Słuchałem całej płyty. Pomysł jest świetny, ale odnoszę wrażenie, że to się skończy na dwóch, maksymalnie trzech krążkach i albo się chłopaki rozpadną, albo nikt już o nich nie będzie pamiętać. Teraz są swego rodzaju objawieniem, bo nikt aktualnie nie gra w ten sposób, z takim polotem i w dodatku utworów, które wszyscy znają - w końcu na coverach o wiele łatwiej robić karierę. Obawiam się jednak, że jeśli nie będą ostro walczyć o słuchaczy, to szybko wygasną. Mnie płyta po dwóch przesłuchaniach przestała interesować, wprawdzie to nie do końca moje klimaty [nie cierpię Presleya, ale już Beatlesów uwielbiam], niemniej przypuszczam, że wielu ludziom prędzej czy później przejdzie chwilowe zauroczenie nimi
Może nie do końca trafne porównanie, ale będzie tak jak z naszym polskim Golec uOrkiestra - przez kilka lat robili furorę i grali na wszystkich ważniejszych imprezach, a teraz chałturzą.
Krótko mówiąc przerosty formy nad treścią któremu nie wróżę długiej kariery