Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Aktualnie słuchane audiobooki  (Przeczytany 10851 razy)
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #20 : Marca 18, 2011, 19:22:28 »

Jeśli idzie o interpretację Fronczewskiego (we wszystkich tomach) - ogólnie OK, ale: niektóre błędy przy czytaniu nazwisk dobijają, choć momentami widać poprawę. Syriusz z Blejka zmienia się w VI tomie w Bleka, choć jego rodzina to już znów rodzina Blejków  :D

W filmie natomiast cały czas czytają tu chyba "Blak". W audiobookach jednak najbardziej wnerwiało mnie czytanie nazwiska Lupina. Najpierw był "Lapin", potem "Lipę", a chyba na końcu "Lupin". Inna sprawa, że błędy w czytaniu nazw własnych to chyba nie tylko bolączka polskich audiobooków. Lektorzy często zwyczajnie nie wiedzą jak niektóre nazwy czytać.
Zapisane
Kaja

*




« Odpowiedz #21 : Marca 18, 2011, 19:34:47 »

No właśnie - Lupin, jak to się w końcu czyta?
Myślałam, że "lipę", tak jak Arsen Lupin. W filmie mówią "lupin", więc doszłam do wniosku, że jednak po angielski, a nie po francusku trzeba to czytać...
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #22 : Marca 18, 2011, 19:51:24 »

Ja tam od początku czytałem to Lupin i tak mi zostało. Nie wiem czy się to zmieni czy nie:P Ale Lipę chyba niby bardziej pasuje.
Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #23 : Marca 18, 2011, 20:20:11 »

Tylko że Lipę to z francuska, niby skojarzenia z Arsenem są, ale jednak mi bardziej Lapin tutaj pasuje. A tak w ogóle to najlepiej będzie jak sobie obejrzę film i posłucham jak w oryginale to mówią. Chyba że to co Mando pisałeś, to się tyczy wymowy oryginalnej a nie dubbingowanej... to wtedy znaczy, że każda wersja jest dobra  Diabeł 9
Zapisane
Kaja

*




« Odpowiedz #24 : Marca 19, 2011, 01:59:28 »

Właśnie w oryginalnej wersji filmu mówią "lupin"... To i tak jest wzięte z łaciny, a nie z francuskiego. Skoro np. łacińskie zaklęcia takie jak Oculus Reparo oni wymawiają z angielskim akcentem - "okjulus reparou", to tego Lupina trzeba tak samo czytać.
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #25 : Marca 19, 2011, 15:30:03 »

A tak poza tym to Lupin kojarzy mi się z Loup garou (chyba tak to się pisało) - czyli wilkołakiem/zmiennokształtnym :)
Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #26 : Marca 22, 2011, 00:43:31 »

Wyspa skazańców Dennis Lehane, czyta Jacek Kiss - czyli to, co Mando w poście otwierającym ten wątek. Trochę już przesłuchałam, ale interpretacja Kissa jakoś mi nie leży, nie dość oddaje klimat filmu  Diabeł 9 Tak jakoś bardziej by mi chyba pasował Zborowski do tej powieści.
Wrażeniami z "lektury" podzielę się w stosownym wątku, po odsłuchaniu całości.
Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #27 : Marca 22, 2011, 22:22:41 »

Jeszcze jedno z danie o tym Lupinie. W drugim tomie Franek czytał "Lapin" i głupio to brzmiało jak Irytek śpiewał piosenkę "Lupin się upił", która teoretycznie miała się chyba rymować. Nie wiem jak brzmiała w oryginale, ale w wersji "Lapin się upił" brzmiała głupio.

Co się tyczy Wyspy skazańców to ja w swoim podsumowaniu roku wytypowałem ją jako najgorszą książkę minionego roku jaką czytałem i nie wiem czy to wina interpretacji czy to faktycznie jest słabe.

Ja natomiast obecnie od czasu do czasu słucham sobie Ręki mistrza (czyta: Sławomir Holland). Nie jest źle, ale jakoś też wrażenia nie robi na razie wielkiego.
Zapisane
ingo

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #28 : Marca 22, 2011, 22:36:01 »

Ja natomiast obecnie od czasu do czasu słucham sobie Ręki mistrza (czyta: Sławomir Holland). Nie jest źle, ale jakoś też wrażenia nie robi na razie wielkiego.

Też to obecnie słucham. Mało ciekawa interpretacja. Bez większych błędów (w sumie to źle czyta nazwę 'Duma Key' :D), ale wydaje się jakby czytał zbyt mechanicznie. Miałem momenty że myślałem o syntezatorze mowy. Ale ratuje go, że książka ma narracje pierwszoosobową. No i treść go ratuje ;)
Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #29 : Marca 23, 2011, 22:38:11 »

No w zasadzie w 100% się zgadzam. Znaczy i tak wolę chyba jego niż pana Teleszyńskiego, co nie zmienia faktu, że to głównie treść wpływa tu na odbiór książki.
Zapisane
Duddits
Gość
« Odpowiedz #30 : Marca 24, 2011, 13:53:52 »

Ja zacząłem słuchać Davida Copperfielda Charlesa Dickensa. Ogólnie zaopatrzyłem się w kilka audiobooków Dikensa. Jest to taki wstęp dla mnie przed lekturą Tajemnicy Edwina Drooda tegoż pana.
Zapisane
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #31 : Marca 31, 2011, 01:45:16 »

Niedawno skończyłam Podwójne trafienie by Steve Martini w interpretacji Rocha Siemianowskiego. Przyzwoity, a może nawet lepiej niż przyzwoity thriller prawniczy, a do tego interpretacja   :] właściwie to do Siemianowskiego mam słabość od Rękopisu znalezionego w Saragossie, a może od roli w Przyłbicach i kapturach ;-) W każdym razie to głos, którego mogę słuchać, słuchać, słuchać... i jakoś mi sie nie nudzi.
Teraz coś "ciekawszego" - Hilary Norman, Gra pozorów, czyta Mirosław Utta. Nie dość, że powieść się dłuży, fabuła przewidywalna na co najmniej 2 kroki do przodu, to jeszcze fatalna interpretacja - usnąć można słuchając. I taka ciekawostka - chyba pierwszy raz mam do czynienia z powieścią czytaną razem z przypisami, więc słucham sobie takiego np. kawałka: Wybrała "Pajęczynę Charlotty" Charlott's Web, polski przekład Jolanty Jaworskiej. A czytane to dokładnie tym samym tonem co reszta tekstu. Zresztą reszta tekstu cały czas jest czytana jednym i tym samym tonem.
Zapisane
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #32 : Kwietnia 01, 2011, 17:58:46 »

Paragraf 22 Josepha Hellera w interpretacji Marka Konrada. Słyszałam kiedyś, że to bardzo śmieszna książka, a mnie czemuś jakoś średnio bawi. Jak spojrzałam na to, ile stron liczy książka, a ile trwa audio, powoli zaczęłam rozumieć, czemu mnie to nie bawi. Jakoś tak trudno mi uwierzyć, żeby 480-stronnicowy tekst można był przeczytać na głos w 3,5 godziny, a mniej więcej tyle trwa nagranie  :pff4:
Zapisane
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #33 : Kwietnia 02, 2011, 22:41:22 »

Upiór Mantahattanu Fidericka Forsytha, czyta chyba (bo nie jest podane, ale tak z głosu mi się wydaje) Roch Siemianowski. Powieść to sequel Upiora w operze, ale nie tego Gastona Leroux, tylko jego ekranizacji, zdaje się musicalu Webbera. Powieść zbyt słaba, by zasłużyć na wątek, ale i zbyt dobra, by umieszczać w wątku o książkach nie wymagających wątku. Ot, chyba nie ma co o niej gadać. Ale skoro tu o audiobookach mowa, to będzie o interpretacji - powieść ma kilku narratorów, i interpretacja pięknie pozwala odróżnić jednego od drugiego - inaczej mówi dziennikarz wyznania mojżeszowego (taki trochę typowy Żyd ze szmoncesów), inaczej wdychający opium Darius, pod wpływem owegoż rozmawiający ze swoim bogiem, a inaczej tytułowy upiór. Mam dziwne wrażenie, że na przeczytanie tego szkoda by było moich oczu i czasu, ale jako towarzystwo samotnego spaceru i robót kuchennych - może być.
Zapisane
lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #34 : Kwietnia 03, 2011, 15:58:15 »

Z tego co wiem, to jeżeli chodzi o treść powieści Upiór Manhattanu jest dość słabą pozycją w dorobku Forsytha. A to tylko przez to, że zaczął sobie eksperymentować. Przynajmniej tak mówił mój wykładowca (Jacek Dąbała), od literatury i głównych nurtów XX w, na wykładzie o Forsythcie :)
Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #35 : Kwietnia 04, 2011, 01:05:21 »

Cóż, posłuchamy - ocenimy, jeszcze torchę audiobooków tego pana posiadam, a i czasu więcej na słuchanie (bo to mnie nie wyłącza z innej roboty) niż na czytanie. Więc może, jak trochę jeszcze posłucham i nikt mnie nie uprzedzi, to wątek założę. Jak kto uprzedzi - będę brać, chyba czynny udział.

Tymczasem słucham Pożegnania z Gemmą Katy Gardner, czyta Masza Bauman. O książce chyba będzie się dało wypowiedzieć dopiero po przesłuchaniu całości, bo to ta z tych, co są jednocześnie retrospekcją i zapisem wydarzeń bieżących, więc dopiero koniec wyjaśni, o co tak naprawdę chodziło. Na razie wygląda mi na to, że książka będzie warta swojego wątku. Jeśli zaś chodzi o audio - może być. W sumie i tak wolę, jak czytają mężczyźni, jednak tu kobieta bywa narratorem, więc lepiej już niech będzie Masza niż miałby być Piotr Fronczewski, Roch Siemianowski czy Leszek Teleszyński. I nawet lepiej, niżby miała być ś.p. Irena Kwiatkowska, bo bohaterka jednak od niej młodsza ;-)
Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: