toi toi na zewnątrz hali [sic].
No dobra, sam koncert. Na pierwszy ogień Bloodbath - piekielne dźwięki i kapitalny wokal Nicka Holmesa, taki zupełnie nie wymuszony, a niezwykle charakterystyczny przecież i modulowany. Death to raczej nie moja bajka, ale uświadomiłem sobie, jak bardzo chciałbym jeszcze zobaczyć występ jego macierzystej formacji. Hatebreed to absolutna rewelacja. Nie słucham hardcore, a tu nóżka chodziła. No niesamowita energia i radość z grania. A chłopaki potrafią przydzwonić, często brzmiąc prawie jak Slayer lub Machine Head. Dimmu Borgir ze swoim misterium wypadli też świetnie, choć zauważyłem, że lepiej wypadały starsze kawałki, te mniej skomplikowane. W tych nowych jest dużo aranżacji, orkiestry, chórów itp. No i za niezbyt uczciwe uważam odgrywanie tego z taśmy. Kreator w formie, przekrojowy set. Szaleństwo na płycie. Ogólnie bardzo pozytywne wrażenia. Święto metalu.
Jethro Tull, Hala Znicza, PruszkówTutaj to dopiero była niepewność - Pruszków?! Niestety organizacja mocno kulała - 4 toalety na tysiąc osób
Nikt nie wiedział, gdzie ma siadać, bo oznaczenia były dziadowskie. Na dodatek przed koncertem puścili z taśmy muzykę JT, hm, niecodzienne. Zespół obchodzi 50-lecie. Zagrali dwuczęściowy koncert. Pierwsza część to głównie dwie pierwsze płyty i początek zespołu, a druga to przeboje z późniejszych płyt. Anderson nigdy świetnym wokalistą nie był, a dodatkowo głos mu siadał. Fajnie, jak pozostali muzycy z nim śpiewali. Jednak braku energii czy radości okazywanej na scenie odmówić mu nie można. Mimo wszystko przyjemny wieczór.
Nightwish, Tauron Arena, KrakówDostałem bilet na urodziny i ze znajomymi się wybrałem. Nightwish zagrał set z dużą ilością starych kawałków, oni też świętują jubileusz, przez co było dużo kawałków Tarji. Floor śpiewała je prawidłowo, dobrze, ale jakoś bez magii. Wolałem jak wykonywała swój repertuar, albo poprzedniej wokalistki. Koncert ogólnie fajny, choć muszę przyznać, że nie był to repertuar moich marzeń. Czekam jak wrócą do Polski z nowym materiałem.
Within Temptation, Beyond the Black, Torwar, WarszawaNie wyobrażam sobie lepszego supportu dla WT jak Beyond the Black. Świetnie rozgrzali publikę, zresztą oni wypadają poważnie znacznie lepiej na żywo niż w studio. A Within Temptation? Pograli przeboje i jestem pełen uznania dla Sharon. Myślałem, że z szaleńczo rozpędzonymi gitarami i bębnami na równych prawach może się ścigać tylko Tarja, ale tutaj wokalistka udowodniła, że to ta sama klasa. Dodam jeszcze bardzo rozbudowaną scenografię i kapitalne wizualizację i napiszę, że koncert był wyśmienity. Największe zaskoczenie koncertowe na plus.
Metallika, Tauron Arena, KrakówPołączony koncert z wyjazdem w Tatry, więc zachowam w pamięci do końca życia
A sam koncert rewelacja. Po raz pierwszy byłem na płycie i poprzez ułożenie sceny, naprawdę blisko muzyków. Niezwykła energia, świetny występ mojego ulubionego zespołu. No i chyba około 10 kawałków słyszałem po raz pierwszy na żywo. Kawałki z nowej płyty też odebrane świetnie. Publika równo je śpiewała
Już nie mogę się doczekać koncertu w Warszawie.
Prog in Park, Progresja, WarszawaProg in Park przeniesiony do klubu, w którym na tą potrzebę montowano klimatyzację. Organizacyjnie było nieźle, choć plener to nie był
Nie będę się specjalnie rozpisywał o wszystkich zespołach, bo głównie poszedłem na Anathemę, a ta zagrała cudnie. Skupili się na najlepszych kawałkach, a te mają naprawdę świetne. Bardzo mi się podobało.
Fish, Progresja, WarszawaFish grający wszystkie kawałki z Clutching at straws - brzmi jak marzenie. Musiałem tam być. Przed nim zagrała Doris Brendel i muszę przyznać, że zupełnie nie podoba mi się jej twórczość, dlatego podchodziłem z wielką obawą, bowiem ona miała zaśpiewać żeńskie partie kawałków Fisha. Sam Fish ma więcej energii niż wszyscy członkowie Deep Purple razem wzięci. Na dodatek repertuar kapitalny, cała płyta plus nowe kawałki z wydanej dopiero co epki. Piękna sprawa, na dodatek Doris sobie poradziła z wokalizami
Kazik i Kwartet Proforma, Stodoła, WarszawaWszystko w sumie fajnie, nagrali drugą, dobrą płytę, ale szczerze mówiąc pierwszy koncert bardziej mi się podobał. Moim zdaniem chyba za dużo grają kawałków z całej twórczości Kazika i mogliby się skupić na już nagranym materiale. Ale oczywiście spoko
Kult, Stodoła, WarszawaFajna sytuacja, bo z racji tego, że moja żona była wtedy w ciąży, a w momencie kupowania biletów jeszcze nie, udało mi się dogadać z klubem i weszliśmy na balkon i mieliśmy miejsca tuż nad sceną. Fajnie było z tego miejsca obserwować to co dzieje się na scenie. Wykonawczo wszystko ok, ale trochę bez energii, Kazik zachowywał się trochę jakby był zmęczony lub na kacu.
Kult akustycznie, Stodoła, WarszawaBardzo udany występ, jednakże nie znoszę uciążliwych pijanych ludzi, przez większość koncertów zastanawiałem się, kiedy przyp%@$^ę takiej dwójce nawalonych jak szpadle ziomków
Ray Wilson, Polskie radioI to są warunki do gry koncertów. Brzmienie świetne, zresztą ekstra muzycy i bardzo bogate instrumentarium. Wykonawczo nie ma się do czego przyczepić i bawiłem się bardzo dobrze. Pytanie tylko czy granie kawałków Genesis, Phila Collinsa itp. to nie jest pójście na łatwiznę?