Martyna Raduchowska

(1/1)

Magnis:


Urodzona w 1987 roku, ukończyła studia na Uniwersytecie Walijskim. Z wykształcenia psycholog i kryminolog, z zamiłowania pisarka.

Bibliografia :
Antologia opowiadań o Opolu: Festiwal Natchnienia
Kochali się, że strach
Nawiedziny

Cykl Szamanka od umarlaków :
Szamanka od umarlaków
Demon Luster


Cykl Czarne światło
Czarne światła: Łzy Mai

Strona autorki :
https://pl-pl.facebook.com/MartynaRaduchowska/

Szamanka od umarlaków

Książka Szamanka od umarlaków wpadła mi w ręce podczas wizyty w bibliotece. Obiecujący opis z tyłu okładki sprawił, że naszła mnie chęć na przeczytanie czegoś lekkiego i napisanego z humorem. Dlatego wybór padł właśnie na nią, po której spodziewałem się miłego spędzenia czasu przy lekturze. Dostania książki przyjemnej i lekkiej.
Ida Brzezińska marzy o zwykłym życiu, chodzeniu na Uniwersytet i zwykłej pracy. Niestety pochodzi z rodzinny, gdzie magia lub inne zdolności są na porządku dziennym. Jednak od korzeni trudno uciec i za sprawą swoich zdolności trafia do ciotki Tekli. Zgryźliwej i złośliwej starszej pani mogącej jej pomóc. Sama Ida potrafi rozmawiać z umarłymi, przewidywać śmierć danej osoby i jest kimś pomiędzy medium, a banshee. Stara się nie korzystać z daru, ale już pierwszego dnia w szkole wszystko się zmienia. Będzie nie tylko musiała sobie radzić z niechcianym darem, lecz również pomóc pewnej osobie.
Od pierwszego rozdziału autorka wprowadza nas w historie, gdzie główną rolę dostanie nasza bohaterka. Wywodząca się z rodziny, w której jest ojciec mag, matka czarownicy i inni, zagłębiamy się na samym początku we wspomnienia o niezwykłych przodkach mających jakiś dar wyróżniający ich od zwykłych ludzi. Jednak nasza bohaterka uważa ich za wariatów będących utrapieniem dla otoczenia. Po początku przenosimy się do głównej części historii z bohaterką w roli głównej. Ida nie tylko marzy, ale chce, aby jej życie było najnormalniejsze pod słońcem. Bez dziwności, tajemniczych spotkań i zdolności. Chciała by skończyć naukę, wyszaleć się na imprezach, poznać nowych znajomych i żyć własnym życiem bez oglądania się na nic. Już pierwszego dnia na Uniwersytecie dopada ją własne dziedzictwo i dar widzenia zmarłych. Nieznośne duchy nie odpuszczą i tym sposobem poznajemy Joanne, trójkę duchów i wredną starszą panią. Jednak Ida ma tendencje do pakowania się w kłopoty za każdym razem, gdy już sądzimy, że wygrzebie się z nich. Pech towarzyszący przez cały czas sprawia jej wiele problemów i zawsze zwiastuje kłopoty. Autorka wystawia na różne próby naszą bohaterkę, która musi poradzić sobie z przeciwnościami losu. Nie chce być medium w żadnym wypadku, a dar cały czas o sobie przypomina. Nie mając wyboru i zgryźliwą ciotkę również medium gotową ją za wszelką cenę wytrenować musi nauczyć się z daru widzenia zmarłych korzystać. Wplątując się w coraz bardziej niebezpieczne przygody, mająca manię niedowierzania czego nie ma i swoje zdanie staje się medium, do którego żaden normalny duch by nie przyszedł.
Główna bohaterką jest Ida Brzezińska pochodząca z rodziny o różnych zdolnościach w kwestii magii czy darów nadprzyrodzonych sięgających wiele pokoleń wstecz. Uważa ich za dziwaków niebezpiecznych dla otoczenia i potencjalnie groźnych. Dzięki darowi nachodzą ją wizje przepowiadające śmierć, widzi duchy i może z nimi rozmawiać. Autorka jej sylwetkę nakreśliła pod względem psychologicznym świetnie i jej zachowanie mnie nie irytowało. Dostajemy postać z ciętym językiem, złośliwym i nieraz ironicznym poczuciem humoru, zawsze mająca ostatnie słowo, twarda, starająca się wywiązać z obowiązków, posiadająca wybuchowy temperament (widać to na przykład w rozmowie z duchami), czasami złośliwa, niemożliwa i wredna. Jak się wkurzy to chodząca burza gradowa, przed którą trzeba zwiewać. Podczas czytania ma się wrażenie, że z polubieniem będzie problem, ale tak nie dzieje się. Przyczyna tkwi typie narracji z punktu widzenia naszej bohaterki, który sprawia, że jej postać nabiera głębi i staje się bliższa czytelnikowi. Dlatego nie sposób jej nie polubić, bo wypada sympatycznie.
Kolejną osobą jest ciotka Tekla ze swoimi złośliwymi docinkami i uszczypliwościami. Jej postać została wykreowana bardzo dobrze i sympatycznie wypada. Następną postacią jest Łapacz snów o słodkim imieniu Gryzak, który normalnie wypadł milusińsko. Polubiłem zwierzątko naszej bohaterki. Pozostałe postacie drugoplanowe i trzecioplanowe są dobrze nakreślone. Nie są papierowe, ale najczęściej są ciekawe. Jeżeli chodzi o relacje najlepiej wypada nasza bohaterka, ale pozostali też nie zostają w tyle. Dialogi występujące w książce są również dobre i nie można przyczepić się do nich.
Historia jest prowadzona w pierwszoosobowej narracji ze względu na to, że narratorką autorka zrobiła Idę Brzezińską i historie poznajemy z punktu widzenia bohaterki. Dlatego jej postać wypada znacznie lepiej niż pozostałe. Akcję poprowadzono w szybko i wydarzenia toczą się w zastraszającym tempie. Dlatego nie można się nudzić podczas czytania. Historia została podszyta znaczną ilością czarnego humoru i ironią co spodobało mi się bardzo. Przygody bohaterki śledziłem z zainteresowaniem i zawsze byłem ciekawy co jeszcze czeka Idę w dalszej części książki. Jak autorka będzie próbowała jeszcze bardziej stawiać kolejne przeszkody po drodze, aby pech był obecny cały czas. Jak będzie Ida próbować wyjść z kłopotów nawarstwiających się przez cały czas. Pomysł na historie był ciekawy, aby stworzyć książkę o duchach i innych siłach nadprzyrodzonych okraszoną sporą dawką humoru. Właśnie siłą napędową powieści jest przede wszystkim Ida Brzezińska, która kradnie naszą uwagę. Wraz ze swoim Łapaczem snów o imieniu Gryzak i ciotką Teklą. Autorka pokusiła się nawet o dodanie motywu sił zła gotowych na wszystko. Pierwsze rozdziały pomału wciągały mnie w swoje odmęty jak ruchome piaski i z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej chciałem poznać co dalej będzie. Początek może do najlepszych nie należy, chociaż nie można tutaj nic więcej mu zarzucić, bo spełnia swoją rolę, ale w późniejszych rozdziałach akcja zaczyna toczyć się w sposób błyskawiczny i zrobiło się bardziej ciekawie. . W drugiej części historii akcja nabiera szybkości aż do finału. Przyczepić mogę się do końcówki książki i wprowadzenia jednego twistu nie pasującego trochę do dotychczasowego przebiegu opowieści. Chciałem dostać mocniejszy akcent na samym końcu w stylu dobro walczy ze złem. Bohaterka stawiająca czoło złu i częściowo właśnie dostałem, lecz jeden element raził w oczy jak lampka w nocy. Wypadł sztucznie, gdy się pojawił. Więcej nie dodam, aby nie psuć nikomu lektury. Podczas czytania miałem wrażenie, że autorka chce jak najwięcej kłód rzucić bohaterce pod nogi i zobaczyć czy wyjdzie z tego. Od nadmiaru głowa nie boli, ale czasami po prostu było tego za dużo jak na jedną osobę. Takie niuanse nie wpływające za bardzo na przyjemność podczas czytania. Nie dostajemy kolejnej książki z bohaterką, która spotyka na swej drodze chłopaka jakich wiele się wydaje. Nie znajdziemy tutaj romansu lub romantycznych scen jakie można spotkać obecnie w takich powieściach. Tylko postać nie dającą sobie w kaszę dmuchać. Gotową na poświęcenia, ale wybuchową. Dla mnie jest to zaletą.
Książka Szamanka od umarlaków naładowana została humorem i akcją. W niektórych momentach można było poczuć lekki dreszczyk podczas czytania.Gdyby więcej było mrocznego klimatu pomieszanego z humorem byłoby znacznie lepiej dla mnie, bo wyszła by książka będąca próbą napisania powieści grozy z przymrużeniem oka. Tego mi tutaj brakowało, ale jestem zadowolony z lektury, bo dostałem dobrą powieść rozrywkową z ciekawą bohaterką będącą medium i wciągającą oraz nie pozbawiona humoru historią. Napisaną językowo dobrze bez większych wpadek. Oczekiwania miałem dość średnie wobec niej i okazało się, ze nie słusznie. Trzeba polubić taki typ książki, gdzie można przy niej spędzić miło czas, ale nie trzeba wymagać od niej zbyt wiele podczas lektury. Wtedy sprawdza się doskonale i dlatego wypadła w moim mniemaniu dobrze. Cieszę się z przeczytania i na pewno sięgnę po inne dokonania autorki, aby przeczytać coś innego. Książka dla każdego jeżeli nie wymaga się od niej zbyt wiele, chce się odpocząć po czymś wymagającym albo chce się przeczytać dobrą powieść i miło spędzić czas. Sam bawiłem się świetnie podczas lektury śledząc przygody bohaterki.

Ocena 7/10.

Magnis:
Demon luster

Drugie spotkanie z Idą Brzezińską nastąpiło za sprawą książki Demon Luster Martyny Raduchowskiej. Pierwsza część była miłą lekturą z ciekawą bohaterką będącą medium nie z powołania tylko z przymusu. Po kolejnej spodziewałem się humoru, przygody i dreszczyku podczas czytania. Byłem ciekawy jak wypadnie kolejna część i dlatego sięgnąłem po nią, aby przekonać się.
Po wydarzeniach z pierwszej części życie Idy zmieniło się radykalnie. Teraz korzystanie z daru jest jej przekleństwem i dobrobytem, ale również nie pogodzona z jego istnieniem próbuje jak najmniej go używać. Sądziła, że wcześniejsze wydarzenia już są wspomnieniem. Nic mylnego. Za sprawą śledztwa prowadzonego przez agencje i dziwnych powracających snów będzie musiała zagłębić się w sprawę tajemniczych zniknięć. Do tego dochodzą własne problemy jakie ma nasza bohaterka i czarna magia. Jednak Ida nie była by sobą, gdyby nie spróbowała rozwiązać problemy w swoim własnym zakresie.
Kontynuacja drugiej części zaczyna się niedługo po wydarzeniach z pierwszego tomu, gdzie bohaterka myśli, że to już koniec koszmaru. Niestety jak zawsze wpada znowu w kłopoty za sprawą przysięgi i pojawiających się często koszmarów sennych. Mające z tego powodu nieprzyjemności doprowadzają ją na skraj furii, paniki i chęci uwolnienia się od tego wszystkiego. Od pierwszego rozdziału autorka potrafiła zbudować historie, od której trudno się oderwać. Ida Brzezińska jest medium i kimś w rodzaju banshee. Mająca wizje śmierci innych ludzi jest odpowiedzialna za ich dusze i ich odprowadzenie w sposób bezpieczny na drugą stronę. Chcąca nadal żyć jak inni ludzie nie mający szóstego zmysłu w zwyczajny sposób. Niechętna swojemu darowi w celu wykorzystania go, ale zmuszona do korzystania z niego. Staje przed dylematem związanym z dana przysięgą i próba powstrzymania Demona Luster. W tym przypadku dostajemy historie jak poprzednio nie pozbawioną humoru, ale też bardziej poważniejszą w odbiorze. Więcej jest mrocznego klimatu w postaci upiornych snów, dziwnych wydarzeń, tajemniczych i mrocznych wizji i groźnych przygód bohaterki. Nawet od biedy pojawia się trochę krwi, ale autorka nie epatuje makabrą w większym stopniu. Pojawia się sporadycznie. Wszystko zostało doprawione czarnym humorem i ironicznym podejściem bohaterki do swojej sytuacji. Najbardziej podobał mi się pomysł wykorzystywany rzadko, aby przedstawić świat mający swoje odbicie w lustrze, tam po drugiej stronie, pełen niebezpieczeństw, mroku i pokus. Kolejną sprawą są wizje bohaterki wnoszące wiele do samej historii i kreujące mroczny klimat, potrafiące wywołać dreszczyk i niekiedy grozę podszytą smolistym humorem. Wszystko to sprawia, że takie połączenie spodobało mi się.
Główną bohaterką jest oczywiście Ida Brzezińska, która do końca nie przekonała się do własnego daru. Jednak jest już jakiś postęp, bo jak trzeba potrafi pomóc danemu duchowi w razie potrzeby. Nadal to twarda dziewczyna z niezwykłym darem, ciętym językiem, wybuchowym temperamentem, zgryźliwą nieraz do przesady, potrafiąca mieć ostatnie zdanie. Cała sytuacja w jakiej znajduje się ciągle ją denerwuje i jak wpada jak burza gdzieś nikt nie jest bezpieczny. Taką wpuścić wszędzie to da sobie radę i nawet dopnie swego celu jaki sobie wyznaczyła. Pod względem psychologicznym sylwetkę autorka wykreowała świetnie i dostajemy postać arcyciekawą, nie tuzinkową i charakterystyczną. Po pierwszej książce i drugiej części została moją ulubioną postacią, która nie daje sobie w kaszę dmuchać i niech tylko ją ktoś zdenerwuje to może nie przeżyć spotkania z nią. Pomimo takiego charakteru jakim została obdarzona jest osobą, którą można polubić od pierwszej strony. Za sprawą, że sama opowiada historie jej osoba posiadła większą głębie niż pozostałe tutaj występujące. Po prostu sympatyczna.
Kolejnymi postaciami wartymi uwagi jest jej ciotka Tekla martwiąca się o nią, ale nie pozbawiona złośliwych ripost i ciętych odpowiedzi. Znów powraca Łapacz snów o imieniu Gryzak, którego szkoda mi było, bo trafiał na chmurny humor bohaterki. Nową postacią jest Kruchy nic nie robiący sobie z zachowania dziewczyny, lecz jeśli ktoś sądzi, że jak się pojawił będzie jakiś romantyczny wątek stworzony przez autorkę to myli się grubo. Pozostałe postacie drugoplanowe i trzecioplanowe wypadają dobrze i mają do odegrania w całej historii jakąś rolę. Jeśli chodzi o relacje pomiędzy poszczególnymi bohaterami to najlepiej wypada relacja dziewczyny i Kruchego z tego wszystkiego, chociaż inne też nie zawodzą podczas czytania. Dialogi zostały stworzone również dobrze i nie wzbudzają irytacji.
Narracja tym razem została poprowadzona w pierwszoosobowej formie ze względu, że nadal narratorką pozostaje Ida, która przedstawia toczące się wydarzenia w książce od samego początku aż po zakończenie. Taka wybrana opcja powoduje zainteresowanie się przygodami bohaterki i pogłębienie jej postaci. Dlatego jak wspominałem wzbudza sympatie czytelnika podczas lektury. Akcja książki pomimo opisów toczy się w szybki sposób i nie zwalnia ani na chwilę. Wydarzenia zostały poprowadzone w wartki sposób, gdzie cały czas coś się dzieje i nie ma miejsca na nudę. Sama historia jest kontynuacją wcześniejszego tomu i dostajemy rozwinięcie wątków z poprzedniej części. Jak wspominałem wcześniej książka jest utrzymana bardziej w poważniejszym tonie niż była, ale nie pozbawiona została różnego rodzaju humoru. Wydawało mi się, że została dopracowana sama historia i dlatego wypadła lepiej niż oczekiwałem. Ida Brzezińska znów ma pecha do wszystkiego, ale tym razem autorka nie przywaliła cały czas i podstawiała nogę bohaterce w stylu jak sobie poradzi jak było w Szamance od umarlaków. Kłopoty pojawiają się na samym początku i później w trakcie czytania, ale już nie w takich ilościach hurtowych. Finał książki spodobał mi się, chociaż otwarte zakończenie aż prosi się o kontynuacje przygód Idy. Może kiedyś nastąpią czego bym sobie życzył. Czasami podczas czytania miałem wrażenie nie zaznaczenia oddzielenia się poszczególnych fragmentów rozdziałów od siebie. Czytając w takim przypadku jedną część natykałem się za chwilę na coś innego. Taki niuans nie występujący za często, ale przeszkadzał.
Książka Demon Luster to historia łącząca w sobie czarny humor i ironiczne podejście bohaterki. Mroczny klimat spotęgowany przez wizje, dziwne zdarzenia i świat po drugiej stronie lustra. Z tych składników autorka potrafiła stworzyć ciekawą historie wciągającą od samego początku aż po zakończenie. Atutem jest też wyrazista bohaterka obok, której przejść nie można obojętnie. Kolejna część miałem wrażenie została bardziej dopracowana, napisana lekkim językiem i przyjemnym. Dostałem trochę mroczniejszą historie niż poprzednią, ale nie żałuje sięgnięcia po nią. Oczekiwałem miałem takie, aby dostać dobrą powieść rozrywkową, a dostałem książkę łączącą grozę, fantasy i humor w jedno. W tym przypadku takie połączenie sprawdziło się świetnie i cieszę się z przeczytania. Co najważniejsze historia wciągnęła mnie na tyle mocno, że nie mogłem się oderwać i chciałem poznać późniejsze zdarzenia. Książka lepsza od poprzedniej, dostarczająca rozrywki i frajdy podczas czytania. Z dodatkiem dreszczyku niepokoju i czasami grozy podlanej smolistym czarnym humorem. Książka dla każdego kto chce przeczytać coś dobrego, rozrywkowego, lubi książki grozy potraktowane z przymrużeniem oka albo na odpoczynek po wymagającej lekturze. Trzeba czytać po kolei, aby nie pogubić się za bardzo w wątkach, lecz każda z nich to dobra rozrywkowa lektura. Na pewno sięgnę po inne dokonania autorki i czekam jak wspominałem wcześniej na kolejną część przygód Idy Brzezińskiej, Łapacza snów Gryzaka i ciotki Tekli Na koniec nasuwa sie pytanie po przeczytaniu obu książek. Czy Ida miała Pecha, czy Pech miał Idę.

Ocena 7/10.

Magnis:


Czwarta dekada XXI wieku. Po trzech latach od najkrwawszej rebelii w historii New Horizon porucznik Jared Quinn wraca do służby w wydziale zabójstw. Czasy się jednak zmieniły, teraz nad bezpieczeństwem obywateli czuwa Riot Shield ? cybernetyczny policjant, który zastępuje dochodzeniówkę niemal w każdym zadaniu.
Szybko się okaże, że inteligentna maszyna nie daje sobie rady z pochwyceniem tajemniczego i nieuchwytnego mordercy. Czas wrócić do starych i dobrze sprawdzonych metod? Ich uosobieniem będzie oczywiście Quinn, który borykając się z kryzysem tożsamości, niebezpiecznie zbliża się do obłędu.

Tytuł   Łzy Mai
Data wydania   4 lipca 2018
Autor   Martyna Raduchowska
Wydawca   Uroboros
Cykl   Czarne światła
ISBN   978-83-280-5459-2
Format   416s.
Cena   39,99

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości