Zakładam taki wątek, bo na starym forum parę postów odzewu było, to na tym tym bardziej powinno
. A to w końcu klasyk, którego powinno się znać jeśli jest się prawdziwym fanem fantasy. Info dla moda - część informacji o autorze przyklejam z poprzedniego forum
Lord Dunsany (własc. Edward John Moreton Drax Plunkett, osiemnasty baron Dunsany; 1878-1957) - irlandzki pisarz, dramaturg, eseista, najbardziej znany z opowiadań fantasy, głównie tych, które dotyczyły stworzonego przezeń świata tzw. "Bóstw Pegany". Jego teksty miały wielki wpływ na późniejszych twórców gatunku (R.E. Howard, U. LeGuin, Tolkien), ale również na pisarzy innego pokroju (Lovecraft). Był również wielkim miłośnikiem szachów (wymyślił nawet własny rodzaj tej gry) i polowań (był mistrzem Irlandii w strzelaniu z pistoletu). Zmarł na zapalenie wyrostka robaczkowego.
W Polsce do tej pory opublikowano zaledwie kilka jego opowiadań, m.in. w zbiorze
Barbarzyńca i marzyciel (takie pół na pół z Robertem E. Howardem).
Książkę czytałem i uważam, że teksty Dunsany'ego w niej zawarte są kwintesencją piękna w najczystszej postaci. Pomysły czasem aż przytłaczają swoją niekonwencjonalnością. Można co prawda doznać uczucia przesytu, kiedy w krótkim tekście tyle barwności i piękna się znajdzie, ale ogólnie uważam te opowiadania za coś niesamowitego i bardzo oryginalnego.
W zeszłym roku nakładem toruńskiego C&T ukazała się
Córka króla Elfów, jedna z późniejszych powieści Dunsany'ego.
Przeczytałem ją i muszę przyznać, że oprócz zawartości odrobiny goryczy, powieść nie różni się zbytnio od opowiadań ze zbioru
Barbarzyńca i marzyciel. Nadal mamy niezwykłe piękno w najczystszej postaci, którym można rozkoszować się do przesytu, niekonwencjonalne pomysły i fantazyjne rozwiązania fabularne. I choć nie uważam tej książki za genialną, to jednak porusza ona bardzo ciekawe tematy, no i jest pełnowymiarową powieścią, co mogło przeszkadzać w przypadku krótkich tekstów z ww. zbiorku.
Co do tego, czy wszystkie elementy z powieści reprezentują coś pięknego, to ja bym polemizował:
ściganie do utraty tchu i zamordowanie z zimną krwią jednorożca dla mnie osobiście nie stanowiło rzeczy pełnej wdzięku i chwały
No i też nie wszystkim mogą się podobać anachronizmy i dziwne sprzeczności książki (mnie osobiście nie przeszkadzały, ja widzę w tym zabieg literacki), np.
gdy Alweryk spotyka daleko na północy podczas wyprawy do Krainy Elfów okrężną drogą czarownicę Ziroonderel, a zaraz w następnym rozdziale czarownica mieszka pod wioską Erl, parę lat drogi od miejsca spotkania z Alwerykiem!
Ocena: 8/10.