J1923
Miejsce pobytu: Sto(L)ica | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #542 : Kwietnia 29, 2024, 16:49:47 » |
|
W tym miesiącu dane mi było się pojawić na trzech koncertach.
2TM2,3 w Palladium Dawno nie byłem w tym warszawskim klubie, co ciekawe za ścianą odbywał się koncert Molesty w klubie Hybrydy. Było to o tyle ciekawe, że część publiki była pogubiona i próbowała się dostać nie na ten występ co miała bilety. Ogólnie byłem z 45 minut przed startem i wydawało się, że będzie z 50 osób, ale o 20.00 sala była już dobrze wypełniona i publika się świetnie bawiła. Ogólnie to koncert z gatunku tych staromodnych. Widać, że grywają ze sobą od czasu do czasu, repertuar nieprzećwiczony do perfekcji, ale zabawa przednia i rozkręcała się coraz bardziej. Widownia nie chciała puścić wykonawcy ze sceny, a ten był średnio przygotowany i dlatego zagrał po raz drugi tego dnia ten sam numer, ale niesamowite była różnica w przyjęciu. Za drugim razem publika już śpiewała i skakała, a w takim momencie przerwali. Grają rzadko, ale przyjęcie zawsze świetne.
Joe Bonamassa w Spodku w Katowicach Bardzo długo czekałem na występ tego muzyka. Koncert ten był na szczycie moich marzeń koncertowych i ziściło się, choć nie do końca znalazłem satysfakcję. Co się do tego przyczyniło? Ano dość specyficzny repertuar, JB promował właśnie płytę z cudzymi kawałkami, które przeobraził na swą modłę, do tego dorzucił swoje głównie nowsze utwory, więc minus był taki, że cały program trochę wchodził w schemat, a po drugie nie zagrał właściwie nic z the best of. Nie odmienia to jednak perfekcji wykonawczej i to były cudne momenty. Może ten niedosyt sprawi, że jeszcze będę chciał się wybrać na kolejny występ. Na pewno na muzyku zrobiło wrażenie przyjęcie i to, że na koncert nie tanie bilety wykupiło 5,5 tysiąca osób.
Beyond The Black w Hype Park w Krakowie Hehe, najpierw o klubie, który jest na niezłym zadupie, ale jeszcze w strefie płatnego parkowania B, na czym niestety przyfrajerzyłem, bo można było tam zaparkować za darmo. Na przyszłość (hehehe) będę wiedzieć. No a klub to jakaś hala magazynowa, z podgrzewem, więc jak się stanęło na linii grzania, to klękajcie narody. Bardzo udał się support w postaci hiszpańskiego Ankora, taka gra w stylu Butcher Babies z bardzo sprawną wokalistką, która bez problemu przechodziła od rapowania, do melodyjnego śpiewu po szaleńczy growl. Ogólnie kupili zdecydowanie publiczność. Gwiazda wieczoru (po raz pierwszy byłem na ich występie w tym charakterze, a był to już 4 raz) porwała, bo wykonawczo są super. Widać, że przez wszystkie lata dopracowali swój show sceniczny i już podążają za międzynarodowym trendem jednego programu na wszystkie występy. Odstępstw od innych występów wiele nie ma. Z większych minusów, to zagranie Human w króciutkiej wersji akustycznej, a ten kawałek trzeba zagrać w całości - to prawie jak zbrodnia. Zrekompensowali się wyjątkowo poruszającym wykonaniem Free me z wokalistką z czarnymi anielimi skrzydłami. W ogóle fajna sytuacja była, bo publika próbowała zrobić miłą niespodziankę muzyką podnosząc kartki na start z wydrukowanym tytułem piosenki, ale muzycy zaskoczyli bardziej, bo wokalistka weszła na scenę śpiewając wśród zgromadzonych słuchaczy. I jak tu podnieść tę kartkę. Ogólnie bardzo mi się podobało i chyba na stale wpiszę się w trend przybycia na ich koncert w naszym kraju, obojętnie gdzie będą grać.
|