Jeden z trzech projektów muzycznych Wojciecha Bąkowskiego (dwa pozostałe to
Niwea i
Czykita).
KOT stanowi muzyczne oblicze tzw. Nowej Ekspresji Poznańskiej, reprezentowanej szerzej przez członków artystycznego kolektywu PENERSTWO.
Grupa koncertuje regularnie od 2004 roku. Znakiem rozpoznawczym
KOTa są używane w roli instrumentów magnetofony kasetowe. Proste, repetytywne kompozycje z dźwięków konkretnych i syntetycznych stanowią tło dla melorecytacji Bąkowskiego.
Zespół występował w Polsce, Czechach i Wielkiej Brytanii. Ma na swoim koncie trzy albumy długogrające; jeden wydany na CD oraz dwa sieciowe.
Większość dotychczasowych koncertów odbyła się w miejscach przeznaczonych dla sztuk wizualnych, między innymi w Muzeum Sztuki w Łodzi, warszawskiej Zachęcie, Zamku Ujazdowskim, czy SCVA w Norwich w Anglii. Grupa brała także udział w dużych imprezach muzycznych, takich jak OFF festiwal w Mysłowicach.
Muzycznie KOT nawiązuje do eksperymentalnego Hip Hopu i Zimnej Fali lat 80-tych.
Skład grupy:
- Wojciech Bąkowski - głos
- Piotr Bosacki - magnetofon sony CSF W 350L
- Przemysław Sanecki - magnetofon sony CSF W 350L
Dyskografia Grupy KOT:
Za stroną
http://ksiegareka.nazwa.pl/kot/kot.html
Poznałem ich muzykę na zeszłorocznym Off Festivalu. Na scenę wkroczyło trzech facetów w czerni. Wokalista łysy, oszczędny w gestach i dwóch gości grających na... magnetofonach - sterujących szumami, trzaskami i nagranymi na taśmy melodyjkami.
To taka awangardowa poezja śpiewana. Oszczędna, mocna. Teksty gromadzą w sobie nastrój i emocje z blokowisk, przetwarzają język dzieci, język przemocy, patologii.
Już po pierwszym numerze byłem kupiony i stałem jak zahipnotyzowany. Przerażony i złakniony kolejnych. Wielu ludzi ta muzyka po prostu śmieszy - że głupie dźwięki, że wokalista co chwila mówi "No!". Owszem, jest w tym też czasem humor - taki właśnie wulgarny, dziecięcy. I przez to jeszcze bardziej ta muzyka przeraża. Bo jest bliska.
Dwa albumy chłopaków można ściągnąć za darmo z LastFM. Polecam, choć takie dźwięki o wiele lepiej odbiera się na żywo. Mp3 nie oddaje tej atmosfery, nie ma tej mocy. Ale i tak jest świetne i nie raz jeszcze po nie sięgnę.