Gotham Cafe

Oficjalne fora serwisów => Literatura: pozostałe => Wątek zaczęty przez: maszynistaGrot on Października 30, 2014, 08:57:42



Tytuł: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: maszynistaGrot on Października 30, 2014, 08:57:42
Jakiś czas temu była ciekawa audycja w radiowej jedynce na tamat książek,które nie zostały przeczytane w całości,okazały się nudne,nieciekawe itp.

Słuchacze dzwonili i wskazywali utwory których lekture zaprzestali,które okazały się im słabe.
Niektóre typy mnie bardzo zaskoczyły jak np.Potop Sienkiewicza.Jak dla mnie bardzo ciekawa książka.

Ja osobiście staram się książke nawet nieco mniej ciekawą zawsze doczytać do końca,aczkolwiek od tej zasady czasem zdarzają się wyjątki.Taką właśnie pozycją jest Ulisses Joyce'a.Wyjątkowo opornie szła mi lektura tego co by nie mówić arcydzieła.Jakoś tak dziwnie,nieskładnie napisana miałem wrażenie.Możliwe że niezbyt uważnie czytałem,nie wiem...W każdym razie czytanie było istną męczarnią więc po dobrnięciu do 300 strony porzuciłem lekture,gdyż stwierdziłem że mało co z tego zrozumiałem a i perspektywa kolejnych 600 nie nastrajała optymistycznie.Być może kiedyś jeszcze do tej książki powróce,ale na pewno nie prędko.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Mandriell on Października 30, 2014, 09:19:44
To ja mam tak z bardzo wieloma książkami :D

Przy czym u mnie jest tak, że dla mnie czytanie ma być przyjemnością i nigdy nie będę "męczył" jakiegoś tytułu do końca, tylko dlatego, że zacząłem i wypadałoby to w takim razie skończyć, bo równie dobrze powinienem tym trybem oglądać do końca seriale, które były kiepskie, bądź mi zupełnie nie podeszły. Wiem, troszkę inny wyznacznik, ale sprowadza się do tego samego moim zdaniem.

Ja też bardzo często mam tak, że dana książka do mnie "woła", że nadszedł czas na jej przeczytanie. Albo inaczej - każda książka ma swój czas w mojej głowie.
Podam przykład: Kilka lat temu zabrałem się za "Martwą strefę" Kinga. Wymęczyłem 80 stron w kilka dni i stwierdziłem, że muszę ksiązkę odłożyć, bo tego się czytać nie da i szkoda mojego czasu oraz szkoda książki, bo może okazać się, że to super tytuł, ale zacząłem ją czytać w nieodpowiednim momencie. Po kilkunastu miesiącach ponownie sięgnąłem po "Martwą strefę" i... no rewelacja! Połknąłem książkę w 3 dni i zastanawiałem się jakim cudem mi to mogło kiedyś nie podejść.
Mam nadzieję, że odpowiednio zobrazowałem o co mi chodzi i jakie jest moje podejście do czytania ;)

Mam tak, że czytam dużo i niektóre tytuły w danym momencie mi nie odpowiadają. Nie wiem - oczekuję czegoś innego, wychodzi na to, że miałem ochotę na coś zupełnie innego, może mój umysł zaprzątają myśli, które gryzą się z myślami zawartymi w danej książce? Nie wiem, pewnie na to składa się mnóstwo rzeczy. W każdym razie niemal zawsze wiem, kiedy należy odłożyć konkretną książkę i w momencie, kiedy to przeczucie przychodzi wiem, że muszę książkę odłożyć, bo to nie jest jej czas. Po jakimś czasie wracam do tytułu, czytam od nowa i co? w 9/10 przypadkach jestem przynajmniej zadowolony z lektury.

Reasumując: Moim zdaniem to kwestia nie książki, a człowieka. Jasne, są tytuły kompletnie gówniane i czytanie ich prawdopodobnie w jakimkolwiek momencie przyniesie tylko ból zębów, ale to są skrajne przypadki. W pozostałej większości moim zdaniem kluczowe jest to w jakim momencie sięgamy po jakąś książkę i ten "nasz" bagaż, jaki wkładamy w czytany tytuł.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: murhaaja on Października 30, 2014, 10:15:35
Ja mam aktualnie ze 3 książki, które czekają na dokończenie, niektóre już od wielu lat. To faktycznie zależy chyba od podejścia i nastroju. "Dumę, uprzedzenie i zombie" zarzuciłam kilka lat temu, bo mnie znudziła w cholerę, i na razie wracać do niej nie zamierzam. "Historię Lisey" porzuciłam już na początku książki, tak dawno temu, że jak się kiedyś za nią wezmę to będę musiała czytać od nowa. Wtedy mnie nudziła strasznie, teraz to nie wiem, może by było inaczej. Jedną książkę po angielsku czytam strasznie na raty, na zasadzie: kilka stron raz na miesiąc-dwa, ale to dlatego że nie przywykłam do czytania książek po angielsku i chyba nie umiem tego robić, bo co zobaczę nowe słowo to przerywam czytanie, żeby je sprawdzić w słowniku. Mam taki nawyk i nie zamierzam omijać danego słowa tylko dlatego, że umiem z kontekstu wyczytać o co chodzi. A to mi utrudnia czytanie tej książki i zniechęca, choć sama w sobie jest przyjemna.
Z kolei w tym roku skończyłam książkę, którą zarzuciłam dwa lata temu. "Przypadek Victora Frankensteina". W sumie świetna, bardzo mi się podobała, ale wtedy zaczęłam ją czytać zaraz po oryginalnym "Frankensteinie" który jest tak cholernie nudny i tak mnie wymęczył, że już byłam znudzona tematem i "Przypadek...." musiałam zarzucić po prostu.
Nie lubię zostawiać niedokończonych książek, więc te pewnie też kiedyś skończę, ale to też muszę mieć na to ochotę i nastrój.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: valar0 on Października 30, 2014, 10:18:23
"Władca much" William Golding, tragedia.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Ciacho on Października 30, 2014, 10:44:35
Żartujesz? To jedna z tych książek, które powinno się wprowadzić obowiązkowo do lektur szkolnych. :)


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: p.a. on Października 30, 2014, 10:50:43
Z reguły doczytuję książki, choćby nie wiem, jak się z nimi męczył. W liceum nie doczytałem jedynie "Lorda Jima" Conrada. Odpuściłem też w którymś momencie "Wspomnienia z domu umarłych" Dostojewskiego. Raz, że tematyka mnie osobiście nie rusza, dwa - pamiętam,że to nie był dobry czas na czytanie. Jakieś egzaminy miałem czy coś.

Ostatnio porzuciłem też "Zielony dom" Vargasa Llosy. Raz, że ogólnie mam kryzys czytelniczy. Dwa - to trudna lektura. Trzy - lektura jako tako szła aż do sierpniowego urlopu. Ten był na tyle aktywny, że nie było za bardzo kiedy czytać, a po powrocie miałem masę załatwiania z nowym mieszkaniem. I stwierdziłem, że to nie jest dobry czas na takie trudne książki.

Wrócę jednak do niej kiedyś, bo generalnie fabuła w pewnym stopniu mnie intrygowała. Tylko po prostu sięgnąłem po nią w złym momencie.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Mandriell on Października 30, 2014, 11:33:33
Czyli potwierdza się póki co moja teoria, że jednak to w głównej mierze od człowieka zależy, a niekoniecznie od książki ;)
Ja wymienię niebawem swoje tytuły, nawet na LC miałem kiedyś półkę "nie mogę przebrnąć", sprawdzę czy jej nie usunąłem .


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: crusia on Października 30, 2014, 12:01:18
Ulisses Joyce'a

Dla mnie to jest taki literacki eksperyment, który powinien mieć góra sto stron, ale niestety Joyce nie mógł sobie podarować :D Ja sama czytałam tylko fragmenty i nikt mnie nie zmusi do przeczytania całości :D

Szczerze mówiąc, nie pamiętam za bardzo, jakie książki zostawiłam nieprzeczytane. Na pewno zbiór opowiadań Carol Joyce Oates, bo kompletnie mnie nie zainteresowały i w ogóle ich nie rozumiałam. Niby wiem mniej więcej, jaki jest wspólny temat i czym chciała się zająć Oates, ale jak czytam te teksty to odpływam daleko myślami, bo po prostu kompletnie nieciekawe są.

Potem może zajrzę na półkę i zobaczę, czy coś jeszcze zostało. Ale ja raczej doczytuję nawet te słabe książki, żeby móc je zrecenzować. Jeśli przebrnęłam przez takie gnioty jak "Mister B." Barkera czy "Ofiarę" Eversona to już przez wszystko przebrnę :D Może prócz Ulyssesa, hehehehe :D


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Paweł Mateja on Października 30, 2014, 12:36:03
No co Wy z tym "Ulissesem"?! :D Ja przeczytałem go w całości i być może kiedyś jeszcze do niego wrócę. Owszem, momentami to była niezwykle męcząca lektura, ale piekielnie satysfakcjonująca po skończeniu ostatniej strony. Przerwanie jej lektury albo czytanie we fragmentach totalnie traci sens.

Na pewno nie dokończyłem "To" Kinga. Przenudne to było i nie dałem rady, choć byłem bardzo napalony na książkę. Może w zły czas mi wpadła w ręce. Nie dałem też rady "Pod wulkanem" Lowry'ego. Może źle oceniam tę książkę, ale nastrój mnie po prostu odrzucił. Taki snobistyczny.

Poza tym mam całą masę książek, które kiedyś doczytam, ale idzie mi powoli. Na przykład "Grona gniewu" Steinbecka czytam drugi rok i cały czas jakoś mi ginie pod pilniejszymi lekturami. Ale cały czas pamiętam gdzie skończyłem, podoba mi się bardzo, tylko jakoś nie ma szczęścia.

A, no jeszcze "Słonecznej Doliny" Dardy (dla mnie definicja banału) nie dałem rady i "Pawia królowej" Masłowskiej (choć tę ogólnie lubię, ale ta książka mnie pokonała).


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Ciacho on Października 30, 2014, 15:02:01
Ja tylko jednej książki nie doczytałem, a nawet ledwo ją zacząłem. I teraz uważajcie, bo pewnie nie uwierzycie, to była "Lalka".  ;)


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: murhaaja on Października 30, 2014, 15:03:16
No mnie nie ciężko w to uwierzyć. Lubię "Lalkę" i uważam, że jest lekka i łatwo się czyta, ale jestem w stanie zrozumieć, że komuś taka literatura nie leży


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Master on Października 30, 2014, 15:08:29
Czy "niedoczytane" można również potraktować jako "rozpoczęte"? :)
Dwa razy podchodziłem do "Lodu" Dukaja i po stu-kilkunastu stronach wymiękałem...  :haha:


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: maszynistaGrot on Października 31, 2014, 08:20:24
Master - pytanie retoryczne,oczywiście że TAK :P

Paweł Mateja - dzięki za słowa wsparcia,może to mnie bardziej zmobilizuje i kiedyś jeszcze podejme się Ulissesa.Co do Tego to rzeczywiście momentami bardzo oporna ale głównie zakończenie które delikatnie mówiąc jest nieudolnie napisane.Wbrew pozorom cenię te książke głównie za walory psychopatologiczne.Dowodem niech będzie fakt że wszystkich książek innych Kinga jakie miałem się pozbyłem ale tą sobie zatrzymałem i myśle że kiedyś ją jeszcze przeczytam.

p.a. - właśnie Lord Jim,trzeba się jeszcze za niego zabrać,dobrze że przypomniałeś.Co do Wspomień... bardzo mnie zaskoczyłeś.W którymś z tematów pisałeś że czytasz głównie Dostojewskiego co mi bardzo przypadło do gustu,sam kiedyś brałem go w ciemno z biblioteki(aktualnie odświeżam Zbrodnie i Kare tym razem już z mojej domowej biblioteczki).Rozumiem że Wspomnienia z domu umarłych to nie jest jego pisarstwo z najwyższej półki ale to książka specyficzna która nawiązuje do rzeczywistych zdarzeń Dostojewskiego gdy był zesłany na katorge.Jak dla mnie ciekawa pozycja.

Ciacho - czy z tym Władcą much przemawia przez ciebie Stephen King? Czytałem że to jego ulubiona ksiażka którą pięć razy przeczytał :D Owszem nie miałem problemów z dobrnięciem do końca ale nie powiem aby mnie szczególnie zachwyciła.

 murhaaja - Historia Lisey też momentami mnie męczyła,ale były także takie chwile iż sądziłem że to Kinga najlepsza książka.

Piszesz że Frankenstein był cholernie nudny?! Czy za takie coś nie należy się ban?   :shoot:

 :D


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: murhaaja on Października 31, 2014, 08:25:04
Co poradzę, Frankenstein strasznie mnie zmęczył i przeczytałam go do końca tylko przez wzgląd na to, że to klasyka :D


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: p.a. on Października 31, 2014, 10:02:12
Co do Wspomień... bardzo mnie zaskoczyłeś.W którymś z tematów pisałeś że czytasz głównie Dostojewskiego co mi bardzo przypadło do gustu

Hm. Raczej miałem taki okres w życiu, gdy pochłaniałem jednego Dostojewskiego za drugim. Chcę do niego wrócić, tym razem ogarniając całą jego twórczość (niektóre krótkie teksty na pewno mi wtedy umknęły), ale jako tako nie czytałem go od wielu już lat. Natomiast "Wspomnienia...", choć czytałem je w tamtym właśnie okresie, nie przypadły mi do gustu. Tyle, że ja po prostu chyba literatury obozowej nie lubię, bo taki "Inny świat" też męczyłem.

No a "Lalka" - rzeczywiście dziwne. W tym sensie, że inne rzeczy pozytywistyczne wydają mi się bardziej męczące.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Ciacho on Października 31, 2014, 10:06:56
Ciacho - czy z tym Władcą much przemawia przez ciebie Stephen King? Czytałem że to jego ulubiona ksiażka którą pięć razy przeczytał :D Owszem nie miałem problemów z dobrnięciem do końca ale nie powiem aby mnie szczególnie zachwyciła.

W żadnym wypadku. Ja nawet nie wiedziałem wtedy, że to jego ulubiona książka. Poza tym, ja się nie sugeruję rekomendacjami innych autorów zamieszczanych na okładkach, bo to dla mnie chwyt marketingowy.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: crusia on Października 31, 2014, 11:22:39
"Władca much" to świetna książka :D Nie wiem, dlaczego Was nie ruszyła.

"Frankenstein" mi się podobał, ale rozumiem, że mógł znudzić, bo to jednak klasyka literatury romantycznej, więc coś zupełnie innego od współczesnego horroru. Mi się świetnie czytało, gdy już znałam te wszystkie popkulturowe wersje Potwora, a w książce okazał się zupełnie inny.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Rose on Października 31, 2014, 17:25:32
"Lalkę" przeczytałam, ale nie podobała mi się :) A nie doczytałam do końca tylu lektur szkolnych, że nie zliczę (ale to głównie dlatego, że z różnych powodów nie zdążyłam). Do końca dociągnęłam z wielkim bólem "Wojnę polsko-ruską..." Masłowskiej i stwierdziłam, że to była ostatnia książka, do doczytania której się zmusiłam. Większej kupy nie czytałam ani wcześniej ani później :( Jak mi coś nie podchodzi, to nie czytam i już nie przeczytam, nie wrócę do tej książki, bo się zraziłam. I nie potrafię czytać kilku książek jednocześnie. Zaczynam jedną, kończę i zaczynam drugą.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: murhaaja on Października 31, 2014, 17:26:50
ja szkolnych lektur nie liczę, bo czytałam je z musu, nie dlatego że chciałam :D więc jak już nie wyrobiłam się z terminem i kazali nam czytać następną, to tę wcześniejszą olewałam bez żalu


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: sarenka on Listopada 02, 2014, 01:36:29
"Władcy much" też nie doczytałam do końca, a byłam baaardzo chętna na tą książkę, głównie przez tych wszystkich młodocianych bohaterów Kinga, zaczytujących się w przygodach dzieci-rozbitków ;p No jakoś mnie nie wzięło.

No i do dzisiaj nie przeczytałam "Bezsenności" Kinga. Może powinnam się za to wziąć jeszcze raz, ponoć po przeczytaniu "Mrocznej Wieży" jest bardziej przyswajalna :D


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Ciacho on Listopada 03, 2014, 09:30:22
"Lalkę" przeczytałam, ale nie podobała mi się :)

Ja nie przeczytałem tego .... . Nie przeczytałem nawet streszczenia tego ... . A co najlepsze, pisałem maturę na temat tego ... i ją zdałem. :D

Cytuj
I nie potrafię czytać kilku książek jednocześnie. Zaczynam jedną, kończę i zaczynam drugą.

Nie? A poradnik i powieść? Poezja i powieść? Popularnonaukowa i opowiadania? itp. Takich połączeń próbowałaś? :) Ja też nie potrafię czytać dwóch powieści, ale już opowiadania i powieść jak najbardziej. Teraz np. czytam tomik Poego i powieść historyczną. Opowiadania czytam jak nie mam czasu, bo taki krótki tekst machnę i jestem zadowolony, a rozpoczynać rozdziału, którego nie doczytam nie lubię.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Rose on Listopada 03, 2014, 11:40:30
Od jakiegoś czasu Czytam "Księgę wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa" (czy jak to tam się zwie) w przerwach między innymi rzeczami, jak sobie przypomnę, że czytam. No i właśnie dlatego nie podoba mi się ten sposób i długo już czytam.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Ciacho on Listopada 04, 2014, 11:13:44
Też to raczej będę brał w połączeniu z czymś, aczkolwiek tylko z uwagi na obszerność treści, bo nie potrafiłbym i nie chciał czytać tyle rzeczy jednego autora pod rząd, bo to omnibus jest, a nie zbiór opowiadań. Ale Ty przecież możesz się skupić na jednym i czytać. Więc tutaj u Ciebie może bardziej wygląda to tak, że nie potrafisz czytać tego osobno, bo jest tego zbyt dużo i nie chcesz, podobnie jak ja, tak dużo czasu spędzić z Holmesem i Doylem, albo Cię to nudzi i sięgasz po coś dodatkowego. :)


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Rose on Listopada 04, 2014, 11:48:02
Alb znam to wszystko nieomal na pamięć i nie dam rady około tysiącu stronom A4 :)


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Ciacho on Listopada 04, 2014, 12:00:23
Albo i tak. :P W każdym razie, mi ta księga też leży i czeka. na pewno bee czytał fragmentami, a że jest tam sporo nie tylko opowiadań, ale i powieści, to podejrzewam, że moja przygoda z Sherlockiem będzie bardzo długa, jak już ją zacznę, i na pewno nie będzie to kwestia kilku miesięcy. :)


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: sarenka on Listopada 07, 2014, 22:07:27
Tak, czytanie kilku książek naraz to co innego niż niedoczytanie :D


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: maszynistaGrot on Listopada 09, 2014, 08:31:12
Też mam problem z tą Księgą Sherlocka - kupiłem ją chyba ze 2 lata temu i jeszcze do niej nie zajrzałem.Dlaczego? To proste.Często jestem w podróży,czytam w trakcie jazdy pociągiem a ta książka jest wyjątkowo olbrzymia i ciężka więc nie chce mi się jej ładować do plecaka,jest mi niezręcznie.Owszem mógłbym czytać fragmentami tylko gdy jestem w domu a na podróż wziąść coś lżejszego,ale to akurat nie w moim stylu - ja tam jak coś wezmę do ręki to chce doczytać do końca,tym bardziej coś takiego jak przygody Holmesa,coś czuje że jakbym już go napoczął to nie oderwałbym się póki nie dojde do ostatniej strony więc wole jeszcze nie zaczynać :)


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: maszynistaGrot on Grudnia 16, 2015, 08:47:14
A jednak, wczoraj skapitulowałem na tej olbrzymiej księdzę wszystkich dokonań Sherlocka. Przeczytałem ponad 400 stron i poczułem znużenie. Na początku bardzo fajnie szło ale w końcu jakaś monotonia się przytrafiła i postanowiłem choć na chwilę odłożyć Holmesa.

Teraz wziąłem coś sprawdzonego. Ponownie "Proces" Kafki.
   


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Paweł Mateja on Grudnia 16, 2015, 10:49:11
Rety, chciałeś to przeczytać w jednym kawałku?! Ja kupiłem kilka lat temu i w sumie przeczytałem tylko kawałek. W sumie muszę chyba do tej księgi wrócić, bo fajna sprawa, a przeczytałem może z pięć tekstów. Widziałem ostatnio analogiczną księgę "Conana". Ani jednej ani drugiej nie dałbym rady doczytać na raz do końca ;)


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Master on Grudnia 27, 2015, 00:16:53
Jonathan Littell "Łaskawe" - zacząłem ją ledwie kilka dni temu i odpuściłem po jakiś 130 stronach... Masakra. O czym ona jest? Jej bohaterem (i narratorem) jest Maximillian Aue, doktor prawa, miłośnik filozofii, literatury, muzyki... oficer niemieckiej służby bezpieczeństwa i członek Einsatzgruppen (specjalna jednostka dokonująca masowych egzekucji na Żydach) podczas wojny III Rzeszy z ZSRR. A przy tym jest homoseksualistą.
Kupiłem ją ze 2 lata temu i do teraz leżała na półce, czekając na swoją kolej. Nadeszła ta chwila, a wraz z nią spore rozczarowanie. Jeśli wierzyć tekstom na odwrocie, książka miała zostać nagrodzona dwiema prestiżowymi nagrodami francuskimi. Powieść - ponoć - "zręczna i inteligentna" i - ponoć - "arcydzieło".  Warta zacytowania wypowiedź: "Czy Łaskawe to monumentalne dzieło  w duchu powieści Tołstoja, Dostojewskiego i Manna, czy też, jak twierdzą niektórzy krytycy, pornografia zbrodni. brutalna i perwersyjna prowokacja Jonathana Littella? Warto przekonać się osobiście".
Ja się przekonałem. Jak dla mnie jest to "brutalna i perwersyjna pornografia zbrodni", do tego jej gabaryty - ponad 1000 stron. Naszpikowane sadyzmem grafomaństwo. Po nieco ponad 130 stronach odpuściłem - doszedłem do "Babiego Jaru" - dwudniowej masakry 34 tys. Żydów nieopodal Kijowa, pod koniec września 1941 roku.
Czy kiedyś doczytam? Nie wiem. Nie spisuje książki na straty, ale rozczarowanie i lekki niesmak pozostał.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: BrunoS. on Grudnia 27, 2015, 10:13:59
Szkoda Master, że odpuściłeś już po 130 stronach. "Łaskawe" czytałem ładnych parę lat temu i rzeczywiście początki były trudne. Ale kurde... coś mi nie pozwalało porzucić tej książki i brnąłem w tą historię dalej. Naprawdę dobre momenty często przeplatane są słabymi i tu rzeczywiście trzeba było wykazać się siłą woli. Głównego bohatera nie polubisz raczej bo nie da się go polubić. Ja z każdą stroną miałem dla niego tylko coraz więcej niechęci, a nawet nienawiści.
Książkę na pewno warto przeczytać dla jej piorunującego zakończenia. Mnie szczena opadła.
Dziś "Łaskawe" wspominam dobrze. Mimo, iż minęło ładnych parę lat od jej przeczytania do teraz pamiętam niejedną scenę z tej powieści.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Master on Grudnia 27, 2015, 11:42:51
To może jeszcze spróbuję ją poczytać. Przyznam nawet, że po napisaniu tego posta powyżej, z "braku laku" przeczytałem jeszcze prawie 30 stron przed spaniem.
Napiszę tak: książka rozczarowuje o tyle, że nie niesie póki co jakiś ciekawszych treści. Wraz z głównym bohaterem wędrujemy od masakry do masakry, od pogromu do pogromu. Treść książki jest naszpikowana informacjami o spotkaniach, naradach; zaś rozmowy bohaterów "wypchane" są - pewnie dla lepszego efektu - jakimiś nadętymi tekstami o wojnie rasowej, rozkazach, odniesieniach do Hitlera i ideologii nazistowskiej. Jak ktoś nie siedzi w temacie, to może robi to jakieś wrażenie. Dla mnie jest to pretensjonalne. Nie wiem, czy Littell przykrywa tym brak głębszej treści.
Może jej jeszcze dam szansę, skoro piszesz, że warto ;)


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: murhaaja on Grudnia 27, 2015, 16:31:10
Ja coś nie mogę skończyć "NOS4A2" Hilla. Nie wiem, czemu, niby fajne, w sumie wizja tej lodowej krainy bardzo mnie kręci, bo jest dość mroczna i chciałabym wiedzieć, o co tam chodzi, a jakoś od chyba roku, jak się zatrzymałam w jednym miejscu, tak nie mogę dokończyć i nawet mi się nie chce. Leży książka i czeka, nie wiem na co, na oklaski chyba.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: maszynistaGrot on Czerwca 25, 2016, 14:17:53
Udało się !!! Przeczytałem w całości "Ulissesa" choć naprawdę przez większość książki się solidnie wynudziłem, choć to arcydzieło. Jeszcze tylko przeczytać w całości "W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta i będzie git. Ale to raczej melodia przyszłości, na razie chciałbym nieco odpocząć od książek, które mogą się okazać toporne w lekturze. Swoją drogą ma ktoś już na rozkładzie w całości ten słynny cykl Prousta ? Jakie wrażenie odnośnie lektury poszczególnych tomów? Są jakieś szczególnie godne polecenia lub odpychające części ?


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: Master on Czerwca 25, 2016, 15:51:40
większość książki się solidnie wynudziłem, choć to arcydzieło

Wyjaśnij to, jeśli możesz :D Nie wiem, jak można arcydziełem nazwać książkę, którą czytelnik się wynudza...


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: p.a. on Czerwca 25, 2016, 18:23:54
Hehe,osobiście zaliczyłem 3 tomy Prousta i nie mam siły sięgać po więcej :D

Dla mnie wygląda to tak, że gdy Proust czyni obserwacje społeczne, zagłębia się w psychikę - jest dobrze. Ale gdy na kilku czy kilkunastu stronach opisuje witraże w kościele to jest ciężko :D Druga część pierwszego tomu - "Miłość Prousta" - jest wyjątkowo prosta w odbiorze, z innym typem narracji. I trąci to XIX wiekiem mocno, mi się nieco wątki miłosne z "Lalki" przypominały.

Język Prousta może i świetny, obserwacje społeczne również, ale dla mnie to jednak przerost formy nad treścią.


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: maszynistaGrot on Czerwca 25, 2016, 21:40:21
większość książki się solidnie wynudziłem, choć to arcydzieło

Wyjaśnij to, jeśli możesz :D Nie wiem, jak można arcydziełem nazwać książkę, którą czytelnik się wynudza...
Rzeczywiście Master, to brzmi jak paradoks, ale czasem tak bywa. Podobnie jak z muzyką poważną, nie każdemu się podoba, choć trudno np. Szopenowi odmówić genialności.

A co do Ulissesa, to chodziło mi przede wszystkim o formę narracji, jaką zastosował tzw. strumień świadomości, czym zapisał się w historii literatury. Szerzej o tym w moim komantarzu na LC
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/165981/ulisses/opinia/33788832#opinia33788832

------
p.a to i tak jesteś lepszy bo ja tylko pierwszy tom zaliczyłem, ale w przyszłości zamierzam połknąć całość tylko za bardzo nie wiem kiedy dokładnie. Jeszcze jest "trochę" książek z klasyki literackiej których nie znam, jak co najważniejsze ogarnę to na pewno wrócę do Prousta choć nie będzie to najbliższa przyszłość :D


Tytuł: Odp: Książki niedoczytane do końca
Wiadomość wysłana przez: maszynistaGrot on Marca 30, 2017, 14:00:50
Udało się !!! Jednak zmobilizowałem się wcześniej niż planowałem. Myślałem, że całe wakacje najbliższe mi na Prouście zejdą, ale zmobilizowałem się już teraz i wczoraj skończyłem w całości lekturę "W poszukiwaniu straconego czasu" Marcela Prousta. Właściwie to już żadnej innej książki nie muszę w tym roku czytać, bo ten jedyny cel sobie na 2017 wyznaczyłem, aby w całości tego Prousta przebrnąć. I udało się szybciej niż planowałem. Jednak ta roczna przerwa po pierwszym tomie dobrze mi zrobiła :)

PS.
Jestem lepszy niż Lovecraft - podobno HPL uznał dzieło Prousta za najlepszą powieść, choć nigdy całości cyklu nie przeczytał. Ja już przeczytałem :D