Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: [zespół] Tool  (Przeczytany 2475 razy)
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« : Stycznia 20, 2012, 23:32:55 »

Tool - amerykańska grupa wykonująca muzykę z pogranicza rocka i metalu progresywnego. Założona w 1990 roku w Los Angeles przez wokalistę Maynarda Jamesa Keenana, gitarzystę Adama Jonesa, basistę Paula d'Amoura i perkusistę Danny'ego Careya. Do 2007 roku zespół wydał cztery albumy studyjne.

Dyskografia:
[1993] Undertow
[1996] AEnima
[2001] Lateralus
[2006] 10,000 Days

(za wikipedią)

Wydaje mi się, że na temat Toola więcej nie trzeba informacji na wstępie.

Proszę bardzo, teraz możecie sobie szaleć do woli, przerzucając się który album lepszy. Jak dla mnie wygląda to tak:
Lateralus
10,000 Days
AEnima
Undertow

Przy czym pomiędzy pierwszymi dwoma przerwa jest niewielka, pomiędzy drugim i trzecim jeszcze mniejsza, a pomiędzy dwoma ostatnimi może nie przepaść, ale naprawdę duża przerwa.

P.S.
To głupie, że nasze forum nie akceptuje zbitki "AE" i trzeba pisać oddzielnie.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 20, 2012, 23:34:35 wysłane przez Bartek » Zapisane

p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1 : Stycznia 20, 2012, 23:43:00 »

Miło, że Ci się chciało :)

Szerzej napiszę coś przy innej okazji. Tu jedynie garść informacji wstępnych ;) Moja przygoda z zespołem rozpoczęła się w dniu, w którym przypadkowo natknąłem się w TELEWIZJI POLSKIEJ (sic!) na teledysk do "Sober". Wówczas trochę mi to za ciężkie było (dopiero się rozkręcałem), ale utwór mi się zapamiętał na tyle, iż parę lat później, gdy u kumpla znalazłem kasetę "Undertow", od razu ją sobie pożyczyłem. To był chyba początek 1997 roku, od niedawna na rynku była wtedy dostępna płyta nr 2, "Aenima", single z której trafiały na fajną listę Z-rock 20 :) "Undertow" mną nie wstrząsnął, za to kupiona wkrótce "Aenima" - i owszem. To były czasy... wracałem z domu, kładłem się na tapczanie, puszczałem tą płytę i słuchałem, wchłaniałem, nie mogłem się od niej oderwać. W zasadzie oderwałem się jako tako rok później, gdy kupiłem "Ok Computer" Radiogłowych ;) Z kolei "Lateralus" to - obok "Kid A" Radiohead - najbardziej przeze mnie wyczekiwana płyta... Później moja miłość do dokonań MJK i spółki nieco oklapła, na "10 000 Days" już tak nie czekałem, a teraz to nawet nieszczególnie już liczę, że Tool może stworzyć dzieło, które może chociaż zbliżyć się do poziomu "Aenima". Tak więc jeśli idzie o płytę nr 1, nie mam wątpliwości. Na drugim miejscu jednak "Lateralus". Później zaczynają się schody, bo trudno mi porównać "10 000 Days" z "Undertow". Od obu tych płyt wyżej cenię, swoją drogą, debiut A Perfect Circle... I od obydwu słabsza jest EPka "Opiate". Tego jestem pewien :)

Na razie tyle...
Zapisane
J1923

*

Miejsce pobytu:
Sto(L)ica

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #2 : Stycznia 21, 2012, 00:11:50 »

To ja tak króciutko. Zacznę od tego, iż nie jestem jakimś tam wielkim fanem.

Moja przygoda zaczęła się od tego, że w pewnym momencie wielu moich znajomych zaczęło słuchać Toola, stał się bardzo popularny, no generalnie mówiło się o tym. Pamiętam, że mocno wałkowałem Undertow i Aenimę (mam ją nawet oryginalną). No i tak na fali popularności i ja polubiłem tę kapelę. Potem wyszedł album Lateralus, kapitalne dzieło, pełne ciemnych progresywnych dźwięków. Bardzo dobra płytka. 10000 days z początku mi się podobało, nawet odbierałem ją za taką nieśmiałą kontynuację Lateralus, lecz dziś zauważam w niej bardzo dużo niedociągnięć, trochę jazdy bez głowy i przynudzanie. Bardzo ciekawi mnie co teraz nagrają i na jakim to będzie poziomie.
Lubię też A perfect circle.

Co do moich upodobań to chyba najwyżej w tej klasyfikacji znalazłby się album Lateralus, ale też bardzo lubię Undertow i dość często słucham. Bodajże jak kończyłem pisać magisterkę, potrafiłem przesłuchać tę płytkę z 5-6 razy z rzędu. Aenimę i 10000 days oceniam niż znacznie słabiej. Na obu są bardzo fajne kompozycje, jednak trochę też chłopaki przynudzają. Dodatkowo na Aenimie po świetnym kawałku następuje jakiś typowy wypełniacz, strasznie mnie to irytuje. Gdyby odpowiednio płytę przyciąć byłoby kapitalnie :)

p.a., a co z szumnie zapowiadanym tematem o Pearl Jam (mam nadzieję, że nie pomyliłem osób)?
Zapisane

PIŁKA NOŻNA DLA BANDYTÓW!!! Gra jaki to film NOWA LISTA: https://docs.google.com/document/d/1j5W9T3ORWWTjePVR1hwrIwJWa1Yr09A4dkSc_fNJ3E0/edit
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #3 : Stycznia 24, 2012, 12:02:58 »

Chyba pomyliłeś :) Z tego, co kojarzę, temat obiecał stworzyć Cichy, ja tylko się ucieszyłem i zapowiedziałem swoją aktywność w tym temacie :) Dla mnie Pearl Jam nigdy nie był aż tak ważnym zespołem, z grup wywodzących się z Seattle bardziej ceniłem zarówno Soundgarden (też się nie umiem zabrać za stworzenie im tematu), jak i Alice in Chains.

Słów parę o "Undertow", jako że to był pierwszy album Toola, jaki wpadł mi w ręce :) Jak już wspominałem - wpadł mi dzięki "Sober". I dla mnie to wciąż najlepszy utwór z tej płyty. Strasznie jak na Toola prosty (w zasadzie opiera się na dwóch chwytach), ale w tym przypadku w prostocie siła. Chciałbym, aby w dzisiejszych, pseudoprogresywnych czasach Toola, członkowie zespołu pamiętali o tej zasadzie...  Utwór ma niesamowity klimat, Maynard wyrzuca wściekle słowa - jest moc :) Zresztą agresywny wokal to jeden z największych plusów tej płyty - później MJK nie zdarzyło się już śpiewać w taki sposób. Jego wokalne crescendo naprawdę robią wrażenie i łatwo zestawić je ze słowami z pierwszych lat kariery, kiedy to MJK stwierdził, iż gdyby nie grał w zespole, musiałby kogoś zabić. Pozostałe kompozycje również lubię, choć nie są to może utwory wybitne. Każdy jednak przykuwa uwagę, czy to fajnym riffem ("Swamp Song"), czy klimatem ("Flood"), czy wokalnym duetem ("Bottom"), czy wreszcie nietypowym metrum ("Intolerance"). Jedynym utworem, do którego nie mogę się przekonać, jest "Crawl Away". Na tle pozostałych wypada jakoś blado. A "Disgustipaded"? Lubię, choć oczywiście nie jest to coś do wielokrotnego słuchania. No i przez dźwięki świerszczopodobne przebić się nie potrafię, a szkoda, bo końcowy monolog zawsze powoduje u mnie dreszcze...
« Ostatnia zmiana: Stycznia 24, 2012, 12:13:41 wysłane przez p.a. » Zapisane
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: